Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198536.50 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 55.10km
  • Czas 01:55
  • VAVG 28.75km/h
  • VMAX 53.20km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 199m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Misja: asfalt

Niedziela, 18 września 2016 · dodano: 18.09.2016 | Komentarze 10

Po moich wczorajszych pochwałach wredny ruski wiatr dziś uderzył ze zdwojoną, a nawet "zpięconą" siłą. Cóż, swój dzień we współpracy z nim miałem wczoraj, koniec, over, finito. Wracamy do realiów.

Z powodu kolejnego upojnego dzionka w pracy musiałem wystartować wcześnie (po ósmej) i nie powiem, żeby w przeciwieństwie do ostatnich tygodni było mi zbyt gorąco. Dwanaście stopni jest spoko, a nawet całkiem spoko, ale zimą, nie we wrześniu. Wracałem już jednak prawie w upale - stopni piętnaście - i nawet mogłem sobie pozwolić na podkasanie długich rękawów.

Wyjątkowo na wyjazd miałem konkretny plan. Dostałem bowiem z dwu niezależnych źródeł info, że w okolicach Puszczy Zielonki zakwitły nowe asfalty. Dla porównania - to tak jakby nagle trasa Paryż-Roubaix stała się przejezdna dla przeciętnych śmiertelników. Musiałem się o tym przekonać, a niedziela jako data przeprawy po raz kolejny przez calutki Poznań z dołu do góry i z powrotem wydawała się jedynym rozsądnym terminem. Do etapu ulicy Hlonda poruszałem się nawet sprawnie, ale potem nastąpił objazd rozkopanej Gdyńskiej, za nią ukazały się mym oczom jakieś nieistniejące tu wcześniej wielgachne tunele, aż w końcu po pokonaniu solidnej górki znalazłem się w Koziegłowach, gdzie z kolei zakwitłem na światłach, których - dałbym głowę - też tu kiedyś nie było. Dobra zmiana?

Od tego momentu kręciłem już zaaferowany jak nastolatek pierwszym filmem z gatunku tych przyrodniczych. Kicin, Kliny i Mielno co prawda pozostały bez zmian, ale za tą ostatnią miejscowością... no raj! Tam, gdzie kiedyś można było wpaść w dziurę i się w niej zgubić, teraz jest... zresztą, co będę się wysilał na opisy. Proszę:


Aż się nie chciało odjeżdżać. Grigor - miałeś sto procent racji - to jak jazda po dywanie.

W Wierzonce skręciłem w kierunku kolejnego etapu spodziewanych nowości w stylu komfort. Po wdrapaniu się do Karłowic na długaśnej prostej już ostrzyłem sobie ząbki na przyjemne doznania, a tu... nic. Wjechałem do Tuczna, który wciąż jest Tłuczniem, a nie żadnym Tucznem!  A miało być tak pięknie... Dotarłem do pierwszego skrzyżowania, prawie połykając kilkukrotnie swój język i raz niemalże kolano, aż zawróciłem. I ja się pytam (reklamacja!), szanowny panie Dariuszu L., gdzie ten anonsowany w smsie "nowy asfalt"? Tu?

A może z drugiej strony?

A może dalej w kierunku na Pobiedziska?

Tego nie zweryfikowałem, gdyż zawróciłem, bo raz że i tak nabiłem o pięć kilosów więcej, żeby tam dotrzeć, a dwa że nie miałem już czasu. Zacisnąłem zęby, pomodliłem się do świętego spaghetti w sosie kurkowym i już mknąłem z powrotem, tym razem kręcąc przez ponownie Wierzonkę, Kobylnicę (gdzie prawie skasował mnie na zakręcie jakiś troglogówniarz w czymś pędzącym, wypasionym i oczywiście zapuszkowanym), Janikowo i znów przez caluuuutki Poznań.

Średniej nawet nie komentuję, bo wstyd. Przewiało mnie konkretnie, masę czasu straciłem mimo niedzieli na światłach, remontach i asfalcie, co to miał być, a być zapomniał. Choć w sumie finalnie 50% sukcesu w tej odkrywczej misji osiągnąłem - widziałem ASFALT przed Wierzonką i ASSfalt w Tucznie :)



Komentarze
lipciu71
| 18:08 poniedziałek, 19 września 2016 | linkuj " szanowny panie Dariuszu L., gdzie ten anonsowany w smsie "nowy asfalt"? Tu?" - nie, tam ;-)

Daj kurze grzędę, a ona - wyżej siędę. Co za człowiek, zawsze MU mało :)

Przelatując tamtędy tydzień temu, mając na liczniku czwórkę z przodu, nie zwracałem uwagi na takie drobne nierówności. Chyba nawet byłem wówczas w fazie wznoszenia ;-)
mors
| 16:02 poniedziałek, 19 września 2016 | linkuj Ty nie patrz faryzejsko na zasady tylko lepiej zauważ, że tam nie ma drzew w strefie śmierci, a jednak do pustyni daleko. Mimo wszystko droga jest w lesie. ;p
Trollking
| 23:36 niedziela, 18 września 2016 | linkuj A czy żyjesz w innym wymiarze? :) to jest Polska :)

Zerknij na trzecie zdjęcie i proszę wykaż mi te same zasady co do pasa drogowego na całej długości. aż po widoczny horyzont :)
mors
| 23:23 niedziela, 18 września 2016 | linkuj A czy ja pisałem, że tutaj pisałem o krzakach? ;p Pisałem w inszych miejscach, myślałem że 1 mln razy wystarczy. ;p

A wiesz wgl, co do jest pas drogowy? ;p jezdnia, pobocze, rów i jeszcze ze trzy palce. ;p Czyli te drzewa się łapią, a nie powinny. ;ppp
Trollking
| 23:16 niedziela, 18 września 2016 | linkuj "Droga piękna. Jeszcze tylko wyciąć te drzewa. :)))"

Cytat dosłowny.

I gdzie tu było o krzakach? :)

Podpuchę literówkową zauważyłem, przemilczę - tonący kłem kry się chwyta :)

Jakbym nie zauważał niczego poza pasem drogowym to bym chyba ujął widoczek z pierwszych dwóch fotek bez drzew? Tych, które oczywiście należy DOBRZE WYCIĄĆ :)
mors
| 23:03 niedziela, 18 września 2016 | linkuj PiSałem milijon razy: krzaki mają o wiele więcej zalet a przy tym nie upadają i jeszcze amortyzują jak się w nie wjedzie.

Albo drzewa przy samej drodze albo pustynia? Kwintesencja kolaŻa ;) szosowego, który nie zauważa, że poza pasem drogowym jest jeszcze parę skrawków świata. :))
Trollking
| 22:57 niedziela, 18 września 2016 | linkuj A nie uważasz. że lepiej podcinać pod kontrolą kilka razy w roku niebezpieczne gałęzie niż robić z kraju pustynię? Oczywiście, na kataklizmy nikt nic nie poradzi, ale na rzeczy przewidywalne można mieć wpływ.

Tylko przypominam - człowiek jako gatunek ekspansywny jest intruzem na tej planecie. Najbardziej rozwiniętym pod względem intelektu oraz logiki, ale niszczącym świat, który zastał dokoła siebie.

Ile razy na drodze jest takie ryzyko jak u Jurka? A ile razy jeździmy bez obaw? Czy bojąc się gałęzi za każdym razem mamy przy nowej drodze karczować lasy? A co zredukuje to zanieczyszczenie, które tworzymy przy każdym przejeździe?

Tylko pytam :)
mors
| 22:31 niedziela, 18 września 2016 | linkuj No niewiele brakowało, żeby dziś oberwał konarem J57, natomiast rok temu oberwałem ja. Ale widzę, że prędzej szalona Angela zrewiduje swoje stanowisko... ;p
Trollking
| 22:28 niedziela, 18 września 2016 | linkuj Wyciąć puszcze, wyciąć drzewa / tego w Polsce nam dziś trzeba /bo - jak wiadomo - każde większe arboretum / to do zamachu wręcz preludium / żadna sosenka czy wręcz brzoza / już zamachu nie wykona!

Jakby co prawa do hymnu moje :)
mors
| 22:06 niedziela, 18 września 2016 | linkuj Dobra Zmiana się rozpędza. ;p

Droga piękna. Jeszcze tylko wyciąć te drzewa. :)))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa trzad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]