Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198193.60 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 32.00km
  • Czas 01:16
  • VAVG 25.26km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 85m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut hierarchiczny

Wtorek, 11 grudnia 2018 · dodano: 11.12.2018 | Komentarze 5

No dobra, jednak czasem udaje się oszukać przeznaczenie, przynajmniej częściowo :)

Od rano miało padać. I tak było. Ale na szczęście nie był to opad marznącego śniegu, tylko deszczu, który jakimś cudem zniknął po dziewiątej, a temperatura lekko powyżej zera pozwoliła na osiodłanie crossa. Co prawda czekała mnie tego dnia jeszcze upojna wizyta w pracy, ale co moje, to moje :)

Ruszyłem tempem nad wyraz spokojnym, bo po co się spieszyć, jeśli jedzie się czołgiem, jest mokro i wieje? Wiem, wiem, pewnie znaleźliby się tacy, którzy puknęliby się w kask pytając "jak to?", ale ja powoli zaczynam opuszczać tę kuwetę :) Z Dębca skierowałem się na Górczyn, stamtąd przez Kopaninę (otwarte rogatki, święto lasu) oraz okolice osiedla Kopernika dostałem na Junikowo i poczłapałem wzdłuż tamtejszego cmentarza, gdzie przy poniższym znaku zacząłem główkować nad fundamentalna kwestią: glucić czy nie glucić, oto jest pytanie? :)

Nie dostałem odpowiedzi, więc z decyzją wstrzymałem się do piętnastego kilometra, który wypadł na rondzie w Wysogotowie. Tam - mimo że nie padało - postanowiłem wrócić i zamiast dokręcać do pięciu dych, wykorzystać ten czas na spacer z psem po Dębinie, bo po pierwsze musi być jakaś hierarchia wartości, a po drugie podobno nie ma lepszego sposobu na marudzenie podczas ciąży urojonej niż ruch na świeżym powietrzu. Tym samym wróciłem przez Plewiska i Skórzewo do domu, ogarnąłem się, Kropę pod pachę i pyknęło pięć kilometrów dreptania. A że pies też ma swoją hierarchię, to kaczki może i są ważne i zajmujące, ale nie na tyle, żeby puścić kijka :)

Relive TUTAJ, a co będzie jutro? Psacer na pewno :)



Komentarze
Trollking
| 19:33 środa, 12 grudnia 2018 | linkuj Huann - wiem :( Przerabiałem to już - spacer traci generalnie swój optymistyczny sens :/

Mors - nie myślałem i nie będę myślał, bo Kropa nie da rady zrobić dłuższego dystansu z moją średnią, choć pewnie by próbowała :) A jak mam człapać na dwóch kołach, to wolę pieszo.
mors
| 17:05 środa, 12 grudnia 2018 | linkuj Nie myślałeś połączyć psaceru i roweru? Nawet na takim sprzęcie się da:
http://www.unicyclist.com/forums/attachment.php?attachmentid=550&stc=1&d=1038687297
:>
huann
| 23:03 wtorek, 11 grudnia 2018 | linkuj Najbardziej docenia się psacerki, gdy ich zbraknie :(
Trollking
| 19:07 wtorek, 11 grudnia 2018 | linkuj 100% racji :) No i się chomik ucieszy :/
Bitels
| 18:27 wtorek, 11 grudnia 2018 | linkuj Teraz mamy taki czas, że będziesz miał więcej czasu dla Kropy niż dla roweru.
I to nie będzie czas stracony.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zisie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]