Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2022

Dystans całkowity:1465.35 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:57:18
Średnia prędkość:25.57 km/h
Maksymalna prędkość:53.10 km/h
Suma podjazdów:4425 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:47.27 km i 1h 50m
Więcej statystyk
  • DST 51.70km
  • Czas 02:04
  • VAVG 25.02km/h
  • VMAX 47.70km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 186m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak zostałem foliarzem :)

Sobota, 1 stycznia 2022 · dodano: 01.01.2022 | Komentarze 18

Spokojnie, nie odbiło mi wraz z nowym rokiem :) Nie zacząłem wierzyć w spiski żydowsko-masońskie i w to, że po zaszczepieniu na Covid mogę sobie włączać Windowsa kliknięciem w ramię. A po prostu od rana na przemian padało i mżyło, więc - nauczony wieloletnim doświadczeniem - opakowałem sobie foliowymi woreczkami buty oraz... licznik. Bowiem jak wiadomo wodoszczelna Sigma jest taka tylko i wyłącznie w dni słoneczne oraz bezdeszczowe, a już kilka kropel potrafi zastopować jej działanie. Jednak jeśli zabezpieczy się czymś nieprzemakalnym komputerek i koszyczek, jest szansa, że będzie działał. Tak, wiem, abstrakcja :)

Trasa na rozpoczęcie kolejnych 365 dni z grubsza podobna do tej z wczoraj, czyli zachodnia: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wyjazd dość późny, bo po jedenastej. Po co się spieszyć? Ważne, żeby w ogóle cokolwiek wykręcić.

Kilka razy mnie ostro zlało, były jednak i momenty bezdeszczowe. Tak typowo... jesiennie.

Fajnie, że udało się być dzisiaj w Lisówkach.
Ulubiona droga w Lisówkach
W lesie w Lisówkach
Dokręciłem do ambony, na szczęście znów nie zastałem tam żadnej pijanej mendy z flintą.
Noworoczne parkowanie pod amboną w Lisówkach. Żadnego gnoja na górze nie było, na szczęście
Atłasem wyściełana ambona śmierci
Pola w Lisówkach
O, tu ja jako tytułowy foliarz :)
Przez deszcz zostałem foliarzem :)
No i znów okazja do zjedzenia rogalika - został mi z wczoraj.
Znów okazja do konsumpcji zaległego rogalika :)
Przez deszcz ze zwierzakami dziś skromnie. Jedynie uciekająca w oddali sarenka.
Uciekająca sarenka na tle wierzb
Za to w Palędziu zatrzymałem się na chwilę przy ciekawskich konikach.
Ciekawskie koniki z Palędzia
Konie zastanawiają się czy podejść
Klacz portretowo
Udało się pokręcić pierwszego stycznia - i to jest najważniejsze. Wiało, było mokro, ale pięć dych wpadło. Pralka też była zachwycona :)

Jeszcze krótko o zakończeniu roku. Częściowo filmowo, częściowo na łączach ze znajomymi, w sumie spoko. Mimo że Poznań w tym roku nie organizował imprezy miejskiej, oczywiście bezmózgi musiały napieprzać petardami w ilościach hurtowych. Kropa na szczęście miała tylko jeden mały kryzys polegający na schowaniu się pod łóżkiem, ale generalnie odbyła Sylwestra Marzeń, bo nie żałowaliśmy jej smakołyków :)
Sylwester marzeń w oczach Kropy :)
Na koniec kadr z Dębiny. Tym razem mało fajny - pływający Żubr na jednym ze stawów. Gnoja, który potrafi przynieść browara do lasu, ale już resztek po nim z niego nie wynieść, osobiście zaprzągłbym do czyszczenia wody na całym terenie. Najlepiej ryjem.
Żubr pływający po stawie na Dębinie, wyrzucony przez jakiegoś debila