Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Bezgórnie

Sobota, 20 maja 2017 · dodano: 20.05.2017 | Komentarze 9

Prognozy pogody sprzed dwóch dni: zapowiada się przepiękny, słoneczny i pogodny weekend. Tylko korzystać i uważać na upały!

Prognoza pogody usłyszana dziś w radio: zgodnie z zapowiedziami nad Polskę dotarły chmury z przelotnymi opadami deszczu. Ponadto zrobiło się zimno.

To ten… :)

Na szczęście e okolicach Jeleniej nie padało, ale w zamian zaraz po porannym wyruszeniu zacząłem się zastanawiać czy nie wrócić i nie ubrać kolejnej porcji ciuchów. Jednak stwierdziłem, że twardym trza być, nie miętkim i z zamiaru zrezygnowałem. Za to postanowiłem zapodać sobie dziś w końcu mini hardkora – w mojej głowie zakwitła trasa całkiem konkretna jeśli chodzi o przewyższenia.

Niestety widoczność była praktycznie zerowa. Gdyby nie to, że ciut ciężej mi się kręciło to pod względem otoczenia czułbym się ja na nizinach. Brak więc grubszej fotorelacji, poza tym nie było kiedy jej wykonać, bo albo sapałem jadąc pod górę, albo trzymałem panicznie kierownicę podczas zjazdów serpentynami (dzisiejszy Vmax – 61,5 km/h, biorąc uwagę stan mojego roweru oznaczało to turbulencje jak w tupolewie).

Najpierw skierowałem się do jeleniogórskiego Sobieszowa.

Tam uwieczniłem pięknie górujący nad Jelenią zamek Chojnik. Swego czasu, gdy chodziłem tu do podstawówki wbiegaliśmy nań na WF-ie i jakoś nie zastanawiało mnie, kto wpadł na tak abstrakcyjny pomysł, żeby zbudować ten klocek tam, gdzie stoi do dziś :)

Od tego momentu nastąpiła ośmiokilometrowa orka, czyli podjazd przez Jagniątków do Michałowic. Tematu nie będę rozwijał, bo wstyd :)

Za to na górze czekałaby nagroda w postaci fajnego widoku, ale nie czekała, bo po pierwsze ktoś skasował góry, a po drugie wyciął znaczną ilość drzew.

Za osiem kilometrów w górę otrzymałem tylko cztery w dół (ciekawostka), bo tyle było do Piechowic. Potem, żeby mi nie było nudno, zacząłem kręcić znów pod górę, do Szklarskiej Poręby Górnej.

Tu też nie było sprawiedliwości, bo wspinałem się przez ponad siedem, a zjeżdżałem pięć :)

Końcówka to już walka z wiatrem na osłoniętych przestrzeniach Trasy Czeskiej i odcinka między Cieplicami a centrum. Generalnie wyjazd bez historii, za to nie zmokłem, a i o dziwo nie zmarzłem, szczególnie podczas jazdy pod dzisiejsze dwie solidne góry. A w sumie to nawet było mi momentami ciut za ciepło, zupełnie nie mam pomysłu czemu :)

Kategoria Góry



Komentarze
Trollking
| 21:58 czwartek, 25 maja 2017 | linkuj Tak to nie działa, głównie u mnie :)
mors
| 21:54 czwartek, 25 maja 2017 | linkuj No to można zawrzeć inny kompromis: jednego dnia masz 0 czasu na rower, za to następnego masz ustawowe 2h plus 2h zaległe. :)
Trollking
| 21:41 czwartek, 25 maja 2017 | linkuj Nie ma opcji - wbrew pozorom rower to u mnie tylko dodatek do tego, co w życiu najważniejsze. Korzystam póki mogę, ale kompromis w związku rzecz święta, więc go pielęgnuję :)
mors
| 21:31 czwartek, 25 maja 2017 | linkuj No to zmień priorytety. :)
Trollking
| 21:19 czwartek, 25 maja 2017 | linkuj Dobre :) skoro moje niewjeżdżanie na PK rodzi tyle teorii to jeszcze się trochę powstrzymam :)

A na poważnie - na Karkonoską wspinałem się tylko raz, jako bachor, co pewnie jest powodem do wstydu :) ale im bardziej ktoś mnie do tego zmusza, tym bardziej mi się nie chce :) zresztą Mors już kiedyś otrzymał ode mnie info, że wykonam ów "mus", ale przy sprawnym rowerze oraz większej ilości czasu, bo - tu Ci Remik przyznam rację - te dwie godzinki na PK plus dokrętkę mogą nie starczyć. A że ostatnio wyjeżdżam w Sudety tylko w duecie to nie mam okazji na komfort nadmiaru wolnych godzin.
rmk
| 21:03 czwartek, 25 maja 2017 | linkuj Jakby nie patrzeć Mors ma rację. Omijasz bo się boisz kompromitacji na bs-ie, że po wjechaniu na tę na ten przykład Karkonoską zabraknie Ci siły na pokręcenie pięciu dych ;P ;)
Trollking
| 20:17 niedziela, 21 maja 2017 | linkuj Mors - widzę, że a afekcie nawet angielszczyzny zacząłeś używać ;) konsekwentnie omijam debestofy w Twoim rozumieniu tego słowa, żebyś miał na co czekać :)

Ania - podjazdy są najlepsze! Nooo, może zaraz za zjazdami :)
anka88
| 19:40 niedziela, 21 maja 2017 | linkuj Fajne te Twoje rewiry :) Aż zazdroszczę (no może pomijając te podjazdy:))
mors
| 00:56 niedziela, 21 maja 2017 | linkuj Jak zawsze konsekwentnie omijasz najlepsze debestofy. ;]
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zejez
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]