Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 53.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 25.24km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hu, hu, ha... nie taka zła!

Piątek, 6 stycznia 2017 · dodano: 06.01.2017 | Komentarze 8

Co roku mam to samo - na zimę czekam z niepokojem, by nie powiedzieć z niechęcią. A jak już ona przychodzi to okazuje się, że nie taki diab... eeee... anioł straszny jak go malują. Gdy choćby w takim najczęściej komfortowym pogodowo wrześniu myślę o temperaturach na minusie to nie wyobrażam sobie jak to jest kręcić przy kresce na termometrze nurkującej sporo poniżej zera. Jak już nie ma wyjścia i trzeba zmierzyć się z tym wyzwaniem to jest ono czystą radochą - z pokonania swojej niechęci do wyjścia na dwór z ciepłego mieszkania, w którym kusi wygodny fotel i dobra książka, z rowerowych pustek na ulicach, z perspektywy powrotu i powiedzenia sobie "znowu coś wykręciłem". I mówiąc szczerze - wolę te dzisiejsze minus pięć niż plus trzydzieści, przy których latem umieram. Nikt nie mówił w końcu, że jestem normalny :) Byle nie zasypało dróg lub nie było na nich zamarzniętego deszczu, bo na takie przygody nie mam ani ochoty, ani odpowiedniego sprzętu. Reszta mi gra!

Dziś z okazji wolnego ustawowo dnia najpierw się wyspałem, bo to priorytet. Nie spieszyłem się, bo za oknem świeciło słońce, gdy więc już zwlekliśmy około dziesiątej się z łóżka to byłem gotów uwierzyć, że jestem frajerem roku, bo z prawie nieistniejących chmur... zaczął padać śnieg. Na szczęście po kilku minutach przestał, dzięki czemu pozwolenie na kręcenie od mojej lepszej połowy zostało utrzymane. Uff :)

Szybko dopiłem kawę i ruszyłem, oczywiście crossem. Dobrze, że zrobiłem to w tym momencie, bo po kilku minutach znów zaczęło sypać, już solidniej, ale cofnąć mnie z trasy ciężej niż nie wypuścić :) Przestało jakieś pięć kilometrów dalej, gdy zatrzymałem się na słynnym już moście Rocha (tak, tak, ten od Ewy Tylman) zrobić zdjęcie skromnej jak na zimę ilości śryżu. Kto nie wie czym się różni śryż od kry ten... nie wie. Ja wiem od kilku lat i się wcale nie chwalę :)

Jak widać na załączonym obrazku - póki co Poznań pozostaje ostoją normalności nie tylko pod względem politycznym, ale też pogodowym. W sensie - jest do dupy, ale zawsze może być gorzej :)

Po minięciu Malty zachciało mi się pokręcić Wartostradą, co nie było najmądrzejsze, bo coś tam-coś tam od rzeki spowodowało, że była ona dość oblodzona. Jakoś jednak dotarłem do Bałtyckiej i skręciłem sobie, nagle zimowo zmieniając pierwotny plan, w kierunku Naramowic. Rzadko tamtędy jeżdżę, bo tamtejsze korki byłyby w stanie zirytować nawet naćpanego i upojonego melisą Buddę (gdyby akurat zachciało mu się tam zawitać), więc robię to tylko podczas dni wolnych. A szkoda, bo sama trasa jest całkiem przyzwoita. Przyspieszając relację - wyjechałem z Poznania i ruszyłem na Biedrusko, do którego dotarłem walcząc z dużo spokojniejszym niż ostatnimi dniami wiatrem, ale za to jeszcze bardziej zimnym. Aha, dodam, że podczas nawrotu zmienił lekko kierunek, co mnie "lekko" zirytowało, bo znów mi przeszkadzał zamiast pomagać.

W samym Biedrusku postanowiłem sprawdzić czy doszły może jakieś nowe egzemplarze do kolekcji żelastwa zebranego pod tamtejszym zespołem pałacowo-parkowym. Na moje nie doszły (choć fachowcem od sprzętu wymyślonego do mordowania lub jego uniknięcia nie jestem), więc tylko zrobiłem crossowi selfie z Antkiem (tym bardziej stabilnym... wagowo) oraz z panoramą pałacu i ruszyłem z powrotem.


Początkowo kręciłem swoimi śladami, by w końcu skręcić na Morasko i wjechać w granice miasta, co jak zwykle oznaczało gehennę. Mimo małego ruchu światła działały klasycznie, czyli więcej stałem niż jechałem. Te upojne chwile postoju pozwoliły mi na ogrzanie w łapach bidonu, dzięki czemu lód się roztopił i pod sam koniec wyjazdu mogłem upić kilka kropel. Minąłem jakoś Kaponierę, Głogowską, Górczyn i wylądowałem w domu. Gdzie - robiąc zgrabną paralelę do pierwszego akapitu (ma się ten dar, no nie?) - mogłem po odtajaniu zagłębić się w wygodnym fotelu i poczytać książkę.

No dobra, fotel mam średnio wygodny, czas kupić nowy. A w książkę dopiero się wkręcam. Żeby nie było za różowo! :)



Komentarze
Trollking
| 18:36 sobota, 7 stycznia 2017 | linkuj Morsie, od kiedy mamy trzy maje w roku? :) bo z tym jednym bym się mógł jeszcze warunkowo zgodzić, choć kole w oczy :)
mors
| 00:52 sobota, 7 stycznia 2017 | linkuj @J57: 3 maj nie jest kościelnym świętem?
A 1 maj jest? ;))
Trollking
| 22:59 piątek, 6 stycznia 2017 | linkuj Powiem więcej - ja dziś oglądając zdjęcia z Biskupic (Twoje rejony) widziałem białą od śniegu drogę... Ja kręciłem czarnymi, będąc może z 15 km od tego miejsca...
grigor86
| 22:53 piątek, 6 stycznia 2017 | linkuj Na Warcie zaczątki śryżu, co świadczy o dużym mrozie...jakby ktoś nie wierzył, że w Wlkp. mamy ciepły mikroklimat. Ps.25km od mojej wioski było bieluśko od śniegu.
Trollking
| 21:55 piątek, 6 stycznia 2017 | linkuj Ale ja nie za bardzo mam jak wybierać, no bo jak? :)

Jak to kiedyś ujął w swym rysunku śp. Czeczot - anarchista też korzysta :)
Jurek57
| 21:47 piątek, 6 stycznia 2017 | linkuj Na blisko 80 dni wolnych od pracy tylko trzy ( 3 mają, 11 listopada i nowy rok) to tzw. świeckie święta. Reszta to dni "święte" ! Siła argumentu ! :-)
Wybór należy do Ciebie ! :-)
Trollking
| 21:35 piątek, 6 stycznia 2017 | linkuj Jurku, a co z choćby 1 i 3 maja oraz 11 listopada? One póki co na szczęście nie są czysto kościelne, a ustawowo wolne :)

Co do szatana to nie zamierzam polemizować :)
Jurek57
| 20:53 piątek, 6 stycznia 2017 | linkuj Mam dwie wiadomości ! Jak to zwykle bywa złą i dobrą !
Zacznę od tej złej : Dzień ustawowo wolny od pracy to niedziela (dzień święty) albo jak dzisiaj święto kościelne !
I ta druga : szatan (diabeł) to upadły anioł ! :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nicop
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]