Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209593.60 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701450 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 65.20km
  • Czas 02:24
  • VAVG 27.17km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 237m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

PoKaźnie

Środa, 25 kwietnia 2018 · dodano: 25.04.2018 | Komentarze 4

Czy ja już w tym tygodniu tego nie przerabiałem? Prognoz mówiących mi, że nie pojeżdżę, dnia poprzedniego psujących humor, a nad ranem stwierdzenie faktu, że jednak owszem, wystarczy jedynie przeczekać lekkie urwanie chmury? A juści - to już było. I zdecydowanie wolę, gdy działa to w tę stronę, a nie odwrotnie :)

Faktycznie, coś tam kropiło, ale jeśli ma się na podorędziu crossa, to można więcej. Ruszyłem więc znów spokojnie, jak żółw ociężale, para buch... i tak dalej, na południe: z Dębca przez Luboń, Łęczycę, Puszczykowo, Mosinę, a następnie przez przepiękny fragment Ostoi Rogalińskiej w kierunku Żabna. A że jakoś takoś mi się zrobiło leśnie, to postanowiłem w ową gęstwinę się zagłębić, ale nie jakoś daleko, kilka kilometrów, gdyż zaciekawił mnie znak informujący o miejscu kaźni. I faktycznie, gdzieś w dziczy, pośrodku niczego, natrafić można na taki smutny pomnik ludzkiego okrucieństwa. 


Z chęcią bym go zadedykował tym naszym rodzimym naziolom z koziej dupy spod znaku celtyka, którym myli się nie wiadomo jak i czemu zdrowy patriotyzm z nienawiścią rasową, narodowościową i etniczną... Jak trzeba być tępym, żeby nie mieć świadomości, iż oni pierwsi te kilkadziesiąt lat temu szliby pod ścianę?

Wróciłem swoimi śladami, kontemplując radosną zieleń, śpiew ptaków, kosmiczne zapachy wiosny i potęgę przyrody. Zdecydowanie muszę nabyć sobie w końcu przyzwoity sprzęt do jazdy w teren, bo mi już brakuje tego typu dłuższych wypadów. Ale to pewnie najwcześniej za rok.


Dojechałem do hopki w Żabnie, jak zwykle nie omieszkałem się na nią wdrapać i rozpędzić podczas zjazdu. Natomiast po nawrotce postanowiłem dobić kilka kilometrów objazdem przez Krajkówko, Baranowo i Sowiniec. 

No i znów gnoje od Szyszki w pewnym momencie przywrócili mnie do pionu... :/

Końcówka to znów swoje ślady - Mosina, Puszczykowo, Łęczyca (dawno nie widziałem dziadygi, zaczynam się martwić), Luboń i do domu. Z pełną premedytacją jak zwykle pokonałem w tę stronę wiadukt kolejowy w Luboniu nie źle oznaczoną DDR-ką (o której wcale nie muszę wiedzieć, bo wjazd na nią jest po drugiej stronie drogi, do tego niewidoczny przez ekrany wyciszające), a szosą i... tylko czekałem. Oczywiście, że się doczekałem. Oczywiście, że klaksonu. Oczywiście, że wydobywającego się z BMW :) Naprawdę, życie w Polsce jest tak mało skomplikowane, pewne schematy są niezmienne :)

Tutaj trasa z Relive, wzbogacona o więcej zieleni. Natomiast dystans zawiera jeszcze dojazd rowerem do pracy i z powrotem.





Komentarze
Trollking
| 20:07 czwartek, 26 kwietnia 2018 | linkuj Zgadzam się. I już od dawno lansuję tu teorię, że największym ziemskim szkodnikiem jest człowiek, a podział na narodowości tylko wzmacnia mordercze instynkty między tym gatunkiem.
Hipek
| 06:10 czwartek, 26 kwietnia 2018 | linkuj Wiesz, panowie wafelki teraz chcieliby zrobić dokładnie to samo.

Co tylko potwierdza zasadę, że to nie z Niemcami, a z całą ludzkością jest coś nie tak i do maleńkiego pogromiku wystarczy tylko umiejętnie podłożona iskra.
Trollking
| 18:29 środa, 25 kwietnia 2018 | linkuj Oj tak, a jeszcze zapach lasu po deszczu... przecudowny :)
anka88
| 17:51 środa, 25 kwietnia 2018 | linkuj Piękna zieleń w lesie, aż chce się jeździć! :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]