Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń21 - 100
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Kwiecień, 2022
Dystans całkowity: | 1557.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 59:18 |
Średnia prędkość: | 26.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.50 km/h |
Suma podjazdów: | 5132 m |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 51.91 km i 1h 58m |
Więcej statystyk |
- DST 52.20km
- Czas 02:00
- VAVG 26.10km/h
- VMAX 50.60km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 147m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Bociano-nudy :)
Niedziela, 10 kwietnia 2022 · dodano: 10.04.2022 | Komentarze 6
Dzisiaj ponownie krótko, bo późno. I w ogóle :)
Wyjazd wczesny jak na niedzielę, czyli rozpoczęty po dziewiątej. Chłodno, wciąż mocno wietrznie, no i szaro, czyli niestety nic nowego. O średnią więc nawet nie walczyłem.
Trasa zachodnia, klasyczna: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice -
Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec -
Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Generalnie nudy. Lepsze to niż mordercy na drogach :)
Boćki lecą już hurtowo :)
Te znajome, z Palędzia, ewidentnie się nudzą. Przynajmniej okaz z tyłu :)
Z innych zwierzaków trafił się jedynie dziadek czerwonoświatły :) Oczywiście w Luboniu.
No i jeszcze kadr z Dębiny. Ktoś mnie obserwował podczas obiadu :)
- DST 51.70km
- Czas 01:57
- VAVG 26.51km/h
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Żółwiowo :)
Sobota, 9 kwietnia 2022 · dodano: 09.04.2022 | Komentarze 10
Dzisiaj udało się wykonać regularne pięć dych. Łatwe to nie było, bo wiatr jak miażdżył, tak miażdży, więc był to jedynie powolny wypad krajoznawczy po dobrze znanych rejonach :)
Dzień wolny, czyli najpierw odespanie, a start dopiero przed jedenastą. Wtedy jeszcze o dziwo słonecznie, choć zapowiadane były opady - te przyszły, ale dopiero wieczorem.
Trasa to zachodnie wariacje: Poznań - Plewiska - serwisówki - Dąbrówka - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Wydarzeniem dnia był powrót starego znajomego :) Obudził się. Od czasu, gdy zamknęli mi żółwie z Dębiny, pozostał mi ten jeden. Mam nadzieję, że nigdy go nie znajdą, więc od tego roku będę unikał podawania lokalizacji. Tak na wszelki wypadek.
Przy serwisówce natrafiłem na wiejskie żurawie.
W Palędziu jest już bociania parka.
Podczas robienia zdjęć przyglądał mi się kotek.
Były również sarenki przemysłowe :)
Jeszcze widoczki. Lisówki...
...oraz okolice Konarzewa. To gówno wciąż leży. I niech tak już zostanie :)
"Sezon" się zaczął i na drogach pojawiły się osoby, które tam być nie powinny. Ten dzieciak prawie by wpadł pod auto, gdy się przestraszył. Finalnie dostawczak zahamował, a młodziak wleciał na pobocze. Ja akurat robiłem foty, ma więc swoje pięć minut. Wciąż chyba żywy.
Na koniec kadr z Dębiny. Sobota tam była wyjątkowo spokojna.
- DST 31.30km
- Czas 01:15
- VAVG 25.04km/h
- VMAX 43.30km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 92m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny glut tej "wiosny"
Piątek, 8 kwietnia 2022 · dodano: 08.04.2022 | Komentarze 15
No i znowu glut. Nie ma lekko tej "wiosny".
Dobrze, że w ogóle coś dzisiaj wykręciłem. Udało się trafić w półtoragodzinną lukę między opadami, z czego skrzętnie skorzystałem przed pracą.
Trasa krótka i nieskomplikowana: Poznań - Plewiska - Skórzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.
Wydarzeń brak. Bo jeden ultragazeciarz w taxi to przecież nic wartego uwagi.
Odwiedziłem kredki :)
A generalnie to było tak:
Trafiły się żurawie, ale że miałem przy sobie tylko kompakt, do tego były dość daleko, to skutki są dość mizerne.
Do pracy rowerem nie jechałem, za to zrobiłem sobie spacerek. Na Dębinie pojawiła się dawno niewidziana para łabędzi. Całkiem sympatycznych.
- DST 57.40km
- Czas 02:07
- VAVG 27.12km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 159m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
No i jest :)
Czwartek, 7 kwietnia 2022 · dodano: 07.04.2022 | Komentarze 10
Na pół dnia zrobiło się znów - o dziwo! - ładnie. To jednak jedynie chwilowa poprawa, bo aktualnie znów leje. I tak już ma niestety zostać.
Wyjazd poranny, na starą, dobrą i sprawdzoną zachodnią trasę, gdzie wiatr jak zwykle robił ze mnie miazgę na polach, czyli: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Pierwsza atrakcja zdarzyła mi się w Luboniu (no bo gdzie?). Jechałem sobie radośnie główną ulicą koło centrum handlowego Pajo, a tu nagle, jakbym był powietrzem, wyjeżdża z podporządkowanej SUV, a istota płci żeńskiej za kierownicą nawet nie spogląda w lewo (!), tylko na pełnej p...arze włącza się do ruchu. Dopiero gdy dałem po hamulcach i wrzasnąłem, zorientowała się, że świat wokół niej istnieje. Co z tego, że pomachała i przeprosiła awaryjnymi, skoro tylko swojemu refleksowi i braku ufności w ludzkość zawdzięczam fakt, że nie oglądałem innych świateł, tych na ambulansie? Szkoda gadać. Przecież taki nieogar nie powinien mieć uprawnień do kierowania odkurzaczem, już nie wspominając o czymś bardziej zabójczym...
Druga atrakcja była już lepsza. W końcu mam pierwszego tegorocznego boćka, tym razem z Palędzia. Jupi. Tylko jakiś taki zawstydzony był tą premierową sesją :)
Jeszcze kadry z drogi:
Tak jak wspomniałem, pogoda się skopała, więc do pracy pojechałem w jedną stronę - po raz pierwszy w tym sezonie - rowerem miejskim. O dziwo udało się go wypożyczyć i zwrócić, do tego nic po drodze nie odpadło. Widocznie płatne wypożyczenia (symboliczna złotówka za pół godziny) dobrze działają na stan taboru.
Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Bobrów :) Są i one na Dębinie, czego przykład poniżej. I niech sobie spokojnie żyją, a w ramach święta życzę im likwidacji Lasów Państwowych.
- DST 31.70km
- Czas 01:16
- VAVG 25.03km/h
- VMAX 51.20km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 115m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Glut hipokryzyjny
Środa, 6 kwietnia 2022 · dodano: 06.04.2022 | Komentarze 7
Dzisiaj krótko, bo jak można się domyślać po tytule, szału z dystansem nie było.
W nocy padało, nad ranem również. Niezbyt mocno, więc jakoś się zwlokłem na gluta, z góry nie zamierzając robić więcej. Bo po co? :)
Trasa zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.
Bez wydarzeń, bez niczego godnego opisania. Ot, glut :)
Najciekawszy element czekał na mnie niedaleko domu. Kolejny plakat firmy Adrian, która słynie z "reklam" dających do myślenia. Przesłanie tej akurat ślę do Watykanu, bo półtora miesiąca wojny jakoś jeszcze nie pozwoliło papie Franciszkowi jeszcze na powiedzenie wprost, że to Putin jest agresorem. No bywa. W zamian ślizga się niczym żmija, nie mają odwagi nawet tupnąć nóżką przy takim gnoju jak Patriarcha Cyryl, błogosławiący rosyjskie wojska. Szkoda, bo w tym całym bagnie akurat Bergoglio wydawał się osobą w miarę odważną, ale jak widać jeśli w grę wchodzą jakieś ciemne interesiki i powiązania, lepiej pozostać zwykłym tchórzem w mniemaniu "przywódcy duchowego" sporej części świata.
Tu warunki pogodowe, gdy akurat padać przestało:
A że okazji do zdjęć zwierzaków nie było, w zamian uchwycony ptak w drodze do pracy. W czasie deszczu szpaki się (nie) nudzą :)
- DST 64.20km
- Czas 02:34
- VAVG 25.01km/h
- VMAX 51.60km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 133m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
I jeszcze jeden... :)
Wtorek, 5 kwietnia 2022 · dodano: 05.04.2022 | Komentarze 12
No proszę. Zdziwko. I to spore. Miał być koszmar, a była jedynie solidna rzeź. Wietrzna, za to przy przepięknym niebie.
Wieczorem i w nocy padało. Nad ranem było mokro, ale już bez deszczu. Do jazdy wybrałem jednak Czarnucha, nie chcąc syfić napędu w szosie i nie ryzykować zwiania gdzieś po drodze do rowu.
Wyjazd oczywiście poranny. Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - Dąbrowa - Wysogotowo - Skórzewo - Plewiska - Poznań.
Jak zwykle Jezioro Lusowskie rządzi :)
Niestety, perkozów tym razem nie było, pewnie je gdzieś wywiało :) Za to kawałek dalej trafił się myszołów, który na chwilę raczył się rozkraczyć.
Nie mogło zabraknąć wiejskich sarenek spod Skórzewa.
Jeszcze coś bardziej ludzkiego. Czyżby jakiś zlot ludzi z pewnymi kompleksami? Sportowe BMW i Porsche obok siebie nie mogą być przypadkiem :)
Wracając wstąpiłem jeszcze na Dębinę, bo to już chyba naprawdę ostatni moment w tym tygodniu, gdy widać jeszcze słońce. Od jutra już na poważnie deszcz, deszcz i deszcz :/
Dojazd do pracy rowerem. Mam nadzieję, że nie będę wracał w towarzystwie ulewy :)
- DST 52.60km
- Czas 02:01
- VAVG 26.08km/h
- VMAX 54.50km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 60m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Resztki
Poniedziałek, 4 kwietnia 2022 · dodano: 04.04.2022 | Komentarze 11
Armagedon został odłożony o jeden, a w sumie to o pół dnia. Bowiem słońce świeciło od rana całkiem ładnie.
To jednak cisza przed burzą. Wieczorem miało zacząć lać, a ma to trwać przez co najmniej tydzień :/
Cichy niestety nie był wiatr. Urywał łeb konkretnie, momentami na polach niemal zatrzymując mnie w miejscu. Na średnią więc nawet nie patrzę, ważne, że przeżyłem :)
Trasa: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Było naprawdę ładnie. Szkoda, że tylko wizualnie.
Brakowało jedynie zwierzaków. Trafiły się tylko sarenki-samobójczynie, uchwycone w biegu, więc mało wyraźne. Uspokajam: wszyscy przeżyli :)
Aha, święta, święta i po świętach... Polska :/
Do pracy rowerem nie jechałem, zrobiłem sobie za to spacerek przez Dębinę, łapiąc resztki pogody.
Co będzie jutro i w najbliższych dniach? Pewnie nic dobrego...
- DST 51.50km
- Czas 01:51
- VAVG 27.84km/h
- VMAX 51.80km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 188m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Kokoszkowo
Niedziela, 3 kwietnia 2022 · dodano: 03.04.2022 | Komentarze 10
Wczoraj trochę się zasiedzieliśmy ze znajomymi, więc o porannym wczesnym wyjeździe nie było za bardzo mowy :) Ale za to się wyspałem, rzecz godna odnotowania.
Przed śniadaniem najpierw poszedłem z Kropą na Dębinę, gdzie zastały mnie lekkie, bardzo lekkie opady śniegu. No i na szczęście względnie pusty las.
Potem można już było startować na rower. Problem był jeden - miasto częściowo zawalone czymś, od czego można było ostatnimi laty odpocząć, czyli masowe imprezy sportowe dla "amatorów", z czego niektórzy zrobili sobie niezły biznes na życie. Tym razem półmaraton. Najciekawsze było to, że z powodu miłości do sportu Poznań się zakorkował, bo jakoś trzeba było dojechać na start lub metę, zasmradzając świat spalinami. Ot, paradoks.
Trasa: Dębiec - Górecka - Grunwald - Jeżyce - Sołacz - Golęcin - Strzeszyn - Psarskie - Kiekrz - Kobylniki - Sady - Swadzim - Batorowo - Lusowo - Zakrzewo - Dąbrowa - Wysogotowo - Skórzewo - Plewiska - Poznań.
Fotki. Na początek Dębina i Kropa w wydaniu diabełkowym :)
No i część rowerowa. Niedzielny korek na Przybyszewskiego - oczywiście musiałem odczekać kolejny cykl.
Tu Sołacz. Liczyłem na kokoszki i się nie zawiodłem. Ale wpadł też... bluszcz.
Kolejna pauza była dopiero nad poznańskim Jeziorem Strzeszyńskim. Wciąż czystym. Był tam nawet jeden mors, dumny z siebie :)
Na DK92 między Zakrzewem a a Dąbrową trafiła się chyba zguba, która pomyliła trasę :) Nie trąbiłem :)
Aha, jeszcze znajome sarenki spod Skórzewa. Niestety finalnie się spłoszyły.
Podsumowując: było wietrznie, zimno i ciężkawo. Ale mogło być gorzej :) Niestety według prognoz tak ma być od jutra :/
- DST 51.50km
- Czas 01:51
- VAVG 27.84km/h
- VMAX 50.90km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 146m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Mikroklimatycznie
Sobota, 2 kwietnia 2022 · dodano: 02.04.2022 | Komentarze 9
Po raz kolejny okazuje się, że okolice Poznania przez swój mikroklimat są chyba najlepszym miejscem do rowerowania w Polsce :) Wszędzie dookoła śniegi, a tu słońce. Co prawda wiało złem na maksa, ale i tak chyba słabiej niż wczoraj. Jednak spokojnie, prognozy na kolejny tydzień twierdzą, że się wyrówna, trzeba więc korzystać.
Sobota niestety w pracy, więc wyjazd poranny. Miało to jeden plus - było dość pusto - oraz same minusy, od temperatury po moje niewyspanie.
Trasa wschodnio-miejsko-północna: Dębiec - Wartostrada - Malta - Miłostowo - Antoninek - Swarzędz - Jasin - Paczkowo - Siekierki - Gowarzewo - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Malta w słońcu. Aż dziw. Do tego zoomy na centrum Poznania wyszły całkiem wyraźnie.
Fajnie było do czasu jazdy krajówką. A że DK92 ma w okolicach Poznania cztery pasy i zieleń pośrodku, to jak zwykle w weekend nie mogło zabraknąć debili-klaksoniarzy, którzy wiedzą swoje, mimo mózgu wielkości orzeszka. Kij z debilem z osobówki, ale już morderca z tira na litewskich blachach nie tylko uwiesił się na klaksonie, ale i perfidnie wyprzedził mnie na gazetę. Nie ma co, to super uczucie gdy tony pojazdu prowadzonego przez istotę z zaawansowanym bezmózgowiem prawie spychają cię na nieugruntowane pobocze... Oj, żałuję, że nie miałem kamerki. A ja dodaję litewskich kierowców do najgorszych w Europie - będą tam sobie miło spędzać czas w gronie polskich, ukraińskich i bułgarskich. Mam nadzieję, że zwyrol usłyszał choć trochę pozdrowień z mojej strony. A już na pewno widział pewien międzynarodowy gest.
Aha, sprawdziłem jak wygląda sytuacja z zakazem jazdy rowerem na opisywanej wczoraj bezsensownej śmieszce w okolicach Żernik - zaraz za rondem znaku nie postawili, więc będę korzystał. Gorzej, że taki już zakwitł kawałek dalej, zaraz za zakrętem na Jaryszki. Zrobiłem dziś mimo wszystko test jazdy po tym czymś, o tyle dobrze, że da się rozpędzić do wartości 50+. Minusów jest więcej, między innymi nagła konieczność włączenia się do ruchu - oczywiście trzeba się zatrzymać, chyba że ktoś planuje samobójstwo przez rozjechanie. Co za idiota to wszystko wymyśli...? Za dobrze widocznie było bez takich abstrakcji.
Niestety zwierzaków nie przyuważyłem. Ale że do pracy szedłem piechotką (na wieczór plany), to wpadł ciężko pracujący w sobotę dzięcioł :)
- DST 52.60km
- Czas 02:01
- VAVG 26.08km/h
- VMAX 51.70km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 152m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Prima wietrzylis
Piątek, 1 kwietnia 2022 · dodano: 01.04.2022 | Komentarze 11
Pierwszokwietniowa pogoda okazała się żartem. Bardzo niesmacznym zresztą.
Wiem, w centralnej i południowej Polsce było gorzej - spadł śnieg. W okolicach Poznania było zaledwie zimno i "zaledwie" wiało tak, że momentami ledwo kręciłem. A odczuwalna temperatura była zbliżona do tej na minusie.
No nic, zadanie zostało wykonane, więc można być z siebie zadowolonym, mimo koszmarnego wyniku.
Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Robakowo - Gądki - Koninko - Sypniewo - Głuszyna - Starołęka - Minikowo - Las Dębiński - dom.
Dębina tym razem rowerowo z innego miejsca.
W Szczodrzykowie klasycznie. Nawet o dziwo wyszło słońce.
Ptactwo swojskie. Perkozy i śmieszki walczące z falami.
Już w samym Poznaniu trafiły się żurawie. Jednego ledwo niewyraźnie uchwyciłem na ziemi, ale chwilę potem odleciały.
Bardziej przyziemnymi były sarenki.
No i niestety skończono kolejną debilną śmieszkę łączącą nic z niczym, czyli Jaryszki z Żernikami. Po co to komu? Nie mam pojęcia - mi na pewno nie. Fakt, dobrze jest to zrobione, ale po pierwsze łączy się ze starym kostkowym bublem (na szczęście krótkim), po drugie oczywiście musiał zakwitnąć mój ulubiony znak. Dosadnie ująłem moje uczucia wobec niego.
Na Dębinie kolejny dowód na to, że wiało :)
Kropa zaś zyskała ubranko. Ostatnio non stop się przeziębia i kaszle, co jakiś czas jest na antybiotykach, więc w związku z tym, że pogoda póki co wraca do klimatów zimy, trzeba było coś dla niej znaleźć. Lepiej późno niż wcale. Oczywiście nie jest zachwycona, ale się przyzwyczai, nie ma wyjścia :)