Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 205982.45 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 53.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 27.18km/h
  • VMAX 43.30km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 57m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bajka... taaaa

Czwartek, 8 stycznia 2015 · dodano: 08.01.2015 | Komentarze 4

No cóż. Bajki mamy i te dobre, i te złe. Dziś ta dobra (bo jednak wbrew wszystkiemu udało się ruszyć) zamieniła się w malutki horrorek, ale o tym później. Zacznijmy od tego, że wczorajsze opady śniegu w Poznaniu dziś rano już były pieśnią przeszłości i drogi wydawały się w miarę przejezdne, oczywiście na crossie i tylko na crossie. Niniejszym więc zainaugurowałem sezon czołgowy.

Ruszyłem jeszcze wcześniej niż wczoraj, bo w pracy dyżur na dwunastą, więc ja na siodełku po ósmej. Jechało się nawet sympatycznie - pięknie oblodzone DDR-y wyeliminowały mi jakiekolwiek możliwości ich użytkowania, co jak pewnie wiadomo niezmiernie cieszy mą duszę. Do końca Mosiny spokój, jeśli można nim nazwać walkę z przeskakującym napędem. I nagle... wjechałem w las. Tak jakbym znalazł się w zimowej mroźnej krainie, w zębiskach Królowej Śniegu. A właściwie to lodu. Zamrożony między drzewami asfalt początkowo był przejezdny, ale już przed Żabnem kilka razy dostałem w gratisie parę driftów, o dziwo opanowanych dość zgrabnie. Stwierdziłem, że nie ryzykuję, zawracam. Łatwo powiedzieć. Wszystko zwiało na drugą stronę - tę, którą się przemieszczałem. Ruszyłem więc tańcząc na lodzie pędem w okolicach 15-17 km/h, a fragmentami myślałem czy bezpieczniej nie będzie podreptać sobie na piechotę. Udało się jednak dotrzeć znów do Mosiny, gdzie - jak w tej lepszej wersji bajki - lodu ani kawałeczka. Dwa światy. Dopedałowałem sobie więc jeszcze w bok do Dymaczewa, gdzie zawróciłem i skierowałem się na Poznań. Na mapce jasno widać logikę mojej dzisiejszej trasy :)

Oj, miałem dziś stracha. W lodowym lesie miałem powidoki - śmignęli mi między drzewami Kaj i Gerda, a może Jaś i Małgosia uciekający przed Holocaustem przygotowanym przez Babę Jagę? Wilków jakichś nie widziałem. Za to zobaczyłem swoją średnią i to był już zdecydowanie zły sen :)




Komentarze
Trollking
| 21:16 czwartek, 8 stycznia 2015 | linkuj Trudno. Chłopaczyna zafundował mi dziś takie atrakcje, że mu się należało. Ja bym mu jeszcze dołożył do zestawu obrazek kufla browaru - niech kombinuje bez rączek :)
lipciu71
| 20:45 czwartek, 8 stycznia 2015 | linkuj Na wysokości Czapur trzeba było odbić po kawałku w lewo, prawo i by wyszedł ludzik. Jadąc w ten sposób pozbawiłeś go rączek.
Trollking
| 20:10 czwartek, 8 stycznia 2015 | linkuj Cienko to widzę patrząc na pogodę za oknem (leje). Ale się zobaczy.

Jogę zostawiam sobie na cieplejsze czasy :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa acydz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]