Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń21 - 100
- 2024, Grudzień31 - 239
- 2024, Listopad30 - 201
- 2024, Październik31 - 208
- 2024, Wrzesień30 - 212
- 2024, Sierpień32 - 208
- 2024, Lipiec31 - 179
- 2024, Czerwiec30 - 197
- 2024, Maj31 - 268
- 2024, Kwiecień30 - 251
- 2024, Marzec31 - 232
- 2024, Luty29 - 222
- 2024, Styczeń31 - 254
- 2023, Grudzień31 - 297
- 2023, Listopad30 - 285
- 2023, Październik31 - 214
- 2023, Wrzesień30 - 267
- 2023, Sierpień31 - 251
- 2023, Lipiec32 - 229
- 2023, Czerwiec31 - 156
- 2023, Maj31 - 240
- 2023, Kwiecień30 - 289
- 2023, Marzec31 - 260
- 2023, Luty28 - 240
- 2023, Styczeń31 - 254
- 2022, Grudzień31 - 311
- 2022, Listopad30 - 265
- 2022, Październik31 - 233
- 2022, Wrzesień30 - 159
- 2022, Sierpień31 - 271
- 2022, Lipiec31 - 346
- 2022, Czerwiec30 - 326
- 2022, Maj31 - 321
- 2022, Kwiecień30 - 343
- 2022, Marzec31 - 375
- 2022, Luty28 - 350
- 2022, Styczeń31 - 387
- 2021, Grudzień31 - 391
- 2021, Listopad29 - 266
- 2021, Październik31 - 296
- 2021, Wrzesień30 - 274
- 2021, Sierpień31 - 368
- 2021, Lipiec30 - 349
- 2021, Czerwiec30 - 359
- 2021, Maj31 - 406
- 2021, Kwiecień30 - 457
- 2021, Marzec31 - 440
- 2021, Luty28 - 329
- 2021, Styczeń31 - 413
- 2020, Grudzień31 - 379
- 2020, Listopad30 - 439
- 2020, Październik31 - 442
- 2020, Wrzesień30 - 352
- 2020, Sierpień31 - 355
- 2020, Lipiec31 - 369
- 2020, Czerwiec31 - 473
- 2020, Maj32 - 459
- 2020, Kwiecień31 - 728
- 2020, Marzec32 - 515
- 2020, Luty29 - 303
- 2020, Styczeń31 - 392
- 2019, Grudzień32 - 391
- 2019, Listopad30 - 388
- 2019, Październik32 - 424
- 2019, Wrzesień30 - 324
- 2019, Sierpień31 - 348
- 2019, Lipiec31 - 383
- 2019, Czerwiec30 - 301
- 2019, Maj31 - 375
- 2019, Kwiecień30 - 411
- 2019, Marzec31 - 327
- 2019, Luty28 - 249
- 2019, Styczeń28 - 355
- 2018, Grudzień30 - 541
- 2018, Listopad30 - 452
- 2018, Październik31 - 498
- 2018, Wrzesień30 - 399
- 2018, Sierpień31 - 543
- 2018, Lipiec30 - 402
- 2018, Czerwiec30 - 291
- 2018, Maj31 - 309
- 2018, Kwiecień31 - 284
- 2018, Marzec30 - 277
- 2018, Luty28 - 238
- 2018, Styczeń31 - 257
- 2017, Grudzień27 - 185
- 2017, Listopad29 - 278
- 2017, Październik29 - 247
- 2017, Wrzesień30 - 356
- 2017, Sierpień31 - 299
- 2017, Lipiec31 - 408
- 2017, Czerwiec30 - 390
- 2017, Maj30 - 242
- 2017, Kwiecień30 - 263
- 2017, Marzec31 - 393
- 2017, Luty26 - 363
- 2017, Styczeń27 - 351
- 2016, Grudzień29 - 266
- 2016, Listopad30 - 327
- 2016, Październik27 - 234
- 2016, Wrzesień30 - 297
- 2016, Sierpień30 - 300
- 2016, Lipiec32 - 271
- 2016, Czerwiec29 - 406
- 2016, Maj32 - 236
- 2016, Kwiecień29 - 292
- 2016, Marzec29 - 299
- 2016, Luty25 - 167
- 2016, Styczeń19 - 184
- 2015, Grudzień27 - 170
- 2015, Listopad20 - 136
- 2015, Październik29 - 157
- 2015, Wrzesień30 - 197
- 2015, Sierpień31 - 94
- 2015, Lipiec31 - 196
- 2015, Czerwiec30 - 158
- 2015, Maj31 - 169
- 2015, Kwiecień27 - 222
- 2015, Marzec28 - 210
- 2015, Luty25 - 248
- 2015, Styczeń27 - 187
- 2014, Grudzień25 - 139
- 2014, Listopad26 - 123
- 2014, Październik26 - 75
- 2014, Wrzesień29 - 63
- 2014, Sierpień28 - 64
- 2014, Lipiec27 - 54
- 2014, Czerwiec29 - 82
- 2014, Maj28 - 76
- 2014, Kwiecień22 - 61
- 2014, Marzec21 - 25
- 2014, Luty20 - 40
- 2014, Styczeń15 - 37
- 2013, Grudzień21 - 28
- 2013, Listopad10 - 10
Luty, 2021
Dystans całkowity: | 1330.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 50:20 |
Średnia prędkość: | 26.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.00 km/h |
Suma podjazdów: | 3510 m |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 53.21 km i 2h 00m |
Więcej statystyk |
Chomik 2021, odcinek trzeci, zasypany
Poniedziałek, 8 lutego 2021 · dodano: 08.02.2021 | Komentarze 12
No to cudu nie było. Niestety. Miało sypać, to sypało. A w sumie to zasypało.
Gdy szedłem spać, na ulicy pod domem widziałem asfalt. Gdy rano się obudziłem, w tym samym miejscu widniał już miks śniegu, brei i lodu. Cóż, przynajmniej mogłem godzinkę dłużej pospać :)
Po kawce wsiadłem na #%$@ chomika. W sumie bez wyrzutów sumienia, bo z widokiem na okno i na to, co się na nim działo. Sorry, ale samobójcą, dziadkiem na składaku potrafiącym śmigać po szklance, albo dostawcą z Pyszne.pl nie jestem :)
Wynik chomikowania:
- dystans: 32,5 kilometra,
- czas: 1h i 50 sekund;
- średnia: 32,1 km/h.
Następnie na chwilę z Kropą po osiedlu...
...i do pracy. Patrząc na warunki, jedyną pewną opcją dotarcia do niej był... spacer. Bowiem ulice wyglądały wszędzie tak:
...drogi pieszo-rowerowe podobnie, choć szacun za puszczenie na nie pługów.
Tu musiałem pomóc kierowcy BMW i popchnąć pod górkę, bo inaczej buksowanie by trwało jeszcze do dziś.
Tu zaś na interwencję było lekko za późno.
A w przypadku korka TIR-ów na Hetmańskiej mogłem zrobić tylko jedno. Zdjęcie :)
Tak to właśnie wesoło było dziś w Poznaniu. Pługopiaskarki jeździły od trzeciej nad ranem, a i tak nie dawały rady. Wypadki były wszędzie, oczywiście również na autostradzie (taka polska tradycja). Po raz pierwszy od dekady na tory wyjechał pług śnieżny. Jednym słowem: wesoło.
No i niestety zapowiada się, że tych chomików przede mną trochę będzie. Wpadł dziś już o jeden więcej niż przez cały poprzedni rok, a mamy dopiero luty :/
- DST 52.10km
- Czas 02:05
- VAVG 25.01km/h
- VMAX 51.20km/h
- Temperatura -8.0°C
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Rzeź przed rzezią
Niedziela, 7 lutego 2021 · dodano: 07.02.2021 | Komentarze 18
Czy można życzyć sobie czegoś więcej niż minus ośmiu na termometrze połączonego z mega silnym, arktycznym wiatrem? Oczywiście jeśli ma się jakieś zdiagnozowane problemy z główką? Tak - śniegu. Ten przyjdzie jutro. Dzisiaj więc rzeź w wersji skromnej zaledwie.
Prognozy mówiły o tym, że białe gówno nadejdzie już w niedzielę, dlatego wyjechałem dość wcześnie. Jak się okazało niepotrzebnie, bo na szczęście o ten jeden dzionek zostało nam darowane. Super.
Ten arktyczny gnój walił ze wschodu, wykonałem więc ponownie trasę w tę i z powrotem: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Gowarzewo - Siekierki - Skałowo. Tam w końcu mogłem odwrócić rower i poczuć podmuch w plecy. Cudowna sprawa, bowiem przez te pierwsze ponad 25 kilosów bezsensownej walki nuciłem sobie jeden song: "Każdy dzień to więcej ran w twej głowie" kultowego zespołu Lizard. Tylko że zamieniłem "dzień" na "kilometr" :)
Wziąłem ze sobą Czarnucha, bo stwierdziłem, że wyjdzie na to samo, a mniejsze ryzyko, że mnie zwieje :) I faktycznie - kiedy parę razy dmuchnęło mi centralnie korzystnie, na płaskim nawet przy grubych oponach leciałem ponad 40 km/h.
Gdy na Sandomierskiej natrafiłem na zamknięty szlaban, zamiast marznąć postanowiłem wspiąć się w końcu na punkt widokowy. Pochodziłem sobie po górce (oczywiście zapomniałem wyłączyć zegarka), popatrzyłem na A2 oraz trasę kolejową Poznań - Łódź i już wiem - no dupy toto nie rwie :) No i uznajmy, że tego znaku nie widziałem, bo mi oczy zamarzły :)
Oczywiście nie mogło zabraknąć Dębiny, tak na rowerze...
...jak i w wersji spacerowej. Na razie więcej okazji nie będzie - kolejny tydzień spędzę w pracy. Na rower pewnie nie pójdę, bo spóźniony śnieg ma przyjść już w nocy i utrzymać się zdecydowanie za długo, czeka mnie więc to cholerne chomikowanie :/
W związku z tym przegląd z dzisiejszego "polowania". W końcu udało mi się uchwycić wszystkie "dostępne" w mojej okolicy sikory: bogatkę...
...modraszkę...
...oraz ubogą. Też ładną. Choć tu mam pewne wątpliwości, czy to nie czarnogłówka, bo obie są do siebie bardzo podobne.
Na deser (nomen omen) wystający znad obiadu dzięcioł duży...
...oraz ko-ko, czyli kowalik na kokosie :)
Na myśl o kolejnych dniach mam odruch wymiotny. Zapewne nie tylko ja.
- DST 53.20km
- Czas 02:00
- VAVG 26.60km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura -1.0°C
- Podjazdy 166m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wietrzenie lodówki
Sobota, 6 lutego 2021 · dodano: 06.02.2021 | Komentarze 5
Dzisiaj krótko, bo na popołudnie i wczesny wieczór plany.
Wyjazd po wyspaniu się, a nawet najedzeniu. Dziwnie jakoś :) Na dworze lekki mróz, ale przede wszystkim to, co najgorsze, gdy pojawia się wraz ze wspomnianym - mocny, mega zimny wiatr ze wschodu. Nie jakiś zefirek, ale gnój konkret. Na polach robił ze mną co tylko chciał, a gdy uderzył z boku, byłem pozamiatany. Wszelkie chęci do walki szybko mi przeszły, co skończyło się jedną z moich najgorszych średnich na szosie. A mogło być gorzej :)
Trasa znów w tę i z powrotem, bo moja stała pętelka została zamordowana przed remont w Dachowej: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Żerniki - Tulce - Śródka - Krzyżowniki - Zimin, gdzie nastąpiła nawrotka.
Dwa plusy się znalazły. Brak opadów i słońce.
Na stawie koło Szczodrzykowa przyuważyłem dziwnego lodowego wędrowniczka. Z kijem za sobą oraz browarem w ręku. Hm.
Gdzieś tam w międzyczasie nad głową przeleciało mi zgrabne stadko żurawi.
No i jeszcze klasyczne sarenki. Bardzo daleko, więc niewyraźne.
Od jutra mega mrozy połączone ze śniegiem. Zapowiada się niedziela w domu, już nie mówiąc o atrakcjach przyszłego tygodnia :/
- DST 56.50km
- Czas 02:03
- VAVG 27.56km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 128m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Odrzutowo
Piątek, 5 lutego 2021 · dodano: 05.02.2021 | Komentarze 14
Dzisiejszy dzionek, mimo że roboczy, uznać mogę za w miarę przyzwoity. Przede wszystkim ani nie padał deszcz (już), ani biały szajs (jeszcze), drogi były przejezdne, choć bez szaleństw, największy problem był z wiatrem, który utrudniał życie. Mimo wszystko nie będę narzekał. Było powolnie, ale stabilnie.
Wykonałem przedpracową wschodnią rundkę: Dębiec - Hetmańska - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Koninko - Gądki - Robakowo i... nawrotka. Okazało się bowiem, że w Dachowej, przez którą miałem jechać, wciąż trwa remont. W sumie nawet nie byłem zdziwiony, tylko zrobiłem nawrotkę i wróciłem swoimi śladami.
Generalnie jazda ze świadomością, że od weekendu temperatury mają spaść poniżej dychy na minusie, do tego ma sypnąć śniegiem, przypominała komponowanie marsza pogrzebowego. Niby fajnie, ale z podtekstem.
Godne odnotowania było jedno wydarzenie. Gdy już wracałem, na wysokości bazy w Krzesinach trafiła mi się zgrabna F-16-tka. Taka akurat, żeby rzucić rower na trawnik, złapać za aparat i czekać na jakieś sympatyczne ujęcie. Kilka się udało.
Tu na szczęście nie było brzozy :)
Trafiło się za to podchodzenie do lądowania...
...oraz samo kołowanie i turlanie się do hangaru. Maszyna miała ewidentnie niezadowolony wyraz pyska, że jest znów za kratami :)
Z bardziej żywymi istotami skromniej - tylko stadko zimujących żurawi za Sypniewem.
A tak to zawiesić oka nie było na czym, więc z braku laku "atrakcje" wsi Robakowo. Mostek...
...oraz słup albo wieża energetyczna, czy jak toto się w sumie nazywa. W każdym razie chatka Baby Jagi :)
Potem jeszcze dojazd do pracy.
- DST 51.80km
- Czas 01:55
- VAVG 27.03km/h
- VMAX 50.80km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 171m
- Sprzęt T-rek(s)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zadani(el)owo
Czwartek, 4 lutego 2021 · dodano: 04.02.2021 | Komentarze 10
Najważniejsze wydarzenie czwartku: wyspałem się. Po wielu ostatnich dniach, gdy musiałem wstawać rano, dzisiaj mogłem w końcu poleniuchować. Uwielbiam wolne, nawet jednodniowe.
Wyruszyłem na rower dopiero lekko przed południem. Temperatura: idealne zero, opadów już brak, choć na drogach momentami syf, ale przejezdny. Postanowiłem więc zaryzykować i wybrać szosę. W sumie było ok, musiałem jedynie kręcić ostrożnie, tak samo wchodzić w zakręty oraz unikać części DDR-ek na zadupiach. To ostatnie wychodziło mi najlepiej :)
Najbardziej przeszkadzał mi zalegający piasek, w założeniu roztapiający śnieg, a w praktyce włażący w każdą część roweru. Skończyło się na tym, że dwa razy spadł mi łańcuch podczas kręcenia w tył, które uskuteczniam zazwyczaj stojąc na światłach, żeby wygodniej wystartować, bowiem okolice korby miałem uwalone tak, iż linka od przerzutki się blokowała. W domu to potem oczyściłem, niby jest lepiej. Oby.
Trasa to klasyczna pietruszko-marchewa, zawierająca ponad połowę jazdy przez miasto: Dębiec - Wartostrada - Jana Pawła - Śródka - Główna - Koziegłowy - Kicin - Kliny - Mielno - Dębogóra - Karłowice - Wierzonka - Kobylnica - Janikowo - Bogucin - Miłostowo - Główna - Śródka - Jana Pawła - Wartostrada - Dębiec.
Gdy jechałem przez leśny odcinek w Dębogórze, na środku drogi zauważyłem samca daniela. Oczywiście przez sekundę, bo na mój widok włączył piąty bieg. Nawet nie miałem szansy na wyjęcie aparatu. Ale że miałem już komórkę w ręce, to przynajmniej udało mi się cyknąć niewyraźne foty przebiegającego za nim stadka młodziaków i łani. Dobre chociaż to, choć jakoś tragiczna.
Z innych zwierzaków - ciekawski konik...
...oraz szczekający obok piesek. Taki groźny, a i tak dał się pogłaskać :)
Generalnie źle nie było.
Jeszcze plakatowa wojna polsko-polska. Ciekawe to zjawisko socjologiczno-psychiatryczne. Myślę, że za kilkadziesiąt lat jacyś naukowcy napiszą niejedną pracę doktorską na temat tego, jak pewien żałosny człowiek był w stanie jednoosobowo, choć rękami swoich przydupasów, tak podzielić kraj własnymi chorymi imaginacjami.
Zaraz obok oficjalny plakat pandemicznych samobójców :)
Z ciekawości wszedłem sobie na stronę widoczną w lewym rogu. Nie powiem, jest smakowicie :) Na przykład: "Nasz głos wypływa z głębokiego zaniepokojenia eksperymentem, który pod
pretekstem 'ochrony zdrowia' prowadzi do podawania Wiernym Kościoła
katolickiego Komunii Świętej na rękę. (...) Odchodzenie od udzielania Komunii Świętej do ust na rzecz podawania Jej na
rękę nie ma – w naszej opinii – uzasadnienia także w przepisach sanitarnych.
Hostia podawana przez Kapłana bezpośrednio do ust nie ma styczności z dłonią
wiernego, która dotyka różnych powierzchni. Podawanie Komunii Świętej do ust
jako bezpieczniejsze ze względów sanitarnych uznała m.in. grupa 21 lekarzy z
Austrii oraz Stowarzyszenie Lekarzy Katolickich we Włoszech". Nie no, czuję się przekonany :) Dobrze, że już nie muszę mieć takich dylematów. Aha, OCZYWIŚCIE akcję można wesprzeć finansowo - gotowe do kliknięcia są kwoty 30, 50 i 75 PLN :)
- DST 31.50km
- Czas 01:14
- VAVG 25.54km/h
- VMAX 43.60km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 83m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Glut deszczowo-krzyżowy
Środa, 3 lutego 2021 · dodano: 03.02.2021 | Komentarze 9
Znów tegoroczny styczeń pokazał swój paskudny ryj. W sumie pokazuje go od samego początku, czasem to sroga morda zimy, czasem łagodniejsze oblicze wiosennej mordki, a czasem - tak jak dziś - jakiś rozlazły żulerski pysk.
Menelowa pogoda na dziś to deszcz. Paskudna, listopadowa masakra. Gdy wyruszałem kropiło, porem lało, potem prawie się topiłem i zamarzałem na raz, potem dojechałem do połowy gluta, stwierdziłem, że mam dość i zawróciłem :)
Wyszła więc nieskomplikowana trasa: Dębiec - Hetmańska - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki i nawrotka.
Zapomniałem wspomnieć o mgle. Momentami widoczność była na kilka metrów. Do tego momentami ślisko i niebezpiecznie. Istna droga krzyżowa.
Aparatu nie brałem, więc dzisiaj tylko przypomnienie, że na poznańskich Krzesinach jest jeden z dwóch kościołów w stylu norweskim. Ten drugi to Wang w Karpaczu, zdecydowanie bardziej urodziwy. No ale ten tu jest? Jest. No to niech będzie :)
Jazdę rowerem do pracy sobie odpuściłem. W zamian za to nakarmiłem pralkę po glucie.
PS. Właśnie przeczytałem, że poseł Lewicy Marek Rutka złożył do ZUS pismo o wyrównanie opłat ze świadczenia 500+ za okres, kiedy jego córka była jeszcze nienarodzona, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Idealnie w punkt tej abstrakcji, która krąży nad Polską. Ciekaw jestem reakcji i oficjalnej odpowiedzi :) Rodzice, wniosek jest chyba ogólnodostępny, dodatkowa kasa do zgarnięcia, zachęcam :) TU info.
- DST 62.70km
- Czas 02:29
- VAVG 25.25km/h
- VMAX 43.20km/h
- Temperatura -1.0°C
- Podjazdy 149m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Lekko znieszpaczony :)
Wtorek, 2 lutego 2021 · dodano: 02.02.2021 | Komentarze 10
No nie ma lekko. Zima póki co nie odpuszcza, na szczęście zrobiło się już trochę cieplej, czyli blisko zera. Za to zaczęło padać - zamiennie deszcz i śnieg. Jupi.
Wyjazd znów przedpracowy, bez kombinacji, w wersji zachodniej: Poznań - Luboń - Łęczyca - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań. Cytuję z pamięci, bo trasę mogę robić z zamkniętymi oczami :)
Gdy wyjeżdżałem, jeszcze nie padało. Gdy dojechałem do Lubonia (no bo dokąd?) sypnęło, i to całkiem konkretnie. Dopiero gdy minąłem Wiry i Komorniki sytuacja się uspokoiła, a mi uciekły tłukące się wcześniej pod kopułą myśli o nawrotce.
Oczywiście idiotów na drogach nie zabrakło, bo przecież na śliskiej drodze najlepiej się wyprzedza na pełnej parze i na trzeciego. Polska.
Klimat typowy. Gdybym robił zdjęcia czarno-białym aparatem wyszło by na to samo :)
Z ptactwem skromnie. Uchwyciłem tylko szpaki, w tym jednego krzykacza (tego z prawej).
Reszta dystansu to dojazd do pracy.
Zwracam się z uprzejmą prośbą. żeby zima się ogarnęła i poszła precz. Dziękuję :)
- DST 56.80km
- Czas 02:16
- VAVG 25.06km/h
- VMAX 41.60km/h
- Temperatura -6.0°C
- Podjazdy 129m
- Sprzęt Czarnuch :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Windows winter
Poniedziałek, 1 lutego 2021 · dodano: 01.02.2021 | Komentarze 18
Dzisiejsze minus osiem w momencie porannego wyjazdu zdecydowanie nie wskazywało na to, że nadeszła fala upałów. To jakiś plus :)
A z minusów - cała reszta. W tym oczywiście temperatura. No, może w miarę przejezdne drogi można pochwalić, choć nie wszędzie.
Wykonałem wschodnią kombinację: Dębiec - Hetmańska - Starołęcka - Czapury - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Robakowo - Gądki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Hetmańska - Dębiec. Potem na chwilę do domu, ogarnąć się i ogrzać, no i kurs do pracy w centrum.
Zmarzłem, nie da się ukryć. Co prawda gdzieś już po nawrotce było "tylko" minus pięć, ale dało mi w kość.
Blady klimat zimowego słońca jest specyficzny, ale i malowniczy...
...no i w końcu udało się uchwycić Windowsa XP w wersji "winter" :)
Tak jak wspomniałem, były ciekawsze momenty. Oto ten z okolic Babek:
Czarnuchowe oponki jednak dały mi względny komfort. Chwała im :)
Jeszcze poranna Warta i port rzeczny na wysokości Starołęki...
...oraz mega wypikselowana oraz niewyraźna pustułka. Za daleko była na przyzwoite zdjęce.
Tyle. Brrr. Jeszcze wieczorem czeka mnie powrót w tej zimnicy.
Podsumowanie stycznia:
- dystans rowerowy: 1430 kilometrów, co biorąc pod uwagę wciąż panujące warunki uważam za sukces;
- średnia: 26,2 km/h, głównie na MTB, więc nie narzekam :)
- pieszo: około 80 kilometrów. Plus minus, ale bardziej plus. Wyliczyć się tego w bezpłatnej wersji Stravy (chyba) nie da, więc raz jeszcze kij w wiadomo co właścicielom Endomondo za świństwo, którego się dopuścili.