Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Z góry nieplanowana Jelenia Góra

Wtorek, 10 lutego 2015 · dodano: 10.02.2015 | Komentarze 5

Mój półtoradniowy wypad do Jeleniej Góry był równie nieplanowany, jak czasowo kompletnie bezsensowny. No ale czasem trzeba Rodzicielom pomóc w kwestiach technicznych, więc jeden dzień wolnego i jeden dzień urlopu załatwiły się ekspresowo, a ja wczoraj wczesnym popołudniem zlądowałem w stolcu Karkonoszy :)

Swoje wykonałem, można było wracać. Jednak jeszcze udało się zrobić jedną, zupełnie nieplanowaną rzecz - trening po górkach. Wczoraj Jelenia powitała mnie mega pluchą, dziś od rana była co prawda lekka mżawka, ale z tych mniej upierdliwych. Szybki wlot do piwnicy, sprawdzenie czy od ostatniego przyjazdu ze starego trupa a'la mtb nic dodatkowego nie odpadło, dopompowanie kółek i już mnie nie było. Ruszyłem bez kasku, bez dobrego obuwia etc., bo o zabraniu takich zbytków z Poznania nawet nie pomyślałem.

Wiatr z północnego zachodu wiał dość silnie, więc standardowo wybrałem zgodny z nim kierunek jazdy. Na początek 4 kilometry wspinaczki do Siedlęcina, po której już nie pamiętałem co to chłodek. Potem już pofałdowana jazda w górę i w dół, po na szczęście już w większości rozjeżdżonym asfalcie, choć kawałków błocka i śniegu momentami nie brakowało.

W Pasieczniku coś mi odbiło i zamiast dalej kręcić prosto skręciłem na północ, w kierunku Lwówka. No cóż, błądzić jest rzeczą ludzką. Jak i grzeszyć mową, bo stan nawierzchni już po chwili mnie do tego zmusił :) Ale twardym, nie miętkim itp., więc zaciskając zębiszcza pokonywałem kolejne wjazdy i zjazdy. W końcu się poddałem na wysokości Golejowa - miałem co prawda w dół, ale bardziej wszystko przypominało tu drift na lodzie niż zgrabny zjazd na góralu. Zawróciłem.

Jak już wdrapywałem się z powrotem pod górkę to moje zainteresowanie wzbudził wyciąg. Nie, nie narciarski. Psi. Zaczął mnie bowiem z boku gonić jakiś wilczur, na pierwszy rzut oka bez zabezpieczenia. A jednak - Burek przywiązany był do linki wiszącej wysoko nad nim, a reszta działała na zasadzie orczyka. I tak latał sobie w tę i z powrotem. Sprytne. Zdjęcie zrobiłem na szybko, gdyby jednak psia chęć ugryzienia mnie była silniejsza niż owe inspirowane amatorską szkółką narciarską zabezpieczenia :)

Jechałem bardzo ostrożnie, w Pasieczniku jeszcze zaliczyłem jedną górkę pod podmuch, a potem już z wiaterkiem w plecy. Przez 3 kilometry. Potem zaczęło duć z boku i już nie przestało. W międzyczasie wszelkie kawałki śniegu zamieniły się w kałuże, więc śmigałem jak zawodowy bajker wodny, jeśli takowi w ogóle istnieją. A profil trasy pokazuje, że ani w jedną, ani w drugą stronę nie miałem za dużo chwil na relaksacyjne śmiganie w dół.

Wróciłem jak zwykle ostatnio cały usyfiony. Plus był taki, że tym razem to nie ja muszę zająć się praniem :) Niespodziewany wypad rowerowy - jak na luty - uznaję za udany. Niewiele mi potrzeba jak widać :)

Sorry za jakość wpisu i zdjęć. Fotki robiłem jadąc, "z rąsi", a ktokolwiek próbował dodawać wpis na BS tabletem, tak jak ja teraz, wie zapewne, że nerwy trzeba mieć do tego piekelne...

Kategoria Góry



Komentarze
Trollking
| 15:37 środa, 11 lutego 2015 | linkuj Brzmi :) a z tym trolejbusem coś jest na rzeczy, bo psinie z pyska iskry leciały na mój widok.
lipciu71
| 12:56 środa, 11 lutego 2015 | linkuj Pies na tym dyszlu przypomina mi troszkę trolejbus. I nareszcie odpowiedni rower w odpowiednim miejscu, czyli góral w górach. Czyż to nie brzmi dumnie?
Szosa na szosie brzmi oczywiście o niebo lepiej ;-)
Trollking
| 21:43 wtorek, 10 lutego 2015 | linkuj Jurek - dokładnie tak jak piszesz. Sklecenie tego dzisiejszego czegoś zajęło mi łącznie ze 2 godziny. Samo wklejenie mapki z endo - pół :)

Norbert - nie mam, bo: 1.zima. 2.góral, 3.górki, 4.ślisko. Sam się rozgrzeszyłem :) Piesek działa jak trolejbus, ale głośniej :)
Jurek57
| 18:09 wtorek, 10 lutego 2015 | linkuj Ja kiedyś pisałem "relację" na telefonie typu "smart" i jego inteligencja mnie przerosła ! :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa bezmy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]