Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 208935.60 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 699730 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2018

Dystans całkowity:1722.82 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:58:43
Średnia prędkość:29.34 km/h
Maksymalna prędkość:55.40 km/h
Suma podjazdów:7124 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:55.57 km i 1h 53m
Więcej statystyk
  • DST 53.35km
  • Czas 01:46
  • VAVG 30.20km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 229m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie bez Błędu

Wtorek, 1 maja 2018 · dodano: 01.05.2018 | Komentarze 5


Dziś w miarę szybki wypad, znów na "kondominium", ale w wersji odwrotnej niż zazwyczaj, czyli zaczynając od Komornik i Szreniawy przez Stęszew, Łódź, Dymaczewo, Mosinę, Puszczykowo do Poznania. Oczywiście inspiracją był kierunek spokojniejszego już wiatru, choć jak zwykle teoria z praktyką niewiele miały wspólnego, gdyż ostatnie 15 kilosów jechałem z podmuchem bocznym, po tym, jak 35 kręciłem w większości z czołowym :)

Bardzo fajna pogoda - temperatura wyluzowała i rano nie przekraczała górnej części skali "mniej niż 20". Dp tego pochmurno, lecz bez deszczu, tak jak lubię.

Do pewnego momentu byłem nawet w stanie pochwalić rozsądne zachowanie kierowców, ale najpierw w Trzebawiu ukazała mi się przaśna polskość w wydaniu klasycznym...

...a za Łodzią prawie musiałem zjechać poza pobocze, gdy jakiś Błąd Genetyczny wyprzedził samochód jadący z naprzeciwka tak, że z kolei minął mnie o centymetry. Nie zdążyłem odnotować ani marki, ani blach, bo zajęty byłem intensywnym i kreatywnym zajęciem werbalizacji inwektywów wobec "kierowcy", w połączeniu z gestykulacją znaczącą z grubsza na całym świecie to samo :) A takim Błędom życzę, choć to mało szlachetne, spotkania z czymś twardym podczas jazdy (obowiązkowo) solo, żeby nie miał już szansy uszkodzić kogoś niewinnego na trasie.

Na DDR-ce w Łęczycy dziś dziadygi brak. W zamian: rodzinki, rowery carbo, emeryci, renciści, pięćsetplusy... Uciekłem skoro sił na główną. Za to Luboń nawet przejezdny, co świadczy o tym, że bez ludzi nawet się da nie nienawidzić tej wsi, eee... miasteczka :)

No to co, święto! :)