Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209922.90 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 702368 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 53.30km
  • Czas 01:58
  • VAVG 27.10km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 287m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dziewiczo, (O)wińsko i wariatkowo + spotkanie pod szczytem :)

Wtorek, 9 kwietnia 2019 · dodano: 09.04.2019 | Komentarze 15

Jak ja uwielbiam stabilność pogody w naszym kraju... Nie dalej jak przedwczoraj tłumaczyłem, że w związku z prażącym słońcem olewam rękawiczki, a dziś były mi niezbędne. Te z... długimi palcami :) Wczoraj było około dwudziestu stopni, dziś w momencie wyjazdu... dwa.

No i wiaterek wrócił do swojego ukochanego sposobu komunikacji z rowerzystami, czyli walił w pysk. A podczas powrotu złagodniał i uderzał z boku. Do tego ktoś skasował to żółte, dokoła czego krąży ziemia.

Trasa dzisiejsza miała być nieskomplikowana, ale... nie wyszło :) Jednak od początku.

Z Dębca wystartowałem w kierunku Wartostrady, ale zanim do niej dojechałem, zatrzymałem się na chwilę przy samej rzece, zrobić początkowe zdjęcie z wypadu.

Po chwili mogłem podziwiać samobój... wrrróćć, pasjonatów kajakarstwa, którzy ledwo utrzymywali pion na Warcie. W sumie szacun :)

Na Śródce koło ICHOT-u kolejna pauza...

...tak jak pod mostem przed Bałtycką :)

Po pokonaniu Gdyńskiej zaczęła się rzeź - nie tylko przeszkadzał wiatr, ale i spory ruch. Doczłapałem przez Koziegłowy i Czerwonak do granic Owińsk, gdzie jak zwykle zostałem zabity przez combo: zakaz jazdy rowerem plus najbardziej gówniana z polskich DDR-ek. O taka (tu fota z drogi powrotnej):

Oczywiście najzupełniej przypadkiem widziałem kursującą w tę i z powrotem Straż Gnijną, czy co tam mają :)

Jako ze w perspektywie miałem jeszcze jeden taki odcinek, postanowiłem "zaszaleć" i zamiast niego pozwiedzać nowe (dla mnie) drogi w kierunku Puszczy Zielonki. Cóż... kicha, przynajmniej na szosie. Próba numer jeden, gdy już pokonałem półtorej kilometra kostki...

Nawrotka!

Próba numer dwa, gdy już pokonałem coś, co było asfaltem jakieś pięćdziesiąt lat temu...


Nawrotka!

Za to w końcu udało mi się zlokalizować miejsce, o którym od dawna myślałem, ale na miejscu jakoś zapominałem, czyli ruiny opuszczonego szpitala psychiatrycznego - miejsca jednej z pierwszych masowych egzekucji wykonanych przez Niemców podczas II Wojny Światowej (akcja T-4). Potem było to ośrodek szkolenia dla SS-manów. Niestety do środka już dostać się nie można, żeby zrobić zdjęcie, więc jedyne wyraźne wykonałem zza płotu. 

Tak samo przez płot pyknąłem widok na dawny kompleks cysterski.

Wracając miałem w głowie, że muszę dokręcić jeszcze kilka kilometrów do pięciu dych. Miałem jednak już w głowie plan na kolejny skok w bok, z Czerwonaka w kierunku Dziewiczej Góry. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Przy okazji wyhaczyłem solidny mural z Powstańcami. Początkowo co prawda myślałem, ze część po prawej to jakaś sztuka nowoczesna i rozstrzeliwany jest laptop, ale po przyjrzeniu się drugi raz skorygowałem pierwsze wrażenie :)

Chwilę później, gdy ruszałem, miałem okazję się... zatrzymać :) Bowiem w sylwetce pędzącego w dół rowerzysty na MTB rozpoznałem BS-owego Kamila, który też mnie skojarzył, mimo że na razie widzieliśmy się na żywo jakieś... pół raza :) Ręce uściśnięte, parę słów zamienionych, pamiątkowe cyknięcie (wersja lekko ocenzurowana, bo zło - tu można wstawić moich przeszłych, teraźniejszych i przyszłych pracodawców - nie śpi)...

 ...i już miałem kompana do wspinaczki na Dziewiczą Bazę, czyli punkt wypadowy do kolejnego etapu, już niestety nie dla szoszonów. Wstyd przyznać, ale byłem tam po raz pierwszy (raz się pogubiłem i pojechałem gdzieś w innym kierunku), tym razem z przewodnikiem trafiłem do celu. Podobało mi się, może to nie prawdziwe górki, ale kilmacik jest zachowany :)

Razem zjechaliśmy do głównej drogi, gdzie z musu poleciałem pierwszy już solo - niestety pech chciał, że musiałem być w pracy o godzinę wcześniej niż kolega. Kamil, miło było poznać i pogadać, dzięki za oprowadzkę, dzielnie cisnąłeś :) Jesteśmy wstępnie ugadani na jesień na szosę!

Powrót przy bocznych porywach, Gdyńską i Wartostradą. Średnia wyszła tragiczna, ale dziś priorytetem było zwiedzanie oraz ratowanie się przed wiatrem. 

Relive ze wszystkimi moimi dzisiejszymi wariacjami TUTAJ.





Komentarze
Trollking
| 19:43 piątek, 12 kwietnia 2019 | linkuj To fakt, pewnie gdyby nie Kamil, to znów bym wylądował gdzieś na końcu bocznej drogi, która prowadziłaby w zupełnie inną stronę :)
anka88
| 12:18 piątek, 12 kwietnia 2019 | linkuj O, jakie spotkanie. Towarzystwo w rewirach mniej znanych jest bardzo przydatne. Przynajmniej się nie błądzi :)
Trollking
| 18:37 czwartek, 11 kwietnia 2019 | linkuj Lapec - nawet nie musisz autem, rower jak sądzę spokojnie można zostawić w szopie na drezynę :)

JPbike - no nie byłem, wstyd, wiem :) 15 kilosów męczarni przez miasto i Koziegłowy skutecznie mnie zawsze zniechęcało.
JPbike
| 18:28 czwartek, 11 kwietnia 2019 | linkuj Ciężko mi uwierzyć że na Dziewiczej Górze jeszcze nie byłeś :)
Lapec
| 06:04 czwartek, 11 kwietnia 2019 | linkuj Zdarza się, oki to kiedyś będę musiał autem przyjechać, bo jeszcze ta kolejka w WPN-ie czeka. Popedałować i na chwilę stać się pociągiem bym chciał ;)
Trollking
| 21:11 środa, 10 kwietnia 2019 | linkuj No właśnie :)

A wycieczkę wysokogórską na Dziewiczą pewnie da się zorganizować, Kropa aż uszy podniosła :)

ps. nie wiem jak to się stało, ale napisałem wcześniej "Poznań" z małej. Oczywiście następuje autokorekta :)
Lapec
| 20:46 środa, 10 kwietnia 2019 | linkuj Prawda, ja z Wichrowych mam w sumie autostradę, nie licząc pierdyliarda świateł na których lata świetne tracę xD.
Dziewiczą kiedyś na piwo trzeba ;))))
Trollking
| 18:12 środa, 10 kwietnia 2019 | linkuj Szosę uwielbiam, nawet mimo pewnych minusów. I koniec :)

Fakt, byłeś wcześniej, bo jak już przedostanę się przez calutki poznań z południa na północ, to myślę jedynie o tym, że czeka mnie to samo raz jeszcze :) Zwiedzanko tym razem wyszło dość przypadkowo.
Lapec
| 17:39 środa, 10 kwietnia 2019 | linkuj Dziewiczą to trzeba rowerem odwiedzić. Ja byłem, znaczy wepchnąłem, ale leśny zjazd bajka. Do tego mural - serio ja tam byłem we wrześniu przed Tobą? : DDDD. Aaaa, i wejście na wieżę na Dziewiczej za free - miód dla poznaniaka ;D heh.

BTW: wywal tą szosę - jak czytam, to ino Ci przeszkadza :D
Trollking
| 20:30 wtorek, 9 kwietnia 2019 | linkuj Gizmo - widziałem. Zazdroszczę, inny świat! :)

Huann - STaRuszkiem mógłbym, ale chyba jednak wolę czymś, co ma jakikolwiek działający napęd i amora :)

Kamil - dotrzymasz, spokojnie, widziałem, że nieźle Ci idzie :) Jak mnie wnerwiał ten boczny wiatr, nawet autobusu nie mogłem przez niego dogonić :) Tak, Dziewicza już mi się podoba, ale chyba jednak najpierw z psem u nogi ją pooglądam :)
kamilzeswaja
| 19:23 wtorek, 9 kwietnia 2019 | linkuj Mam nadzieję, że na jesień dotrzymam Ci koła :) Do Chemicznej cały czas miałem Cię "na oku" :)

Koniecznie musisz odwiedzić Dziewiczą, jak nie rowerem to pieszo.

Do następnego!
huann
| 17:32 wtorek, 9 kwietnia 2019 | linkuj No to teraz warto pozwiedzać te okolice Straruszkiem :)
gizmo201
| 15:57 wtorek, 9 kwietnia 2019 | linkuj A w górach super hiper pogoda ino trochę podwiewa, ale to normalne i trzeba ten fakt zaakceptować.
Trollking
| 13:37 wtorek, 9 kwietnia 2019 | linkuj Dokładnie :)
Bitels
| 13:26 wtorek, 9 kwietnia 2019 | linkuj Takie nieoczekiwane spotkania to fajna sprawa. Zawsze to jakaś odskocznia od monotonnego kręcenia.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wczet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]