Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198074.10 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2021

Dystans całkowity:1273.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:50:03
Średnia prędkość:25.45 km/h
Maksymalna prędkość:52.20 km/h
Suma podjazdów:4377 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:41.09 km i 1h 36m
Więcej statystyk
  • DST 61.50km
  • Czas 02:16
  • VAVG 27.13km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kotoporannik :)

Wtorek, 21 grudnia 2021 · dodano: 21.12.2021 | Komentarze 15

Dzisiaj ze mną typowa poranna przedpracówka.

O tyle dziwna, że słoneczna. Nie mogłem się odnaleźć :)

Trasa znów zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań. Czyli klasyk.

W Konarzewie już jakimś cudem wysuszyli kałużę ciągnącą się przez połowę wsi. Dzięki czemu obyło się bez gleby.

A tak oto ładnie było:
Poranne słoneczne szaleństwo z WPN-em w tle
Znów widziałem muflony, znów same samice. Ale na tyle daleko, że zdjęcie jedynie symboliczne.
Stadko samic muflona, z bardzo daleka
Wpadł też kruk.
Kruk na polu
No i... Trzcinka :) Dzisiaj była, łaziła po płocie, ale na mój widok zeskoczyła z niego niczym torpeda. A potem nie chciała mnie puścić. Jak zwykle aż żal było odjeżdżać.
Kotek uprasza się o uwagę :)
Wyczekujące spojrzenie
Prawdziwy pieszczoch
Sama rozkosz :)
Wspinaczka na mnie się udała :)
No i jak tu się nie roczulić? :)
Kot dumnie rozłożony na kolanie
Uśmiech godny rowerzysty :)
Potem do pracy, Czarnuchem, bo pogoda niby pewna, ale jednak lepiej dmuchać na zimne. Dosłownie.

EDIT: życie samo dopisało ciąg dalszy. Oto jak wyglądał wspomniany powrót z roboty. Dobrze, że szosą jednak nie pojechałem :P Nie muszę dodawać, że w prognozach o śniegu ani mru mru...
Powrót z pracy. A miałem jechać do niej szosą, bo o opadach ani mru mru :)
Ale znak ładnie odśnieżony :)


  • DST 63.10km
  • Czas 02:22
  • VAVG 26.66km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Los muflonos y los szklankos :)

Poniedziałek, 20 grudnia 2021 · dodano: 20.12.2021 | Komentarze 10

Dzisiaj rano ruszyłem na pewniaka. Wyszło słońce, pogoda wydawała się piękna, na termometrze coś między zerem a jednym stopniem na plusie. Tylko kręcić. I to szosą.

Mina mi zrzedła już kawałek po wyjeździe - po wczorajszych opadach drogi jeszcze nie do końca wyschły, a przez niską temperaturę zrobiła się lekka szklaneczka. Ale taka chropowata, po której dało się kręcić, byle ostrożnie. Tak też robiłem, skrupulatnie omijając wszelkie kałuże, które były małymi lodowiskami.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski -Głuchowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

Tak jak pisałem - jazda ostrożna, powolna, do tego połączona z walką z wiatrem na polach, więc na średnią nie patrzyłem. Za to znów trafił mi się rarytas - w okolicach Trzcielina co prawda nie było żadnego z "moich" zwierzaków, za to wypatrzyłem muflony. Tym razem jednak same samice. Mam nadzieję, że to nie sprawka mend, mentalnych gnoi i ludzkich ścierw, czyli mówiąc w skrócie myśliwych. Jednak biorąc pod uwagę, że do lutego akurat polować można, ciężko być optymistą.
Samice muflona mnie obserwują
Dzikie muflony na tle wielkopolskich zabudowań
Pasące się samice muflona
Zaniepokojone muflony wystają z trawy
A tak poza tym było zaskakująco słonecznie. Lisówki i Trzcielin więc jak zwykle rządziły :)
Rowerofota w Lisówkach
Słoneczno-zimowe Lisówki
Słoneczne bagno w Trzcielinie
No i jeszcze nawiązanie do początku wpisu - w Konarzewie coś chyba pękło i na skrzyżowaniu zrobiło się zarówno lodowo, jak i mokro. Chciałem być mądry i zjechałem na chodnik, żeby się nie wywalić. Po chwili... leżałem, bo okazało się, że największy lód zalegał właśnie tam :) Ale że prędkość akurat miałem niewiele wyższą niż panująca temperatura, to po prostu łagodnie jak baranek wylądowałem na boku, na resztkach śniegu. Takie gleby to ja mogę mieć :)
Szklanka na zjeździe w Konarzewie
Do pracy pojechałem Czarnuchem. Wtedy już padał... deszcz ze śniegiem. W grudniu jak w... grudniu :)


  • DST 36.70km
  • Czas 01:28
  • VAVG 25.02km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 119m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut dopracowy

Niedziela, 19 grudnia 2021 · dodano: 19.12.2021 | Komentarze 14

Dzisiaj tylko glut. Dobrze, że w ogóle tyle.

Po pierwsze, mam to nieszczęście, że raz na jakiś czas czeka na mnie z utęsknieniem niedziela w robocie. I to najczęściej na względne rano, więc ani pokręcić, ani się wyspać, szczególnie zimą. 

Po drugie, mokro nad ranem było, z ryzykiem większych opadów. Wybrałem się więc Czarnuchem, z założeniem, że nawet nie walczę o większy dystans, bo czasu brak, a i mocny wiatr motywacji nie dawał. Więc jest to, co jest.

Trasa zakręcona - najpierw kilka kilometrów po Lesie Dębińskim, potem przez Górczyn i Fabianowo-Kotowo do Plewisk, które przejechałem i skierowałem się na serwisówki, ale przy stacji elektroenergetycznej musiałem zawrócić, w większości swoimi śladami na Dębiec, skąd już prosto do centrum.

Fotki jedynie symboliczne, bo szaro i ponuro, do tego bez aparatu. Wspomniana stacja...
Przy stacji elektroenergetycznej Plewiska
...niewyraźne, bardzo daleko pasące się na polu sarenki...
Prawie niewidoczne w oddali sarny
...oraz Dębina.
Pochmurna poranna Dębina
No i jeszcze sikory, a co :) Jak zwykle klasyka gatunk(ów): bogatka spokojnie je, a modraszka coś kombinuje, z zaciętym wyrazem dzioba :)
Bogatka je, modraszka coś kombinuje :)
Dystans (będzie) zawiera(ł) jeszcze wieczorny powrót z pracy.


  • DST 56.50km
  • Czas 02:08
  • VAVG 26.48km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 191m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedpracak

Sobota, 18 grudnia 2021 · dodano: 18.12.2021 | Komentarze 6

Udało się wstać dzisiaj ciut wcześniej i dokręcić rowerem do pracy. Niby nic, bo mam do niej w linii prostej pięć kilometrów, a że zrobiłem ich dziesięć razy więcej? Oj tam, oj tam :)

W robocie miałem być o jedenastej, czyli misja do zrealizowania w teorii bez problemu, ale trzeba było wziąć pod uwagę dwa czynniki: korki i Luboń. W sumie na jedno wychodzi :) Spóźnić się nie mogłem, bo zmieniałem kolegę, więc mały stresik był. No dobra, nie było. Przecież to tylko praca.

Trasa to skrócona zachodnia pętla: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Dębiec - centrum.

Wiało i zimniło. Walki więc nie było. Bo po co? 

Wziąłem ze sobą jedynie kompakt, więc fotki tylko symboliczne. Baran z Konarzewa...
Baran z Konarzewa
...i czapla zza Dopiewca.
Czaple lądowanie
Czapla uchwycona kompaktem
Jeszcze klasyk z Rosnowa...
Pochmurny widok na WPN
...i na deser motyw z Dębiny - kowalik tańczący na rurze :)
Kowalik tańczy na rurze :)
Jutro muszę być w pracy jeszcze wcześniej, do tego ma padać. Chyba rower odpadnie, choć jakiś cień nadziei sobie daję.


  • DST 51.70km
  • Czas 01:57
  • VAVG 26.51km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 151m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosa! :)

Piątek, 17 grudnia 2021 · dodano: 17.12.2021 | Komentarze 10

Po prawie dwóch tygodniach kręcenia na mtb w końcu nadszedł czas, by wsiąść na szosę. Był lekki stresik - jak się na tym jeździ? :)

Na szczęście osoby z kijkiem z tyłu nie potrzebowałem. Przypomnienie sobie o co chodzi poszło sprawnie, tylko szybko skorygowałem szybkość wchodzenia w zakręty na wąskich kołach. No i generalnie nie pędziłem, bo syf jeszcze częściowo zalegał na niektórych drogach, a i wiatr znów zaczął solidnie dokazywać. Zdecydowanie zbyt solidnie. Więc jazda powolna, krok po kroczku.

Miałem wolne, więc po pierwsze się wyspałem, a po drugie z kręceniem odczekałem praktycznie do południa. Najpierw bowiem zafundowałem Kropie spacer po Dębinie, żeby wykonać to jeszcze w słońcu, które o dziwo rano się pojawiło.

Trasa północno-zachodnia: Poznań - Plewiska - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - Dąbrowa - Wysogotowo - Skórzewo - Plewiska - Poznań.

Dawno mnie nie było nad Jeziorem Lusowskim. Czas było nadrobić. Tak samo jak ulubiony odcinek Lusowo - Lusówko.
Słonecznie na pomoście w Lusowie
Martwe drzewo nad Jeziorem Lusowskim
Kładka w Lusowie
Diabelskie drzewo mocno się trzyma
Walka na niebie
Sporo zwierzaków wpadło. I jak tu pędzić, jeśli co chwilę trzeba hamować? :)

Na początek sarenki.
Parka sarenek
Czujna sarenka na polu
...łabędzie i dzikie gęsi odpoczywające na polu...
Łabędzie i dzikie gęsi odpoczywają na polu
...no i myszołów. "Lekko" niewyraźny podczas odlotu :)
Myszołów z profilu
Niewyraźny odlot myszołowa
Na dzisiaj tyle. Spokojny dzień, choć było też trochę latania związanego z nadchodzącym wolnym. Niestety teraz czeka mnie zdecydowanie pracujący weekend - i to na rano. Więc jeśli cokolwiek pokręcę (o ile aura pozwoli), to będą to jakieś symboliczne dystanse.


  • DST 31.40km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 116m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut mżawkowy

Czwartek, 16 grudnia 2021 · dodano: 16.12.2021 | Komentarze 11

Dzisiaj znów glut. Pewnie jakby mi się chciało, to bym wykonał pełen dystans, ale... no właśnie. Nie chciało mi się. W końcu jest zima, są gluty ;)

Co prawda akurat trafiła się bardziej jesień - ponownie siedem stopni na plusie i mżawka. Plus powrót silniejszego wiatru. Motywacji za wiele więc nie było.

Trasa krótka, zachodnia: Poznań - Plewiska - Skórzewo - Dąbrowa - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Padało raz mocniej, raz słabiej. Na początku nawet konkretnie, pod koniec niemal w ogóle. 

Odwiedziłem kredki w Skórzewie. Stoją :)
Kolorowe kredki ze Skórzewa :)
No i wciąż silnie trzyma się pas rowerowy na serwisówce przy S11. Fajny to pomysł - szanuję.
Pas rowerowy na serwisówce przy S11
Do pracy zrobiłem sobie spacerek. Dębina oczywiście zaliczona - już kompletnie straciła biel, za to pojawiły się... tajemnicze kręgi. UFO widocznie też było ciekawe "mojego" lasu :)
Tajemnicze kręgi na poznańskiej Debinie :)
No i jeszcze ostatnio przyłapany podjadacz zimowy, czyli dzięcioł duży. Samiec.
Dzięcioł duży - zimowy podjadacz


  • DST 61.20km
  • Czas 02:25
  • VAVG 25.32km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Normalnościowo :)

Środa, 15 grudnia 2021 · dodano: 15.12.2021 | Komentarze 8

Siedem stopni na plusie! Istne szaleństwo dzisiaj było.

No dobra, to siedem było tylko przez chwilę, w najcieplejszym momencie, ale jednak. Biorąc pod uwagę, że niedawno było o dziesięć mniej, nie narzekałem.

Niestety wciąż mokro. Ale tak do przyjęcia, idealnie na Czarnucha. No i w końcu udało się wykonać pełnoprawne pięć dych, a ja nawet zdążyłem do pracy.

Trasa (a jak!) zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Było najpierw mgliście, a potem nie. Dzięki temu udało mi się wypatrzyć czaplę na polu za Dopiewcem.
Czapla ukryta w krzakach
Czapla się na chwila wychyliła
A w Trzcielinie...
Jak zwykle postój w Trzcielinie
Bagno w Trzcielinie już lekko odmrożone
...wyleciała mi na przywitanie Trzcinka. Znów od razu poznała. Miło. Tak jak i jej zaangażowanie we wdrapywaniu się na mnie :)
No i znowu sama przyleciała :)
Kolejna próba wspinaczki, na dole drugi kotek
To chyba było podejście do pocałunku :)
Dumny wiejski kot przytulony przez rowerzystę :)
No i znów mi zasnęła na kolanach... :)
Jak widać po stroju - błocko zrobiło swoje. Na chwilę pojawiła się Mgiełka, ale ustąpiła pola, jak i znajomy piesek, oczywiście również łaknący głasków :)
Znajomy piesek też się przyszedł przywitać
Jednym słowem: chyba na chwilę wróciła normalność :) Nawet Vmax znów przyzwoity.


  • DST 31.60km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.28km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut bezróżnicowy

Wtorek, 14 grudnia 2021 · dodano: 14.12.2021 | Komentarze 12

Między wczorajszym a dzisiejszym glutem można znaleźć jedynie jedną różnicę: dzisiaj było zdecydowanie mniej śniegu. Poza tym mgła, mgła i jeszcze raz mgła.

Dlaczego glut? Bo czasu brak i mgła. 

Czemu nie będzie zdjęć zwierzaków? Bo mgła.

Aha, czy wspominałem już o mgle? :)

Trasa poranna, zachodnia: Poznań - Luboń - Łęczyca - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.
W lasach wciąż ślisko
Taki mamy klimat
Z ciekawości spojrzałem na standardy odśnieżania śmieszek spod Lubonia. No nie zawiodłem się :)
Standardy odśnieżania śmieszek spod Lubonia
Oczywiście nie skorzystałem.

Do pracy znów nie rowerem, bo ponownie prognozy niepewne na wieczór.

Jeszcze na koniec zaległy kadr z zimowej Dębiny...
Kadr z pięknej zimy na poznańskiej Dębinie
...oraz Venom w wersji dla bogatek :)
Vemon - wersja dla bogatek :)


  • DST 31.20km
  • Czas 01:13
  • VAVG 25.64km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut mleczny

Poniedziałek, 13 grudnia 2021 · dodano: 13.12.2021 | Komentarze 20

Powrót do nienormalnej normalności. Czyli do wizyt w pracy i takich tam.

Dzisiejszy glut musiał być glutem, bo bym się nie wyrobił. To jedno. Nie chciało mi się dalej kręcić - to drugie. Poza tym obydwie odpowiedzi są prawidłowe :)

Trasa o skrócona zachodnia pętla: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

Bohaterem wyjazdu była mgła. Na tyle gęsta, że nawet Lubonia za bardzo nie widziałem po drodze, co jest plusem dodatnim :)

O, tutaj próbka doznań wizualnych. Przeszkód do jazdy nie było widać :)
Przeszkód do jazdy generalnie nie widać :)
Punkt widokowy na WPN. Można wierzyć na słowo :)
Przynajmniej drzewa jeszcze widać :)
Sam Poznań również we mgle
Pisać nie ma o czym, więc tylko jeszcze ptactwo. Sierpówki, ewidentnie zmarznięte...
Sierpówki na płocie
...oraz spotkana wczoraj na Dębinie czapla tańcząca na lodzie. Również w towarzystwie kaczek :)
Czapla na lodzeie
Integracja czapli z kaczkami
Z tej samej Dębiny: tunel do świata lodu.
Tunel do świata lodu na poznańskiej Dębinie
Do pracy rowerem nie jechałem. Co prawda nie miało być szklanki, ale życie nauczyło mnie przezorności :)


  • DST 52.20km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.06km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mgłośnieżawka

Niedziela, 12 grudnia 2021 · dodano: 12.12.2021 | Komentarze 17

Dzisiaj już tak ładnie jak wczoraj nie było. To znaczy może i było, ale mało co generalnie... było widać :) Nad okolicami Poznania zapanowała bowiem mgła, która zaskoczyła mnie w pełni dopiero na polach, gdzie dominowało mleko.

Wyjazd nastąpił trochę po dziesiątej, po odespaniu. Bowiem wczoraj dość późno wróciliśmy od znajomych, więc znów pojawił się deficyt snu.

Mimo średniej aury i temperatury "minus zero" bawiłem się dobrze. Puste drogi, piękne i malownicze zimowe drzewne pejzaże, niezbyt męczący wiatr - było ok jak na tę paskudną porę roku.

Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Kilka zimowych kadrów:
Klimatyczna droga za Dopiewem
Leśna kępa w pięknej bieli
Zakręt ładności :)
Wierzby przy polnej drodze
Granica Trzcielina i Lisówek w zimowej aurze
Ulubione drzewo w wersji białej
Pola w Lisówkach
Kępa drzew w śniegowej mgle
Droga do Trzcielina w zimowej mgle
Ze zwierzakami skromnie. To znaczy latały jakieś tam sarenki, ale w tych warunkach próbować im robić foty było lekko bez sensu :) Za to udało mi się uchwycić dzierlatkę w śniegu.
Dzierlatka wystaje ze śniegu
Dzierlatka pijąca... lód :)
Po południu jeszcze wypad na junikowski cmentarz. Również klimatycznie się prezentował.
Zima na cmentarzu na Junikowie, Poznań
Jeszcze w temacie znajomych - ci akurat żyją z kotami, w sumie trzema, z czego jeden jest aspołeczny, drugi tak sobie, a trzeci chyba się pomylił z gatunkiem, bo powinien być psem :)
Grzeszczu w pozycji
Kocioportetowo
Kot pełen szczęścia :)
Kot, któremu coś się pomyliło, bo powinien być psem :)
Pheonix w pozycji nieokreślonej
Koty znajomych sztuk dwa, zając jeden :)
Aspołeczniak się nie załapał :)

Na noc i na rano zapowiadają marznące opady deszczu ze śniegiem :/ Znów jak zwykle mam w takiej sytuacji do napisania, że się zobaczy.