Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 222713.10 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 736961 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 53.10km
  • Czas 01:48
  • VAVG 29.50km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 182m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złodziejsko :)

Niedziela, 27 marca 2022 · dodano: 27.03.2022 | Komentarze 4

Po złodziejskim poranku, przez który doba ma 23, a nie 24 godziny, nie można było spodziewać się wyspania. Nie zawiodłem się, niestety :)

Rowerowanie nastąpiło jakoś po jedenastej, czyli po dziesiątej. Wrr. Dość ciepło, ale też dość wietrznie, jednak bez przesady.

Trasa to "kondominium", czyli południowo-zachodni klasyk, rzadko ostatnio u mnie widywany: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo Stare - Dymaczewo Nowe - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań.

Całkiem przyzwoicie mi się jechało, muszę przyznać. Słonecznie, ładnie, tylko podmuchy chłodziły i trzeba było uważać na sezonowców.
Słonecznie w wielkopolskiej Łodzi
Znów pora na kolej :)
A skoro niedziela, to obowiązkowo musieli pojawić się bezmózgowcy w autach. W Szreniawie uratowało mnie przed co najmniej skasowaniem tylnego koła to, że jechałem jakieś 40 km/h, więc debil wyjeżdżający na pełnej parze z podporządkowanej we mnie nie trafił. A na DW 311, która przebiega nad A2, standard - klaksoniarz. Nie wiem co jest niezrozumiałe na tej tablicy, ale widocznie jak się jest istotą tępą, to każdą drogę z pasem zieleni uznaje się za co najmniej autostradę. Pogratulować.
Niby oznakowanie proste, a i tak niedzielni nie ogarniają. Nie pozdrawiam klaksoniarzy
A, skoro jesteśmy przy znakach. Pisałem już kiedyś o tym, że pewien genialny pisowski wojewoda zakazał w Poznaniu stosowania na nowo projektowanych szerokich chodnikach znaku dopuszczającego ruch rowerowy. Musi być więc albo nakaz, albo nic. Na szczęście Poznań jest sprytny i potrafi obejść pomysły idiotów :) Wygląda to dziwnie, ale spełnia swoją rolę - można, ale nie trzeba tym czymś jechać. Ja oczywiście wjechałem na to tylko w celu wykonania zdjęcia.
Sprytne obejście zakazu używania znaku chodnika z dopuszczeniem rowerów
Na koniec ptactwo. Dziś bez szału - czapla z baaaardzo daleka, która po chwili odleciała...
Ledwo uchwycona czapla na zalanym polu
Odlot czapli
...oraz wrona siwa.
Wrona siwa z profilu
Trafił się też polny łowca...
Polny łowca
...a ja zostałem z daleka sympatycznie obszczekany.
Zostałem sympatycznie obszczekany :)
Na koniec kadr z Dębiny. Znalazłem miejsce, gdzie przez sekundę nie było ludzi.
Słoneczna poznańska Dębina




  • DST 61.30km
  • Czas 02:16
  • VAVG 27.04km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 157m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szarościowo

Sobota, 26 marca 2022 · dodano: 26.03.2022 | Komentarze 10

No i pogoda się zbiesiła. Rano było jeszcze słonecznie, ale już przed południem chmury zaczęły rządzić.

Oczywiście, mogłem wstać wcześnie i ruszyć. Ale odsypiałem na zaś, bo jutro gnoje okradają mnie z godziny życia. Wrr.

Aha, no i wrócił paskudny wiatr. Taki już niestety silny, z którym walczyć nie było sensu.

Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - LIsówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Znów zrobiło się szaro
Zawitałem sobie w okolice "znajomej" ambony. A pod nią syf. Widać, że myśliwskie mendy zaczynają się bawić w swoje. Ale znalazłem też hit - resztki leku na nerwy. Albo zwierzaki nie dają się zabić (brawo!), albo ktoś tu powinien zmienić pasję. Sugeruję na przykład rosyjską ruletkę :)
Ambona w Lisówkach, koło roweru syf zostawiony przez jakiegoś myśliwskiego gnoja
Opakowanie od leku na nerwy znalezione pod amboną. Brawo zwierzaki :)
Niestety, szarość spowodowała, że nie było nawet czego uwiecznić. Jedynie gdzieś tam na niebie przeleciała samotna czapla.
Samotna czapla wysoko na szarym niebie
Ale jest też pozytyw: w Trzcielinie pojawił się drugi kotek :) Co prawda nie jest to Trzcinka (ona miała więcej czarnego na pyszczku), ale też się da pogłaskać :)
Podróbdkowo :)
Kolejny kotek z Trzcielina
Potem już tylko dojazd do pracy. Dzisiaj jedynie na kilka godzin, załatać lukę grafikową.




  • DST 57.10km
  • Czas 02:02
  • VAVG 28.08km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 122m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarkowo

Piątek, 25 marca 2022 · dodano: 25.03.2022 | Komentarze 16

Dziwna dzisiaj była pogoda. Wizualnie ładnie, w praktyce już trochę gorzej, bo wiało mi non stop w pysk. Na szczęście niezbyt mocno, więc dało się jechać.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Generalnie jakbym chciał znaleźć jakiś punkt zaczepienia, który opisywałby samą jazdę, to bym... go nie znalazł. Jedna wielka nuda. Widocznie są potrzebne takie dni, gdy nawet gazeciarzom się nie chce bawić w "Gazetę Polską Codziennie" :)

Aha, żurawie były, owszem. Ale tylko na niebie.
Żurawie w locie
Wymiana żurawich skrzydeł
Lot przez wieś
Za to jeden był powód do uciechy. Pojawiła się znowu Czarnka, do tego mnie poznała :) Z wrażenia cała zabieliła się piachem :)
Czarna pantera w piachu :)
Rozmarzony kotek
Oswajanie bestii :)
Jak z czarnego stać się białym :)
Bo każdy dorosły kot wciąż jest kotkiem :)
Szkoda, że Trzcinki wciąż ani hu hu. Ale może też wróci? :) Tymczasem jest obecny jest jeszcze jeden kotek - póki co się nie daje się podejść.
Rudy kotek - jego jeszcze nie udało mi się oswoić :)
Jeszcze obowiązkowa rowerowa fota...
Klasyczne słońce nad Lisówkami
...oraz ta z miasta Poznań. Ta kamienica to "żelazko", wykonane współcześnie prawie od zera. Co ważne, dokładnie tak, jak wyglądało pierwotnie, przed latami.
Róg Ogrodowej i Krysiewicza, Poznań
Dystans zawiera dojazd do pracy, przez Dębinę, Czarnuchem.

PS. Prezydent Biden przyleciał dziś do Polski. Mem za fanpejdźem "NIE" :)




  • DST 58.10km
  • Czas 02:00
  • VAVG 29.05km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 116m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Głaskaniowo

Czwartek, 24 marca 2022 · dodano: 24.03.2022 | Komentarze 10

No i mamy miesięcznicę wybuchu wojny. Jak szybko to minęło... To, co wydawało się miesiąc temu niewyobrażalne, stało się codziennością. I - na szczęście - Blitzkrieg się nie udał, póki co Hitler bis, czyli Putin, dostaje po dupie, niestety jednocześnie mszcząc się okrutnie na cywilach.

Pamiętam jak w czwartek 24 lutego całą trasę przejechałem w swoistym szoku. Nie mogłem uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. Teraz już szoku nie ma - ale (delikatnie mówiąc) wkurzenie oczywiście wciąż jest ogromne.

Co do rowerowania - dzisiaj trasa zachodnia, choć wiatr finalnie okazał się wschodni. Z Poznania przez Plewiska, Skórzewo, Wysogotowo, Batorowo, Lusowo, Lusówko, Sierosław, Zakrzewo, serwisówki i Plewiska do Poznania.

Wciąż słonecznie. I bardzo dobrze - do lata słońce jest moim sprzymierzeńcem, dopiero wtedy stanie się wrogiem.
Nad Jeziorem Lusowskim
Gdy robiłem tę fotę nad Jeziorem Lusowskim, zostałem "zaatakowany" przez szczeniaka w wersji XXL :) Okazało się, że to Molly, ma zaledwie cztery miesiące, a jak na moje wyrośnie co najmniej na słonia. Głaskanko było obowiązkowe :)
Atak radości w wykonaniu szczeniaka :)
Molly, miesięcy cztery. Jak na moje wyrośnie na słonia :)
Były też inne zwierzaki, jak zwykle. Stadko łabędzi, którym przeszkadzać nie chciałem...
Odpoczywające łabędzie i gęsi
...oraz sarenki spod Wysogotowa, kolejne "domowe".

Zbliżenie na wysogotowskie sarenki
A do pracy pojechałem Czarnuchem przez Dębinę.
Staw Słoneczny na poznańskiej Dębinie
Dobrze zrobiłem, bo udało się przyłapać samca gągoła. Ostatnio nie widywałem tych ptaków, fajnie, że choć jeden wrócił.
Samiec gągoła z poznańskiej Dębiny
Aha, bym zapomniał - chyba jednak wiosna :)
Wiosna tuż tuż!




  • DST 56.10km
  • Czas 01:56
  • VAVG 29.02km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 156m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

O dziwo fajnie

Środa, 23 marca 2022 · dodano: 23.03.2022 | Komentarze 13

No proszę. Drugi dzień fajnej, a nawet jeszcze fajniejszej niż wczoraj pogody. Szok. Aż żałowałem, że nie mam wolnego.

Hm. W sumie zawsze tego żałuję :)

Trasa w końcu zachodnia, klasyczna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

O dziwo nikt mnie nie chciał zabić. Znudziło się?

Skoro wróciłem na stare śmieci, to stara fota. Ale wykonana ciut inaczej :)
Klasyczna fota, trochę inaczej wykonana
W Trzcielinie bagienko wciąż stoi. I bardzo dobrze.
Bagno w Trzcielinie, tym razem w słońcu
Tylko Trzcinki wciąż brak :( Jest jakiś jeden kotek, ale się chowa i widać tylko uszy.
Znajdź kotka :)
Czas na resztę zwierzaków. Sarny, jak zwykle.
Uciekające sarenki
Żurawie, jak często, ale tym razem bardzo daleko.
Żurawie w oddali
Był sobie jeszcze szpak.
Schowany szpak
I pliszka, za którą nieźle się nalatałem. Ale mam :)
Pliszka siwa wśród pąków
Dystans zawiera dojazd do pracy.




  • DST 63.20km
  • Czas 02:14
  • VAVG 28.30km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 156m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spokojniej

Wtorek, 22 marca 2022 · dodano: 22.03.2022 | Komentarze 9

No. Wiatr w końcu trochę (i pewnie tylko na trochę) wyluzował. Dało się dzisiaj jechać, a nie walczyć o każdy metr. Oczywiście do ideału wiele brakowało, ale najważniejsze, że było lepiej.

Trasa ciągle wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębński - dom.

Obrodziło w gazeciarzy i im pokrewnych. Najpierw, co mi się nigdy nie zdarza w Poznaniu, a już na zadupiach co jakiś czas, w Kamionkach prawie staranował mnie morderca w autobusie linii (chyba) 512, którą obsługuje jakaś firemka-widmo. To samo mi się przydarzyło w przypadku debila w ciężarówce na wysokości Gądek. Ale i tak wygrała pani, która wjechała mi pod koła z biedronkowego parkingu. Ale ta przynajmniej potrafiła się zachować - zatrzymując i przepraszając, twierdząc, że mnie nie widziała. Nic dziwnego jeśli patrzy się tylko w lewo :) Ale wybaczyłem.

Fotki. Trafiły się żurawie po domowemu, ale szybko odleciały.
Żurawie domowe :)
Zbliżenie na żurawie
Odlot żurawi
W Szczodrzykowie...
Zalew w Szczodrzykowie raz jeszcze
...klasyka ostatnich dni - gęgawy...
Para gęgaw
...łyski...
Łyski na falach
...i jeden perkoz.
Łyska podpatruje perkoza
Jeszcze Dębina...
Kolejny fajny ranek na Dębinie
...i na koniec kolejny przykład polskiej myśli technicznej w temacie śmieszek. Przecież wiadomo, że do ruchu włączać się najlepiej pod kątem 90 stopni, do tego po kostce. To DDR-ka w Szczodrzykowie.
Polska myśl kosntrukcyjna zjazdu ze śmieszek, Szczodrzykowo
Dystans zawiera dojazd do pracy.




  • DST 62.60km
  • Czas 02:19
  • VAVG 27.02km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimna wiosna

Poniedziałek, 21 marca 2022 · dodano: 21.03.2022 | Komentarze 12

Znów ten paskudny wiatr ze wschodu... No ile można? Wiem, w nieskończoność :)

Dzisiaj niestety było chłodniej niż ostatnio, więc w sumie nawet lekko zmarzłem. W końcu pierwszy dzień wiosny.

Trasa przedpracowa, wschodnia: Dębiec - Las Dębiński -Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Gądki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Bez przygód się obyło. Nawet klaksoniarzy brak. No tak, przecież to nie weekend :)

Na Dębinie przywitała mnie... wspomniana wiosna :)
Marzanna na Dębinie
Słoneczko na Dębinie
Były też zajączki :) Niestety niewyraźne, bo jak zwykle daleko.
Szaraczek daleko na polu
Zając i tył sarenki :)
Zajączek w zieleninie :)
Sarenki to już standard.
Agrostadko saren
Biegnąca sarenka
W sumie to samo jeśli chodzi o łyski w Szczodrzykowie.
Szczodrzykowskie klimaty
Zalane pola w słońcu
Stadko łysek
Łyska w pełnej krasie
Łyska z bliska :)
Jedynym słowem nuda :)

Dojazd do pracy Czarnuchem, między innymi przez Dębinę.




  • DST 57.10km
  • Czas 02:01
  • VAVG 28.31km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 158m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Masakrycznie

Niedziela, 20 marca 2022 · dodano: 20.03.2022 | Komentarze 13

Nie, w tytule nie chodzi o wiatr, choć wiało paskudnie, jak to ostatnio.

Ani o pogodę, bo ta (prócz podmuchów) była zacna.

Ani o kolejnych debili, niedzielnych gazeciarzy i frustratów-klaksoniarzy, według których jazda po dziurach to mój obowiązek. Też tacy byli.

Więc o co chodzi? O tym z chwilę.

Najpierw o trasie. Ta była znów wschodnia: Dębina - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Wiórek - Sasinowo - Rogalinek - Rogalin - Mieczewo - Mościenica - Kórnik - Skrzynki - Zemsta Adolfa - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Generalnie początkowo nie było źle.
Ulubiony punkt widokowy w Wiórku
Choć już rano na Dębinie były korki. Starałem się być cierpliwym :)
Od rana tłoczno...
Ale przy wjeździe do Rogalina zacząłem kląć pod nosem.
Tu zacząłem bluzgać pod nosem, Rogalin
A po chwili już na głos. Nie szczypałem się. Oto bowiem widok, jaki zastałem:
Nie, nie, nie... :/
Przerażający widok - kolejna wycinka pod następną debilną śmieszkę, Rogalin
Poleciały nawet piękne, zdrowe drzewa.
Poleciały nawet piękne, zdrowe drzewa :(
Powód? Najgorszy z możliwych: budowa kolejnego odcinka śmieszki. I choć trzeba przyznać, że to, co zbudowano już kawałek dalej nie jest złe...
Śmieszka może fajna, ale za tę wycinkę niech sobie ją wsadzą...
...ale niech sobie ją głęboko wsadzą w dupę, jeśli tak ma ona powstawać. DDR-ki nie potrzebuję w ogóle, tlenu już tak. Czy tak ciężko to zrozumieć? :/ A gównoleśnictwo Babki na całej długości drogi do Mieczewa jest w swoim siódmym niebie. I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu uwielbiałem tamtędy jeździć, bo wszędzie cieszył piękny, głęboki las...
Nadleśnictwo Babki czyni kolejne postępy... :(
Wpis miał być optymistyczny, niedzielny, no ale sorry. Lasy Państwowe, drogowcy oraz decydenci na górze potrafią zabić wszystko. Nawet radość z jazdy.

Miałem dziś wkleić fotki z poznańskiego Łazarza, ale przekładam. Dodawanie tych powyżej zbyt zmęczyło mnie psychicznie. W zamian więc jedynie motyw z Dębiny (znalazłem kawałek wolny od tłumów)...
Mokradła na poznańskiej Dębinie
...oraz przewiany trznadelek.
Zawiany trznadelek :)




  • DST 51.10km
  • Czas 01:49
  • VAVG 28.13km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Owieczkowo

Sobota, 19 marca 2022 · dodano: 19.03.2022 | Komentarze 11

Pogodowo dzisiaj było z grubsza tak, jak wczoraj - słonecznie, ale wietrznie. Jedynie temperatura poszła lekko w górę, przekraczając dychę, co powodowało, że zrobiło się względnie milusio.

W nocy i nad ranem było jednak jeszcze zimno, więc z okazji wolnego najpierw poszedłem z Kropą na spacer, dopiero potem ruszyłem na dwóch kołach. To był zdecydowanie dobry wybór. A w sumie dzisiaj piechotką zrobiłem ponad 14 kilometrów, bo na Dębinie byłem jeszcze po południu, a wcześniej zaliczyłem zwiedzanie Łazarza, żeby pokazać tę dzielnicę Żonie, rodowitej... poznaniance :) Zdjęcia z tego może wkleję jutro.

Trasa rowerowa: Dębiec - Wartostrada - Malta - Miłostowo - Antoninek - Swarzędz - Jasin - Paczkowo - Siekierki - Gowarzewo - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Dawno nie jechałem DK92. Jak sama nazwa wskazuje, to droga krajowa, nie szybkiego ruchu, mimo dwóch pasów z każdej strony i pasa zieleni. I co? I to, że ze cztery razy usłyszałem klakson. Uwielbiam weekendowych tępaków, którzy nie wiedzą nawet, po czym jadą. Przerażające, że jest ich tak dużo. Aha, oczywiście nie zabrakło też gazeciarzy - szczególnie popisał się jeden, na ukraińskich blachach. Czas chyba zacząć uczyć się przekleństw w tym języku, bo drogowo idiotów stamtąd jest pewnie tylu, ile rodzimych.

Fotki. Najpierw Malta oraz zoomy na drugi brzeg jeziora.
Parkowanko na poznańskiej Malcie
Spokojny poranek, Malta, Poznań
Panorama Poznania widziana z brzegu Malty
Zakręcone zbliżenie na Okrąglak, Poznań
Kajakarze na poznańskiej Malcie
Motorówka pruje przez Jezioro Malta, Poznań
Podobają mi się takie starodrzewia jak w okolicach Żernik.
Uschnięte drzewa w okolicach Żernik
No i zwierzaki. Dziś niestety skromnie. Jedynie odważny koziołek, który nie uciekł na mój widok. Reszta spyliła.
Koziołek-twardziel. Reszta uciekła :)
Z braku laku skupiłem się na pewnym gospodarstwie w Siekierkach, gdzie pasł się konik oraz owce, jak na moje merynosy. No i sesyjka weszła :)
Koń i owieczki
Odpoczywający baran marynos
Zaciekawione owce
Zamyślona twarz owcy
Owca profilowo
...kręcąc mordą... :)
Tyle na dziś :)




  • DST 56.10km
  • Czas 02:03
  • VAVG 27.37km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 174m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słońce!

Piątek, 18 marca 2022 · dodano: 18.03.2022 | Komentarze 8

Dzisiaj wróciło słońce. Reszta (wiatr i marznące łapy mimo względnego ciepła) się nie zmieniła. Ale zawsze to coś.

Trasa ponownie wschodnia, kombinowana, żeby jakoś ogarnąć wszędobylskie remonty tamże. Czyli: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Jechało się dość średnio. Ale za to wizualnie było pięknie, bo wielki błękit nadszedł, w tym również nad zalew w Szczodrzykowie.Piękny błękit nad zalewem w Szczodrzykowie
Wciąż zalane pole w Szczodrzykowie
Parkowanie w Szczodrzykowie
Na ziemi wciąż suszyli czymś takim...
Maszyna do suszenia świata
...a na niebie latali takim.
Kolejny skrzydlaty na niebie
A na wodzie bogato. Głównie łyski i perkozy.
Lekko zagubiona łyska
Wyścig łysek :)
Samotny perkoz
Parka perkozów
Były jeszcze żurawie, o dziwo na terenie Poznania...
Para żurawi na poznańskim Sypniewie
Odlatujący żuraw
...sarenki...
Stado sarenek w Krzyżownikach
...oraz całkiem imponujący myszołów.
Potężny myszołów
Zaliczyłem jeszcze dwie pauzy. Przy kapliczce w Dachowej...
Kapliczka w Dachowej
...oraz tę w celach konsumpcyjnych w Śródce. Kleiłem się jeszcze przez kilometr :)
Takie coś z makiem jako śniadanko
Na koniec nawiązanie do wojny. Wczoraj jakiś generał palnął, że Putin może walnąć atomówką w bazę na poznańskich Krzesinach. Miło. Sprawdziłem - w linii prostej mam do niej pięć kilometrów. Poproszę więc w zamian bombę skierować w łeb wspomnianego zbrodniarza. Świat na tym na pewno bardziej skorzysta :) A tymczasem na jednym z budynków gospodarczych bazy wiszą zjednoczone flagi.
Zjednoczone flagi na budynku gospodarczym przy bazie w Krzesinach, Poznań