Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 54.50km
  • Czas 01:49
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciężkomotywator

Środa, 10 czerwca 2015 · dodano: 10.06.2015 | Komentarze 3

Dziś do pracy, więc pogoda piękna :)

Na szczęście znów (oczywiście przypadkowo) musiałem się w niej pojawić na popołudnie, więc udało się skorzystać, Choć o motywację nie było łatwo - łóżko było wyjątkowo wygodne, a perspektywa walki z północno-wschodnim wiatrem, a co za tym idzie kręceniem przez caaaaaalutki Poznań, nie ułatwiała zebrania się w sobie. Przez to wszystko zrobiłem rzecz karygodną - zamiast zgodnie z tradycją ruszyć równo o dziewiątej, uczyniłem to dopiero dwie po :)

Przez miasto jakoś się przedarłem, głównie stojąc na światłach. Odetchnąć mogłem dopiero na dwunastym kilometrze, czyli na początku trasy przez Kobylnicę i Biskupice do Promno-Stacji, gdzie zawróciłem, akurat na wysokości jakiegoś najnowszego wahadła. Chwilę wcześniej poczułem się jak 24 grudnia i zacząłem szukać na drodze prezentów, bo minąłem rowerzystę na góralu oświetlonego niczym dorodne drzewko świąteczne - pomarańczowa kamizelka, odblaski, a przede wszystkim - światełka walące po oczach jak policyjne migacze. Słuszna postawa, nie da się ukryć, bo nie zauważyć go na trasie mógłby pewnie tylko Stevie Wonder, gdyby zdarzyło mu się akurat przypadkowo jechać na Pobiedziska :) Z rowerzystą się pozdrowiliśmy po moim nawrocie, a ja popłynąłem w kierunku domu - a nie muszę dodawać, że wiatr zmienił kierunek i znów musiałem z nim walczyć.

Niezmiennym elementem tej trasy są trzy rzeczy - "grzybiarki" mające sezon przez cały rok, pokrewne im stojące dość często radiowozy oraz polski standard jazdy, widziany dziś po raz miliardowy: osobówka wyprzedzająca na podwójnej ciągłej ciężarówkę wyprzedzającą rowerzystkę. I ja z naprzeciwka. Już nawet nie reaguję.

Do domu dotarłem zmasakrowany miastem, ale zadowolony że mimo wszystko te trzy dychy w temacie średniej udało się wywalczyć.



Komentarze
Trollking
| 20:13 środa, 10 czerwca 2015 | linkuj Dariusz, wolę się nie zastanawiać w temacie szeroko rozumianego grzyba w przypadku tych pań :)

Daniel, może kodeks pracy zabrania pracy, sorry, zbierania grzybów po 16-tej? Nie znam się :)
daniel82
| 18:43 środa, 10 czerwca 2015 | linkuj Jechałem po południu i nie widziałem..
lipciu71
| 13:21 środa, 10 czerwca 2015 | linkuj Lubię grzyby, a całoroczne to pewnie oznacza pieczarki ;-) ?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ocztw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]