Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209871.20 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 702223 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 52.40km
  • Czas 01:48
  • VAVG 29.11km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 164m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

ITS my life

Niedziela, 28 czerwca 2015 · dodano: 28.06.2015 | Komentarze 1

Dziś powtórzył się scenariusz z wczoraj - czyli jednak Pani Pogoda czyta tego bloga, co bardzo mnie cieszy. Oczywiście do czasu, aż nie zapoda sobie jakiegoś PMS-a czy innego cholerstwa. Póki co system: w nocy leje, nad ranem już nie jest całkiem sympatyczny. Co prawda wczesnymi godzinami kolor chmur nie napawał optymizmem, a kałuże miały rozmiary skromnego oceanu, ale i tak po wczorajszym imprezowaniu ze znajomymi musiałem się, mówiąc delikatnie, "dospać", więc wyjazd nastąpił dopiero grubo po dziesiątej. Wciąż nie wiadomo było czy lunie, czy nie, stąd decyzja o wyborze crossa jako środka transportu.

Nie żałowałem. Co prawda trafiła się jedynie delikatna mżawka, ale drogi były dość śliskie. Wiało z północnego zachodu, co oznaczało dla mnie zawsze uwielbiany (;/) kursik przez miasto. Zdziwiło mnie, że na hardkorowym skrzyżowaniu Hetmańskiej z Arciszewskiego wyłączono zupełnie sygnalizację z powodu budowy systemu ITS, nie zapewniając jednocześnie dyżurów darmoz... to znaczy policji. Poczułem się jak w Indiach, bo mimo że niedziela, to jednak ruch był spory. Potem jeszcze jakieś wahadło na Dąbrowskiego - masakra. Oj, coś mi tu śmierdziało. A o wynikach tego smrodu pod koniec wpisu.

Dopchnąłem się w końcu do Koszalińskiej i poleciałem zgodnie z tradycją na Strzeszyn, Kiekrz (jak zwykle kilka minut pauzy z powodu remontu) i Rokietnicę, gdzie skręciłem na Napachanie. Powrót przez Chyby - ku mojemu wielkiemu zdziwieniu - z wiatrem w plecy. Czyli jednak on czasem istnieje! :) Jechało mi się na tyle dobrze, że przekroczenie Vmaxa na płaskim powyżej pięciu dych nie stanowiło problemu.

Ostatnim etapem była ścieżka wzdłuż Bułgarskiej. Tam, na przejeździe przez Bukowską zerkając w lewo, zauważyłem ostre światła służb wszelakich - w domu wygóglałem co mnie ominęło, bo pierwotnie chciałem jechać właśnie tamtędy. Okazało się, że moje zdziwienie totalnemu olaniu przez (no właśnie kogo? miasto? policję?) opieki nad pozbawionymi czasowo sygnalizacji skrzyżowaniami nie było gdybaniem pesymisty, a kończy się tak jak TUTAJ. Efekt? Trzy rozwalone samochody i siedmiu rannych. Nie dało się przewidzieć planując ten mityczny ITS? No gdzie tam...

Ucieszyła mnie sympatyczna jak na crossa średnia. I nie bolał tyłek jak po szosie. Jedynie uszy, bo moje siodełko aktualnie tworzy osobny ekosystem, wydający dźwięki nieznane ludzkości :)





Komentarze
grigor86
| 21:06 niedziela, 28 czerwca 2015 | linkuj Podobne miałeś dylematy przed wyjściem na rower co ja dziś....Na szczęście chmury tylko straszyły. Jeśli chodzi o znajomość przepisów ruchu drogowego, to większość kierowców jeździ pewnie tylko przy działających sygnalizatorach niestety....
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa widza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]