Info

Suma podjazdów to 736961 metrów.
Więcej o mnie.












Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Lipiec6 - 33
- 2025, Czerwiec30 - 147
- 2025, Maj31 - 187
- 2025, Kwiecień30 - 156
- 2025, Marzec31 - 204
- 2025, Luty28 - 178
- 2025, Styczeń31 - 168
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 210
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
- DST 53.10km
- Czas 01:48
- VAVG 29.50km/h
- VMAX 51.60km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 182m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Złodziejsko :)
Niedziela, 27 marca 2022 · dodano: 27.03.2022 | Komentarze 4
Po złodziejskim poranku, przez który doba ma 23, a nie 24 godziny, nie można było spodziewać się wyspania. Nie zawiodłem się, niestety :)
Rowerowanie nastąpiło jakoś po jedenastej, czyli po dziesiątej. Wrr. Dość ciepło, ale też dość wietrznie, jednak bez przesady.
Trasa to "kondominium", czyli południowo-zachodni klasyk, rzadko ostatnio u mnie widywany: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo Stare - Dymaczewo Nowe - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań.
Całkiem przyzwoicie mi się jechało, muszę przyznać. Słonecznie, ładnie, tylko podmuchy chłodziły i trzeba było uważać na sezonowców.
A skoro niedziela, to obowiązkowo musieli pojawić się bezmózgowcy w autach. W Szreniawie uratowało mnie przed co najmniej skasowaniem tylnego koła to, że jechałem jakieś 40 km/h, więc debil wyjeżdżający na pełnej parze z podporządkowanej we mnie nie trafił. A na DW 311, która przebiega nad A2, standard - klaksoniarz. Nie wiem co jest niezrozumiałe na tej tablicy, ale widocznie jak się jest istotą tępą, to każdą drogę z pasem zieleni uznaje się za co najmniej autostradę. Pogratulować.
A, skoro jesteśmy przy znakach. Pisałem już kiedyś o tym, że pewien genialny pisowski wojewoda zakazał w Poznaniu stosowania na nowo projektowanych szerokich chodnikach znaku dopuszczającego ruch rowerowy. Musi być więc albo nakaz, albo nic. Na szczęście Poznań jest sprytny i potrafi obejść pomysły idiotów :) Wygląda to dziwnie, ale spełnia swoją rolę - można, ale nie trzeba tym czymś jechać. Ja oczywiście wjechałem na to tylko w celu wykonania zdjęcia.
Na koniec ptactwo. Dziś bez szału - czapla z baaaardzo daleka, która po chwili odleciała...
...oraz wrona siwa.
Trafił się też polny łowca...
...a ja zostałem z daleka sympatycznie obszczekany.
Na koniec kadr z Dębiny. Znalazłem miejsce, gdzie przez sekundę nie było ludzi.
- DST 61.30km
- Czas 02:16
- VAVG 27.04km/h
- VMAX 51.70km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 157m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Szarościowo
Sobota, 26 marca 2022 · dodano: 26.03.2022 | Komentarze 10
No i pogoda się zbiesiła. Rano było jeszcze słonecznie, ale już przed południem chmury zaczęły rządzić.
Oczywiście, mogłem wstać wcześnie i ruszyć. Ale odsypiałem na zaś, bo jutro gnoje okradają mnie z godziny życia. Wrr.
Aha, no i wrócił paskudny wiatr. Taki już niestety silny, z którym walczyć nie było sensu.
Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - LIsówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Zawitałem sobie w okolice "znajomej" ambony. A pod nią syf. Widać, że myśliwskie mendy zaczynają się bawić w swoje. Ale znalazłem też hit - resztki leku na nerwy. Albo zwierzaki nie dają się zabić (brawo!), albo ktoś tu powinien zmienić pasję. Sugeruję na przykład rosyjską ruletkę :)
Niestety, szarość spowodowała, że nie było nawet czego uwiecznić. Jedynie gdzieś tam na niebie przeleciała samotna czapla.
Ale jest też pozytyw: w Trzcielinie pojawił się drugi kotek :) Co prawda nie jest to Trzcinka (ona miała więcej czarnego na pyszczku), ale też się da pogłaskać :)
Potem już tylko dojazd do pracy. Dzisiaj jedynie na kilka godzin, załatać lukę grafikową.
- DST 57.10km
- Czas 02:02
- VAVG 28.08km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 122m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czarkowo
Piątek, 25 marca 2022 · dodano: 25.03.2022 | Komentarze 16
Dziwna dzisiaj była pogoda. Wizualnie ładnie, w praktyce już trochę gorzej, bo wiało mi non stop w pysk. Na szczęście niezbyt mocno, więc dało się jechać.
Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Generalnie jakbym chciał znaleźć jakiś punkt zaczepienia, który opisywałby samą jazdę, to bym... go nie znalazł. Jedna wielka nuda. Widocznie są potrzebne takie dni, gdy nawet gazeciarzom się nie chce bawić w "Gazetę Polską Codziennie" :)
Aha, żurawie były, owszem. Ale tylko na niebie.
Za to jeden był powód do uciechy. Pojawiła się znowu Czarnka, do tego mnie poznała :) Z wrażenia cała zabieliła się piachem :)
Szkoda, że Trzcinki wciąż ani hu hu. Ale może też wróci? :) Tymczasem jest obecny jest jeszcze jeden kotek - póki co się nie daje się podejść.
Jeszcze obowiązkowa rowerowa fota...
...oraz ta z miasta Poznań. Ta kamienica to "żelazko", wykonane współcześnie prawie od zera. Co ważne, dokładnie tak, jak wyglądało pierwotnie, przed latami.
Dystans zawiera dojazd do pracy, przez Dębinę, Czarnuchem.
PS. Prezydent Biden przyleciał dziś do Polski. Mem za fanpejdźem "NIE" :)
- DST 58.10km
- Czas 02:00
- VAVG 29.05km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 116m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Głaskaniowo
Czwartek, 24 marca 2022 · dodano: 24.03.2022 | Komentarze 10
No i mamy miesięcznicę wybuchu wojny. Jak szybko to minęło... To, co wydawało się miesiąc temu niewyobrażalne, stało się codziennością. I - na szczęście - Blitzkrieg się nie udał, póki co Hitler bis, czyli Putin, dostaje po dupie, niestety jednocześnie mszcząc się okrutnie na cywilach.
Pamiętam jak w czwartek 24 lutego całą trasę przejechałem w swoistym szoku. Nie mogłem uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. Teraz już szoku nie ma - ale (delikatnie mówiąc) wkurzenie oczywiście wciąż jest ogromne.
Co do rowerowania - dzisiaj trasa zachodnia, choć wiatr finalnie okazał się wschodni. Z Poznania przez Plewiska, Skórzewo, Wysogotowo, Batorowo, Lusowo, Lusówko, Sierosław, Zakrzewo, serwisówki i Plewiska do Poznania.
Wciąż słonecznie. I bardzo dobrze - do lata słońce jest moim sprzymierzeńcem, dopiero wtedy stanie się wrogiem.
Gdy robiłem tę fotę nad Jeziorem Lusowskim, zostałem "zaatakowany" przez szczeniaka w wersji XXL :) Okazało się, że to Molly, ma zaledwie cztery miesiące, a jak na moje wyrośnie co najmniej na słonia. Głaskanko było obowiązkowe :)
Były też inne zwierzaki, jak zwykle. Stadko łabędzi, którym przeszkadzać nie chciałem...
...oraz sarenki spod Wysogotowa, kolejne "domowe".
A do pracy pojechałem Czarnuchem przez Dębinę.
Dobrze zrobiłem, bo udało się przyłapać samca gągoła. Ostatnio nie widywałem tych ptaków, fajnie, że choć jeden wrócił.
Aha, bym zapomniał - chyba jednak wiosna :)
- DST 56.10km
- Czas 01:56
- VAVG 29.02km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 156m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
O dziwo fajnie
Środa, 23 marca 2022 · dodano: 23.03.2022 | Komentarze 13
No proszę. Drugi dzień fajnej, a nawet jeszcze fajniejszej niż wczoraj pogody. Szok. Aż żałowałem, że nie mam wolnego.
Hm. W sumie zawsze tego żałuję :)
Trasa w końcu zachodnia, klasyczna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
O dziwo nikt mnie nie chciał zabić. Znudziło się?
Skoro wróciłem na stare śmieci, to stara fota. Ale wykonana ciut inaczej :)
W Trzcielinie bagienko wciąż stoi. I bardzo dobrze.
Tylko Trzcinki wciąż brak :( Jest jakiś jeden kotek, ale się chowa i widać tylko uszy.
Czas na resztę zwierzaków. Sarny, jak zwykle.
Żurawie, jak często, ale tym razem bardzo daleko.
Był sobie jeszcze szpak.
I pliszka, za którą nieźle się nalatałem. Ale mam :)
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 63.20km
- Czas 02:14
- VAVG 28.30km/h
- VMAX 51.30km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 156m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Spokojniej
Wtorek, 22 marca 2022 · dodano: 22.03.2022 | Komentarze 9
No. Wiatr w końcu trochę (i pewnie tylko na trochę) wyluzował. Dało się dzisiaj jechać, a nie walczyć o każdy metr. Oczywiście do ideału wiele brakowało, ale najważniejsze, że było lepiej.
Trasa ciągle wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębński - dom.
Obrodziło w gazeciarzy i im pokrewnych. Najpierw, co mi się nigdy nie zdarza w Poznaniu, a już na zadupiach co jakiś czas, w Kamionkach prawie staranował mnie morderca w autobusie linii (chyba) 512, którą obsługuje jakaś firemka-widmo. To samo mi się przydarzyło w przypadku debila w ciężarówce na wysokości Gądek. Ale i tak wygrała pani, która wjechała mi pod koła z biedronkowego parkingu. Ale ta przynajmniej potrafiła się zachować - zatrzymując i przepraszając, twierdząc, że mnie nie widziała. Nic dziwnego jeśli patrzy się tylko w lewo :) Ale wybaczyłem.
Fotki. Trafiły się żurawie po domowemu, ale szybko odleciały.
W Szczodrzykowie...
...klasyka ostatnich dni - gęgawy...
...łyski...
...i jeden perkoz.
Jeszcze Dębina...
...i na koniec kolejny przykład polskiej myśli technicznej w temacie śmieszek. Przecież wiadomo, że do ruchu włączać się najlepiej pod kątem 90 stopni, do tego po kostce. To DDR-ka w Szczodrzykowie.
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 62.60km
- Czas 02:19
- VAVG 27.02km/h
- VMAX 50.60km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 150m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimna wiosna
Poniedziałek, 21 marca 2022 · dodano: 21.03.2022 | Komentarze 12
Znów ten paskudny wiatr ze wschodu... No ile można? Wiem, w nieskończoność :)
Dzisiaj niestety było chłodniej niż ostatnio, więc w sumie nawet lekko zmarzłem. W końcu pierwszy dzień wiosny.
Trasa przedpracowa, wschodnia: Dębiec - Las Dębiński -Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Gądki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Bez przygód się obyło. Nawet klaksoniarzy brak. No tak, przecież to nie weekend :)
Na Dębinie przywitała mnie... wspomniana wiosna :)
Były też zajączki :) Niestety niewyraźne, bo jak zwykle daleko.
Sarenki to już standard.
W sumie to samo jeśli chodzi o łyski w Szczodrzykowie.
Jedynym słowem nuda :)
Dojazd do pracy Czarnuchem, między innymi przez Dębinę.
- DST 57.10km
- Czas 02:01
- VAVG 28.31km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 158m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Masakrycznie
Niedziela, 20 marca 2022 · dodano: 20.03.2022 | Komentarze 13
Nie, w tytule nie chodzi o wiatr, choć wiało paskudnie, jak to ostatnio.
Ani o pogodę, bo ta (prócz podmuchów) była zacna.
Ani o kolejnych debili, niedzielnych gazeciarzy i frustratów-klaksoniarzy, według których jazda po dziurach to mój obowiązek. Też tacy byli.
Więc o co chodzi? O tym z chwilę.
Najpierw o trasie. Ta była znów wschodnia: Dębina - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Czapury - Wiórek - Sasinowo - Rogalinek - Rogalin - Mieczewo - Mościenica - Kórnik - Skrzynki - Zemsta Adolfa - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Generalnie początkowo nie było źle.
Choć już rano na Dębinie były korki. Starałem się być cierpliwym :)
Ale przy wjeździe do Rogalina zacząłem kląć pod nosem.
A po chwili już na głos. Nie szczypałem się. Oto bowiem widok, jaki zastałem:
Poleciały nawet piękne, zdrowe drzewa.
Powód? Najgorszy z możliwych: budowa kolejnego odcinka śmieszki. I choć trzeba przyznać, że to, co zbudowano już kawałek dalej nie jest złe...
...ale niech sobie ją głęboko wsadzą w dupę, jeśli tak ma ona powstawać. DDR-ki nie potrzebuję w ogóle, tlenu już tak. Czy tak ciężko to zrozumieć? :/ A gównoleśnictwo Babki na całej długości drogi do Mieczewa jest w swoim siódmym niebie. I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu uwielbiałem tamtędy jeździć, bo wszędzie cieszył piękny, głęboki las...
Wpis miał być optymistyczny, niedzielny, no ale sorry. Lasy Państwowe, drogowcy oraz decydenci na górze potrafią zabić wszystko. Nawet radość z jazdy.
Miałem dziś wkleić fotki z poznańskiego Łazarza, ale przekładam. Dodawanie tych powyżej zbyt zmęczyło mnie psychicznie. W zamian więc jedynie motyw z Dębiny (znalazłem kawałek wolny od tłumów)...
...oraz przewiany trznadelek.
- DST 51.10km
- Czas 01:49
- VAVG 28.13km/h
- VMAX 52.40km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 150m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Owieczkowo
Sobota, 19 marca 2022 · dodano: 19.03.2022 | Komentarze 11
Pogodowo dzisiaj było z grubsza tak, jak wczoraj - słonecznie, ale wietrznie. Jedynie temperatura poszła lekko w górę, przekraczając dychę, co powodowało, że zrobiło się względnie milusio.
W nocy i nad ranem było jednak jeszcze zimno, więc z okazji wolnego najpierw poszedłem z Kropą na spacer, dopiero potem ruszyłem na dwóch kołach. To był zdecydowanie dobry wybór. A w sumie dzisiaj piechotką zrobiłem ponad 14 kilometrów, bo na Dębinie byłem jeszcze po południu, a wcześniej zaliczyłem zwiedzanie Łazarza, żeby pokazać tę dzielnicę Żonie, rodowitej... poznaniance :) Zdjęcia z tego może wkleję jutro.
Trasa rowerowa: Dębiec - Wartostrada - Malta - Miłostowo - Antoninek - Swarzędz - Jasin - Paczkowo - Siekierki - Gowarzewo - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Dawno nie jechałem DK92. Jak sama nazwa wskazuje, to droga krajowa, nie szybkiego ruchu, mimo dwóch pasów z każdej strony i pasa zieleni. I co? I to, że ze cztery razy usłyszałem klakson. Uwielbiam weekendowych tępaków, którzy nie wiedzą nawet, po czym jadą. Przerażające, że jest ich tak dużo. Aha, oczywiście nie zabrakło też gazeciarzy - szczególnie popisał się jeden, na ukraińskich blachach. Czas chyba zacząć uczyć się przekleństw w tym języku, bo drogowo idiotów stamtąd jest pewnie tylu, ile rodzimych.
Fotki. Najpierw Malta oraz zoomy na drugi brzeg jeziora.
Podobają mi się takie starodrzewia jak w okolicach Żernik.
No i zwierzaki. Dziś niestety skromnie. Jedynie odważny koziołek, który nie uciekł na mój widok. Reszta spyliła.
Z braku laku skupiłem się na pewnym gospodarstwie w Siekierkach, gdzie pasł się konik oraz owce, jak na moje merynosy. No i sesyjka weszła :)
Tyle na dziś :)
- DST 56.10km
- Czas 02:03
- VAVG 27.37km/h
- VMAX 52.40km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 174m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Słońce!
Piątek, 18 marca 2022 · dodano: 18.03.2022 | Komentarze 8
Dzisiaj wróciło słońce. Reszta (wiatr i marznące łapy mimo względnego ciepła) się nie zmieniła. Ale zawsze to coś.
Trasa ponownie wschodnia, kombinowana, żeby jakoś ogarnąć wszędobylskie remonty tamże. Czyli: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Jechało się dość średnio. Ale za to wizualnie było pięknie, bo wielki błękit nadszedł, w tym również nad zalew w Szczodrzykowie.
Na ziemi wciąż suszyli czymś takim...
...a na niebie latali takim.
A na wodzie bogato. Głównie łyski i perkozy.
Były jeszcze żurawie, o dziwo na terenie Poznania...
...sarenki...
...oraz całkiem imponujący myszołów.
Zaliczyłem jeszcze dwie pauzy. Przy kapliczce w Dachowej...
...oraz tę w celach konsumpcyjnych w Śródce. Kleiłem się jeszcze przez kilometr :)
Na koniec nawiązanie do wojny. Wczoraj jakiś generał palnął, że Putin może walnąć atomówką w bazę na poznańskich Krzesinach. Miło. Sprawdziłem - w linii prostej mam do niej pięć kilometrów. Poproszę więc w zamian bombę skierować w łeb wspomnianego zbrodniarza. Świat na tym na pewno bardziej skorzysta :) A tymczasem na jednym z budynków gospodarczych bazy wiszą zjednoczone flagi.