Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 222819.70 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 737832 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 36.70km
  • Czas 01:28
  • VAVG 25.02km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 119m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut dopracowy

Niedziela, 19 grudnia 2021 · dodano: 19.12.2021 | Komentarze 14

Dzisiaj tylko glut. Dobrze, że w ogóle tyle.

Po pierwsze, mam to nieszczęście, że raz na jakiś czas czeka na mnie z utęsknieniem niedziela w robocie. I to najczęściej na względne rano, więc ani pokręcić, ani się wyspać, szczególnie zimą. 

Po drugie, mokro nad ranem było, z ryzykiem większych opadów. Wybrałem się więc Czarnuchem, z założeniem, że nawet nie walczę o większy dystans, bo czasu brak, a i mocny wiatr motywacji nie dawał. Więc jest to, co jest.

Trasa zakręcona - najpierw kilka kilometrów po Lesie Dębińskim, potem przez Górczyn i Fabianowo-Kotowo do Plewisk, które przejechałem i skierowałem się na serwisówki, ale przy stacji elektroenergetycznej musiałem zawrócić, w większości swoimi śladami na Dębiec, skąd już prosto do centrum.

Fotki jedynie symboliczne, bo szaro i ponuro, do tego bez aparatu. Wspomniana stacja...
Przy stacji elektroenergetycznej Plewiska
...niewyraźne, bardzo daleko pasące się na polu sarenki...
Prawie niewidoczne w oddali sarny
...oraz Dębina.
Pochmurna poranna Dębina
No i jeszcze sikory, a co :) Jak zwykle klasyka gatunk(ów): bogatka spokojnie je, a modraszka coś kombinuje, z zaciętym wyrazem dzioba :)
Bogatka je, modraszka coś kombinuje :)
Dystans (będzie) zawiera(ł) jeszcze wieczorny powrót z pracy.




  • DST 56.50km
  • Czas 02:08
  • VAVG 26.48km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 191m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedpracak

Sobota, 18 grudnia 2021 · dodano: 18.12.2021 | Komentarze 6

Udało się wstać dzisiaj ciut wcześniej i dokręcić rowerem do pracy. Niby nic, bo mam do niej w linii prostej pięć kilometrów, a że zrobiłem ich dziesięć razy więcej? Oj tam, oj tam :)

W robocie miałem być o jedenastej, czyli misja do zrealizowania w teorii bez problemu, ale trzeba było wziąć pod uwagę dwa czynniki: korki i Luboń. W sumie na jedno wychodzi :) Spóźnić się nie mogłem, bo zmieniałem kolegę, więc mały stresik był. No dobra, nie było. Przecież to tylko praca.

Trasa to skrócona zachodnia pętla: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Dębiec - centrum.

Wiało i zimniło. Walki więc nie było. Bo po co? 

Wziąłem ze sobą jedynie kompakt, więc fotki tylko symboliczne. Baran z Konarzewa...
Baran z Konarzewa
...i czapla zza Dopiewca.
Czaple lądowanie
Czapla uchwycona kompaktem
Jeszcze klasyk z Rosnowa...
Pochmurny widok na WPN
...i na deser motyw z Dębiny - kowalik tańczący na rurze :)
Kowalik tańczy na rurze :)
Jutro muszę być w pracy jeszcze wcześniej, do tego ma padać. Chyba rower odpadnie, choć jakiś cień nadziei sobie daję.




  • DST 51.70km
  • Czas 01:57
  • VAVG 26.51km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 151m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosa! :)

Piątek, 17 grudnia 2021 · dodano: 17.12.2021 | Komentarze 10

Po prawie dwóch tygodniach kręcenia na mtb w końcu nadszedł czas, by wsiąść na szosę. Był lekki stresik - jak się na tym jeździ? :)

Na szczęście osoby z kijkiem z tyłu nie potrzebowałem. Przypomnienie sobie o co chodzi poszło sprawnie, tylko szybko skorygowałem szybkość wchodzenia w zakręty na wąskich kołach. No i generalnie nie pędziłem, bo syf jeszcze częściowo zalegał na niektórych drogach, a i wiatr znów zaczął solidnie dokazywać. Zdecydowanie zbyt solidnie. Więc jazda powolna, krok po kroczku.

Miałem wolne, więc po pierwsze się wyspałem, a po drugie z kręceniem odczekałem praktycznie do południa. Najpierw bowiem zafundowałem Kropie spacer po Dębinie, żeby wykonać to jeszcze w słońcu, które o dziwo rano się pojawiło.

Trasa północno-zachodnia: Poznań - Plewiska - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - Dąbrowa - Wysogotowo - Skórzewo - Plewiska - Poznań.

Dawno mnie nie było nad Jeziorem Lusowskim. Czas było nadrobić. Tak samo jak ulubiony odcinek Lusowo - Lusówko.
Słonecznie na pomoście w Lusowie
Martwe drzewo nad Jeziorem Lusowskim
Kładka w Lusowie
Diabelskie drzewo mocno się trzyma
Walka na niebie
Sporo zwierzaków wpadło. I jak tu pędzić, jeśli co chwilę trzeba hamować? :)

Na początek sarenki.
Parka sarenek
Czujna sarenka na polu
...łabędzie i dzikie gęsi odpoczywające na polu...
Łabędzie i dzikie gęsi odpoczywają na polu
...no i myszołów. "Lekko" niewyraźny podczas odlotu :)
Myszołów z profilu
Niewyraźny odlot myszołowa
Na dzisiaj tyle. Spokojny dzień, choć było też trochę latania związanego z nadchodzącym wolnym. Niestety teraz czeka mnie zdecydowanie pracujący weekend - i to na rano. Więc jeśli cokolwiek pokręcę (o ile aura pozwoli), to będą to jakieś symboliczne dystanse.




  • DST 31.40km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 116m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut mżawkowy

Czwartek, 16 grudnia 2021 · dodano: 16.12.2021 | Komentarze 11

Dzisiaj znów glut. Pewnie jakby mi się chciało, to bym wykonał pełen dystans, ale... no właśnie. Nie chciało mi się. W końcu jest zima, są gluty ;)

Co prawda akurat trafiła się bardziej jesień - ponownie siedem stopni na plusie i mżawka. Plus powrót silniejszego wiatru. Motywacji za wiele więc nie było.

Trasa krótka, zachodnia: Poznań - Plewiska - Skórzewo - Dąbrowa - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Padało raz mocniej, raz słabiej. Na początku nawet konkretnie, pod koniec niemal w ogóle. 

Odwiedziłem kredki w Skórzewie. Stoją :)
Kolorowe kredki ze Skórzewa :)
No i wciąż silnie trzyma się pas rowerowy na serwisówce przy S11. Fajny to pomysł - szanuję.
Pas rowerowy na serwisówce przy S11
Do pracy zrobiłem sobie spacerek. Dębina oczywiście zaliczona - już kompletnie straciła biel, za to pojawiły się... tajemnicze kręgi. UFO widocznie też było ciekawe "mojego" lasu :)
Tajemnicze kręgi na poznańskiej Debinie :)
No i jeszcze ostatnio przyłapany podjadacz zimowy, czyli dzięcioł duży. Samiec.
Dzięcioł duży - zimowy podjadacz




  • DST 61.20km
  • Czas 02:25
  • VAVG 25.32km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Normalnościowo :)

Środa, 15 grudnia 2021 · dodano: 15.12.2021 | Komentarze 8

Siedem stopni na plusie! Istne szaleństwo dzisiaj było.

No dobra, to siedem było tylko przez chwilę, w najcieplejszym momencie, ale jednak. Biorąc pod uwagę, że niedawno było o dziesięć mniej, nie narzekałem.

Niestety wciąż mokro. Ale tak do przyjęcia, idealnie na Czarnucha. No i w końcu udało się wykonać pełnoprawne pięć dych, a ja nawet zdążyłem do pracy.

Trasa (a jak!) zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Było najpierw mgliście, a potem nie. Dzięki temu udało mi się wypatrzyć czaplę na polu za Dopiewcem.
Czapla ukryta w krzakach
Czapla się na chwila wychyliła
A w Trzcielinie...
Jak zwykle postój w Trzcielinie
Bagno w Trzcielinie już lekko odmrożone
...wyleciała mi na przywitanie Trzcinka. Znów od razu poznała. Miło. Tak jak i jej zaangażowanie we wdrapywaniu się na mnie :)
No i znowu sama przyleciała :)
Kolejna próba wspinaczki, na dole drugi kotek
To chyba było podejście do pocałunku :)
Dumny wiejski kot przytulony przez rowerzystę :)
No i znów mi zasnęła na kolanach... :)
Jak widać po stroju - błocko zrobiło swoje. Na chwilę pojawiła się Mgiełka, ale ustąpiła pola, jak i znajomy piesek, oczywiście również łaknący głasków :)
Znajomy piesek też się przyszedł przywitać
Jednym słowem: chyba na chwilę wróciła normalność :) Nawet Vmax znów przyzwoity.




  • DST 31.60km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.28km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut bezróżnicowy

Wtorek, 14 grudnia 2021 · dodano: 14.12.2021 | Komentarze 12

Między wczorajszym a dzisiejszym glutem można znaleźć jedynie jedną różnicę: dzisiaj było zdecydowanie mniej śniegu. Poza tym mgła, mgła i jeszcze raz mgła.

Dlaczego glut? Bo czasu brak i mgła. 

Czemu nie będzie zdjęć zwierzaków? Bo mgła.

Aha, czy wspominałem już o mgle? :)

Trasa poranna, zachodnia: Poznań - Luboń - Łęczyca - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.
W lasach wciąż ślisko
Taki mamy klimat
Z ciekawości spojrzałem na standardy odśnieżania śmieszek spod Lubonia. No nie zawiodłem się :)
Standardy odśnieżania śmieszek spod Lubonia
Oczywiście nie skorzystałem.

Do pracy znów nie rowerem, bo ponownie prognozy niepewne na wieczór.

Jeszcze na koniec zaległy kadr z zimowej Dębiny...
Kadr z pięknej zimy na poznańskiej Dębinie
...oraz Venom w wersji dla bogatek :)
Vemon - wersja dla bogatek :)




  • DST 31.20km
  • Czas 01:13
  • VAVG 25.64km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut mleczny

Poniedziałek, 13 grudnia 2021 · dodano: 13.12.2021 | Komentarze 20

Powrót do nienormalnej normalności. Czyli do wizyt w pracy i takich tam.

Dzisiejszy glut musiał być glutem, bo bym się nie wyrobił. To jedno. Nie chciało mi się dalej kręcić - to drugie. Poza tym obydwie odpowiedzi są prawidłowe :)

Trasa o skrócona zachodnia pętla: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

Bohaterem wyjazdu była mgła. Na tyle gęsta, że nawet Lubonia za bardzo nie widziałem po drodze, co jest plusem dodatnim :)

O, tutaj próbka doznań wizualnych. Przeszkód do jazdy nie było widać :)
Przeszkód do jazdy generalnie nie widać :)
Punkt widokowy na WPN. Można wierzyć na słowo :)
Przynajmniej drzewa jeszcze widać :)
Sam Poznań również we mgle
Pisać nie ma o czym, więc tylko jeszcze ptactwo. Sierpówki, ewidentnie zmarznięte...
Sierpówki na płocie
...oraz spotkana wczoraj na Dębinie czapla tańcząca na lodzie. Również w towarzystwie kaczek :)
Czapla na lodzeie
Integracja czapli z kaczkami
Z tej samej Dębiny: tunel do świata lodu.
Tunel do świata lodu na poznańskiej Dębinie
Do pracy rowerem nie jechałem. Co prawda nie miało być szklanki, ale życie nauczyło mnie przezorności :)




  • DST 52.20km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.06km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mgłośnieżawka

Niedziela, 12 grudnia 2021 · dodano: 12.12.2021 | Komentarze 17

Dzisiaj już tak ładnie jak wczoraj nie było. To znaczy może i było, ale mało co generalnie... było widać :) Nad okolicami Poznania zapanowała bowiem mgła, która zaskoczyła mnie w pełni dopiero na polach, gdzie dominowało mleko.

Wyjazd nastąpił trochę po dziesiątej, po odespaniu. Bowiem wczoraj dość późno wróciliśmy od znajomych, więc znów pojawił się deficyt snu.

Mimo średniej aury i temperatury "minus zero" bawiłem się dobrze. Puste drogi, piękne i malownicze zimowe drzewne pejzaże, niezbyt męczący wiatr - było ok jak na tę paskudną porę roku.

Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Kilka zimowych kadrów:
Klimatyczna droga za Dopiewem
Leśna kępa w pięknej bieli
Zakręt ładności :)
Wierzby przy polnej drodze
Granica Trzcielina i Lisówek w zimowej aurze
Ulubione drzewo w wersji białej
Pola w Lisówkach
Kępa drzew w śniegowej mgle
Droga do Trzcielina w zimowej mgle
Ze zwierzakami skromnie. To znaczy latały jakieś tam sarenki, ale w tych warunkach próbować im robić foty było lekko bez sensu :) Za to udało mi się uchwycić dzierlatkę w śniegu.
Dzierlatka wystaje ze śniegu
Dzierlatka pijąca... lód :)
Po południu jeszcze wypad na junikowski cmentarz. Również klimatycznie się prezentował.
Zima na cmentarzu na Junikowie, Poznań
Jeszcze w temacie znajomych - ci akurat żyją z kotami, w sumie trzema, z czego jeden jest aspołeczny, drugi tak sobie, a trzeci chyba się pomylił z gatunkiem, bo powinien być psem :)
Grzeszczu w pozycji
Kocioportetowo
Kot pełen szczęścia :)
Kot, któremu coś się pomyliło, bo powinien być psem :)
Pheonix w pozycji nieokreślonej
Koty znajomych sztuk dwa, zając jeden :)
Aspołeczniak się nie załapał :)

Na noc i na rano zapowiadają marznące opady deszczu ze śniegiem :/ Znów jak zwykle mam w takiej sytuacji do napisania, że się zobaczy.




  • DST 51.50km
  • Czas 02:00
  • VAVG 25.75km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Podjazdy 156m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słoneczne pisiont )

Sobota, 11 grudnia 2021 · dodano: 11.12.2021 | Komentarze 13

No! W końcu miałem chęci i możliwości powrotu do najlepszego rowerowego dystansu. Skorzystałem :)

Jeśli ma być zima, to niech będzie właśnie taka. Od wczoraj śniegu nie przybyło, dzięki czemu główne drogi były w większości czarne. Oczywiście wszystkie boczne i osiedlowe to już loteria, jednak jeśli ma się w głowie plan wypadu to da się ich unikać. Temperatura na minusie, ale przy słabym wietrze (!) dało się z nią żyć. Podsumowując: o dziwo było spoko.

Trasa zachodnia, od kilku dni nienawiedzana. Z Poznania przez Luboń, Komorniki, Szreniawę, Rosnowo, Chomęcice, Konarzewo, Trzcielin, Lisówki, znów Trzcielin, Dopiewo, Dopiewiec, Palędzie, Gołuski i Plewiska do Poznania.

Malowniczo było, oj tak. Oczywiście najładniej w okolicach Lisówek i Trzcielina. No bo gdzie? :)
Lisówki piękne również w śniegu
Zimowy klimat na drodze koło Trzcielina
Mroczny las
Mroźno i klimatycznie
Droga między Konarzewem a Trzcielinem
Lisówki, czyli na końcu świata też śnieg
Zamarznięte bagno w Trzcielinie
Chociaż WPN-owskie klimaty też nie były najgorsze.
Widok na WPN w ciekawym słońcu
Idealny sprzęt na zimę
Mroźno, słonecznie i przejezdnie
W końcu skończyli remont pałacu w Konarzewie. Ładnie się on prezentuje, trzeba przyznać. Tutaj w 1806 roku zatrzymał się pewien kurduplowaty gnój - Napoleon Bonaparte.
Przed bramą pałacu w Konarzewie
Pałac w Konarzewie w śniegu. Tu w 1806 roku zatrzymał się Napoleon
Baaaaaardzo podobał mi się stan śmieszki za Chomęcicami. Uwielbiam takie, które można legalnie olać :) Ale oczywiście w celu zrobienia foty na chwilę na to coś wjechałem.
Taki stan kompletnie niepotrzebnych śmieszek uwielbiam. Bo można je olać :)
Polityka prorowerowa w Chomęcicach :)
Aha, rano byłem na Dębinie. Idealnie trafiłem, bo słońce było przepiękne. Mała próbka:
Platforma ornitologiczna w pięknym wydaniu, poznańska Dębina
Poranek na poznańskiej Dębinie
Słoneczno-drzewna zabawa
Czarna bestia wychodzi ze śniegu :)
Udany dzionek.

Tyle na teraz, zaraz jedziemy do znajomych, więc BS-a nadrobię albo późnym wieczorem, albo jutro.




  • DST 31.30km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.04km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut wyspany

Piątek, 10 grudnia 2021 · dodano: 10.12.2021 | Komentarze 17

Wolny dzionek. I biały poranek, jakiego dawno nie było. Nie byłem zaskoczony :)

Przynajmniej się wyspałem. Zdecydowanie tego potrzebowałem. Wylegiwanie się do dziewiątej to niemal jak święto. Na przykład lasu.

Bo do lasu się właśnie wybrałem. Oczywiście na "moją" Dębinę i oczywiście z psem. Fajnie było. Pusto i niemal magicznie. Bo mimo że rowerowo śniegu nie trawię, to muszę przyznać, że świat robi piękniejszy. Kropa też to docenia i zamienia się w szczeniaka.

Kilka białych motywów:
Pokłon ośnieżonych drzew
Zima nie zima, kijek byćmusi :)
Prawdziwie zimowy las
Zimowa wędrowniczka :)
Czarne na białym :)
Zamrożony staw na poznańskiej Dębinie
Potem powrót na śniadanie i załatwianie kilku zaległych spraw. A że zaczęło być lekko powyżej zera, to także zaplanowałem sobie kręcenie. Czyli gluta, bo tylko na tyle czasu starczyło. Wykonałem więc zachodnią pętelkę: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

Nie jechało się źle. Tylko mokro.
W tle kawałek WPN-u, widok z Wirów
Zima z widokiem na WPN
O dziwo nawet ogarnięto gównośmieszkę w Komornikach. W sumie wolałbym, żeby nie :)
O dziwo odśnieżona gównośmieszka w Komornikach
A przy wjeździe do Plewisk kolejna rzeź... :/
Kolejna wycinka, tym razem w Plewiskach :/
Podsumowując: jak na zimową zimę w grudniowym grudniu mogło być gorzej :)