Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2020

Dystans całkowity:1626.15 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:58:08
Średnia prędkość:27.97 km/h
Maksymalna prędkość:61.30 km/h
Suma podjazdów:4976 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:52.46 km i 1h 52m
Więcej statystyk
  • DST 53.10km
  • Czas 01:55
  • VAVG 27.70km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 206m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótka higiena życia psychicznego (KHŻP): praca i żurawie

Środa, 1 kwietnia 2020 · dodano: 01.04.2020 | Komentarze 21

Pierwszą czynnością po porannym wyprowadzeniu psa było zrobienie kawy i wejście na stronę gov.pl, by sprawdzić, czy może nasi łaskawcy z rządu zdążyli umieścić treść wczorajszego rozporządzenia JUŻ w dniu, w którym zaczyna obowiązywać. O dziwo było. Smakowity to kąsek, nie powiem.

I wczytałem to, co mnie interesowało najbardziej, czyli zamieszczony w rozdziale drugim, paragrafie piątym (”W okresie od dnia 1 kwietnia 2020 r. do dnia 11 kwietnia 2020 r. zakazuje się na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej przemieszczania się osób przebywających na tym obszarze, z wyjątkiem przemieszczania się danej osoby w celu...”) punkt drugi, który mówi o ”zaspokajaniu niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”. Do kompletu wszedłem do ”najczęściej zadawanych pytań”, gdzie wciąż stoi to, co ostatnio, czyli: ”przepisy pozwalają wychodzić z domu m.in. w celu realizacji niezbędnych codziennych potrzeb. Do takiej kategorii można zaliczyć np. jednorazowe wyjście w celach sportowych”. Mamy to! Po to właśnie czekałem na samo rozporządzenie, żeby wiedzieć, iż formalnie zakazu wychodzenia, w tym rowerowania czy spacerowania nie ma, oczywiście za wyjątkiem aktywności grupowych i tych bez zachowania odległości dwóch metrów między sobą. Jakakolwiek próba wręczenia mandatu za jazdę byłaby niezgodna z prawem. Nie zmienia to faktu, że obostrzenie samo w sobie było potrzebne, ale to w części ograniczenia spotkań i większej sterylności w sklepach. Za to brawa.

Mogłem ruszać na rower :) Tak jak sugerował pan minister – na krótko, czyli zaledwie 50 kilometrów. Bo to pojęcie jest subiektywne – dla mnie długo to 200 czy 300 kilometrów, a ten mój dystans to przy tym pryszcz. Do tego przecież byłem w trakcie pełnienia obowiązków służbowych (miałem home office, ale polegający na odbieraniu telefonów, których jest zaledwie kilka na dzień), no i w planach były oczywiście zakupy (choć finalnie się rozmyśliłem): bo najlepsze bułki akurat (no kurczę, co za przypadek) są w odległości około 25 kilometrów od mojego domu. No co zrobić? :)

Trasa to higieniczne kondominium: Poznań – Luboń – Mosina – Dymaczewo – Łódź – Stęszew – Komorniki – Poznań.

Rano jeszcze zimno i wciąż urywało łeb. Choć dziś to był akurat najmniejszy problem :) Zresztą ani nie trenowałem, ani nie reperowałem kondycji fizycznej - co to, to nie :)

Drugi częściowo puste, ale zdarzyło się kilku dżentelmenów w niemieckich autach, którzy postanowili swoją higienę psychiczną pielęgnować przez zapieprzanie ile fabryka dała. Ot, rodzimy sposób.


Z tej kępy drzew z tyłu coś mi zaczęło klekotać. No to aparat w łapę, zoomik i sprawdzamy. Niewyraźne, ale są żurawie. Do tego w pełnej komitywie z gęsiami :)
Komitywa żurawi z gęsiami
Marsz, marsz, Żurawski! :)
A po południu Kropa poszła sprawdzić, czy Dębina jest w jakikolwiek sposób ogrodzona. Póki co nie i mam nadzieję, że nie zostanie, bo w sumie też nie kwalifikuje się do zakazu wstępu, gdyż jest to las oraz użytek ekologiczny, a nie zawarty w rozporządzeniu park. Podobno (ja tam nie wiem, hehe) chodziło się genialnie, ludzi mało, ptaki śpiewały, takie tam. Oczywiście wierzę jej na słowo, bo akurat pies może mieć to wszystko w kijku :)