Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 222425.25 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 735676 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 56.30km
  • Czas 02:13
  • VAVG 25.40km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ładna mrożonka

Poniedziałek, 29 stycznia 2024 · dodano: 29.01.2024 | Komentarze 7

Wrócił przymrozek. Ale na szczęście taki lekki. I słoneczny. Zmusił mnie jednak do jazdy Czarnuchem. Nie narzekałem, bo póki działa, to jazda na nim jest czystą przyjemnością :)

Wyjazd o dziewiątej, gdy było "minus zero", pod słaby (!) wiatr z południowego wschodu. Drogi jeszcze zmrożone, więc jazda ostrożna i dookoła komina. Potem zrobiło się już ciut cieplej.

Trasa kombinowana: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Wiórek - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Jaryszki - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - Dębiec - centrum.

Ładnie było. A nawet pięknie.

Dębina...
Poranna Dębina
Rower na Dębinie
...XP z innej strony...
Zimowe pagórki
...mokradła na styku Babek i poznańskiej Głuszyny...
Zamrożone bagno
Mroźne prześwietlenia
Słońce nad uroczyskiem
Zalane pola i drzewa na poznańskiej Głuszynie
...oraz zalane drzewa na polach w Żernikach. Hałda-gigant (jak na okolice Poznania) gratis.
Rozlewiska w Żernikach
Zalane pole pod Żernikami
Łabędzie na zalanym polu
Zbliżenie na łabędzia
Zalane drzewa na tle hałdy
Żernisko-rozlewisko
Podobało mi się.




  • DST 63.10km
  • Czas 02:21
  • VAVG 26.85km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kotopsio

Niedziela, 28 stycznia 2024 · dodano: 28.01.2024 | Komentarze 9

Jak na niedzielę wyjazd dość wczesny, bo przed dziesiątą. Szaleństwo :)

Pogoda była specyficzna jak na tę zwariowaną zimę: pochmurna, ale na szczęście bez opadów i bez jakiegoś mocnego wiatru. Dziwnie się czułem :)

Trasa zachodnia, klasyczna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Niedziela, więc nie mogło się obyć bez debila-gazeciarza, oczywiście w srebrnym BMW. Oczywiście pod Luboniem :)

Jazda spokojna, bez napinki. No bo co ona komu? 

Kibice dzisiaj w duecie :)
Jak pies z kotem
Odpoczywający kotek
Wyczekiwanie na głaski
Za to solo myszołów :)
Myszołów z profilu
Z myszołowem oko w oko
Więcej nie starałem się uchwycić, bo w szarzyźnie ma to średni sens.
Szary i bury klasyk
Dystans z popołudniowym dojazdem do centrum.




  • DST 52.50km
  • Czas 02:10
  • VAVG 24.23km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 139m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Testowo-urbexowo

Sobota, 27 stycznia 2024 · dodano: 27.01.2024 | Komentarze 15

Istniało ryzyko, że będzie dzisiaj padać. Tak przynajmniej twierdziły pogodynki.

Wyjątkowo mnie to nie martwiło, bowiem była okazja do przetestowania w praktyce Czarmucha po tuningu. A to, że wiatr znów postanowił pozwalać sobie na zbyt wiele tym bardziej pomogło w decyzji o wyjeździe właśnie nim i testy nowego nowego napędu.

Start przed jedenastą, a kierunek tym razem północno-zachodni: Dębiec - Kopanina - Junikowo - Skórzewo - Wysogotowo - Przeźmierowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - Dąbrowa - Skórzewo - Plewiska - Poznań.

Dawno mnie nie było nad Jeziorem Lusowskim. Czekało :)
Wzburzone wody Jeziora Lusowskiego
Pomost na Jeziorze Lusowskim
Prześwietlenie znad Lusowskiego
Wiało koszmarnie, ale zrobiło się nagle zadziwiająco słonecznie. Korzystałem z tego ja, ale również kruk i gęgawy.
Falująca droga z Lusówka do Lusowa
Krzyczący kruk
Gęgawy na polu
Na granicy Przeżmierowa i Batorowa znalazłem sympatyczną, choć lekko do remontu chatkę :) Postanowiłem pozwiedzać w ramach amatorskiego urbexu :)
Eksluzywna chata do zwiedzenia :_
Rozpoczynam urbex
Lekki nieporządek
Nawet malowniczo to wyglądało
Drzwi do kolejnej komnaty
Świat zza okna ruiny
Może być ciężko z remontem
Świat bluszczu
Tajemniczy ogród
Aha, obok znajduje się równie zapomniany sad.
Rowerówka ze zdziczałego sadu
Na gównianej śmieszce w Lusowie piękny widok. Wiatr w końcu zrobił coś mądrego :)
Taki widok zawsze cieszy :)
Średniej nie dało się dzisiaj uratować. Kto kręcił, ten wie. Ale jestem mega zadowolony, że w końcu mogłem zmieniać biegi (i to wszystkie!), nic mi nie spadało podczas jazdy, a i nie było strachu rozpędzić się na mtb do 50+. Jestem zadowolony :)




  • DST 57.50km
  • Czas 02:12
  • VAVG 26.14km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na sucho i na mokro

Piątek, 26 stycznia 2024 · dodano: 26.01.2024 | Komentarze 6

Dzisiaj w końcu na sucho. Przynajmniej częściowo :)

Wolne, więc wyjazd późny, po jedenastej. Szosą!

Trasa bez kombinowania, czyli zachodni klasyk: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wiało mocno, ale to pikuś w porównaniu z wczoraj. Oraz... jutrem :)
Słońce nad zalanym polem
Słońce nad klasykiem
W końcu sucha szosa
Na polu widziałem czaplę.
Czapla na polu
A wiadomo gdzie - wiadomo kogo :)
Kogo my tu mamy?
Mruczenie było gratis :)
A po południu odebrałem z serwisu Czarnucha. Zgodnie z moimi obawami potrzebna była rewolucja, szczególnie po tegorocznym styczniu i ubiegłorocznym listopadzie. No i po ponad czterech latach masakrowania go w najgorszych możliwych warunkach. I tak do wymiany były: przerzutka przód (ta sama), tył (Acera wystarczy), linki, pancerze, klocki z tyłu hamulców, wkład suportu, kółka przerzutki, korba i oczywiście kaseta. A, i jeszcze pedały, bo stara korba była tak zapieczona, że starych nie dało się wyjąć. Tylko amora nie było sensu ruszać, poczekam aż całkowicie zdechnie (już mu blisko ku temu, blokada nie działa, a w środku jest masa syfu co chwilę wyskakującego na zewnątrz). Praktycznie nowy rower :) Na szczęście najdroższe elementy miałem już kupione wcześniej, więc wyrok nie był aż tak koszmarny, a Mróz Rowery jak zwykle stanął na wysokości zadania.
Odebrany po serwisie
Nowa korba i kaseta
Czysta nowa kaseta - zdjęcie już archiwalne :)
To już foty archiwalne, bo - jak zwykle - wracałem no naprawie... w deszczu. Klasyk.




  • DST 51.80km
  • Czas 02:04
  • VAVG 25.06km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huragałgan

Czwartek, 25 stycznia 2024 · dodano: 25.01.2024 | Komentarze 4

O kurde.

To dzisiaj to nie był wiatr. To był jakiś cholerny huragan, do tego z włączoną funkcją "wściekłość na maksa". Istny huragałgan.

Jechałem szosą, a czułem się momentami jakbym wrócił do czasów kręcenia na Reksiu albo Salto. Chwilami wykręcenie 15 km/h było małym zwycięstwem. Finalnie ledwo wywalczyłem żałosną średnią.

Trasa oczywiście polna: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Kilka razy musiałem się zatrzymać, bo fotki. Dzięki temu nie musiałem jechać :)

Były żurawie...
Trzy zawiane żurawie
Żurawi duet
...oraz sarenki.
Sarny pilnują drogi
Sarenki pilnują torów
Paskudnie jednym słowem.
Zawiana drzewna rowerówka
Aha, złapał mnie jeszcze deszcz.

Szaro, buro, więc na koniec mała czarna. To znaczy mały czarny - kos :)
Samiec kosa na gałęzi




  • DST 51.50km
  • Czas 02:08
  • VAVG 24.14km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Staruchowo-rezerwowo

Środa, 24 stycznia 2024 · dodano: 24.01.2024 | Komentarze 14

Dzisiaj zabawiłem się w górnika.

Odkopałem bowiem z czeluści wiekowego STaRucha. Zrobiłem to wczoraj wieczorem, w sumie na wszelki wypadek, bo sądziłem, że raczej nie pojeżdżę z powodu pogody, ale przezorny zawsze zabezpieczony. Przy okazji wykonałem mały przegląd sytuacji: musiałem jedynie dopompować, reszta (prócz amora, który już dawno zdechł) nawet działała, w tym, ku mojemu zaskoczeniu, nawet hamulce. Sytuacja o niebo lepsza niż w serwisowanym aktualnie Czarnuchu.

Niestety, od rana padało. Ale o dziwo na chwilę przestało, więc długo się nie zastanawiałem i myk! Na gluta, takie było założenie.

Początkowo nic nie zapowiadało, że będzie mi się chciało wykręcić coś więcej. Bo oczywiście kilka razy zerwał się mocny deszcz, o wietrze, który centralnie masakrował z każdej strony nie wspominając. W takie aurze wykręciłem odcinek: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo. I wtedy nastąpiło coś dziwnego - w kilka minut zniknęła szarość, a pojawiło się słońce, do tego piękne chmury, normalnie pasma chmur :)
Zbliżenie na chmury
Prawie jak góry
Słoneczna panorama klasyka
Staruch na tle klasyka
A tak było jakieś trzy kilometry wcześniej.
Stary rower w deszczu
Piżmówka pokazała, co o tym myśli.
Śpiąca piżmówka
Taktycznie wróciłem do Poznania przez Komorniki i Plewiska, a potem z Dębca wykręciłem jeszcze przez Świerczewo kurs do Lubonia, Komornik i z powrotem. A do pracy już rowerowania nie ryzykowałem.

Oczywiście pod koniec znów dopadł mnie spory opad. A wiatr robił co chciał.

Jeden plus z tego wszystkiego: wiem, że żelazna rezerwa jakoś jeszcze jeździ :)




  • DST 57.10km
  • Czas 02:11
  • VAVG 26.15km/h
  • VMAX 53.20km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 104m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowanie!

Wtorek, 23 stycznia 2024 · dodano: 23.01.2024 | Komentarze 4

Dzisiaj w końcu na szosie! Stęskniłem się.

No bo kurde.... Minęło prawie dwa tygodnie bez wąskich kółek. Nie jestem do tego przyzwyczajony :) 

Wyjazd poranny, przedpracowy. Nie padało, śniegu nie było już nawet na śmieszkach (!), można więc było "poszaleć". Cudzysłów zamierzony, bo wiało jak cholera, więc średnia szosowo słabiutka.

Trasa znów polna, zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Zmiana pogody plus wiatr oznacza, że na niebie magia :)
Słońce przebija się przez chmury
Częściowo słoneczna rowerówka
Cieplej, więc koniki wróciły :)
Ciekawskie koniki
No buzi nie dam :)
Piżmówka trzyma się mocno na wolności.
Piżmówka wciąż na wolności :)
Przy bramkach na A2 kolejka ;)
Sarny odpoczywają przy A2
Zbliżenie na sarenki
Jakby ktoś wątpił, czy wiało, to mam dowód - żurawia :)
Spacerujący żuraw
Żurawi dowód na to, że wiało :)
Do pracy Czarnuchem. Tylko że zostawiłem go w serwisie, bo jazda z zajechanym napędzie stawała się już niebezpieczna dla zdrowia. Trochę się boję, że będzie problem z odkręceniem korby, bo styczeń zmasakrował ją kompletnie, ale się zobaczy. Wstępny termin odbioru: czwartek. A jutro ma padać, więc na szosę średnio. Chomik?




  • DST 52.10km
  • Czas 02:09
  • VAVG 24.23km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Półdeszczowo

Poniedziałek, 22 stycznia 2024 · dodano: 22.01.2024 | Komentarze 4

Poniedziałek wolny, poniedziałek odespany. To najważniejsze :)

Marzyło mi się w sumie pospanie dłużej, ale miałem z tyłu poduszki prognozy, które zapowiadały opady. No nic, jeśli chciałem pokręcić, musiałem wstawać.

Była chrapka na szosę, już prawie po nią sięgałem, ale - na szczęście - się powstrzymałem. I dobrze zrobiłem, bo połowa drogi to jazda w niezbyt silnym, ale jednak deszczu. W miarę suchy tyłek ważniejszy niż średnia, a że napęd "działa" po swojemu, to poruszanie się było pewnym wyzwaniem.

Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Dwa kółka pod drzewem
W Trzcielinie wiadomo kto :)
Kogo my tu mamy? :)
Dawno nie było głaskane :)
Wzrok głaskanego psa zawsze rozczula :)
Chyba zadowolony :)
Potężne stado gęsi przeleciało mi nad głową.
Potężne stado gęsi
A u żurawie - w oddali - znów dopisały.
Potężne stado żurawi pod domkami
Żurawie przymagazynowe
Zbliżenie na żurawie
Lecące żurawie
No i jeszcze myszołów albinos mnie lekko zdziwił.
Myszołów w jasnym




  • DST 52.10km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.01km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 164m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żurawiowo

Niedziela, 21 stycznia 2024 · dodano: 21.01.2024 | Komentarze 9

Pogoda była dzisiaj nawet całkiem ok. Taka nienormalna - nie padał śnieg, nie wiało miliard na godzinę, nie było minus tysiąc. Dziwne :)

Wyjazd późny, bo musiałem odespać wczorajszą wizytę u znajomych. Ale tak po jedenastej można było się zbierać.

Myślałem, czym jechać. Szosa kusiła, ale miałem zamiar jechać na południe, co oznaczało jedną debilną obowiązkową śmieszkę, więc wybrałem zdezelowanego Czarnucha. I w sumie uważam to za dobry wybór.

Trasa: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sasinowo - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.

Piękne stado żurawi wypatrzyłem. Nie darowałem, sfocić musiałem :)
Żurawie w tańcu
Prawie jeden na jednego
Jakaś żurawia afera
Zaniepokojone żurawie
Żurawie wznoszą się do lotu
Ostateczna ewakuacja żurawi
Była też samotna sarenka.
Sarenka w śniegu :)
Odwiedziłem BS-ową blokadę. Pięknie się trzyma, więc tylko jak zwykle dołożyłem wieżyczkę, tym razem w wersji XL :)
Wieżyczka na blokadzie :)
Przy BS-owej blokadzie
Reszta fotek...
Zimowy las
Słońce nad polem udaje, że zachodzi
No i wspomniana śmieszka. Na szosę tak se :)
W Łęczycy klasycznie :)
Co ciekawe, połowa ogarnięta, połowa nie. Czyli nawet nie ma argumentu na klaksoniarzy-"tam masz ścieżkarzy!", tym bardziej, że wzdłuż starszy zakaz jazdy rowerem :/

Fajny, w końcu na luzie, wyjazd. Nawet mimo napędu mówiącego "jeść".

EDIT: Udało mi się nagrać i szybko zgrać żurawiowy filmik:




  • DST 51.30km
  • Czas 02:11
  • VAVG 23.50km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarno-biało

Sobota, 20 stycznia 2024 · dodano: 20.01.2024 | Komentarze 4

Ło matko, jak dzisiaj wiało!

Jazda po polach przypomniała stanie w miejscu. Albo powolny spacer po Domu Spokojnej Starości.

Mój napęd w sumie pasuje do jednej i drugiej opcji, więc walki nie podjąłem, o czym świadczy koszmarna średnia. Na lepszą szansy nie było.

Trasa to zachodni klasyk: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Spotkałem czaplę białą w Komornikach.
Czapla biała poluje w śniegu
Lekko zmarznięta biała czapla
Czapla biała w rozkroku
Przeoczyłbym ją, gdyby nie czarna kaczka piżmowa, która komuś uciekła, a ja zacząłem ją tropić. A czapla uciekła spod mostu. Dzięki, piźmówko :)
Piżmówka na śniegu
Kaczka piżmowa - uciekinierka
Śmieszki poza Poznaniem stabilne. Nie korzystam :)
Na śmieszkach stabilnie
Na chwilę nawet wyjrzało słońce.
Rowerówka z przejaśnieniami
A na Dębinie, na samym środku stawu, ktoś ulepił takie dzieło. Brawo :) A mi się od razu skojarzyło z "Pierwszym śniegiem" Jo Nesbø.
Bałwan ze środka stawu na Dębinie