Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.40km
  • Czas 01:48
  • VAVG 29.11km/h
  • VMAX 47.10km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 76m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urwanie głowy

Środa, 4 marca 2015 · dodano: 04.03.2015 | Komentarze 3

Udało mi się jednak nie zachorować. Gripex prawdopodobnie okazał się skuteczniejszy od sugerowanych tu przez niektórych leczniczych nalewek, choć na pewno był mniej smaczny. Obiecuję przy pierwszej nadarzającej się okazji nadrobić i ten brak, zapobiegawczo. Choćby nawet na dworze byłby ukrop dochodzący do 40 stopni w cieniu. Zdrowie w końcu jest najważniejsze :)

Wczoraj przed wyjazdem powstrzymał mnie deszcz, zaliczyłem więc godzinę chomika. Dziś już nie było zmiłuj - rano przed pracą z nieba nie chciała za cholerę spaść kropla wody, trzeba się więc było zwlec z wygodnego łóżka, ubrać w ciasne wdzianko i ruszyć na wojnę. Dziś przeciwko sobie miałem nie tylko kierowców, którzy chcieli zrobić miazgę zarówno ze mnie (jeden troglo podczas wyjazdu z lidlowego parkingu, drugi/druga podczas wjazdu na giełdę odzieżową - czyli historia, która nie ma końca), jak i z pieszego przepuszczonego przeze mnie na pasach, którego jadąca jakieś pięćset metrów za mną kretynka prawie przejechała, bo po co się zatrzymywać skoro droga taka prosta? To były pikusie.

Prawdziwym wrogiem okazał się wiatr. Zimny, porywisty, dochodzący do 40-50 km/h, z klasycznego kierunku zachodnio-północno-południowo-wschodniego, dostosowanego idealnie pod końcówkę mojego pyska. Wymęczył mnie strasznie, więc z trasę "samochodzikową" przez Skórzewo, Dopiewo, Trzcielin i Komorniki pokonałem głównie leżąc - albo na kierownicy, albo, w przypadku najmocniejszych podmuchów, z łokciami blisko asfaltu. Brr. Ale zaliczone, co cieszy tym bardziej, że jutro rano wyjeżdżamy na kilka dni i raczej nie uda mi się pokręcić.





Komentarze
Trollking
| 20:52 środa, 4 marca 2015 | linkuj Dariusz - jestem tego świadomy, dlatego przed każdym wyjazdem smaruję sobie łokcie płynem używanym do zamrażania pasa startowego samolotów. Najczęściej pomaga :)

Remik - mnie taki kac nie nachodzi. A przynajmniej rzadko :) Pogoda faktycznie "taka se", więc to, że zapewne nie pojeżdżę teraz mniej zaboli...
rmk
| 20:11 środa, 4 marca 2015 | linkuj Zarówno wczoraj, jak i dziś nie miałem kompletnie ochoty na jazdę rowerem. Jutro coś czuję, że będzie tak samo. Mam pourlopowego, rowerowego kaca i nie mam chęci na jazdę. Dobrze, że akurat teraz jest taka pogoda, łatwiej mi to znieść :)
lipciu71
| 17:49 środa, 4 marca 2015 | linkuj Trąc łokciami o asfalt strasznie spowalniasz jazdę, a latem dodatkowo krzesane w ten sposób iskry mogą wzniecić pożar.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zipra
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]