Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198707.80 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 56.45km
  • Czas 01:51
  • VAVG 30.51km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 231m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słonecznie, czyli w strugach deszczu

Wtorek, 10 czerwca 2014 · dodano: 10.06.2014 | Komentarze 6

Rano jak zwykle ogarnąłem kilka prognoz pogody. Jak zwykle też w ostatnich dniach pokazały mi się wszędzie piękne ikonki ze słoneczkiem, max co mogło mnie zaniepokoić to ewentualnie informacja o chwilowym zachmurzeniu. No to git, była dziewiąta, za oknem ładnie, jeszcze przed ukropem - ruszam!

Aha, zapomniałem napisać. że wiatr miał być wschodni, przez co zaplanowałem trasę "92"-ką do Kostrzyna i powrót przez Tulce. Żarło dobrze przez jakieś... 15 minut. W okolicach Malty nagle zrobiło mi się ciemno, ale nie przed oczami z wysiłku, tylko z powodu wielkiej, ciemnej chmury nad głową. O co chodzi? Przecież miało być tak pięknie, pewnie zaraz się rozchmurzy - pomyślałem, a w tym momencie dostałem smsa od Żony z pracy, że u nich jest burza. Jaka burza? Przecież to tylko chmurka...

Jechałem dalej, o dziwo z wiatrem, który zupełnie nie był wschodni, a jakiś północno-zachodni. No ale jak dają to się nie będę kłócił :) Najgorsze, że chmura zaczęła mnie gonić, choć jeszcze nie spodziewałem się, że cokolwiek się przez nią wydarzy. Dojechałem do Kostrzyna, zakręciłem na Gowarzewo i w tym momencie się zaczęło... W ciągu jakiejś minuty od pojawienia się delikatnych kropel niebo przecięły błyskawice i grzmoty, a za chwilę zaczęła się regularna megaulewa. Szczęście w nieszczęściu, że skojarzyłem, że za 1-2 kilometry w Gowarzewie jest jakieś mini centrum i popędziłem tam pod wiatr najszybciej jak mogłem, choć opony już latały w kałużach.

Mokry schowałem się przed wejściem do sklepu Lewiatan, licząc na to, że burza szybko przejdzie, a ja wyrobię się do 13 do pracy. Czekałem, czekałem, czekałem, a deszcz zamiast się kończyć to się nasilał. Wyglądało to dokładnie tak:



Czekałem ponad pół godziny, będąc na linii z pracą, Żoną i sympatycznym chłopakiem z pobliskiego kebaba, który jak się okazało ostro trenuje, chodząc kilkanaście kilometrów dziennie w tę i we wte do pracy z Kostrzyna. Ot, bo lubi :) Do tego znam już na pamięć ofertę promocyjną Lewiatana jakby ktoś pytał.

I co najlepsze - dzień z temperaturą ponad 30 stopni, a ja... zmarzłem. Tak byłem przemoczony, a stanie w miejscu jeszcze potęgowało wrażenie, że mamy listopad, a nie upalny czerwcowy dzień.

W końcu się przejaśniło i mogłem ruszać, choć zrobiłem to jeszcze w deszczu, bo musiałem się spieszyć. I dobrze zrobiłem, bo już w Poznaniu znów zagrzmiało i gdy wylądowałem w domu to kilka minut później nastąpiło kolejne oberwanie chmury. Jechałem pod wiatr, bo jak już wiemy dla naszych synoptyków wschód oznacza zachód, a słońce - burze z piorunami :) 

Średnia jak na warunki wyszła ok.



Komentarze
Trollking
| 17:56 środa, 11 czerwca 2014 | linkuj Pogodynki dały wybitny popis. Ja w pewnym momencie cały przemoczony zacząłem jak jakiś niepełnosprawny umysłowo biegać przed sklepem żeby się ogrzać :)
rmk
| 17:48 środa, 11 czerwca 2014 | linkuj Ot, po prostu pogodynki przeoczyły tą małą burzę. Zdarza się. A, że temperatura spadła do 18 stopni i spadło wiadro deszcze na każdą chodnikową kostkę to taki mały szczegół. Byłem wczoraj w pracy z mocną anginą na antybiotykach i przez tę pogodę miałem dreszcze. Pogodynki kurwa jego mać!
rmk
| 17:48 środa, 11 czerwca 2014 | linkuj Ot, po prostu pogodynki przeoczyły tą małą burzę. Zdarza się. A, że temperatura spadła do 18 stopni i spadło wiadro deszcze na każdą chodnikową kostkę to taki mały szczegół. Byłem wczoraj w pracy z mocną anginą na antybiotykach i przez tę pogodę miałem dreszcze. Pogodynki kurwa jego mać!
Trollking
| 20:21 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj Jurek - zgadzam się, ale czy ta potrzeba musi występować podczas treningu? :)
Virenque - też ją widziałem, ale o dziwo w powietrzu nie było tego specyficznego zapachu deszczu. Wybitna burza bezzapachowa :) Zazdroszczę rozsądku, którego mi zabrakło.
Virenque
| 20:14 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj jak zobaczylem grafitowa chmure z prawej i podobna z lewej nad Poznaniem to wiedzialem co sie swieci, na sucho sie nie dalo ale najwiekszej pompy uniknalem ;)
Jurek57
| 19:32 wtorek, 10 czerwca 2014 | linkuj ... deszcz jest potrzebny ... ! :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa edenz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]