Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 51.45km
  • Czas 01:46
  • VAVG 29.12km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 224m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ropując

Wtorek, 10 kwietnia 2018 · dodano: 10.04.2018 | Komentarze 6

Najpierw raport ze szczeniakowego frontu: powoli komendy zaczynają skutkować, więc prócz przerwy około piątej rano na przeflancowanie psa z okopów "od podłogi do łóżka" na swoje posłanie nawet się wyspaliśmy. Choć słowo "nawet" ma tu spory margines optymizmu :)

Ruszyłem około 8:30, licząc na jakiś sympatyczny wynik, ale znów było "tak se", bo kawałki miejskie (Poznań) i wiejskie (Luboń) sporo mnie kosztowały, a do tego klasycznie wiatr śledził mnie bardzo pilnie, coby nie ułatwić sprawy wiejąc z jednego kierunku. No i na samym początku, przejeżdżając przez Lasek Dębiński musiałem uważać podwójnie, bo Naród (koniecznie z dużej) tak prorodzinnie celebrował niedzielę wolną od handu, że rozbitych butelek i innego syfu leżało jeszcze sporo.

Natomiast co innego leżało, a w sumie pełzało mi koło koła (ciekawe wyrażenie) na asfalcie za Jaryszkami. Początkowo nie skojarzyłem co to, więc się cofnąłem i wiedziałem, że już to widziałem w tym roku, ale nie na żywo, tylko u naszego duetu: AniaGrigor :) A że szkoda mi się zrobiło, bo ropuchy ewidentnie były zajęte konstruowaniem młodego płaza, to zsiadłem z roweru i dałem znak kierowcy tira, który zbliżał się powoli, żeby nas ominął aż nie przejdą na trawkę. Tym samym mam na koncie dwa, a w sumie to trzy, uratowane ropusze duszyczki :)


Żeby nie było za ekologicznie, to w Łęczycy znów piłują, tym razem poleciało kolejne drzewo, które cholera wie komu przeszkadzało. Więcej, jeszcze więcej pustyni, bądźmy drugą Libią! W sumie Kaczafiego już mamy... :)

Trasa dzisiejsza: 'muminek" w wersji klasycznej: dom - Lasek Dębiński - Starołęka - Krzesiny - Jaryszki - Koninko - Głuszyna - Babki - Czapury - Wiórek - Rogalinek - Mosina - Puszczykowo - Luboń - Poznań.



Komentarze
Trollking
| 20:46 czwartek, 12 kwietnia 2018 | linkuj No ja akurat dziś żadnego ropuszenia nie widziałem :)
anka88
| 05:15 czwartek, 12 kwietnia 2018 | linkuj Ostatnio ten widok nas nie opuszcza :)). Gody na całego :))
Trollking
| 20:57 środa, 11 kwietnia 2018 | linkuj Tyż prawda :)
huann
| 21:56 wtorek, 10 kwietnia 2018 | linkuj Roweru nigdy dość! ;)
Trollking
| 20:17 wtorek, 10 kwietnia 2018 | linkuj Ładne, bardzo ładne hasło. Ale coś czuję, że zamiast tych około 2 godzin moje wypady przy intensywności szyszkowania trwałyby dwa razy dłużej :/

Co do Łęczyc to dziadyga jest przypisany tylko do tej wielkopolskiej. Nie dziękuj :)
huann
| 16:33 wtorek, 10 kwietnia 2018 | linkuj Proponuję wozić do Łęczycy marker permanentny i na każdym pniu pisać "kto drzewo ścina - ten kawał skur...". Może ich to zdenerwuje :) W sumie to też dziś byłem w Łęczycy, ale wszystkie Dziadygi nie tyle Diabli (Boruta) nadali - co wziali - więc żadnego nie trafiłem.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ycies
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]