Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197915.40 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.20km
  • Czas 01:45
  • VAVG 29.83km/h
  • VMAX 60.30km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 319m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

W zadumie

Poniedziałek, 22 czerwca 2015 · dodano: 22.06.2015 | Komentarze 5

Nie miałem dziś nastroju na jakieś szybkie kręcenie. Smutne info, które otrzymałem wczoraj od kumpla "po kole" (trzymaj się, Chłopie!) spowodowało, że bliżej mi było do tytułowej jazdy w zadumie niż typowego dla mnie bezsensownego szarpania się z tematem.

Pojechałem najpierw na Luboń, co okazało się strasznym błędem, bo zakwitł tam jakiś remont, wraz z obowiązkowym objazdem. Oczywiście drogą szutrową, pełną dziur - bowiem w Luboniu asfalt cały czas pozostaje luksusem i towarem high level, na który można sobie pozwolić tylko w przypadku najbardziej istotnych ulic. Nigdy więcej - przejechanie dwóch kilometrach jak w Rajdzie Dakkar szosą mnie przerosło. Jak już się wydostałem na wolność to poszło lepiej - Wiry, zjazd do Łęczycy i Puszczykowa. Tam zostałem pozdrowiony radosnym machaniem przez jakieś dziewczyny czekające na przystanku - miło. Potem klasycznie wjazd na górkę w Starym Puszczykowie, a w Mosinie zaliczenie Osowej Góry - bo postanowiłem się dziś trochę bardziej zmęczyć. Podczas zjazdu wyszła mi prędkość max powyżej sześciu dych, mimo wiatru uderzającego w pysk.

Z Mosiny skierowałem się na Rogalinek i Rogalin, w którym zawróciłem i zafundowałem sobie powrót przez Wiórek i Czapury. Patrząc na żałosną średnią na liczniku i czując, że wiatr zgodnie ze świecką tradycją wieje mi z boku zamiast w plecy, bez większych nadziei na jakiś dobry wynik dotarłem do Starołęckiej, gdzie zostałem już całkowicie przyblokowany. Ale - tak jak pisałem - dziś wykręcenie przyzwoitych osiągów nie było istotne.

Przez wjazdy, zjazdy i objazdy urodziłem dziś UFO:




Komentarze
Trollking
| 09:40 środa, 24 czerwca 2015 | linkuj Tyż do tego klasycznego niepodobny :)
rolnik90
| 08:42 środa, 24 czerwca 2015 | linkuj Nu zajec, nu pagadi! ;-)
Trollking
| 19:52 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj Jurek, to coś stworzyłem nieświadomie z potencjałem i męskim, i żeńskim, i ufo-skim. Hybryda jakaś mi wyszła.

Remik, o zającu też myślałem, ale to by musiałby być zając z lekkim zespołem Downa, bo profil ma specyficzny....
rmk
| 19:32 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj To jest ewidentnie wielkanocny, stojący zając.
Jurek57
| 17:58 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj Widzę tu duży potencjał ... jeśli idzie o ufo !
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ytuma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]