Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 217551.30 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.69 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 723113 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 53.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 29.72km/h
  • VMAX 46.50km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 292m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

StaŁking

Wtorek, 6 maja 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 3

Dziś przyszło mi podczas jazdy na myśl, że skoro istnieje takie pojęcie jak „stalking”, czyli uporczywe nękanie niewinnej osoby, to ja jestem ofiarą „staŁkingu” - ktoś/coś uporczywie zmusza mnie do tego, żebym stał, a nie jechał. Na zdjęciu „przypadkowy” remont z objazdem i tarką na drodze w Głuszynie. Przypadkowy, taaaa.... :)

Tak mniej więcej wyglądał mój wyjazd z rana, przed pracą. Robi się już wyraźnie cieplej - zapobiegliwie ubrałem się w ocieplaną bluzę rowerową i było mi za gorąco. Według prognoz wiatr miał być dość silny albo wschodni albo południowy. Okazało się, że był i taki i taki, tylko że nie wtedy kiedy go potrzebowałem. Stąd po raz kolejny średnia, którą raczej się nie będzie chwalił.

Jechałem trasą przez Starołękę, Głuszynę i Robakowo do "górskiego" wjazdu przez Dachową do Szczodrzykowa. W sumie trasę polecam każdemu, bo szczególnie końcówka jak na nasze płaskie tereny jest całkiem wymagająca, tylko te dziury... Są tam od kiedy jeżdżę po tych terenach i jakoś nikt nie zabiera się za ich załatanie. Może w sumie i dobrze, bo znów bym narzekał, że to przejaw stałkingu :) Na górze stoi - kiczowaty, bo kiczowaty, ale nie mnie oceniać - odbudowany krzyż, zniszczony przez hitlerowców podczas wojny.

Wróciłem trochę inną trasą - w Robakowie skręciłem na Borówiec, przejeżdżając wiaduktem nad S11. Nie omieszkałem i tam cyknąć szosie sweet focię:

Potem jeszcze kawałeczek przez las, gdzie w końcu pooddychałem choć przez chwilę świeżym powietrzem, mając w perspektywie męczarnie, które rodziły się przede mną: Głuszynę z opisywanym remontem oraz zawsze koszmarną samą w sobie Starołękę.


Przewiało mnie strasznie, na dłuższą jazdę czasu nie miałem, a prawdę mówiąc i ochoty. Więcej ze średniej nie udało się wyciągnąć, no ale w końcu nie nią samą człowiek żyje. Tym bardziej, że siły wyższe nie ułatwiały sprawy.

Ktoś ma namiar na Macierewicza? Bo już w temacie spisków czuję pokrewieństwo duszy :)





Komentarze
Trollking
| 08:12 środa, 7 maja 2014 | linkuj Remik - obyś się mylił... ja już mam dość, a maj się dopiero zaczął :/
Grigor - wiadukt fajny, ale - wstyd przyznać - dawno dawno temu, gdy jechałem po raz pierwszy z Kórnika nie znając objazdów to nieświadomie poleciałem S-11. Autokrytycznie przyznam, że była to klasyczna wiocha z mojej strony :) choć pobocze idealne, bezpieczniejsze niż wszystkie na drogach dostępnych dla rowerów.
grigor86
| 20:34 wtorek, 6 maja 2014 | linkuj Byłem na tym wiadukcie....byłemmmm :-)
rmk
| 15:41 wtorek, 6 maja 2014 | linkuj Wiatr jak wiatr, ciągle w ryj. Zimy nie było to będzie w maju wiało :|
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa enera
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]