Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 223448.90 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 739284 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 57.50km
  • Czas 02:12
  • VAVG 26.14km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 159m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolorowo

Środa, 15 marca 2023 · dodano: 15.03.2023 | Komentarze 12

Chyba naprawdę idzie ku lepszemu... Ale bardzo powoli.

Piękne słońce i piękne chmury dzisiaj towarzyszyły mi na niebie. Niestety w towarzystwie wciąż paskudnego wiatru, który nawet nie dawał szansy na to, żeby się rozkręcić. To już norma.

A, no i chłodno, nad ranem lekko ponad zero.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wymęczyłem się strasznie, ale widoki z Lisówek były nagrodą :)
Bardziej malowniczo niż na tapecie :)
Niebo nad Lisówkami z daleka
Zbliżenie na pastele
Ocieniona rowerówka
Zwierzakowo coś tam się zdarzyło. W oddali żurawie...
Żurawie ledwo widoczne pod drzewem
Żurawi desant
Dołączanie do stada
...tak samo jak sarenki.
Sarenki też pod drzewkiem
Koziołek mija się z sarenką
No i trznadelki już szaleją :)
Trznadel prezentuje pełną pierś
Do pracy Czarnuchem, którym już po zimie prawie nie da się jeździć.




  • DST 58.60km
  • Czas 02:15
  • VAVG 26.04km/h
  • VMAX 56.30km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 116m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cieplusio

Wtorek, 14 marca 2023 · dodano: 14.03.2023 | Komentarze 6

Ciepło się zrobiło. Fajnie, miła odmiana.

Wyjazd szosą, na którą chucham i dmucham, a szczególnie na duży blat. To towar cenniejszy niż złoto, jak się skończy, to będę w czarnej wiadomo czym :)

Trasa oczywiście poranna, zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wciąż wiało koszmarnie. Przyjemność z jazdy taka sobie, ale i tak lepiej być przewianym przy temperaturze plusowej niż tej bliskiej zera.

Atrakcji brak. Tylko żurawie, na niebie i na polach.
Stado żurawi przelatujące nad kaskiem
Żurawie na tle fabryki
Był również samotny myszołów. Wypatrzony z tej perspektywy:
Z tego miejsca robiłem zdjęcie myszołowa
Aha, chyba nie widać :) No to maksymalny zoom.
Maksymalne zbliżenie na myszołowa
Rowerówka znad bagna w Trzcielinie.
Nad bagnem w Trzcielinie
Do pracy Czarnuchem. A na Dębinie pierwsze, na razie nieśmiałe oznaki wiosny!
Pierwsza zieleń na poznańskiej Dębinie




  • DST 52.10km
  • Czas 02:09
  • VAVG 24.23km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 164m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ładnie już było

Poniedziałek, 13 marca 2023 · dodano: 13.03.2023 | Komentarze 5

Było wczoraj ładnie? No było.

Czas przeszły niestety jest uzasadniony.

Dzisiaj już za to było paskudnie. Co prawda mogło być gorzej, bo ulewa trafiła mnie podczas powrotu i "jedynie" przez 20 kilometrów kręciłem w deszczu, ale jednak marzyłbym o bardziej komfortowych warunkach. Tym bardziej, że wciąż mocno wiało, średnia więc nie istniała.

Trasa w tę i z powrotem, na południe: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo Stare - Bolesławiec, gdzie nastąpiła nawrotka.

Pisać za bardzo nie ma o czym. Tylko ponownie szlag mnie trafił na widok wycinki w Łęczycy. Dzisiaj jakaś ekipa bawiła się w przerabianie tych drzew na trociny.
Wycinka wciąż masakrujeNawet nad Kanałem Mosińskim kiszka.
Nad Kanałem Mosińskim
Za to były... sarenki :)
Sarenki w wersji przydomowej
Sarenka i koziołek
Sarenkowe trio
Spacer koziołka
Jako coś nowego w tym roku - kania ruda. Niestety ledwo widoczna w deszczu.
Kania ruda w deszczu
Napęd w Czarnuchu już mi pada. Dzisiaj poszedłem do swojego ulubionego serwisu, pewny, że jakoś za kilka dni zawiozę tam rower, a tu najbliższy termin na... koniec kwietnia. Fiu, fiu... I najgorsze, że nawet nie ma jak mnie wcisnąć po znajomości...




  • DST 58.30km
  • Czas 02:14
  • VAVG 26.10km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 108m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słoneczne muflonowanie :)

Niedziela, 12 marca 2023 · dodano: 12.03.2023 | Komentarze 9

Po wczorajszym dziwnym dzionku, dziś już stabilnie. I o dziwo słonecznie. Nie mogłem się odnaleźć :)

Najpierw jednak solidne odespanie. Szkoda, że na zapas się nie da, bo by się przydało.

Przed wyjazdem spacer po Dębinie, bo chciałem zdążyć przed ludzką szarańczą, która z okazji ładnej pogody musiała się tam pojawić.

A wyjazd na rower dopiero w okolicach południa. Fajnie było się w końcu nie spieszyć.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Nie wiało tak mocno jak wczoraj, ale jednak upierdliwie. A ja kręciłem sobie powoli, licząc na niespodzianki. Nie zawiodłem się :) Najpierw jednak widok, na który czekałem:
To, co najlepsze :)
Tak, to dziwne to słońce :) Poza tym wizualnie naprawdę wiosennie.
Rowerówka-balotówka
No i zwierzaki. Najpierw żurawie.
Żurawie pod wierzbami
Żuraw złapał taaaaaką rybę :)
Potem kruk.
Kruk na słupie
Kruk zdziera gardło
Kruk pozuje do zdjęcia
Groźna mina kruka
Następnie sarenki.
Koziołek i sarenka w biegu
Sarenki podczas ewakuacji
No i wspomniana niespodzianka, czyli dawno niewidziane muflony :) Są, cieszą się zdrowiem i na szczęście wciąż czujne. Zwyrole-mordercy mogli na nie polować do końca lutego, teraz już mają spokój. Trochę się za nimi nalatałem, lekko nie było, ale coś tam udało się uchwycić.
Całe stado muflonów na wzgórzu
Muflony w maksymalnym zbliżeniu
Czujny samiec muflona
Pan muflon pędzi
Stado muflonów na tle lasu
Fajnie było. Więc od jutra... deszcz :/




  • DST 31.80km
  • Czas 01:19
  • VAVG 24.15km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 76m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zasypany

Sobota, 11 marca 2023 · dodano: 11.03.2023 | Komentarze 17

Szczerze pisząc, spodziewałem się, że pogodynki się pomylą. No ale niestety.

Od rana zacinało śniegiem, i to wcale niemało. Tyle że było w okolicach zera, więc zanim wylądował on na ziemi, zamieniał się w chlapę. Nic fajnego.

No ale w związku z tym, że sobotę miałem pracującą, nie za bardzo miałem cokolwiek do wyboru: albo skończyć na chomiku, albo spróbować gluta. Wybrałem bramkę numer dwa.

Lekko nie było :) Zdarzały się co prawda fragmenty, gdy tylko prószyło, lecz trafiła mnie również zamieć. Do kompletu doszedł masakrujący wiatr. Zdecydowanie nie miałem ochoty na powiększanie dystansu, jak i na walkę o średnią. Jak już, to o przeżycie.

Trasa: Dębiec - Górczyn - Kopanina - Grunwald - Junikowo - Skórzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Fotki tylko dokumentacyjne:
Upału dzisiaj nie było :)
Coś tam było widać... :)
Marcowe klimaty
A tymczasem, gdy robiłem sobie spacerek do pracy, nagle wyszło słońce nad Dębinę. I taki oto kontrast się trafił:
Nagły inny świat
Nie ma co, w marcu jak w dupie :)

Po drodze jeszcze przyuważyłem gołębie zaloty. U nich już wiosna!
Gołąb podchodzi do zalotów
Próby zwrócenia uwagi
Gołąb udaje yeti :)
Wyprężenie potężnej piersi




  • DST 63.10km
  • Czas 02:31
  • VAVG 25.07km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zaskok

Piątek, 10 marca 2023 · dodano: 10.03.2023 | Komentarze 9

Od rana deszcz. Tak miało być, zero zdziwka.

Chomik prawie już odpalony, a nos na kwintę.

Nagle zaskok: padać przestaje. To znaczy kropi, a nie leje.

Szybka decyzja: Czarnucha pod pachę i wykręcam gluta.

Jazda na glutowy zachodni klasyk: z Poznania przez Luboń, Wiry, Komorniki, Szreniawę, Rosnowa, znów Komorniki i przez Plewiska do Poznania.

Tam kolejna szybka decyzja: dokręcam do pięciu dych. Tym samym kierunek Luboń (ponownie, a fuj), dojazd do Komornik i powrót wzdłuż Szacht. Pod koniec już w deszczu. A potem jeszcze dojazd do pracy.

Tym samym zamiast zera wyszła całość. Sam jestem zaskoczony :)
Rowerówka ze Szreniawy
Klasyk z chwilowym przejaśnieniem
W oddali, do tego kompaktem, udało się przyuważyć zmoknięte żurawie.
Żurawie w oddali i w deszczu
A w drodze przez Dębinę żywą reklamę powiedzenia, że co dwie głowy, to nie jedna :) Szczególnie pancerne, należące do dzięciołów dużych.
Co dwie dzięciołowe głowy, to nie jedna :)
A jutro? Sam już nie wiem, co będzie :)




  • DST 31.50km
  • Czas 01:18
  • VAVG 24.23km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 99m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut deszczowo-śnieżny

Czwartek, 9 marca 2023 · dodano: 09.03.2023 | Komentarze 13

Niestety pogodynki tym razem - wyjątkowo - ciała nie dały. Miała być zima i była.

No ale coś tam wykręciłem, choć lekko nie było. W sumie sam się dziwię, że mi się chciało :)

Pewnie gdyby lał tylko deszcz, albo padał tylko śnieg, nawet bym nosa nie wyściubił w celu uruchomienia dwóch kółek. Ale że w sumie drogi były przejezdne, tylko mega mokre, a na łeb mi leciało białe gówno, zdecydowałem się na gluta.

Trasa: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo, gdzie nastąpiła nawrotka i powrót z grubsza swoimi śladami, ale już bez Minikowa.

Wizualnie pięknie, w realu syf. Do tego wiatr masakrował, średnia więc prawie minusowa.
Na poboczu śnieg, na drodze woda
Jeszcze jedno spojrzenie na trasę do Sypniewa
Malownicza trasa przez poznańskie Sypniewo
Deszcz, śnieg, wszystko do wyboru
Zwierzaków brak. Tylko ledwo widoczne sarenki gdzieś na horyzoncie.
Sarenki ledwo widoczne w śniegu
Tyle mi wystarczyło. Do pracy zrobiłem sobie spacerek, między innymi przez Dębinę. A po drodze ładnie zaprezentował mi się kwiczoł.Na poznańskiej Dębinie wciąż zima
Kwiczoł w śniegu
Jutro ma lać cały dzień. Na to już siły nie mam, więc jeśli się potwierdzi, seriale w końcu doczekają się nadrabiania.




  • DST 58.10km
  • Czas 02:13
  • VAVG 26.21km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słońce!

Środa, 8 marca 2023 · dodano: 08.03.2023 | Komentarze 10

No proszę. Dzisiaj o dziwo nawet pojawiło się słońce na niebie. Drapane chmurami, ale zawsze to miła odmiana :)

Niestety dzionek pracujący, więc rozwinąć się nie było jak. W sumie nawet bym nie chciał, bo wciąż smarkam.

Trasa - jupi, CTR-C + CTRL-V: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Szosą jechałem. Fajne to :)
Rowerówka ze Szreniawy
Widoczek na granicy Szreniawy
Chmury nad klasykiem
Znów obrodziło w żurawie, w kilku miejscach. 
Żurawie pod wielkim drzewem
Zaniepokojona parka żurawi
Żuraw pod drzewem
Zakochane żurawie
Podczas klangoru
Nagły odlot pary żurawi
W sarenki też.
Koziołek i sarenka
Dwa koziołki i sarenka w drodze
Kolejna parka sarenek
Oraz w... żurawie i sarenki naraz :)
Żurawie na pierwszym, sarenki na drugim planie
Wciąż wietrznie, ale w sumie spoko było. Od jutra... zima :(
 
Dystans z dojazdem do pracy. Czarnuchem, bo przez Dębinę.




  • DST 51.50km
  • Czas 02:08
  • VAVG 24.14km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oszustwo

Wtorek, 7 marca 2023 · dodano: 07.03.2023 | Komentarze 2

Ostatni dzień wolnego i kolejne oszustwo pogodynek...

Zgodnie z prognozami owszem, miało padać, ale w okolicach piętnastej. Więc bez stresu się wyspałem, zjadłem, wypiłem kawę, spojrzałem za okno, a tam... początek nawałnicy. I to solidnej: nie wiadomo czy bardziej sypało śniegiem, czy zacinało deszczem. Cieszyłem się jedynie, że nie byłem już na trasie, a planowałem wyjazd szosą.

Na szczęście w końcu przestało. Można było ruszyć, ale już Czarnuchem. Plany miałem inne, no ale cóż.

Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Jechało się koszmarnie. Wiatr wciąż miażdżył, znów pojawił się deszcz, więc o średniej nawet nie ma co wspominać.

Obrodziło w żurawie. Najpierw jeden solo, z granicy Trzcielina z Lisówkami...
Landszafcik z żurawiem
Żuraw na straży lasu
Żuraw szukający jedzenia
Domki z widokiem na żurawia
...a potem, kawałek przed Dopiewem, ponad dwadzieścia sztuk. Niestety się spłoszyły, ale dzięki temu mam fajne nutki na niebie :)
Część ze stada około dwudziestu żurawi
Żurawie gęsiego
Zbliżenie na żurawie
Nagły odlot żurawi
Pięcolinia z żurawiami
Żurawie wysokiego napięcia
Rowerówka tylko symboliczna.
Jedyna dzisiejsza rowerówka
Po południu jeszcze wizyta na Dębinie. I tam wielka radocha - w końcu, po nie wiem jak długim czasie, udało mi się uchwycić myszołowa, który zawsze mi uciekał. A że ten akurat wybrał sobie do życia las, to zadanie było wręcz niemożliwe do wykonania. Do dziś - chyba się zlitował i dał mi tę przyjemność pozostając kilka sekund na gałęzi :)
Myszołów z poznańskiej Dębiny - w końcu uchwycony




  • DST 51.30km
  • Czas 02:03
  • VAVG 25.02km/h
  • VMAX 40.10km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 138m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciągle zima...

Poniedziałek, 6 marca 2023 · dodano: 06.03.2023 | Komentarze 4

Piękna ta zima, naprawdę :)

Wczoraj ponownie miałem nadzieję, że jednak zniknie. Nic z tego. Rano było biało.

Na szczęście poniedziałek wolny, więc mimo wszystko byłem dość spokojny, choć czas miałem jedynie do godziny trzynastej, a potem plany.

Zgodnie z tradycją, która ma już całe dwa dni, najpierw zrobiłem sobie spacerek po Dębinie. Było zacnie, biało, pusto, ptactwa mnóstwo, ale bardziej skupiłem się na samym lesie, choć coś tam uchwyciłem. Jednak z rzadkich dziobatych trafił się jedynie rudzik.
Drzewa w śniegu
Prawdziwa zima na poznańskiej Dębinie
Ośnieżona platforma z Dębiny
Mostek na Dębinie w śniegu
Rudzik kontempluje śnieg :)
Po powrocie decyzja: glut Czarnuchem. Na więcej się nie zapowiadało, bo wciąż prószyło. Ruszyłem więc na zachód: z Poznania przez Luboń, Wiry, Komorniki, Szreniawę, Rosnowo i znów Komorniki do Poznania.

Nowa śmieszka między Komornikami a Szreniawą to to białe po lewej. Nie skorzystałem :)
Tak, tak, to białe po lewej to oddana ostatnio śmieszka
W oddali wypatrzyłem ledwo widoczną sarenkę.
Sarenka w śniegu z oddali
Gdy pojawiłem się pod domem, dokonałem szybkiej analizy pozostałego czasu i decyzja: dokręcam do pięciu dych. Przy okazji dokonując inspekcji Wartostrady. No i napiszę tak: coś tu chyba nie "pykło" :) Wschodnia część to tragedia - nowy łącznik z Hetmańską biały (w sumie najbardziej komfortowy), reszta to breja i syf, jedynie częściowo ogarnięty. No i ciekawostka: odśnieża się... do słupków. Potem nie ma jak przejechać :)
Nowy łącznik z Wartostradą. Taki... biały :)
Ktoś chyba zapomniał o odśnieżaniu Wartostrady
Można by było i tu odśnieżyć, ale ktoś zainstalował na Wartostradzie słupki :)
Za to część zachodnia, zupełnie przypadkowo obok osiedla, gdzie mieszka prezydent Poznania, czyściutka, wyglądająca jakby ktoś każdą śnieżyczkę ręcznie łapał :) No bywa :)
Zachodnia część Wartostrady całkiem ładnie ogarnięta
Jeszcze kilka ujęć z drogi i koniec na dzisiaj.
Po lewej Warta, po prawej Cybina, Poznań
ICHOT w zimowej odsłonie
Fort, aktualnie część ICHOT-u, Poznań
Poznańska katedra z innej perspektywy
Aktualnie kicham. To i tak lepszy stan niż super hiper genialny i wodoszczelny licznik Sigma, który jak zwykle przy odrobinie wody przestał działać, nawet mimo opakowania w woreczek śniadaniowy. Po raz kolejny sobie uświadamiam, że to szajs jakich mało.