Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.13km
  • Czas 01:46
  • VAVG 29.51km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 195m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Święconka

Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 02.04.2016 | Komentarze 5

Przyszedł czas zapłaty za sporo wolnego, które udało mi się uszczknąć w poprzednim tygodniu i cały weekend mam niestety pracujący. Nie ma lekko. Tym bardziej, że pogoda zrobiła się przepiękna i marzą się zawodowe wagary. W sumie żaden problem jakby nie patrzeć, ale z czegoś trzeba uzupełniać pęknięte dętki.

Ruszyłem jak na mnie dość późno, bo po 9:30, ale miało to ten plus, że było już w miarę ciepło, słonecznie, ale jak to ostatnio bywa swoje ujmował z komfortu jazdy zimny i silny wiatr ze wschodu. W takim też kierunku się udałem, czyli na Starołękę, a następnie już bardziej na południe, przez Czapury do Rogalinka, gdzie zakręciłem na Rogalinek, Świątniki i finalnie zawróciłem w Radzewicach, gdzie w sumie kręciłbym częściej, ale szkoda mi kół na tamtejszy lekko księżycowy asfalt. Za to chapnąłem sobie troszkę rzecznego powietrza zaliczając chwilkę odpoczynku w malowniczej zatoczce, będącej jednocześnie portem rzecznym. Przy okazji odkryłem, że święconka jest tu chroniona sporo przed i po świętach, bo od 1 listopada do 30 czerwca. Czyżby w natłoku politycznych newsów przeszła mi koło uszu jakaś nowa ustawa? Aktualnie w tym temacie wszystko jest możliwe :)



Wracałem częściowo tą samą trasą, korygując ją o dojazd do Mosiny, a stamtąd już jedyną słuszną drogą przez Puszczykowo i Luboń. Kolarzy - jak mrówków. W pewnym momencie przestałem liczyć, ale solistów i "gruponów" widziałem w sumie kilkudziesięciu, choć część już z symptomem parcia na "sezon". Czyli wzrok skrzętnie skupiony na przednich szprychach, a pozdrowienie jeśli już to wyrażone pomachaniem lewą małżowiną uszną. Jednak zdecydowania większość uśmiechnięta i ciesząca się jazdą. Nawet gdy przed Mosiną zjadł mnie czteroosobowy peleton to z przywitaniem. Szkoda, że kilometr dalej oni w swoją, a ja w swoją, bo z chęcią bym końcówkę zaliczył z ochronką, a nie solo przy akompaniamencie bocznego wiatru. 




Komentarze
lipciu71
| 21:59 sobota, 2 kwietnia 2016 | linkuj Nie musisz, grunt że tak już jest na świecie hehe. Starsi mają zawsze rację :)
Trollking
| 21:44 sobota, 2 kwietnia 2016 | linkuj Z całą sympatią, ale... nie mogę się NIE zgodzić z tą teorią :)
lipciu71
| 21:38 sobota, 2 kwietnia 2016 | linkuj Skoro jest na piwo, jest też sens życia - oto moje motto :)
Trollking
| 21:32 sobota, 2 kwietnia 2016 | linkuj Na piwko ZAWSZE musi wystarczyć. Nie strasz!!!! :)

Solo wyjechałeś - usłyszysz klakson za cokolwiek. Moja autorska wersja prawa rowerowego :)
lipciu71
| 21:21 sobota, 2 kwietnia 2016 | linkuj I aby jeszcze na piwko wystarczyło :)

Solo wyjechałeś, to solo wracasz - nowe przysłowie ludzi morza. Nie ma ochronki, jest walka :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ylubi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]