Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213476.65 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.73 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 713135 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń28 - 141
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Lipiec, 2022
Dystans całkowity: | 1789.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 65:12 |
Średnia prędkość: | 27.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.10 km/h |
Suma podjazdów: | 4824 m |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 57.74 km i 2h 06m |
Więcej statystyk |
- DST 52.30km
- Czas 01:56
- VAVG 27.05km/h
- VMAX 51.50km/h
- Temperatura 37.0°C
- Podjazdy 176m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Rzeź. Rzeź. Rzeź
Czwartek, 21 lipca 2022 · dodano: 21.07.2022 | Komentarze 29
Jest już przed 22-gą, a ja dopiero mam siłę, żeby zasiąść do kompa i cokolwiek skrobnąć. Mimo że miałem dzień wolny. Tak na mnie działają upały.
Upały to zresztą mało powiedziane. Dzisiaj była czysta rzeź - na liczniku w pewnym momencie pojawiło się lekko ponad 40 stopni (po godzinie 11-tej!) i nie było to w słońcu, tylko w cieniu. Więc mimo hejtu w moją stronę, który pewnie się pojawi, wrócę do mojego postulatu: jeśli ktoś mi zapewni 18-20 stopni przez okrągły rok, bez żadnych większych plusów i minusów, ma mój głos w najbliższych wyborach.
Sprawy nie ułatwiało przeziębienie. Odchodzi, ale wciąż mnie męczy. To zresztą wymowne, że zimą, gdy jeździłem przy minus jedenastu stopniach, nawet nie kaszlałem. A od kwietnia, kiedy zaczęły się wysokie temperatury, choruję już drugi raz.
No dobra, czas na wymodzenie z siebie jakichś konkretów. Trasa miała być bardziej południowa, ale ją na żywo skorygowałem, bo zabiło mnie wahadło w Mosinie, którego nie miałem zdrowia ponownie zaliczać. No i zamienił stryjek PiS na PO (to i to powinno się zlikwidować, choć pierwsze w trybie natychmiastowym, z drugim można poczekać), bo wahadło jeszcze miałem przed Rogalinem, w Czapurach i Wiórku, przy wjeździe do Poznania, a potem wpadł jeszcze korek na Starołęckiej. Nie ma co, czekanie w upale potrafi zlasować mózg. Finalnie wyszło to: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Radzewice - Świątniki - Rogalin - Rogalinek - Sasinowo - Wiórek - Czapury - Starołęcka - Las Dębiński - dom.
Atrakcję numer jeden miałem już w Luboniu (no bo gdzie?) - wymusił pierwszeństwo przy wyjeździe ze stacji benzynowej typowy SUV-iarz na bydgoskich blachach. Łagodnie postukałem się w kask, bo nawet nie chciało mi się gnoju robić. Na co zobaczyłem... skierowanego we mnie "faka" i bezczelny uśmiech. Oj, nie ze mną takie reakcje. Wykonałem szybką nawrotkę i dogoniłem ludzką wszę (nie obrażając wszy) kawałek za rondem. Szyby miał zamknięte, ale i tak na 99,9% usłyszał kilka prawd o sobie. Będzie miał pamiątkę z Wielkopolski.
Czas na fotki. Dzionek mi zrobił łabędź z Radzewic. Poziom Warty jest zatrważająco niski, powstała więc łacha, gdzie sobie przebywa. Ja mu sesję, on ewidentnie miał parcie na szkło :)
Za to nie zrobiła mi dzionka temperatura...
...oraz wahadła.
Dzięki informacji od Jacka wiedziałem już, że da się przejechać mostem w Rogalinku. Zostałem też przygotowany psychicznie na to, że sam most jest z masy bitumicznej, ale dojazd do niego... z kostki. Nie ma co, jak władze centralne coś wymyślą, to można być pewnym, że będzie to do dupy. Teraz pozostaje jedynie kombinować, jak to olać - będzie ciężko przez te cholerne barierki :/
Będzie mi mega szkoda tej budowli (zostanie niebawem wyburzona): a można było zostawić jako idealną, szeroką drogę rowerową, o czym pisałem dawno, dawno temu...
O dziwo wciąż straszy ta abstrakcja. Dodam, że do najbliższej "legalnej" przeprawy jest... kilkanaście kilometrów. Do wyboru: południe (Śrem), albo północ (Poznań). Podczas robienia tego zdjęcia pogadałem sobie z rowerowymi mieszkankami Rogalinka i tylko się upewniłem, że wszyscy mają ten zakaz głęboko w dupie. A z kostki już chodzą żarty po wsi.
Na koniec jeszcze radzewickie klasyki...
...selfie w nietypowych dla mnie barwach, ale za to jasnych...
...oraz kadr z filmu "Było sobie zboże".
Tyle na dziś. Przepraszam, ale zaległości BS-owych zapewne dzisiaj nie nadrobię, jednak zrobię to prędzej czy później :)
- DST 60.60km
- Czas 02:14
- VAVG 27.13km/h
- VMAX 51.30km/h
- Temperatura 33.0°C
- Podjazdy 179m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
A psi(a)k!
Środa, 20 lipca 2022 · dodano: 20.07.2022 | Komentarze 11
Ja wciąż smarkam i kicham, a na dworze wciąż ukrop. W sumie może tylko dzięki temu pierwszemu mniej przejmuję się tym drugim? :)
Już o dziewiątej, czyli w momencie startu, było 28 stopni. Gdy parkowałem rower pod domem, już 35. Gruba przesada.
Trasa tym razem wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Minikowo - Starołęka - Czapury - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Jechałem tempem "byle przeżyć". I nic więcej.
Dębina stoi. Jeszcze. Ale to temat na zupełnie inny wpis.
W Dachowej kolejne słoneczniki, takie lekko industrialne.
Za Koninkiem widziałem ludzi-cargo :)
W Szczodrzykowie odwiedziłem młodego perkoza.
Ale przywitała mnie też Suzi - dziesięcioletnia, kompletnie ślepa suczka, która jednak nie dała mi odjechać bez rzucania się szyszką :) Genialna.
Zresztą to nie był jedyny psiak, którego mogłem na trasie pogłaskać :)
Nad wspomnianym zalewem krzyż upamiętniający wędkarza, którego niedawno poraził śmiertelnie prąd.
Jeszcze żywa bociania dyskusja...
...info o piekle...
...i koniec na dzisiaj.
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 62.60km
- Czas 02:14
- VAVG 28.03km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 130m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Bez i z temperaturą
Wtorek, 19 lipca 2022 · dodano: 19.07.2022 | Komentarze 14
Rano obudziłem się lekko kaszlący, a mniej kichający. Ciężko powiedzieć, czy to dobra zmiana, ale żyję :)
Na rower dało się ruszyć, to najważniejsze. Temperatury u mnie brak, za to na dworze... aż żal pisać, więc wspomnę tylko, że o dziesiątej było już plus trzydzieści. Masakra.
Trasę wybrałem bardziej zacienioną, czyli południową, w tę i z powrotem: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo Stare - Bolesławiec, gdzie nastąpiła nawrotka.
Prócz tego, że się smażyłem i smarkałem, nic ciekawego. Jakby wspomniane przed chwilą czynności były ciekawe... :)
Jakieś tam zdjęcia robiłem, ale... zapomniałem wziąć do pracy kartę pamięci :) Więc tylko poczęstuję dzisiaj tymi z telefonu.
Taaaaaką bestię widziałem:
I taką:
To chyba krzyżak, raczej nie tygrzyk, ale pewny nie jestem.
Rowerowe motywy to chwila nad Kanałem Mosińskim...
...oraz na Dębinie, w drodze do pracy.
Znalazłem kolejne pole słoneczników.
Jako że zwierzaków mało (choć doliczam uciekającą pszczółkę), to w zamian Kropa, której dzisiaj spacerem nie męczyłem, tylko chwilą kijkowania pod domem...
...oraz czapla z Dębiny z ostatnich dni.
- DST 62.20km
- Czas 02:13
- VAVG 28.06km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 160m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Bez wigoru
Poniedziałek, 18 lipca 2022 · dodano: 18.07.2022 | Komentarze 12
Wciąż ze mnie lekki smarkacz i prychacz, więc wigoru do jazdy niewiele. Ale na szczęście przeziębienie jest minimalne, typowo poulewowe (te dwadzieścia kilosów w sobotnim deszczu przy trzynastu stopniach - tu nawet dla mnie ciut za mało jak na lato - musiało mieć konsekwencje), więc mam nadzieję, że szybko pójdzie precz.
Wyjazd przedpracowy, wciąż pod zachodni wiatr, przez co z trasą kombinacji nie było: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice -
Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec -
Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Wiało na szczęście trochę (podkreślam: trochę) mniej. Ale niestety już było czuć, że nadchodzi masakra, czyli jedno wielkie gówno, upałami zwane. Cieszą się z nich być może słoneczniki, choć też niekoniecznie.
Rolnicy? Na pewno nie.
Co do ptaków, to im z grubsza obojętnie. A spotkałem dzisiaj hamującego myszołowa...
...krążącego błotniaka stawowego...
...oraz schowane gdzieś między zbożem a jakimś płotem żurawie. Ściśle monitorowane :)
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 51.60km
- Czas 01:52
- VAVG 27.64km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 160m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wizytowo
Niedziela, 17 lipca 2022 · dodano: 17.07.2022 | Komentarze 8
Kolejna wolna niedziela. Kolejna, podczas której się nie wyspałem. Ale dzisiaj nie narzekam :)
Poranne rowerowanie znów zdominował wiatr. Gnój się nie zamierza uspokoić :/
Trasa bez kombinowania, tylko kopiuj-wklej z wczoraj: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice -
Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec -
Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Tym razem szosą i bez deszczu. Jednak po wczorajszym prysznicu dopadł mnie lekki katar. Oby na nim się skończyło.
Fotki symboliczne. Ale cieszą, bo młode kokoszki z Trzcielina dały się bliżej obejrzeć.
No i klasyczny klasyk.
Po powrocie jeszcze spacer po Dębinie...
...i wizyta u kota. Tak, TEGO kota (zdjęcie archiwalne):
Małe przypomnienie: w tamtym roku odeszła niestety teściowa, pozostawiając po sobie tę bestię. Oczywiście to wyrażenie jest wzięte w cudzysłów, zwierzak miał za sobą trzy ciężkie miesiące, podczas których przebywał głównie sam, a potem stracił swoją panią. I zdziczał. Mnie kojarzył z całym złem, bo na mnie z racji logistyki spadły głównie wizyty "dokarmiające". Miał prawo reagować tak, jak widać. W ciągu miesiąca musieliśmy zdać wynajmowane mieszkanie, z racji na psa wziąć sieroty nie mogliśmy i byliśmy w czarnej wiadomo co. I stał się cud - po ogłoszeniu na jednym z portali zgłosiła się dziewczyna z wielkim sercem, która zdecydowała się adoptować Micię. I kot wylądował w raju, o czym dzisiaj się przekonaliśmy, bo w końcu udało się zgrać na kawkę i ciacho.
Kotka stała się szczęśliwym pieszczochem i panią na włościach :) Nawet dała mi się pogłaskać, choć bez wielkiego entuzjazmu.
Jak dobrze, że są jeszcze na świecie tacy ludzie, którzy potrafią dać istocie w potrzebie drugie życie. Mega, mega szacun.
Przy okazji jeszcze kadr z Jeżyc...
...oraz nagrany wczoraj rower z Parkinsonem :) Aż żal, że mieszczuchy będą w Poznaniu tylko do końca roku.
- DST 56.30km
- Czas 02:15
- VAVG 25.02km/h
- VMAX 50.60km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 156m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Być czy nie być
Sobota, 16 lipca 2022 · dodano: 16.07.2022 | Komentarze 11
Prognozy na dzisiaj były góralskie: będzie deszcz, albo nie będzie. Najciekawsze jest to, że obie opcje były prawdziwe.
Rano padało. Ale przestało. Niby spoko, ale coś mi się wydawało, że to nie koniec, więc zapobiegliwie osiodłałem Czarnucha zamiast szosy. Dobrze zrobiłem.
Przez jakieś trzydzieści kilometrów było jeszcze w miarę. Czyli walcząc z mega silnym wiatrem jakoś dojechałem z Poznania przez Luboń, Wiry, Komorniki, Szreniawę, Rosnowo, Chomęcice, Konarzewo, Trzcielin, Lisówki i znów Trzcielin do Dopiewa. Tam zaczęło kropić, a po kilku kilometrach już lać. I tyle miałem z przyjemności z jazdy - ostatni odcinek, przez Dopiewiec, Palędzie, Gołuski i Plewiska do Poznania to już rower wodny. No ale przynajmniej nie było upałów :)
Z fotkami skromnie. Moment, gdy jeszcze nie padało...
...słoneczniki znów w wersji Mordor...
...ja w tle, nucący, że widziałem błotniaka cień...
...żurawie z Palędzia w deszczu...
...oraz sam deszcz.
Zadowolona była jedynie pralka.
Ja do pracy oczywiście rowerem nie pojechałem.
- DST 61.40km
- Czas 02:15
- VAVG 27.29km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 128m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Walki podniebne
Piątek, 15 lipca 2022 · dodano: 15.07.2022 | Komentarze 13
Ło matko, jak dzisiaj byłoby przyjemnie, gdyby nie ten cholery wiatr! Osiemnaście, maks dziewiętnaście stopni, niebo raz pochmurne, raz słoneczne, deszczu brak - miodzio. Prawie.
No ale niestety, dmuchający gnój opanował aktualnie Polskę (podobno całą), więc trzeba było się pomęczyć. Oczywiście znów walka poszła w niebyt, bo trzeba wiedzieć kiedy z roweru zejść. Czy jakoś tak :)
Trasa ponownie zachodnia, ale wersja mniej klasyczna: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Niebo było ponownie niesamowite. Kilka próbek. Jedna gdzieś z granicy Dopiewca i Konarzewa...
...druga dwukrotnie z Lisówek.
Rowerówka jedna, z Trzcielina.
Tam daleko w tle, w bagienku, siedziała sobie na jednej nodze kaczka :)
Na polu wypatrzyłem jeszcze myśliwego. Takiego... zasypiającego :) Aktywował się dopiero po chwili, ale nie chciałem stresować bestii, więc nawet nie goniłem w celu pogłaskania.
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 63.10km
- Czas 02:15
- VAVG 28.04km/h
- VMAX 51.50km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 159m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Nicoś
Czwartek, 14 lipca 2022 · dodano: 14.07.2022 | Komentarze 6
Ciągle wieje. Ale dzisiaj przynajmniej bardziej sprawiedliwie, więc przez jakąś jedną piątą trasy wiało mi nawet w plecy. Miła odmiana po tygodniu permanentnego wmordewindu.
Trasa dokładnie taka jak wczoraj, czyli: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań. A potem do pracy.
Nie widziałem ani jednego radiowozu, więc czułem się bezpiecznie :)
A tak to kompletnie bez czegoś wartego opisania. Znów nawet zwierzaków nie spotkałem :( Muszą więc wystarczyć słoneczniki.
Na Dębinie rosną młode kaczuchy - trzy sympatyczne gnojki. Niech więc tutaj zaistnieją :)
- DST 63.10km
- Czas 02:19
- VAVG 27.24km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 159m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Stracennie
Środa, 13 lipca 2022 · dodano: 13.07.2022 | Komentarze 12
Kolejny stracony dzień. W pracy oczywiście, bo przecież można było robić coś konstruktywnego, na przykład jeździć dookoła bloku na jednym kole z trąbką w ręce, a nie pracować. Choć w sumie chyba taka praca już istnieje, ale na cyrkowca to ja się nie nadaję :)
Wyjazd poranny, zachodni, męczący przez ciągły wmordewind. Zgodnie z tradycją dni ostatnich nie walczyłem, tylko pełzałem.
Trasa: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań. A potem do pracy.
Atrakcji zero, nooo, może prócz policji w Dopiewa, która najpierw wyprzedziła mnie bez kierunkowskazu na podwójnej ciągłej, a następnie nie zatrzymała się kontrolnie przed przejazdem kolejowym. Oj tam, oj tam :)
Takiego oto słonecznikowego XP-eka widziałem:
A klasyk dzisiaj znów znamienity.
Nie wiem w jaki sposób samotna kokoszka z Trzcielina się rozmnożyła, ale z faktami się nie dyskutuje: są młodziaki! :)
Młodzież rośnie również w Palędziu. Na razie są na etapie porównywalnym do pryszczatego gimnazjalisty.
Ten z prawej ewidentnie będzie aktorem. Dzisiaj udawał orła. Kuper mu to wyszło :)
No i jeszcze czarna impreza, czyli kruki na balotach :)
- DST 61.50km
- Czas 02:16
- VAVG 27.13km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 132m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zapuścić żurawie :)
Wtorek, 12 lipca 2022 · dodano: 12.07.2022 | Komentarze 20
Wiatr niestety nie odpuszcza, do tego robi się cieplej. Same paskudztwa :/ No ale póki co nie leje, ten plus.
Wyjazd oczywiście poranny. Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Jechało się ciężko, więc - jak to ostatnio mam w zwyczaju - nie walczyłem. Bo kopania się z wietrznym koniem oduczyłem się już dawno temu.
W końcu coraz częściej widać żurawie, co cieszy. Dzisiaj wpadły na granicy Gołusek i Palędzia.
W Trzcielinie nuuuuda, w Lisówkach słonecznie :)
Do pracy rowerem. A na koniec wczorajsza nie-pełnia :)