Info

Suma podjazdów to 735544 metrów.
Więcej o mnie.












Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Czerwiec30 - 105
- 2025, Maj31 - 185
- 2025, Kwiecień30 - 156
- 2025, Marzec31 - 204
- 2025, Luty28 - 178
- 2025, Styczeń31 - 168
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 209
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
- DST 56.80km
- Czas 02:11
- VAVG 26.02km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 105m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Bielikowo
Piątek, 29 grudnia 2023 · dodano: 29.12.2023 | Komentarze 11
Dzisiaj krótko, bo końcówka roku intensywna.
Wyjazd oczywiście poranny, choć wyspany byłem średnio. No nie ma lekko.
Trasa zachodnia, ale tym razem z wariacjami: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Na granicy Trzcielina i Lisówek coś mi w oddali wystawało z polnej trawki. Szybkie hamowanie, wyjęcie aparatu i całe trzy sekundy, żeby uwiecznić bielika, który oczywiście raczył od razu odlecieć. Ale coś widać, więc mam kolejny dowód na to, że gdzieś w tej okolicy ma swoje gniazdo.O, to miejsce "spotkania". Bielik był gdzieś na granicy pola. Oczywiście już nie w momencie tego ujęcia :)
Dystans z dojazdem do pracy.
- DST 62.20km
- Czas 02:23
- VAVG 26.10km/h
- VMAX 50.70km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 110m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Znów świstakowo
Czwartek, 28 grudnia 2023 · dodano: 28.12.2023 | Komentarze 7
Wracamy do dni świstaków :)
Czyli: pobudka, kawka, pies, rower, pies, praca, powrót. I jeszcze wieczorny spacer z psem :)
Dzisiaj było podobnie, również z trasą, czyli: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo -
Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie -
Gołuski - Plewiska - Poznań.
Bardziej pochmurno niż wczoraj, za to wiało podobnie. Zła zmiana.
Dawno nie widziałem żurawi. Dziś już tak:
Podobnie z sarenkami.
No i jeszcze rowerówkowe widoczki.
Dystans z dojazdem do roboty.
- DST 62.40km
- Czas 02:24
- VAVG 26.00km/h
- VMAX 51.60km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 125m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Myszoszon :)
Środa, 27 grudnia 2023 · dodano: 27.12.2023 | Komentarze 6
Dzisiaj już udało się pokręcić szosą, choć dane statystyczne wypadu tego nie pokazują :) Wieje wciąż masakrycznie, rozpędzić się nie ma jak, więc jest jak jest.
Wyjazd poranny, tym razem na kawie i wyjątkowo kawałku makowca, który został po świętach :)
Trasa taka sama jak wczoraj: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Ładny myszołów się trafił, dał mi szansę na całe jedno ujęcie.
Poza tym w Trzcielinie mikroobchodzy Powstania Wielkopolskiego, więc pieski się pochowały :(
A wczorajsza droga dzisiaj już mniej spektakularna.
Jeszcze rowerówka...
...i dojazd do pracy.
- DST 51.50km
- Czas 02:08
- VAVG 24.14km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 149m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Płaskonieboizm
Wtorek, 26 grudnia 2023 · dodano: 26.12.2023 | Komentarze 10
Dzisiaj już na płaskim. Z doświadczenia wiem, że lepiej wrócić wcześniej i mieć ten dzień na psychiczne przygotowanie się do codziennych realiów. To się naprawdę sprawdza :)
Odespanie wykonane, potem - po odczekaniu aż poranne opady znikną - spacer z Kropą, a dopiero potem, już na luzie, na rower.
Napisałem "na luzie"? Kłamałem :) Niestety, moje marzenia o sympatycznym i miłym wypadzie zostały zniszczone najpierw przez deszcz, przez który musiałem zmienić szosę na Czarnucha, a potem przez wiatr, który niestety wciąż masakruje. Mam wrażenie, że łatwiej kręciło mi się ostatnio w górach niż dziś na podpoznańskich polach. A średnia - lub jej brak - jest tylko tego dowodem.
Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo -
Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie -
Gołuski - Plewiska - Poznań.
Nagroda w postaci pięknego nieba trafiła mi się pomiędzy Trzcielinem a Lisówkami.
Był też dziwnie umaszczony (i niewyraźny) myszołów...
...oraz znajoma pieszczocha z Trzcielina :)
Tyle. Jutro do pracy :(
- DST 52.40km
- Czas 02:10
- VAVG 24.18km/h
- VMAX 50.20km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 383m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Między górami, słońcem i deszczem
Poniedziałek, 25 grudnia 2023 · dodano: 25.12.2023 | Komentarze 21
Znów miało być paskudnie. I znów było. Ale na szczęście po południu oraz częściowo podczas mojej jazdy, jednak to drugie nie tak intensywne jak w dalszej części dnia.
W nocy padało, nad ranem raz tak, raz nie. Postawiłem na tak i ruszyłem :)
Znów trasa zachowawcza, czyli dookoła komina, bo góry to góry, tym bardziej zimą. Czyli: z Jeleniej Góry przez Łomnicę, Mysłakowice, Kostrzycę do Ścięgien, tam chciałem odbić na Karpacz, ale zebrały się tak ciężkie chmury, że odpuściłem i "pognałem" (bo wiało masakrycznie) przez Miłków do Sosnówki, gdzie dopadły mnie pierwsze krople deszczu ze śniegiem. Stamtąd odbiłem na Staniszów, zjechałem do Jeleniej i dokręciłem do pięciu dych przez Cieplice do Podgórzyna i z powrotem.
Gdy wyszedłem z psem, już tylko lało.
Z dobrych newsów: odbudowywana jest trasa kolejowa do Karpacza. Jeszcze długa - nomen omen - droga zanim postanie, ale są już nowe szyny i podkłady na części odcinków. Super!
Wyjazd udany pod tym względem, że w ogóle się odbył :) No i jakieś tam przejaśnienia udało się uchwycić. Dwie czaple siwe gratis. Oraz Pan Peryskop, znany mieszkańcom Poznania bohater grafficiarskiej twórczości Noriakego :)
Średnia nie istniała. Nie dało się o nią walczyć podczas wichury i w słocie. A w sumie nawet mi się nie chciało :)
- DST 53.10km
- Czas 02:12
- VAVG 24.14km/h
- VMAX 56.10km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 252m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Deszczowość wigilijna
Niedziela, 24 grudnia 2023 · dodano: 24.12.2023 | Komentarze 11
No proszę. A jednak się udało.
Oczywiście pokręcić. Po wczorajszym glucie obawiałem się, że będzie powtórka z rozrywki, bo lało całą noc, jednak o dziwo jakoś około dziesiątej (teoretycznie) przestało i można było spróbować świątecznego gluta, a nawet - jak się okazało - całego dania. Tyle że dookoła komina.
Wszędzie plucha, płynęło to, co wczoraj spadło z nieba, więc w wyższe partie czegokolwiek nie było sensu się zapędzać. Do tego wiało, a i po drodze parę razy mnie skropiło. Średnia wciąż więc poniżej krytyki.
Finalnie trasa wyszła taka: Jelenia Góra - Cieplice - Podgórzyn - Zachełmie - Sobieszów - Piechowice - Wojcieszyce - Jelenia Góra - Cieplice - Podgórzyn - Cieplice - Jelenia Góra.
Fotki jakieś tam są, ale cud, że widziałem w ogóle jakiekolwiek kawałki gór :)
No i zwierzaki. Koniki...
...oraz ledwo widoczna czapla biała.
Jutro? Ma padać... Znów :/
- DST 32.00km
- Czas 01:01
- VAVG 31.48km/h
- Aktywność Rower wirtualny
Chomik górski
Sobota, 23 grudnia 2023 · dodano: 23.12.2023 | Komentarze 14
Od rana padał śnieg. Potem padał w południe, następnie przez popołudnie, a do tego pada aktualnie. Grunt to stabilizacja.
Pół biedy, gdyby to był mały, sympatyczny śnieżek. Ale nie, to były istne, paskudne, masakrujące śnieżyce. Drogi były połączeniem bieli z szarością, tam, gdzie cokolwiek wystawało.
No niestety, nie dało się inaczej. Dobrze chociaż, że na stanie był w
ogóle jakiś chomik, zresztą kupiony kiedyś z mojej rekomendacji. W końcu
się przydał.
Trasa: na chomik, z chomika zapauzować tablet z serialem (drugi sezon japońskiego "Alice in Borderland", mam zaległości), otworzyć szerzej okno, odpauzować serial i przeżyć na chomiku tę godzinę. Udało się. Tyle o "rowerowaniu", którego oczywiście kategoria "rower wirtualny" nie wlicza (mam nadzieję) w statystyki.
A poza tym łącznie jakieś 10 kilometrów spaceru, w większości z Kropą, po górach oraz lasach w okolicach Jeleniej Góry (głównie w kierunku Perły Zachodu oraz Szlaku Poetów). I tu faktycznie można się było uśmiechnąć, bo po prostu było ładnie. Pies potwierdził całym sobą :)
Lekko nie było. Modraszkom też.
No cóż, jak fajnie już mieć plan roczny wykonany. Bo jutro z kolei ma przez cały dzień... lać :/
- DST 33.10km
- Czas 01:25
- VAVG 23.36km/h
- VMAX 51.50km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 272m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Glut górsko-okienkowy
Piątek, 22 grudnia 2023 · dodano: 22.12.2023 | Komentarze 9
Znów w Jeleniej Górze. Jak zwykle na święta warto się pojawić, a że udało się załatwić wolne ciut wcześniej, to okazja wykorzystana.
Problemem stała się pogoda. Wczoraj w zachodnich Sudetach lało, na dziś zapowiadano deszcz ze śniegiem przez cały dzień. I faktycznie, poranek był wybitnie paskudny, zacinająca breja z nieba nie dawały za bardzo szans na pokręcenie. Ale że w pewnym momencie na chwilę przestało, postanowiłem wykorzystać okazję na gluta.
Zombiak był przygotowany, można było ruszać. Wiało w całej Polsce koszmarnie, ale nad morzem i w górach chyba najbardziej. Niestety i tu - były momenty, gdy praktycznie stawałem w miejscu, raz też mnie prawie zdmuchnęło na chodnik. Ale jakoś ustałem. A średnia dziś jedyna możliwa, czyli poniżej krytyki.
Trasa: Jelenia Góra - Czarne - Staniszów - Sosnówka - Podgórzyn - Cieplice - Czarne - centrum.
Co do widoków to no cóż... szału nie ma. W sumie cieszę się, że cokolwiek widziałem :) Choć przyznam, że ta chwila ze słońca nad wysuszonymi stawami w Podgórzynie miło mnie zaskoczyła.
Zwierzaków generalnie brak. Żywych. Ale za to martwa natura obecna - żurawie...
...muflon...
...oraz w sumie całkiem żywe, choć zmarznięte kaczki :)
W sumie o dziwo pogoda się potem wyklarowała, ale nie miałem czasu - między innymi umówiony masaż. No cóż, lepszy glut w garści niż... nie wiem co :)
A jutto podobno śniegi masakryczne :/
- DST 53.10km
- Czas 02:12
- VAVG 24.14km/h
- VMAX 43.10km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 164m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Padaka
Czwartek, 21 grudnia 2023 · dodano: 21.12.2023 | Komentarze 6
Niestety, w końcu przyszła. Znienawidzona padaka.
Od rana lało. Potem padało. A w przerwie kropiło. Wtedy ruszyłem, w zamierzeniu na gluta.
Najpierw wykonałem założenie -trasę z Poznania przez Luboń, Wiry. Komorniki, Szreniawę, Rosnowo, Komorniki i Plewiska pod dom, gdzie postanowiłem dokręcić do fulla. Bo nie padało. Wtedy. Zaczęło dziesięć minut później i już nie przestało.Wiec odcinek przez Las Dębiński, Starołęcką, Czapury do Wiórka i z powrotem to rower wodny.
WIało koszmarnie. Średniej nie było.
Zdjęć nie było sensu robić, zresztą nie było też czemu i komu. Tylko kadr z mojego "ukochanego" Nadleśnictwa Babki. Tak wygląda ich dzieło po tym, jak trzy lata temu postanowili zająć się ulubionym zajęciem, czyli wycinką. Normalnie drzewa aż do nieba...
Jako bonus kowalik z Dębiny :)
- DST 57.30km
- Czas 02:12
- VAVG 26.05km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 121m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zleceniowo
Środa, 20 grudnia 2023 · dodano: 20.12.2023 | Komentarze 4
O dziwo deszczowa egzekucja została chwilowo przesunięta. To znaczy w nocy padało, ale nad ranem nawet się przejaśniło na tyle, że mogłem pokręcić szosą. Co prawda wróciłem uwalony od syfu na drogach, ale każde grudniowe szosowanie cieszy.
No dobra, na trasie cieszyło mniej, bo wciąż tak wiało, że jazda pod wiatr była istnym wyścigiem. Ze ślimakami. Niekoniecznie wygranym :)
Tym razem wpadł klasyk, ale odwrotny, czyli: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Dopiewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Konarzewo - Chomęcice - Rosnowo - Szreniawa - Komorniki - Wiry - Luboń - Poznań. Taka wariacja, bo na końcówkę zaplanowałem odbiór z Komornik bezglutenowych pierogów oraz babki, czyli zlecenia specjalnego :)
O dziwo kilka spotkań wpadło. Żurawie...
...w oddali nerwowe muflony...
...oraz znajomek. Dzisiaj z kolegą :)
A tu... też klasyk :)
No i jeszcze obowiązkowa szara rowerówka.
Do pracy Czarnuchem, bo niestety zaczęło padać.