Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209593.60 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701450 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 56.45km
  • Czas 01:51
  • VAVG 30.51km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 231m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słonecznie, czyli w strugach deszczu

Wtorek, 10 czerwca 2014 · dodano: 10.06.2014 | Komentarze 6

Rano jak zwykle ogarnąłem kilka prognoz pogody. Jak zwykle też w ostatnich dniach pokazały mi się wszędzie piękne ikonki ze słoneczkiem, max co mogło mnie zaniepokoić to ewentualnie informacja o chwilowym zachmurzeniu. No to git, była dziewiąta, za oknem ładnie, jeszcze przed ukropem - ruszam!

Aha, zapomniałem napisać. że wiatr miał być wschodni, przez co zaplanowałem trasę "92"-ką do Kostrzyna i powrót przez Tulce. Żarło dobrze przez jakieś... 15 minut. W okolicach Malty nagle zrobiło mi się ciemno, ale nie przed oczami z wysiłku, tylko z powodu wielkiej, ciemnej chmury nad głową. O co chodzi? Przecież miało być tak pięknie, pewnie zaraz się rozchmurzy - pomyślałem, a w tym momencie dostałem smsa od Żony z pracy, że u nich jest burza. Jaka burza? Przecież to tylko chmurka...

Jechałem dalej, o dziwo z wiatrem, który zupełnie nie był wschodni, a jakiś północno-zachodni. No ale jak dają to się nie będę kłócił :) Najgorsze, że chmura zaczęła mnie gonić, choć jeszcze nie spodziewałem się, że cokolwiek się przez nią wydarzy. Dojechałem do Kostrzyna, zakręciłem na Gowarzewo i w tym momencie się zaczęło... W ciągu jakiejś minuty od pojawienia się delikatnych kropel niebo przecięły błyskawice i grzmoty, a za chwilę zaczęła się regularna megaulewa. Szczęście w nieszczęściu, że skojarzyłem, że za 1-2 kilometry w Gowarzewie jest jakieś mini centrum i popędziłem tam pod wiatr najszybciej jak mogłem, choć opony już latały w kałużach.

Mokry schowałem się przed wejściem do sklepu Lewiatan, licząc na to, że burza szybko przejdzie, a ja wyrobię się do 13 do pracy. Czekałem, czekałem, czekałem, a deszcz zamiast się kończyć to się nasilał. Wyglądało to dokładnie tak:



Czekałem ponad pół godziny, będąc na linii z pracą, Żoną i sympatycznym chłopakiem z pobliskiego kebaba, który jak się okazało ostro trenuje, chodząc kilkanaście kilometrów dziennie w tę i we wte do pracy z Kostrzyna. Ot, bo lubi :) Do tego znam już na pamięć ofertę promocyjną Lewiatana jakby ktoś pytał.

I co najlepsze - dzień z temperaturą ponad 30 stopni, a ja... zmarzłem. Tak byłem przemoczony, a stanie w miejscu jeszcze potęgowało wrażenie, że mamy listopad, a nie upalny czerwcowy dzień.

W końcu się przejaśniło i mogłem ruszać, choć zrobiłem to jeszcze w deszczu, bo musiałem się spieszyć. I dobrze zrobiłem, bo już w Poznaniu znów zagrzmiało i gdy wylądowałem w domu to kilka minut później nastąpiło kolejne oberwanie chmury. Jechałem pod wiatr, bo jak już wiemy dla naszych synoptyków wschód oznacza zachód, a słońce - burze z piorunami :) 

Średnia jak na warunki wyszła ok.





Komentarze
Trollking
| 17:56 środa, 11 czerwca 2014 | linkuj Pogodynki dały wybitny popis. Ja w pewnym momencie cały przemoczony zacząłem jak jakiś niepełnosprawny umysłowo biegać przed sklepem żeby się ogrzać :)
rmk
| 17:48 środa, 11 czerwca 2014 | linkuj Ot, po prostu pogodynki przeoczyły tą małą burzę. Zdarza się. A, że temperatura spadła do 18 stopni i spadło wiadro deszcze na każdą chodnikową kostkę to taki mały szczegół. Byłem wczoraj w pracy z mocną anginą na antybiotykach i przez tę pogodę miałem dreszcze. Pogodynki kurwa jego mać!
rmk
| 17:48 środa, 11 czerwca 2014 | linkuj Ot, po prostu pogodynki przeoczyły tą małą burzę. Zdarza się. A, że temperatura spadła do 18 stopni i spadło wiadro deszcze na każdą chodnikową kostkę to taki mały szczegół. Byłem wczoraj w pracy z mocną anginą na antybiotykach i przez tę pogodę miałem dreszcze. Pogodynki kurwa jego mać!
Trollking
| 20:21 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj Jurek - zgadzam się, ale czy ta potrzeba musi występować podczas treningu? :)
Virenque - też ją widziałem, ale o dziwo w powietrzu nie było tego specyficznego zapachu deszczu. Wybitna burza bezzapachowa :) Zazdroszczę rozsądku, którego mi zabrakło.
Virenque
| 20:14 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj jak zobaczylem grafitowa chmure z prawej i podobna z lewej nad Poznaniem to wiedzialem co sie swieci, na sucho sie nie dalo ale najwiekszej pompy uniknalem ;)
Jurek57
| 19:32 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj ... deszcz jest potrzebny ... ! :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ndrec
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]