Info

Suma podjazdów to 728905 metrów.
Więcej o mnie.












Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj12 - 72
- 2025, Kwiecień30 - 156
- 2025, Marzec31 - 204
- 2025, Luty28 - 178
- 2025, Styczeń31 - 168
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
- DST 62.10km
- Czas 02:18
- VAVG 27.00km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 166m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pomaratońsko
Poniedziałek, 8 kwietnia 2024 · dodano: 08.04.2024 | Komentarze 10
Fajnie w weekend bez pracy było, ale się skończyło :) Niestety dzisiaj znów do roboty.
Wyjazd jak zwykle na statusie "niewyspanie". Temperatura ok, bez upałów, czyli taka wartość, która jak na moje może być przez całe lato. Powtarzam: lato, nie wiosnę :)
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Borówiec - Kamionki - Szczytniki - Sypniewo - Głuszyna - Babki - Czapury - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Bociek ze Szczytnik ewidentnie cieszy się ze wspomnianej wiosny :)Choć ta znów mało wyraźna. Prawdopodobnie znów pył znad Sahary raczył zawitać.
Niektórzy nawet wrócili do maseczek :)
OSP w Kamionkach ma nowe malowanie. Piękne.
A Nadleśnictwo Babki... klasycznie.
Za mną maraton medialny. Jakoś tak się stało, że wystąpiłem jako obrońca Dębiny w dwóch telewizjach regionalnych oraz radio (tu nawet dwa razy). Przy okazji wywalczyłem poniekąd na razie zawieszenie planów asfaltowania mi lasu, ale Rowerowy, czy tam Betonowy Poznań się nie poddaje. No zobaczymy co będzie, czujnym trzeba być. A tymczasem jest nowy rezydent, skoro prezydent się nie zmienił póki co :)
Dystans z dojazdem do pracy.
- DST 52.30km
- Czas 01:50
- VAVG 28.53km/h
- VMAX 50.80km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 153m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót na kondominium
Niedziela, 7 kwietnia 2024 · dodano: 07.04.2024 | Komentarze 7
Dzisiaj wybrałem się odświeżyć stare, kiedyś dobre, kondominium. Trasa kiedyś przeze mnie uwielbiania, dzisiaj omijam ją szerokim łukiem. Powód oczywisty: zakwitła infrastruktura antyrowerowa. Z grubsza jej połowa to mieszanina absurdów, po części da się jeździć. ale wniosek jest jeden: zepsuli mi coś genialnego. Klasyka :/
Trasa w szczegółach to: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo Stare - Dymaczewo Nowe - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań. To jakby ktoś zapomniał. W tym ja :)
Znalazłem miejsce, zaraz przy samej drodze, między Dymaczewem Starym a Nowym, z innego świata. Chronione statusem Natura 2000. Cudowne. Niestety to pewnie kwestia czasu, aż jakiś urzędas stwierdzi, że to idealne miejsce na śmieszkę...
Gęgawy w każdym razie póki co spokojne :)
Obowiązkowo rowerówka.
No i kwitnący - jeszcze nie pachnący - rzepak.
Wiało, ale średnia ujdzie. Taka beznapinkowa.
- DST 52.10km
- Czas 01:59
- VAVG 26.27km/h
- VMAX 51.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 137m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Chmuropiękność
Sobota, 6 kwietnia 2024 · dodano: 06.04.2024 | Komentarze 8
Jeśli wczoraj było ładnie, to dzisiaj po prostu pięknie. Tylko ten wiatr, który już ewidentnie zbyt pewnie się poczuł w okolicach Poznania (i nie tylko). No nic, na to silnych nie ma, a szkoda. Przynajmniej ja do nich nie należę :)
Wyjazd późny, bo w końcu odespałem. Czyli start trochę po jedenastej.
Trasa znów taka sama, klasyczna, polna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice -
Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec -
Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Niebo - przez te cholerne podmuchy - było genialne :)
Zwierzaki się pochowały. Ale przynajmniej wiem, że błotniaki już się pojawiły, bo jednego w oddali przyuważyłem.
Udało mi się jeszcze wpaść na stację Poznań Dębiec i zobaczyć tył z przodu, a przód z tyłu parowozu :)
Fajnie w końcu odpocząć. A że mamy ciszę wyborczą, to nawet nie mam o co walczyć :)
- DST 62.10km
- Czas 02:23
- VAVG 26.06km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 124m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Nudnoładność
Piątek, 5 kwietnia 2024 · dodano: 05.04.2024 | Komentarze 6
Nawet ładnie dzisiaj było, muszę przyznać. Tylko oczywiście wietrznie. To się nigdy nie skończy :/
Wiało z zachodu, więc nie kombinowałem, tylko wykonałem klasyk: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Co z tego, że ładnie, skoro nudno?
Bagno w Trzcielinie jeszcze nie zielone, ale już piękne :) Reszta polnych szlaków też niczego sobie.
Słabo ze zwierzakami. Tylko wysoko na niebie niewyraźny żuraw. Więc jako uzupełnienie "prrzydomowy" żółw (to nie ten, co wczoraj).
Piesek był, ale tylko pogłaskałem, sesji nie robiłem :)
No i na koniec: w końcu znalazłem idealne miejsce na wieszanie plakatów wyborczych :)
Dystans z dojazdem do pracy.
- DST 63.10km
- Czas 02:25
- VAVG 26.11km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 107m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Ziewająco
Czwartek, 4 kwietnia 2024 · dodano: 04.04.2024 | Komentarze 6
Jeśli nie miało padać, to zagadka: co się zdarzyło na trasie? Ano deszcz. To chyba oczywiste :)
Wyjazd poranny, w stanie niewyspania. Ziewanie było gratis.
Trasa klasyczna, zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Wiało - fuj. Obrodziło za to w zwierzaki. Miło.
Znajomy żółwik...
...nie wiem czy znajomy szpak...
...jeden z wielu raczej znanych mi żurawi...
...oraz kompletnie nieznana pustułka.
No i symboliczna rowerówka.
Dojazd do pracy Czarnuchem, bo przez Dębinę. A i wieczorem miało padać.
- DST 61.70km
- Czas 02:34
- VAVG 24.04km/h
- VMAX 52.10km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 151m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wróżkowo
Środa, 3 kwietnia 2024 · dodano: 03.04.2024 | Komentarze 9
Dzisiaj nie miało padać.
Dzisiaj padało.
Klasyka gatunku. Wróżki znów nie zawiodły :)
Coś mnie tknęło, żeby nie spieszyć się z wyjazdem. Dobrze zrobiłem. Równo o dziewiątej lunęło, potem co prawda przestało, ale i tak wiedziałem już, że jedynym rozsądnym wyborem jest Czarnuch.
Aha, do kompletu jeszcze (wciąż) mega wiało.
Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Dopiewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Konarzewo - Chomęcice - Rosnowo - Komorniki - Poznań.
O szóstej rano za oknem miałem taki widok:
Niestety na trasie już taki:
Choć trzeba przyznać, że przez chwilę był też taki:
Spotkałem kotki. Jeden chętny na głaski, drugi może i chciał, ale się wstydził :)
Do koziołka nie próbowałem podchodzić :)
Za to z radością przyuważyłem, że bażant z poznańskiego Fabianowa się sparował. Gratulacje :)
Dystans z dojazdem do pracy.
- DST 61.20km
- Czas 02:21
- VAVG 26.04km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 115m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Codziennościowo
Wtorek, 2 kwietnia 2024 · dodano: 02.04.2024 | Komentarze 9
Wróciła codzienność.
Czyli dzisiaj klasyka: pobudka, kawka, rower, praca.
Trasa również klasyczna, zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Miało padać, a tu niespodzianka - przejechałem suchą stopą. Za to ciągle wieje mocno, co ma jeden jedyny plus - magię na niebie.
Żółwik na swoim miejscu. Opalanie trwa :) A kawałek dalej przyuważyłem pliszkę siwą.
Do pracy rowerem, wcześniej jeszcze Dębina. Już zielona :)
- DST 52.20km
- Czas 01:58
- VAVG 26.54km/h
- VMAX 52.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 141m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Bezpylnie
Poniedziałek, 1 kwietnia 2024 · dodano: 01.04.2024 | Komentarze 7
Dzisiaj już Poznań. Tu widać z grubsza tyle samo gór, co w górach otoczonych pyłem z Sahary :) Tym bardziej, że w Wielkopolsce jakby już bardziej przejrzysto.
Wyjazd po dziesiątej, to znaczy po jedenastej, to znaczy... A cholera z tą zmianą czasu!
Trasa wschodnia: Dębina - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Gądki - Koninko - Szczytniki - Sypniewo - Głuszyna - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Wiało upierdliwie. Początkowo kręciło mi się nawet fajnie, ale na polach już wiedziałem, że mi się walczyć nie chce :)
Gór nie było, ale za to chmury nad Szczodrzykowem i Żernikami owszem :)
We wspomnianym Szczodrzykowie zaczął się sezon. Ptactwo zaczyna się w końcu zlatywać. Są już między innymi głowienki...
...perkozy...
...oraz oczywiście śmieszki w szacie godowej.
Po drodze trafił się jeszcze potrzeszcz.
Rowerówka dzisiaj z Dębiny. Nie dzikiej, tylko zdecydowanie zbyt tłumnej. Ale przynajmniej większość ludzi ogarniętych, co cieszy.
- DST 52.60km
- Czas 02:10
- VAVG 24.28km/h
- VMAX 53.20km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 311m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zapylania ciąg dalszy
Niedziela, 31 marca 2024 · dodano: 31.03.2024 | Komentarze 9
Ten cholerny pył nie zniknął. Gnój zasiedział się na dobre i nie chce opuścić gór, przez co ich widok spada niemal do zera. Ja tam pół biedy, mogę bez problemu wpaść innym razem, ale ci, którzy wydali sporą kasę, żeby podziwiać widoki, muszą być leciutko poirytowani. Cóż, kolejny raz się okazuje, że lepiej wybrać taki dziwny kierunek jak Egipt, bo powietrze takie same, a taniej niż w Polsce :)
Z innych choler należy wymienić jeszcze zmianę czasu: tak, jak tę drugą szanuję wielce, tak tej nienawidzę. Zostawić na cały rok czas zimowy, złodzieje!
Dzisiaj trasa mieszana: Jelenia Góra - Łomnica - Karpniki - Krogulec - Bukowiec - Kostrzyca - Mysłakowice - Łomnica - Jelenia Góra Czarne - Staniszów - Sosnówka - Podgórzyn - Cieplice - Jelenia Góra.
Nie dość, że w pyle, to jeszcze we wciąż paskudnym wietrze wiejącym ciągle w pysk, a do tego przy jakimś paskudnym ciśnieniu, które rozwalało mi łeb. No walki nie było :)
Kilka zdjęć pro forma.
Przynajmniej jakieś ptactwo się udało uchwycić. Czaplę...
...łabędzie...
...czernicę...
...oraz myszołowa.
Tyle z atrakcji :)
- DST 52.40km
- Czas 02:10
- VAVG 24.18km/h
- VMAX 51.60km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 408m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wilczy pył
Sobota, 30 marca 2024 · dodano: 30.03.2024 | Komentarze 15
To miał być najpiękniejszy dzień tego tygodnia. I co? I... przyleciało sobie nad południowo-zachodnią Polskę co? No co? Ano... pył z Sahary.
Tak więc miały być super widoki, a była kaszana. I kaszka. Ma się to szczęście, szczególnie gdy człowiek kilka miesięcy czeka, żeby wybrać się w ukochane Rudawy Janowickie.
Wyjazd po dziewiątej, na wschód. Niestety wciąż mocno wiało :/
Trasa: Jelenia Góra - Dąbrowica - Wojanów - Jelenia Góra Maciejowa - Radomierz - Janowice Wielkie - Trzcińsko - Przełęcz Karpnicka - Karpniki - Krogulec - Bukowiec - Kostrzyca - Mysłakowice - Łomnica - Jelenia Góra.
Będę narzekał na brak widoków, ale tego jednego nie zapomnę: w Rudawach, jakieś 50 metrów przede mną, przebiegły trzy... wilki. Byłem w takim szoku, że nie zdążyłem wyjąć komórki, o aparacie nie wspominając. Ale to, co zostało mi w głowie, to moje. Piękne, potężne zwierzaki, sporo większe od największego owczarka niemieckiego. Jedno wielkie wow. Próbowałem jeszcze jakoś je znaleźć wzrokiem, lecz próżne nadzieje - zniknęły w lesie. Może kiedyś uda się spełnić marzenie i je sfotografować...
No i dzisiejsze fotki, które wstyd wklejać. Jedyne, co udało się uchwycić wyraźnie, to Sokoliki.
Na resztę spuszczę zasłonę milczenia.
Dobrze, że mój ulubiony strumyk nie wysechł przy tej okazji.
Kawałek słońca można było zauważyć dopiero późnym popołudniem.
Ze zwierzakami też skromnie. Łabędzie w pyle..
...oraz podwórkowy zakochany kotek, który wyśpiewuje arie pod tarasem sąsiadki, która ma dwie kocice. Na widok Kropy już taki entuzjastyczny nie był :)
Dziwny dzionek. Wilki zrekompensowały mi wszystko.