Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 205982.45 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 55.50km
  • Czas 01:46
  • VAVG 31.42km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 148m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Prewencja" - wersja PL

Czwartek, 6 listopada 2014 · dodano: 06.11.2014 | Komentarze 2

Nie chwali się dnia przed zachodem słońca - boleśnie przekonałem się o tym, gdy po wklepaniu wczorajszego, optymistycznego w przesłaniu wpisu ruszyłem do pracy. Docieram tam najczęściej komunikacją miejską, czyli tramwajem z pętli na Dębcu, mając z góry upatrzony tramwaj, dzięki któremu na miejscu jestem idealnie na czas. Problem w tym, że pętla położona jest pomiędzy dwoma przejazdami kolejowymi - dla pociągów osobowych, który stoi zamknięty co 5-10 minut, oraz tym dla towarowych, gdzie co prawda tabor pojawia się rzadziej, ale jak już się pojawi to rogatki zamykane są pięć minut wcześniej, a pociąg potrafi zrobić sobie leżakowanie zahaczając tyłkiem o przejazd, tak że stoi on, stoją ludzie, a tramwaje odlatują hen hen. No i właśnie pędząc do roboty natknąłem się na to zamknięte torowisko - oczywiście po dwóch stronach sznureczek samochodów i pieszych, z których kilku klasycznie sforsowało szlaban, bo pociągu ani widu, ani słychu. W tym ja. Oczywiście zatrzymując się, zdejmując słuchawki z uszu, oglądając w lewo i prawo. No i co? Chwilę później, za zakrętem przywitał mnie radośnie patrol MO, tak sprytnie schowany za krzakami, niemal na drzewie, że ja nie mogłem ich zobaczyć, oni mnie jak najbardziej, dzięki temu, że krzaczory pozbawione są już liści.... Nie pomogły tłumaczenia, zresztą nie tylko moje, ale łącznie pięciu osób, w tym staruszki pędzącej do szpitala ani pani, która pracowała w dyżurce MPK... 100 metrów dalej.

Mandaciki się posypały, jestem o stówkę lżejszy. Wiem, złamałem przepisy, moja wina i tego się nie wypieram. Problem w tym, że nasze dzielne oddziały prewencji jak zwykle nie nastawiły się na to, żeby edukować czy pouczać, tylko - jak z fotoradarami - trzepać kasę na takich jak ja, perfidnie chowając się i kamuflując niczym GROM przed akcją likwidacji Talibów na afgańskim zadupiu. Przypomnę, że według definicji "prewencja" oznacza profilaktykę i zapobieganie czynom, a nie obserwowanie ich, a potem wyciąganie z tego korzyści... Dwa lata temu w Barcelonie byłem w wielkim szoku, gdy my czekaliśmy na "pustym" czerwonym, a przeszedł na nim patrol tamtejszej policji, jeszcze zachęcając, żebyśmy ruszyli z nimi - bo w krajach cywilizowanych istnieje domniemanie, że człowiek ma mózg. W Polsce... no comments. Przelew poszedł, ze stosowną adnotacją, niestety system bankowy trochę zapomniał o zasadach gramatyki. Może i zachowanie gównażerskie, ale co tam, ulżyło mi :)

Żeby odreagować zachowałem się jak tępa blondi-tipsiara na szopingu i tego samego dnia zafundowałem sobie nowy telefon. A co :)

A dziś jazda znów bardzo przyjemna. Pochmurno, słońca brak - cudownie :) Wiatr był zachodni, więc zrobiłem sobie kółeczko przez Zakrzewo i Lusowo do Tarnowa Podgórnego, gdzie kopsnąłem się słusznie wychwalanym wyjątkiem w temacie DDR-ów i wróciłem DK92, podziwiając m.in. powstały już w całości kompleks Auschw..., sorry, Amazona. No i nawet miasto było jakoś mniej upierdliwe.

Po południu, jako że miałem wolne zrobiłem sobie jeszcze rekreacyjną dyszkę crossem po Dębcu i Luboniu. Sprawdzić czy sprzęt nie zaśniedział.

Jutro podobno ma padać, potem czeka mnie bezrowerowy wyjazd na długi weekend, więc jakby co życzę wszystkim na te kilka dni... braku mandatów.




Komentarze
Trollking
| 20:01 czwartek, 6 listopada 2014 | linkuj Dzięki - życie mnie ironii nauczyło, bo inaczej już bym wisiał na jakiejś suchej gałęzi :)

A na weekend wybieramy się z Żonką (nie w ciąży) banalnie (teoretycznie), bo do Krakowa, miejsca. które nawiedzamy kilka razy w roku odreagować od korpo. Tam mózg wraca na swoje miejsce :)
rmk
| 19:43 czwartek, 6 listopada 2014 | linkuj Mistrz ironi :)

Gdzie się wybierasz na weekend? Pisz szybko, szukam inspiracji bo mam wolne a siedzieć na dupie nie mam zamiaru :) Rower odpada, żonka w ciąży ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa arosc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]