Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198760.50 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 62.10km
  • Czas 02:22
  • VAVG 26.24km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 231m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Crosso-nie-glut

Wtorek, 6 czerwca 2017 · dodano: 06.06.2017 | Komentarze 11

Wczoraj wieszczono deszcz i burze, a że wyjątkowo postanowiłem uwierzyć meteorologom to zupełnie nie zdziwił mnie poranny deszcz za oknem. Lało coraz mocniej, ja już byłem pewien, że przywitam się znów z chomikiem, gdy nagle... przestało. Cud jakiś. Problem w tym, że była już dziesiąta, ja w pracy miałem być o trzynastej, więc tym razem prócz piątej klepki brakowało mi jeszcze czasu. Co w takim przypadku? Wiadomo... na rower :)

Szosa była w serwisie, pozostał mi cross. W pośpiechu zapomniałem sprawdzić jego stan, a że rzadko go używam to chwilę po ruszeniu dźwięki z okolic łańcucha przypomniały mi o czym zapomniałem. O nasmarowaniu. Nie chciałem się wracać, więc do końca podróży słychać mnie było z kilometr wcześniej, niczym jakiegoś, za przeproszeniem, członka rodzinki wyruszającej w maju na swoją pierwszą rowerową wycieczkę w roku.

Najpierw udałem się w teren, bo wczytałem, że podobno powstał już wygodny dojazd do mostu łączącego Lasek Dębiński ze Starołęką. Taaaa.... może powstał, ale z drugiej strony - ja napotkałem blokadę, zakaz wjazdu i malowniczy widok spycharek. Cóż, jeszcze nie czas, ale ostrzę sobie ząbki na w końcu alternatywny dojazd w tamtym kierunku.

Jechało mi się na tyle fajnie, mimo bardzo silnego wiatru, że postanowiłem rozbudować pierwotnego gluta o pełne pięć dych. Pokręciłem przez Starołękę, Głuszynę, Koninko, w Robakowie skręciłem na Borówiec, Kamionki, Daszewice i znów przez Gluszynę oraz Starołękę wróciłem do domu. Przewiało mnie, ale ważne, ze pokręciłem. Kosztem lekkiego spóźnienia do pracy, ale co mi tam :)

Już we wspomnianej pracy dostałem cynka, że szosa jest do odebrania, co wykonałem niezwłocznie, dokręcając jeszcze kilka kilosów w "cywilnych" ciuchach (i pewnie jeszcze z pięć dojdzie, gdy dotrę do domu). Póki co wszystko ładniutko śmiga, oby tak dalej. Przy okazji udało mi się jeszcze sfocić mural, który wykonano na starej, zdezelowanej ruinie przy Dolnej Wildzie. Może nie jest to coś, co może konkurować z tym na Śródce, ale każda próba odsyfienia tego, co zaniedbane się chwali,


EDITED:

Wykrakałem chyba z tą dokrętką. Planowałem spokojny powrót w sympatycznym wieczornym klimacie. A tu od godziny dwudziestej burza, i to taka, jakich mało. Utrzymała się ponad godzinę, więc postanowiłem więc wsiąść w tramwaj, jednak do niego też się trzeba było dostać. Kij z tym, że cieszyłem się z ładnej, czystej kasety, która po sekundzie od wyjazdu się usyfiła niemożebnie. Już byłem przy przystanki na Górnej Wildzie, gdy zobaczyłem to:...

Nie muszę pisać, że w tramwaj nie wsiadłem, bo ruch został wstrzymany. Za to przestało padać i zdecydowałem się jechać dalej, kawałek chodnikiem, by w końcu zjechać na ulicę. Co jak się okazało było błędem, bo co prawda wyżej nie było już jeziora, ale chcąc przepuścić jadący za mną samochód zjechałem na prawo, tak nieszczęśliwie, że zaliczyłem centralną glebę na prawy bok na śliskim torowisku. Efekt? Jeszcze bardziej wykrzywiona prawa część kiery, która już znajduje się niepokojąco blisko mostka... No i oczywiście rozwalona ręka - boli w okolicach łokcia, rozharataną mam też część dłoni Jak widać jednak mogę pisać, więc pewnie tragedii nie ma. Po wstaniu umyłem się w kałuży, natomiast ciuchy wyglądały jak u żula. Do tego miałem tak ładnie odświeżony rower... Teraz nie wiem czy coś w nim nie poszło, choć wstępne oględziny i dalsza jazda nastroiły mnie pozytywnie. Pozytywna też była reakcja kierowców - dwa auta, ten za mną i z naprzeciwka, zatrzymały się, żeby zapytać czy wszystko w porządku. Nie chcę wiedzieć jak wyglądała ta moja gleba, skoro wywołałem takie zamieszanie.

Do domu dojechałem już bez przygód. I dopisuję te kilosy do dystansu ogólnego, bo dużo mnie kosztowały!!!




Komentarze
Trollking
| 20:34 środa, 7 czerwca 2017 | linkuj Michuss - dzięki. Już odżywam :)

Jurek - akurat telefonem najmniej się przejąłem. Pierwsze co to szybki rekonesans roweru. Potem siebie :)
Jurek57
| 19:35 środa, 7 czerwca 2017 | linkuj Kiedyś słyszałem taki żart.
Kiedy człowiek się wywraca. Woli usłyszeć trzask łamanej się kości niż brzęk pękającej szyby smartfona !
Słowo , ciałem się stało ... ! :)
michuss
| 19:23 środa, 7 czerwca 2017 | linkuj Co powiedzieć - współczuję :/
Trollking
| 18:49 środa, 7 czerwca 2017 | linkuj Mors - żaden tam błąd na błędzie, znalazłem jedno powtórzenie, już skasowane :) z tą kamerką to byś chciał, najlepiej jeszcze żeby nagranie było drastyczne, ha! :)

Bitels - dzięki. Tak, kamerki wcale mi nie brakowało, za to bałem się o telefon. Przeżył :)

Bobiko - i jeszcze tramwaj wodny :)
bobiko
| 10:06 środa, 7 czerwca 2017 | linkuj Rower wodny trza kupić :D
Bitels
| 04:05 środa, 7 czerwca 2017 | linkuj No to jednak nie piknie :(
Gdybyś miał jeszcze kamerkę, jak pisze Mors, to pewnie powiedziałbyś jak Nikoś Dyzma:
- Kaseta @#j, kamerki szkoda :(
Dobrze, że nic poważnego się nie stało.
mors
| 22:09 wtorek, 6 czerwca 2017 | linkuj :O
Widać duże emocje, bo błąd na błędzie.;))

PS. szkoda, że nie jechałeś z włączoną kamerką. ;(
Trollking
| 20:46 wtorek, 6 czerwca 2017 | linkuj Bitels - piknie było wcześniej :) dopisałem we wpisie to, co trafiło mnie później... :/

Mors - śpij spokojnie, poprawiłem, nie wiem skąd tam się wziął. Pewnie się zagadałem z jakimś ludziem i masz... :)

Lapec - ja mam na to jeden patent: słuchawki z dobrą muzą :)
Lapec
| 18:25 wtorek, 6 czerwca 2017 | linkuj Hałasujący rower xD U mnie strzyka 6 i na kasecie. Miałem dość, wkurw, no drażni - wyleczyły mnie rajdy z "piknikami" którym wszystko strzyka i się nie przejmują :D
Gość spod lodu ;) | 17:33 wtorek, 6 czerwca 2017 | linkuj Swietny pomysl i wykonanie, ale caly wpis psuje ten przecinek na koncu ostatniego zdania. ;p Jak nie poprawisz, to chyba nie zasne. :)
Bitels
| 17:03 wtorek, 6 czerwca 2017 | linkuj Jednym słowem:
Piknie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa abard
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]