Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń21 - 100
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Październik, 2022
Dystans całkowity: | 1752.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 64:44 |
Średnia prędkość: | 27.07 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.30 km/h |
Suma podjazdów: | 6091 m |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 56.53 km i 2h 05m |
Więcej statystyk |
- DST 51.50km
- Czas 01:54
- VAVG 27.11km/h
- VMAX 51.90km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 147m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Odpoczynkowo
Wtorek, 11 października 2022 · dodano: 11.10.2022 | Komentarze 6
Kontynuacja wolnego. Teraz najważniejsze zadanie: po prostu odpocząć. Ciężka misja :)
Wyjazd po odespaniu wczorajszych urodzin. Dość późno, bo po dziesiątej. Pogoda piękna, choć wiatr dawał się we znaki.
Trasa północno-zachodnia: Poznań - Plewiska - Junikowo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.
Zaczęło się po polsku: przy skrzyżowaniu Bohaterów Westerplatte z Ostatnią, gdzie śmieszka jest, a potem jej nie ma, a potem znów jest, jakiś dżentelmen zaczął mnie agresywnie wyprzedzać i coś tam werbalizować przez okno. Ciężko powiedzieć co, bo nie chciało mi się zdejmować słuchawek, ale wiem, jaki był przekaz: "jestem kierowcą-frustratem, a do tego nie znam przepisów, bo po co?". Usłyszał krótki i dosadny przekaz i się odczepił. Tak, kocham rodaków :)
Było Jezioro Lusowskie. I jak zwykle sesja :)
Po drodze była jeszcze parka żurawi, ale tak daleko, że mogę zaproponować tylko pikselozę.
No i jeszcze Dębina :)
- DST 52.20km
- Czas 01:57
- VAVG 26.77km/h
- VMAX 52.70km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 153m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Płaskowietrz :)
Poniedziałek, 10 października 2022 · dodano: 10.10.2022 | Komentarze 2
Dzisiaj już po powrocie, a wpis z Poznania.
No i co? Wiało, i to solidnie. Przypadek? Nie sadzę :) W górach było aż za spokojnie w tym temacie.
Rano było jeszcze całkiem ładnie, po południu się zachmurzyło. Ale jak na październik jest miodzio.
Trasa wschodnia: Dębina - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.
Fotki jedynie symboliczne, bo ciągle czasu brak. Ale mam jeszcze zaległe z Jeleniej, być może powklejam na dniach :)
Znów na Dębinie!
Szczodrzykowo słoneczne...
...ale skromnie z ptactwem. Tylko czapla w oddali...
...na tle znaku autorstwa jakiegoś agromiłośnika SS...
No i jeszcze pustułka. Ale od tyłu.
- DST 52.60km
- Czas 02:06
- VAVG 25.05km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 547m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zemsta :)
Niedziela, 9 października 2022 · dodano: 09.10.2022 | Komentarze 10
Nooo... Po tych pochmurnych dniach w końcu wyszło słońce. I przyszła pora na zemstę ;)
Wyjazd po dziewiątej rano, bo później nie mogłem. Skutkowało to tym, że musiałem założyć na siebie dodatkową lekką kurtkę, a podczas pierwszego (dłuuuugiego) zjazdu posiłkować się długopalczastymi rękawicami. No cóż, lato to już (na szczęście) nie jest.
Trasa dzisiaj kombinowana, ale przemyślana. Najpierw postanowiłem wjechać na Kapellę (tu stary filmik z tej drogi), czyli z Jeleniej Góry przez Dziwiszów do wsi Podgórki (ładna mi nazwa na coś, na co trzeba się wspinać ćwierć kilometra w górę), licząc na jakieś ładne widoki. Niestety, było za wcześnie. Więc podczas podjazdu zdjęcia mikre, jednak sam szczyt zawsze cieszy, na przykład spojrzeniem w kierunku Gór Kaczawskich. Szczególnie z uroczą górską ruinką na pierwszym planie.
Po wspomnianym zjeździe mały kursik po jeleniogórskim Zabobrzu i zdziwko - jest WOŚP-owe rondo. Fajno.
Przyszedł czas na kurs do góry przez Staniszów i to, na co czekałem. Góry, w tym oczywiście Śnieżka.
Następnie zjazd do Sosnówki. A tam już fotki robiły się same, bo WYSZŁO SŁOŃCE i przegoniło chmury. Nawet cholerna inwestycja, niszcząca wolny dostęp do focenia zalewu jakoś mniej wkurzała.
Jeszcze Podgórzyn...
...z tym zabawnym progiem na śmieszce (nie mogłem sobie odmówić przejazdu)...
... i na Stawy Podgórzyńskie, gdzie już wiedziałem, że będzie dobrze. Oczywiście prócz potworka, który tam straszy, czyli nowej restauracji. No nie mam do niej serca, w przeciwieństwie do czapli białych i kormorana, wciąż niestety kryjących się daleko.
Jeszcze spojrzenie na Chojnik...
...i można kończyć. Udany to był wypad, można wracać. Zaległości później :)
- DST 53.40km
- Czas 02:08
- VAVG 25.03km/h
- VMAX 63.30km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 632m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niewidocznie
Sobota, 8 października 2022 · dodano: 08.10.2022 | Komentarze 5
Oj, znów się dzisiaj na góry nie napatrzyłem. Na co to komu? :)
Za to się wyspałem. O, to jakiś pozytyw. No i samo kręcenie w Sudetach zrobiło swoje, oczywiście.
Wyjazd nastąpił dopiero po wykonaniu tajnej misji. W sumie bez różnicy, bo jak paskudnie było rano, tak i przed południem.
Trasa mało skomplikowana, której celem było przejechanie Szklarskiej Poręby, od dołu po sam szczyt: Jelenia Góra - Wojcieszyce - Piechowice - Szklarska Poręba - Zakręt Śmierci - Szklarska Poręba Górna - Piechowice - Sobieszów - Zachełmie - Podgórzyn - Cieplice - Jelenia centrum.
Co tu dużo pisać. Wystarczy pokazać "zdjęcia" z samego początku.
Jakiekolwiek kolorki widziałem tylko podczas samego wjazdu do Szklarskiej.
W samym miasteczku obowiązkowe oscypki. Podrożały oczywiście :/
Aha, no i motyw, którego nigdy nie mogę sobie odmówić :)
Na wysokości Zakrętu Śmierci widziałem jedynie... Zakręt Śmierci.
Z "atrakcji" - wciąż nieśmiertelna trasa kolejowa z Jeleniej do Szklarskiej na wysokości Piechowic Dolnych...
...w nich samych Skrzat Czyścioch...
...zamek Chojnik od dołu...
I tyle. Musiałem więc się skupić na Stawach Podgórzyńskich, do których jechało się baaaaardzo jesiennie :)
Tam widok na cokolwiek też był średni...
...jednak ptasio wybitnie. Żałowałem jedynie, że przez słońce fotki będą słabe. Bo gęsi (kazarki) egipskie to smaczek dla mnie wybitny.
Reszta z oddali też cieszyła. Łabędzie zadki, kormorany, czaple, w tym białe.
A pod wieczór... Wyszło słońce. Czyli zaszło :)
Aha, jeszcze rowerowy CwaniaKolarz. Najpierw minął mnie na światłach (grzecznie czekałem za autami) bez pozdrowienia, potem oparł się o puszkę, następnie wystartował w świat na dobre kilka sekund przed zielonym, a w końcu olał śmieszkę. Szanuję tylko za ostatnie, reszta fuj.
Uff. Zdążyłem z wpisem przed północą :)
- DST 58.10km
- Czas 02:19
- VAVG 25.08km/h
- VMAX 53.80km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 554m
- Sprzęt Zimówka - góral (na emeryturze)
- Aktywność Jazda na rowerze
Góro(nie)widzenie :)
Piątek, 7 października 2022 · dodano: 07.10.2022 | Komentarze 6
Tak się jakoś dziwnie złożyło, że mam wolne :) Więc co by tu... A mam, górki :)
Zaskoczenia oczywiście nie było. Moje Sudety są obowiązkiem.
Przyjazd wczoraj wieczorem (tym razem solo, urlopów się zgrać nie udało), noc odespana wybitnie dobrze (nad Jelenią Górę jeszcze smog nie nadszedł), nawet aż za dobrze, bo wstawać się nie chciało. W sumie nie było po co, bo temperatury na poziomie plus trzech niespecjalnie zachęcały do aktywności.
Finalnie wyjechałem jakoś około dziesiątej. W warunkach chyba optymalnych, choć pod koniec było mi już za ciepło.
Zdjęcia będą zaraz, najpierw nudy, czyli trasa: Jelenia Góra - Łomnica - Wojanów - Jelenia Góra - Radomierz - Janowice Wielkie - Trzcińsko - Przełęcz Karpnicka - Karpniki - Krogulec - Bukowiec - Kostrzyca - Ścięgny - Karpacz - Miłków - Mysłakowice - Jelenia Góra.
No to fotki. Początek był mimo wszystko dość rześki, a słońce "zimne". Tu widok znad Wojanowa.
Po podjeździe do Radomierza było już cieplej :) No i cycki, czyli Rudawy Janowickie, nie przeszkadzały specjalnie.
Poniższe Janowice Wielkie (uwielbiam) to zerknięcie na rzekę Bóbr jesienią...
...pozdro dla trollowego zioma...
...ukochana linia kolejowa...
...oraz wizyta w Rudawskim Parku Krajobrazowym.
Podjazd Przełęczą Karpnicą to jak zwykle miodzio, szczególnie teraz. Sokoliki gratis. Szkoda, że pod nimi buduje się jakaś kolejna pato-górsko-deweloperka... Wycięta ze zdjęć, bo aż żal patrzeć.
W Karpnikach wypatrzyłem lecącą czaplę...
...którą chwilę obserwowałem. Akurat trafiło się późne śniadanko. Żabki szkoda, ale zwierzaki to nie ludzie, wyboru nie mają.
Im bliżej serca Karkonoszy, tym gorzej z widokami. Chmury zasłoniły niemal wszystko. Widzenie gór jest przereklamowane, więc się nie martwiłem :)
Na koniec jeszcze więcej fauny. Ale tej bardziej udomowionej. Po raz pierwszy udało mi się pogłaskać konika widywanego zawsze z daleka, ewidentnie roboczego, z Radomierza. Koń się nawet uśmiał :)
Następnie krówki gdzieś przed Bukowcem. Piękne stado, większość nieufna, ale że ja nie pogłaskam chociaż jednej? :) Udało się.
A, jeszcze kózka, lecz jedynie z daleka.
Fajny dzionek. Jutro podobno ma padać :/
- DST 53.20km
- Czas 01:58
- VAVG 27.05km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 149m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Darowane :)
Czwartek, 6 października 2022 · dodano: 06.10.2022 | Komentarze 3
Jakoś tak dziwnie ładnie się zrobiło. Podejrzane :)
No ale darowanemu koniowi... Zresztą... dzisiaj w sumie znów zajrzałem :)
Wyjazd oczywiście poranny. Pogoda całkiem spoko, choć wiatr się nie mógł zdecydować co i jak. Tylko jednego był pewny: nie chciał mi pomagać.
Trasa to klasyczny zachodni klasyk: Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec -
Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec -
Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Początkowo było pochmurno, pod koniec nawet wyszło słońce. I tak zostało do teraz.
Upolowałem myszołowa. Dał mi ze dwie sekundy na działanie, ale coś tam się uchwycić udało.
Wspomniane koniki:
Gdzieś tam na horyzoncie krążył żuraw.
Ze zwierzaków jeszcze... emu. No i pieski. Pogłaskane przez siatkę, oczywiście. Ale ze strusiem chyba się średnio lubią :)
Jeszcze jesienne drzewo...
...buraki...
...oraz Dębina.
Tyle na dzisiaj.
- DST 57.20km
- Czas 02:06
- VAVG 27.24km/h
- VMAX 58.20km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 189m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Słodziakowo :)
Środa, 5 października 2022 · dodano: 05.10.2022 | Komentarze 6
Ależ dzisiaj było sympatycznie!
Wyjazd - mimo dnia roboczego - całkiem na luzie, bez pośpiechu, w fajnej aurze. Znów wróciły temperatury idealne (15 stopni plus), niegroźnie świeciło słońce, a wiatr, mimo że upierdliwy, jakoś mniej wkurzał. Pewnie dlatego, że całkowicie olałem walkę z nim.
Trasa południowa, w tę i z powrotem: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo Stare - Bolesławiec, a po nawrotce kurs prawie idealnie po swoich śladach.
Mało się działo, ale dokładnie w połowie drogi trafiła mi się kumulacja świetności. Zatrzymałem się, żeby w Bolesławcu zrobić fotki w pensjonacie dla koni, prowadzonym przez 15. pułk ułanów. A wyszło na to, że miałem o wiele więcej świetnych i łasych na głaski obiektów do uchwycenia :)
Zaliczyłem jeszcze kanałek w Mosinie...
...oraz Osową Górę. Podjazd od Puszczykowa, zjazd Pożegowską.
Śmieszka w Łęczycy już jesienna.
Aha, była jeszcze wrona, miłośniczka słonecznika.
Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 57.20km
- Czas 02:07
- VAVG 27.02km/h
- VMAX 51.80km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 128m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny kamuflonaż :)
Wtorek, 4 października 2022 · dodano: 04.10.2022 | Komentarze 7
No. Dzisiaj jestem zadowolony.
Nie z jazdy, oczywiście, bo wiatr wciąż mną poniewierał. Ale z "polowania" już tak :)
No to w skocie, bo późno.
Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Oto mój powód do zadowolenia :)
Nie powiem, trochę się za nimi po polu nalatałem. Ale cztery muflony, do tego same samce (widok niespotykany), był tego warty :)
Pokazała się jeszcze pustułka.
Co, nie widać? Była, nie kłamię :)
Jeszcze obowiązkowa rowerówka...
...i tyle na dziś. Dystans zawiera dojazd do pracy.
- DST 51.30km
- Czas 02:03
- VAVG 25.02km/h
- VMAX 54.30km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 128m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Fuksowo
Poniedziałek, 3 października 2022 · dodano: 03.10.2022 | Komentarze 7
Oj, miałem dzisiaj szczęście. Od rana nad Poznaniem wisiały ciężkie chmury, istniało spore ryzyko opadów, ale bez konkretów. Mogło lać, choć nie musiało. Na wszelki wypadek wybrałem więc do jazdy Czarnucha. I finalnie przejechałem całą drogę suchą stopą, a lunęło kilka minut po moim powrocie. Fuks. Szkoda, że akurat wtedy, gdy miałem wyjść z psem. No cóż, Kropie się nie poszczęściło.
Deszcz mnie oszczędził, wiatr już nie. A był bardzo silny, tak średnio 25-30 km/h, przez co momentami radośnie kręciłem sobie z prędkością 16-18 km/h. W tym czasie zrobiłem zaległe przelewy, oczywiście na śmieszce, do tego pustej :) Powrót za to to już była całkiem fajna rzecz - rozpędzenie się rowerem mtb do prawie 55 km/h zawsze cieszy :)
Trasa północno-zachodnia: Dębiec - Kopanina - Grunwald - Junikowo - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Sierosław - Zakrzewo - Dąbrowa - Skórzewo - Junikowo - Kopanina - Dębiec. Na rzecz godną wspomnienia zasługuje fakt, że przejechałem dwukrotnie przez przejazd kolejowy na Kopaninie bez konieczności czekania pod rogatkami. To się nie zdarza. Dobre 20 minut do przodu :)
Warunki najlepiej obrazuje Jezioro Lusowskie.
Łysce też nie było lekko :)
Trafiły się jeszcze uciekające sarenki. Niestety przed cywilizacją szans uciec nie mają...
Do pracy rowerem nie jechałem.
- DST 51.40km
- Czas 01:54
- VAVG 27.05km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 121m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Balotowy Szczyt :)
Niedziela, 2 października 2022 · dodano: 02.10.2022 | Komentarze 9
Dziwny był ten dzisiejszy dzionek. Głównie pogodowo.
Najmniej dziwił wiatr - po prostu gnoił, ze znaczną siłą. Walki z nim nie próbowałem.
Według pogodynek padać miało koło trzynastej. Tymczasem zaczęło rano, na szczęście lekko. Po tym wyszło słońce, więc wyjątkowo mój wewnętrzny śpioch miał rację.
Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.
Wspiąłem się na kolejny Balotowy Szczyt :)
Ptactwo skromne, ale było. Niewyraźny myszołów...
...oraz kruk w kilku pozach.
Wróciłem suchy, a troszkę później zaczęło lać. A potem wyszło słońce. Idealnie na wizytę na Dębinie.
W towarzystwie :)