Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 229695.65 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.61 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 755299 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 52.50km
  • Czas 02:01
  • VAVG 26.03km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 128m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ambonicznie

Piątek, 23 lutego 2024 · dodano: 23.02.2024 | Komentarze 9

Wolne piątunio, czyli okazja do odespania.

Potem kawka, coś na ząb i można było ruszać.

W końcu nie padało, więc szosa. I do razu uspokoję te miliardy tryliardów czytających, które nie mogą doczekać się odpowiedzi na pytanie: czy była pana? No nie było :) Ludzkość może odetchnąć :)

Trasa to klasyczny klasyk: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wiało, a ja się nie spieszyłem. I postanowiłem odwiedzić "moją" ambonę, która służy jedynej słusznej funkcji takiego miejsca. Przynajmniej mam taką złudną nadzieję.
Jedyne słuszne wykorzystanie ambony
Pod amboną antyłowiecką, bo opanowaną przeze mnie
A to coś ciągle wisi
No i pobawiłem się kręcąc kilka filmików, które może kiedyś ogarnę. Ale też parę zdjęć żurawi wpadło.
Stadko żurawi widziane z ambony
Żurawie podczas zebrania
Lecą żurawie
Startujący żuraw
Żuraw odrywa się od ziemi
Żuraw idzie ze mną na czołówkę :)
A oto warunki. Przyzwoite.
Zorza na klasyku




  • DST 31.20km
  • Czas 01:17
  • VAVG 24.31km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 106m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut bezpański

Czwartek, 22 lutego 2024 · dodano: 22.02.2024 | Komentarze 4

Znów pada... Nie jakoś mocno, ale za to non stop. I upierdliwie. Do tego wiało.

Udało się wykręcić chociaż gluta. Zawsze coś.

Trasa sprawdzona na takie sytuacje: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

Gdy jechałem śmieszką w Komornikach, nagle coś mi kolorowego przeleciało przed kierownicą. I zniknęło gdzieś między drzewami. Postanowiłem poczekać i dzięki temu ledwo, ledwo, ale udało się uchwycić dzięcioła zielonego. Szkoda, że w deszczu.
Sekunda na uwiecznienie dzięcioła zielonego
Dzięcioł zielony śpiewa hejnał
Ukrywający się dzięcioł zielony
No i jeszcze porcja żurawi :)
Żerujący żuraw
Żuraw podwiewany
Klangorowy ochrzan
Żurawie patrzą w swoje strony
W tej aurze i tak uznaję to za sukces.
Deszczowe chmury
No i - jak w tytule - bez pany.




  • DST 62.70km
  • Czas 02:24
  • VAVG 26.13km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bażantowo

Środa, 21 lutego 2024 · dodano: 21.02.2024 | Komentarze 7

Zagadka: od czego zacząłem dzionek?

Ano od... wymiany dętki. Wiem, to już zakrawa na kpinę. Ale mam nadzieję, że już koniec sagi: panę zauważyłem w tylnym kole Czarnucha, od którego nieco ponad tydzień się zaczęło. W nim dętkę wymieniałem łącznie trzy razy, w przednim chyba dwa, w Staruchu raz, w szosie raz. Aktualnie w MTB mam już dwie nowe opony, w szosie jedną. Wszystkie dziury były od strony gum, nie felg, więc na logikę chodziło o nie. Oby...

Dzisiaj wyjazd szosą, bez pękniętej gumy. Jak miło...

Może dlatego, że ominąłem Luboń? :)

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wolno, bo wiało, ale przynajmniej nie padało. A ja, jak zwykle, ciągle ze wzrokiem w pola. No i wypatrzyłem bażanta...
Lewy profil bażanta
Bażant podczas konsumpcji
Zaaferowany bażant
...oraz znajome żurawie.
Parka żurawi na tle Szreniawy
Wędrujący żuraw
Poza tym ciągle szaro.
Szara i bura rowerówka
Do pracy Czarnuchem, żeby sprawdzić jego stan. Póki co wydaje się ok.




  • DST 51.50km
  • Czas 02:07
  • VAVG 24.33km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 173m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klangorując

Wtorek, 20 lutego 2024 · dodano: 20.02.2024 | Komentarze 6

Udało się dzisiaj wykręcić pełen, jedyny słuszny dystans. I to mimo deszczu, który pojawiał się i znikał.

Aha, no i mojej lękowej ostrożności, bo ostatnie dni nauczyły mnie, że lepiej się daleko nie oddalać. Gdyż pana nie śpi :)

Trasa więc zachowawcza: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań - rundka po Dębinie - potem na Świerczewo - powrót do domu, żeby się ogarnąć i wyjść z psem - rundka do pracy.

Żurawie w Szreniawie były i głośno klangorowały, akurat gdy jechali rolnicy w towarzystwie myśliwskich mend. Mądre zwierzaki, wiedziały kogo opieprzyć :)
Klangor podczas spaceru
Żurawie rozpoczęły solidny klangor
Jeden z krzyczących żurawi
Warunki, jak widać, różne. Jedno było niezmienne - wiatr, który masakrował. Średnia nie istniała.
Gęste chmury nad klasykiem
Nagły błękit nad Plewiskami
Dębina jak zwykle genialna do jazdy, choć ostro uwaliłem się błotem.
Między drzewami na Dębinie
Chwila nad Stawem Słonecznym
Najważniejsze, że żadna dętka podczas tego wypadu nie ucierpiała :)




  • DST 31.30km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.04km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut panujący

Poniedziałek, 19 lutego 2024 · dodano: 19.02.2024 | Komentarze 7

No dobra. Pogodynki miały rację. Niestety.

Padało. Nie na tyle jednak mocno, żebym nie wykręcił chociaż gluta. Na więcej zdrowia nie miałem.

Trasa: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

Cóż tu wiele pisać... Cieszyłem się, jak wróciłem. Pralka również :)

I teraz hit nad hitem. Pod samą klatką usłyszałem znienawidzony syk. Tak, poszła... dętka. Jeśli dobrze liczę to szósta w przeciągu tygodnia w trzech rowerach. Ale tym razem przednia w Czarnuchu, z grubsza w tym samym miejscu, czyli ewidentnie coś siedzi w oponie, co przeoczyłem podczas przeglądu. Tę na szczęście też mam rezerwową, zamówioną kilka dni temu.

Zdjęć nie było, więc zaległości z Dębiny. Modraszka zerkająca w niebo...
Modraszka zerka w niebo
.....trznadel...
Deszczowy trznadel
...oraz sójka.
Sójka na gałęzi
No i paskuda z trasy.
Paskudnie na klasyku
Do pracy zrobiłem sobie spacerek.




  • DST 52.60km
  • Czas 01:59
  • VAVG 26.52km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 159m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słońcopożegnanie

Niedziela, 18 lutego 2024 · dodano: 18.02.2024 | Komentarze 9

Krótko, bo późno.

Najważniejsze - dzień bez pany. Dziwnie jakoś :)

Generalnie jestem wewnątrzsterowny i uparty, ale postanowiłem sobie wziąć do serca porady zacnych bajkstatsowiczów i nie ryzykowałem z rozpukniętą wczoraj oponą. Odkopałem zwijanego Continentala, który czekał od dawna na rozwinięcie i zamontowałem. Oczywiście straciłem na to wiele czasu, bo regułą jest, iż zwijanki za cholerę nie chcą się ułożyć ładnie za pierwszym razem. Pomogły dopiero trzy kursy dookoła bloku na najniższym możliwym ciśnieniu - dopiero po tym guma ładnie ułożyła się na rancie.

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

W Szczodrzykowie pusto - łyski i kaczki.
Słońce nad Szczodrzykowem
Rowerówka ze Szczodrzykowa
Łyska i kaczki
Zbliżenie na łyskę
Za to na poznańskiej Głuszynie żurawie już czują się jak u siebie. W sumie jak na moje są :)
Te małe kropki to żurawie
Żerujące żurawie
Rozglądające się żurawie
Jazda spokojna i bez ciśnienia. Za to z tym w oponach :)

To ostatni dzień ze słońcem, od jutra podobno deszcze. Więc na pocieszenie zachód z Dębiny na trzech z czterech stawów. Borusa...
Staw Borusa przed zachodem
...Grundela...
Zachód na Stawie Grundela
...oraz Słonecznego.
Zachód na Stawie Słonecznym




  • DST 56.10km
  • Czas 02:14
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 129m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejny pechomiks

Sobota, 17 lutego 2024 · dodano: 17.02.2024 | Komentarze 13

Eh... Miało być dzisiaj paskudnie, ale pod względem aury.

W sumie sama ona najgorsza nie była - mocno wiało, chwilami padało i tyle.

Ale honory paskudy dnia pełnił dzisiaj dwukołowy pech, a mówiąc wprost: pęknięte gumy. Rowerowe, żeby nie było.

Ruszyłem szosą na klasyk. I zapewne bym go wykręcił, ale... No właśnie. Po dojechaniu przez Luboń, Wiry i Komorniki do okolic Szreniawy, zaraz po wyjechaniu z tamtejszej śmieszki (przypadek? Nie sądzę...) poczułem, że faluję. Już wiedziałem, co mnie czeka. Dętka, na szczęście z przodu, więc teoretycznie mniejszy wymiar kary. Problemem okazało się to, że na oponie zauważyłem sporą dziurę, a przy dokręcaniu wężyka wiatr pociągnął mi koło i wykrzywił wentyl. Za cholerę nie mogłem go wyprostować, a co za tym idzie - dopompować, bo przy odkręcaniu uchodziło powietrze. Męczyłem się z tym szajsem dobre kilkanaście minut, a może nawet więcej, w końcu jednak się poddałem. Ruszyłem na półflaku (może ze dwie czy trzy atmosfery, gdy normą jest około ośmiu) z powrotem do domu, przez Rosnowo, Komorniki i Plewiska.

Tam, tak jak ostatnio, na szybko zmieniłem rower i dokręciłem do pięciu dych kręcąc się generalnie wokół Plewisk. Częściowo zresztą w deszczu.

I na koniec hit: gdy wchodziłem na klatkę, usłyszałem... syk. Poszła kolejna dętka, tym razem w Czarnuchu.

Moja seria z ostatniego tygodnia: jedna pana w szosie, łącznie trzy w mtb (dwie z tyłu, jedna z przodu), a do kolekcji jeszcze jedna w Staruchu. I jak tu nie wierzyć, że coś się na mnie uwzięło? :/

Znów nie rozbijam na dwa wpisy, bo mi się nie chce. Na szosie 30+, reszta to Czarnuch. Średnia słaba, z wiadomych względów. Z tych samych brak fotek z trasy, jedynie te symboliczne.
Na tle Szacht
Puzzle, ostatnio dość często je układam
Taka niespodzianka po jeździe śmieszką
Cholera wie, jak z tą oponą. Przejechałem wieczorem testowo dookoła bloku, nic się nie stało. Nie czuć też od wewnątrz żadnego zadrapania. Ale jeszcze myślę, czy jej po prostu nie wyrzucić i nie ryzykować.

A ten pech miał podwójne dno, gdyż specjalnie się spieszyłem, bo umówieni byliśmy na psią integrację z Luną, która ma dopiero pół roku, ale też kocha kije... zabierać Kropie :) Jakoś się jednak w końcu dogadały pod koniec spaceru, a jak młoda dorośnie to pewnie będą psipsiułkami :)
Wspólne kijkoobwąchiwanie
Wzrok nie do podrobienia :)
Radocha z integracji
Kropa robi za tło
Nurogęsi gratis.
Nurogęsi z Dębiny
Boję się myśleć o jutrzejszym rowerowaniu. Zapasy dętek mi się kończą :)




  • DST 61.30km
  • Czas 02:16
  • VAVG 27.04km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 173m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słońce!

Piątek, 16 lutego 2024 · dodano: 16.02.2024 | Komentarze 13

Ależ ładnie dzisiaj było... Normalnie ciężko uwierzyć w to, że pojawiło się słońce, a na termometrze było całe trzynaście stopni. Ok, to drugie w lutym nie jest do końca normalne, ale mimo wszystko chwilowo raduje. Poza tym od jutra znów ma być paskudnie.

Wyjazd przed pracą, tym razem na wschód. 

Trasa lekko kombinowana: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Czapury - Win XP :) - Czapury - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Dębina w końcu ze światłem...
Słońce na Dębinie
...podobnie jak XP :)
Lutowy Win XP
Pod Windowsem
Poznańskie sarenki obecne...
Sarny z poznańskiego Sypniewa
...konik obecny...
Ot, po prostu koń na chodniku :)
...żurawie obecne...
Łabędzie w oddali
...a łąki na poznańskiej Głuszynie zamieniły się już w prawdziwe jezioro łabędzie. Tylko muzyki Czajkowskiego brakowało :)
Mostek z zalanymi polami w tle
Łabędzie dwa
Mistrz drugiego planu
Śpiący łabędź
Lądujące łabędzie
Szalejące łabędzie
Dystans z dojazdem do pracy.




  • DST 63.70km
  • Czas 02:27
  • VAVG 26.00km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 169m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez szarość

Czwartek, 15 lutego 2024 · dodano: 15.02.2024 | Komentarze 6

W nocy padało, nad ranem również, ale na szczęście przestało i znów udało się pojeździć szosą. To miłe :)

Napęd jednokawowy, czyli słaby. Nie walczyłem, mimo że wiatr silny nie był, ale jazda po polach i tak męczyła. Czyli tempo wybitnie emeryckie.

Trasa klasycznie zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Atrakcji mało. Myszołów (z jedną ciekawą pozą, niestety nieostrą)...
Dziób w dziób z myszołowem
Myszołów w płaszczu :)
Szkoda, że nie udało się zrobić bardziej ostrego ujęcia :)
..oraz para żurawi.
Parka żurawi w sadzie
Klangorujący żuraw
Żuraw lekko zawiany
Odlot żurawi między domami
Poza tym szaro i buro.
Rowerówka ze Szreniawy
Do pracy Czarnuchem, bo zaczęło kropić, poza tym trzeba było się pozielenić po Dębinie chociaż przez chwilę :)




  • DST 57.20km
  • Czas 02:07
  • VAVG 27.02km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 170m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blokadokontrolnie

Środa, 14 lutego 2024 · dodano: 14.02.2024 | Komentarze 10

Kolejny raz szosą. Pełne szaleństwo :)

Dodam w ramach zdziwień, że nie wiało dzisiaj mocno. Świat się kończy.

Wyjazd przed pracą, a trasa wyjątkowo południowa, czyli "szubieniczka": Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.

Z atrakcji: na Szosie Poznańskiej, w miejscu, gdzie legalnie można jechać rowerem (zakaz jest wcześniej, kończy go skrzyżowanie) zaczęła jechać za mną paniusia i trąbiła. I trąbiła. I trąbiła. Fakt, najpierw olałem, bo tam zawsze w słuchawkach załączam tryb niesłyszenia świata, ale w końcu do mnie doszło. Moje niewerbalne pytanie: "co ma z głową?" nie spotkało się z odpowiedzią, więc ponownie olałem temat i w końcu mnie wyprzedziła.

Mokradła podchodzą już pod śmieszkę w Łęczycy. Jak na moje mogą ją zalać :)
Mokradła w Puszczykowie
BS-owa blokada pięknie trwa. Tylko wieżyczkę musiałem ponownie ustawić :)
Zbliżenie na BS-ową blokadę
Na BS-owej blokadzie
Konkretnie zalało pola w okolicach Baranowa.
Przy zalanych polach w Baranowie
Kormorany nie narzekają :)
Kormorany obsiadły drzewo
Kolejne spojrzenie na odpoczywające kormorany
Zbliżenie na kormorany
W okolicy sarny ładnie dogadują się z krukami.
Sarny i kruki
Wspólna ptasio-czworonożna obserwacja
Cień kruka w locie
Trafił się jeszcze polski gepard :)
Polny łowca
Gepard spod Mosiny :)
Do pracy pojechałem Czarnuchem, bo zaczęło kropić.