Info

Suma podjazdów to 736961 metrów.
Więcej o mnie.












Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Lipiec6 - 32
- 2025, Czerwiec30 - 147
- 2025, Maj31 - 187
- 2025, Kwiecień30 - 156
- 2025, Marzec31 - 204
- 2025, Luty28 - 178
- 2025, Styczeń31 - 168
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 210
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
- DST 53.60km
- Czas 01:59
- VAVG 27.03km/h
- VMAX 50.80km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 157m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Pseudowiosna
Czwartek, 17 marca 2022 · dodano: 17.03.2022 | Komentarze 9
Ależ dzisiaj było paskudnie... Pogodynki coś tam jeszcze wczoraj kłamały, że zapowiada się słoneczko i takie tam, ale za to wyszła kicha. Niestety.
Niby ciepło, a zmarzłem. Niby żadnego huraganu nie było, a ostro mnie przewiało. Wiatr niby ze wschodu, a ani przez moment mi nie pomagał. No i ta szarość. Fuj.
Trasa: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Gądki - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Starołęka - Minikowo - Las Dębiński - dom.
Na polach powoli już wiosna. Taka pseudowiosna.
Zwierzakowo również, choć bez wielkich szaleństw. Trafił się samotny kruk...
...i znów zające. Troszkę za nimi polatałem :)
Odwiedziłem Szczodrzykowo.
Coś tam się trafić udało. Gęgawy...
...łyskę...
...perkoza...
...oraz... czajkę :)
Dopiero na poznańskiej Głuszynie zaczęło się lekko rozpogadzać. Lekko.
No i jeszcze ciekawy wyprysk świadomości na przystanku w okolicach Jaryszek.
W sumie prawda (ustasze, czyli tamtejsi naziole - a przy okazji ultrakatolicy - mordowali regularnie cywilów podczas II Wojny Światowej). Ale potem dorównali im Serbowie, o czym autor mazidła milczy. Cholera wie, o co mu chodziło, lecz z tego co wiem, spora część polskich prawicowców jest łysymi serduszkami właśnie za Serbami, na przykład w temacie Kosowa, więc pewnie to jeden z nich.
- DST 60.30km
- Czas 02:10
- VAVG 27.83km/h
- VMAX 51.30km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 179m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Szarakowo
Środa, 16 marca 2022 · dodano: 16.03.2022 | Komentarze 13
Dzisiaj przedpracowa klasyka - czyli człowiek niewyspany, nienajedzony, ale kręcić musi.
Trasa wschodnia, bo znów zaczęło stamtąd wiać. I niestety na polach wciąż upierdliwie. Z Dębca przez Las Dębiński. Starołękę, Minikowo, Czapury, Babki, Głuszynę, Sypniewo, Szczytniki, Koninko, Gądki, Robakowo, Dachowę, Szczodrzykowo, Śródkę, Krzyżowniki, Tulce, Żerniki, Jaryszki, Minikowo, Starołękę i Dębinę do domu.
Trzy razy bym zginął, raz przez nieustąpienie pierwszeństwa, dwa razy na... rondzie, w sumie z tego samego powodu. Dzień jak co dzień. Polacy za kółkiem są groźniejsi niż rosyjskie wojska.
Było szaro i ponuro, więc z fotkami średnio. Za to złapałem zająca. Ale na szczęście takiego prawdziwego, który na chwilę wynurzył się z pola i szybko odkicał w nieznane ;)
Reszta fotek ze Szczodrzykowa.
Samotna łyska...
,,,oraz śmieszki. Jedna strasznie rozgadana...
...a druga bawiąca się w linoskoczka :)
Dojazd do pracy roweren. Na tym odcinku chciano mnie zabić tylko raz, więc można napisać, że było wyjątkowo spokojnie.
- DST 56.40km
- Czas 02:11
- VAVG 25.83km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 156m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Klangorując
Wtorek, 15 marca 2022 · dodano: 15.03.2022 | Komentarze 15
Zgodnie z zapowiedziami, pogoda się skopała. Na szczęście tylko lekko - w nocy padało, ale słabo, a nad ranem postraszyła jedynie mżawka. Przez nią nawet się cofnąłem. bo wyjechałem najpierw szosą, ale stwierdziłem, że szkoda mi napędu, więc zamieniłem dwa koła na mtb.
Mimo wyboru ciężkiego sprzętu nie jechało się źle. Wiatr co prawda momentami na polach dawał się we znaki, jednak dało się żyć. A mokro przestało być gdzieś na dziesiątym kilometrze.
Trasa znów zachodnia, klasyczna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Nagroda dnia czekała na mnie w Szreniawie. Pasące się żurawie, które w pewnym momencie zaprezentowały mi donośny klangor. Wielka szkoda, że było szaro, bo wyszłyby fajne foty. A tak to tylko ujdą.
Był również myszołów, ale dał mi sekundę na wyjęcie aparatu, o aurze nie wspominając. Kiszka.
No i motyw rowerowy.
Przy tej okazji zjadłem małe co nieco. Jakie czasy, taki batonik :)
Do pracy rowerem, wcześniej jeszcze na chwilę na Dębinę. Tam kosy zaczynają dokazywać, czyli wiosna idzie :)
- DST 65.60km
- Czas 02:24
- VAVG 27.33km/h
- VMAX 50.70km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 176m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Kombinacyjnie
Poniedziałek, 14 marca 2022 · dodano: 14.03.2022 | Komentarze 13
Dzisiaj krótko, bo roboty miałem tyle, że wpis zostawiam na koniec dnia. Dobrze, że w ogóle powstał. Mus to mus :)
Wyjazd poranny. Wciąż paskudnie wieje ze wschodu, ale przynajmniej jest względnie ciepło. Da się żyć, choć walczyć jakoś się nie chce.
Trasę rzeźbiłem na bieżąco, finalnie miała być inna, ale pokonało mnie wahadło w Wiórku, którego nie dało się objechać nawet chodnikiem, więc zawróciłem. Finalnie więc wyszło takie coś: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Wiórek - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Gądki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom. A potem, po ogarnięciu się, do roboty.
Odwiedziłem starego znajomego cyklopa spod Tulec :)
Wpadłem też na teren tuleckiego kościoła. Ładny, ale pełen propagandy typu: "Kościół jest siłą tego narodu". I takie tam.
Zgłodniałem, więc w Śródce zajrzałem do przybytku, który wygląda może średnio, ale drożdżówa była pycha :)
W Szczodrzykowie syf made in Poland.
No i jeszcze motywy ze Szczodrzykowa.
Krzyżówki z perkozem...
...oraz eskadra gęgaw.
Tyle. A jutro pogoda ma się spieprzyć :/
- DST 51.45km
- Czas 01:49
- VAVG 28.32km/h
- VMAX 51.60km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 156m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Gazetowa niedziela
Niedziela, 13 marca 2022 · dodano: 13.03.2022 | Komentarze 10
Dzisiaj mordercy od Putina zaatakowali cel będący zaledwie sześć kilometrów od granicy z Polską. Co prawda wojskowy, nie cywilny, ale mimo wszystko. A wczoraj w reportażu w TVN pokazano kolesia-superbohatera, który sam z siebie jeździ busem i ratuje cywilów pod obstrzałem. Oraz Rosjan, którzy wyzywają od najgorszych dyktatora, który morduje swoich. Tyle z wojennego dzienniczka.
W Polsce (póki co, i mam nadzieję, że tak zostanie) spokój.
Ja się wyspałem, najadłem i ruszyłem na rower. Na wschód, bo ciągle stamtąd wieje, dość solidnie. Ale za to zrobiło się cieplusio - pod dziesięć stopni.
Trasa: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
O tym, że wbrew pozorom w Polsce nic się nie zmienia, przekonałem się na Głuszynie, gdzie koło kościoła koleś w terenówce wyprzedził mnie na gazetę, mimo że powinien odczekać i kilkanaście sekund później mógłby zrobić to bezpiecznie. Oczywiście jak zwykle zareagowałem, na co gnój raczył zahamować i zapytać w czym mam problem. Wyjaśniłem najdelikatniej jak potrafiłem, ale nie przyjął do wiadomości, więc prawie doszło do rękoczynów. Menda w sumie wyglądała mi na myśliwego, bo z tyłu siedział wyżeł, więc skończyło się na wyrazach współczucia dla czworonoga za takiego pana oraz sugestii, żeby ten, hm..., oddalił się w te pędy (no, załóżmy, że to było to wyrażenie) na swoją wieś, czyli do Legnicy (tak przynajmniej wynikało z rejestracji).
A do TVP, po kilku dniach zawieszenia broni, wróciła "normalność". Tusk z Putinem niemal mówi "für Russia" strzelając do cywilów, no i - co było oczywiste - Smoleńsk odżył. Rzygać się chce.
Jak zwykle nie walczyłem o średnią. Były ciekawsze rzeczy do roboty. Między innymi "polowanie" na kanię rudą, którą przyuważyłem na granicy Poznania i Szczytnik. Chyba udane :)
No a w Szczodrzykowie...
...dzisiaj nawet na bogato. Sporo gęgaw...
...oraz perkozy.
Jak dobrze, że istnieje ten piękny, w przeciwieństwie do ludzkiego, świat zwierząt.
W Dachowej coś mi ciągle nie po drodze z nową śmieszką :)
A po południu jeszcze wpadła Dębina.
- DST 62.10km
- Czas 02:13
- VAVG 28.02km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 144m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Korkowa sobota
Sobota, 12 marca 2022 · dodano: 12.03.2022 | Komentarze 11
Wiatr dzisiaj w końcu trochę zelżał, można było więc ruszyć szosą. Co prawda wciąż dmuchało ze wschodu zimnem, ale jakoś dało się powoli jechać.
Wyjazd niestety znów przedpracowy, czyli niewyspany. Życie.
Trasa południowa: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań.
Niestety - albo na szczęście - niewiele się po drodze zdarzyło. Nie było też specjalnie motywów do uwiecznienia. Jedyną nowością była ukraińsko-polska instalacja na rynku w Mosinie.
W sumie jak na moje może tak zostać, przynajmniej to paskudne miejsce zyskało trochę kolorów :) Oczywiście bez wojny w tle.
Poza tym był mój las.
No i obowiązkowo korek w Luboniu. Od lat postuluję: zaorać tę wieś i posadzić drzewa.
Nawet zwierzaka żadnego nie spotkałem :( Więc za to zaległe gągoły na fochu.
No i motywy z Dębiny. Powoli idzie wiosna :)
Dystans zawiera dojazd do roboty.
- DST 60.85km
- Czas 02:26
- VAVG 25.01km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 146m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
O Kórnik!
Piątek, 11 marca 2022 · dodano: 11.03.2022 | Komentarze 13
Na wschodzie (tym europejskim) coraz "ciekawiej". Putin wymyślił (według przecieków) prowokację - rosyjskie samoloty wleciały na chwilę z terytorium Białorusi na Ukrainę, zbombardowały jakieś obiekty i wróciły. Cel: pretekst do rewanżu, czyli wzięcie udziału w wojnie wojsk kolejnej mendy, czyli Łukaszenki. To jest szyte tak grubymi nićmi, że nawet białoruskie organizacje pozarządowe szkolą poborowych (a ostatnie kilka dni to ostra mobilizacja rezerw), że najlepiej w ich sytuacji jest się pokojowo poddać Ukraińcom. Jest to jakieś wyjście.
Ja też byłem dzisiaj na wschodzie. Ale tym bliskim, pod Poznaniem. Stamtąd bowiem wciąż wieje, ciągle paskudnie i przejmująco zimno, dlatego ponownie wybrałem sobie do jazdy Czarnucha.
Trasa krojona na żywo: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Czapury - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Skrzynki - Kórnik, tam nawrotka do Borówca, następnie Koninko - Szczytniki - Sypniewo - Głuszyna - Starołęka - Las Dębiński - dom. A potem do pracy.
Ten Kórnik wymyśliłem w ostatniej chwili. I nie żałuję. Odwiedziłem tam kilka ulubionych miejsc. Zamek...
...rynek...
...promenadę...
...kórnickie rzeźby...
...Wisławę Szymborską i kotka...
...hotel dla owadów...
...oraz same Jezioro Kórnickie.
Niestety musiałem dwukrotnie zaliczyć Zemstę Adolfa. Jej, cholera, nic nie ruszy :/
Ze zwierzakami skromnie. Jedynie daleko, daleko sarenki...
...oraz samotny myszołów.
Za to zaatakował mnie... Bączek :) A w sumie to mały głód mnie skierował w jego wnętrze.
Gdyby nie to, że zmarzłem solidnie i że sytuacja na świecie ogólnie jest średnia, byłoby spoko. A tak? Przynajmniej na fotach przywiozłem trochę słońca :)
- DST 61.80km
- Czas 02:28
- VAVG 25.05km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 174m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Ciężkawosłoneczność
Czwartek, 10 marca 2022 · dodano: 10.03.2022 | Komentarze 9
Dzisiaj Ławrow stwierdził, że Rosja nie zaatakowała Ukrainy i nie zamierza atakować innych krajów. Aha.
Jeśli chodzi o sprawy rowerowe, to pojęcie "to skomplikowane" pasuje idealnie. Bowiem za oknem cieszyło piękne słońce, ale tylko do momentu, gdy się wyściubiło nos na zewnątrz. Tam bowiem straszyło zimno (znów w nocy pojawił się przymrozek) oraz przejmujący wschodni wiatr. Postanowiłem więc się nie stresować i do jazdy wybrać Czarnucha - średnia na nim jest prawie kompletnie nieistotna, a do tego łatwiej się nim walczy z objazdami, których ostatnio zakwitło jak grzybów po deszczu.
Trasa: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom. A potem, po ogarnięciu się, do pracy, tym samym środkiem lokomocji.
W Babkach spotkałem konika, ale nie chciałem przeszkadzać mu w konsumpcji, więc tylko krótkie głaskanko po chrapach wpadło.
Sarenki dzisiaj tylko z oddali.
Za to przy zalewie w Szczodrzykowie...
...w końcu coś się dzieje. Wodne ptactwo zaczęło się zbierać. Między innymi gęgawy...
...łyski...
...czy perkozy.
A na polach niezawodne żurawie.
Wizualnie spoko dzionek. Choć nie powiem, zmarzłem, mimo że w pewnym momencie temperatura wzrosła do aż trzech stopni.
- DST 56.20km
- Czas 02:03
- VAVG 27.41km/h
- VMAX 52.40km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 109m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Miejsko
Środa, 9 marca 2022 · dodano: 09.03.2022 | Komentarze 17
Od wybuchu wojny na Ukrainie minęły już dwa tygodnie. Aż ciężko uwierzyć... Z jednej strony to przerażające, ale też pocieszające - atak według mendy z Kremla miał być błyskawiczny i skuteczny, tymczasem sukcesów Rosjanom brak. Chyba że za takie uznać ponad tysiąc ofiar cywilnych.
Rowerowo dzisiaj pełno atrakcji. A największą była jazda przez kilkanaście kilometrów po mieście. Więc taka z tych, które można sobie włożyć głęboko w cztery litery :)
Wyjazd przedpracowy, zaspany. Z pewną misją, o której w sumie przypomniało mi się dopiero jak ruszyłem, ale uznajmy, że wszystko było zaplanowane :)
Trasa: Dębiec - Górecka - Hetmańska - Palacza - Osiedle Kopernika - Bułgarska - Bukowska - Ławica - Wysogotowo - Batorowo - Sady - Swadzim - Sady - Batorowo - Lusowo - Zakrzewo - Dąbrowa - Wysogotowo - Skórzewo - Plewiska - Poznań.
Wspomnianą misją było uwiecznienie nowego muralu na Hetmańskiej. Na Putina-Voldemorta nie zdążyłem, ale na Zełenskiego w tym samym miejscu już tak.
Poza tym miasto jak miasto. Ciężkie do jazdy, na szczęście dobre DDR-ki oraz kontrapasy rowerowe ułatwiają rowerowe życie. Mimo to o dobrej średniej nie ma co marzyć.
W Sadach widać, że Polska zbroi się na własną rękę :)
No i jeszcze zwierzaki. Dzisiaj tylko sarenki, z dwóch miejsc. Niektóre nieźle podpasione.
Przed pracą (dojazd do niej również szosą) jeszcze na chwilę na Dębinę. A tam gągoły na fochu :)
- DST 52.30km
- Czas 01:52
- VAVG 28.02km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 131m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Nudno
Wtorek, 8 marca 2022 · dodano: 08.03.2022 | Komentarze 18
Trzynasty dzień wojny. Dzisiaj mordercy od Putina próbowali wejść do Mariupola... korytarzem humanitarnym. A ta swołocz w miastach, które już zbombardowali, zachowują się jak Armia Czerwona w swoim najgorszym wydaniu. Część Rosjan próbuje protestować, ale za to do pierdla idzie się z automatu.
Tymczasem tu słońce i spokój. Kontrast straszny.
Trasa dzisiaj zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Nic się nie wydarzyło. Było wręcz nudno. Życzę tego samego ludziom na wschodzie.
Odwiedziłem "swoją" niebieską ambonę w Lisówkach. Na szczęście znów nie było w niej żadnego mordercy.
Niestety zwierzaków brak. Tylko jeden samotny myszołów wysoko na niebie.
Za Plewiskami znajome sarenki.
Tyle. Aha, jeszcze Dębina :)