Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 53.15km
  • Czas 01:47
  • VAVG 29.80km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 196m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piętnaście tysiaków z/w zaskoku

Sobota, 5 listopada 2016 · dodano: 05.11.2016 | Komentarze 13

Nie powiem, zostałem dziś zaskoczony.

I to pozytywnie.

I to pogodą!

Po wyjściu z domu, około dziesiątej rano (bo wyjątkowo dzionek wolny), prawie się zagrzałem. Siedem stopni ciepła! Na początku listopada, gdy z okolic środka października pamiętam wartości w okolicach trzech-czterech. Istne szaleństwo. No i ten wiatr... Jakiś taki inny... Słabszy... Zupełnie nie mogłem się odnaleźć :)

W tym szoku termicznym oraz poznawczym straciłem lekko orientację w terenie i nie wiadomo czemu skierowałem się na Hetmańską, a potem Starołęcką. Może to tym razem mniejszy ruch w tym kierunku, może lekka nuda w kręceniu na zachód, sam nie wiem, ale finalnie wylądowałem po drugiej stronie Warty i zacząłem kręcić na południe.

Już zupełnie nieprzypadkowo olałem DDR-kę gnijącą sobie przez kilka kilosów po mojej lewej stronie. Ja olałem, ale jeden z kierowców już nie, bo mijając mnie coś tam sobie poklaksonił. Zazdrośnik jeden, sam by pewnie chciał mieć możliwość walczenia z kostką, krawężnikami i szkłem, ale nic z tego - biedak musiał dalej kręcić asfaltem. Ja też, łącząc się w bólu, lub jeśli miał wąsa (nie zauważyłem) - w bulu :)

Minąłem Poznań, dotarłem do Czapur, Wiórka, Rogalinka, gdzie skręciłem na Rogalin, w którym tym razem się zatrzymałem i postanowiłem zobaczyć co zmieniło się w tamtejszym pałacu przez te 250 lat od jego wybudowania. Na moje oko niewiele, choć mogłem coś przeoczyć z lat 1770-76. Słaba pamięć, co poradzić? :)

Za to gdy dumnie wjechałem sobie szutrową dróżką na dziedziniec i zdjąłem słuchawki to po chwili usłyszałem:

- Halo!
Rozejrzałem się czujnie. Nic. Zacząłem lustrować okna pałacu. Nic.
- Halo!
W końcu ujrzałem jakąś postać gdzieś na lewo, w - jak na moje - kanciapie ochroniarza.
- Halo!
- Mówi pan do mnie?
- Halo!
- Halo! Pan coś do mnie krzyczy?
- Halo!
- Halo??? To do mnie???
- Halo!

Zdecydowanie dialog nam nie szedł, a nawet nie wiem czy był on prowadzony ze mną czy ze słuchawką, którą jak mi się wydawało miał przy uchu. Lekko odzwyczaiłem się co prawda od braku zasięgu w drugiej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku, ale może owe "hala" usłyszałem przypadkiem, a zawodziła stacjonarka zakładana przez TP w latach jej świetności (lata pięćdziesiąte). Ale że wszędzie kwitły zakazy jazdy rowerem po terenie parku to mogło też chodzić o coś innego, więc się zgrabnie zwinąłem ;)

Dokręciłem do Radzewic, gdzie - idąc tropem miejsc znanych i lubianych - znów terenowo zagłębiłem się dróżkę prowadzącą do przystani przy leżącym tam malutkim porcie rzecznym. Naprawdę podobają mi się te okolice, bo Warta zakręca tu niczym sondaże prezydenckie w USA, tworząc malownicze zakola oraz zatoczki, a teren jest idealny do zresetowania mózgu po tygodniowej korpomiazdze. A jest nawet gdzie usiąść i zrobić ognisko... Nieodkryty to póki co dla "mas" teren i bardzo dobrze!



Wróciłem lekko modyfikując trasę, czyli w Rogalinku jadąc prosto na Mosinę, a przez Puszczykowo, Łęczycę, Wiry i Luboń docierając do domu. W tej ostatniej wiosce, sorrrrry, mieście zakwitłem w opisywanych miliardy razy korkach pomiędzy galerią, Makiem, Biedrą i outletem. Tracąc szansę na trzy dychy średniej. A była ona realna mimo kilku elementów w terenie. No cóż, jak widać łatwiej okiełznać zadupie przyrodnicze niż zadupie "miejskie".

No i w końcu klu - piętnaście tysiaków mi dziś pękło w 2016. Tych oficjalnych, bez stacjonarnego i miejskiego. Minimum na ten rok spełnione :)



Komentarze
Trollking
| 21:25 czwartek, 10 listopada 2016 | linkuj Można siedzieć. Byle nie sfermentował :)
lipciu71
| 22:59 środa, 9 listopada 2016 | linkuj Kiedy ja lubię posiedzieć przy ogniu dłużej. I to z sokiem jabłkowym :)
Trollking
| 22:33 wtorek, 8 listopada 2016 | linkuj Nie. Na rowerze :)
lipciu71
| 22:10 wtorek, 8 listopada 2016 | linkuj A potem mam na glebie siedzieć i wilka dostać ;-)?
Trollking
| 21:49 wtorek, 8 listopada 2016 | linkuj Nie trzeba. Przecież jest łódka... :)
lipciu71
| 21:35 wtorek, 8 listopada 2016 | linkuj Ale zapewne trzeba za drzewo na nie płacić, a to nie w moim stylu ;-)
Trollking
| 20:26 wtorek, 8 listopada 2016 | linkuj Dziękuję :) a żeby jeszcze wzmocnić Twój zachwyt dodam, że obok był jeszcze teren przygotowany pod ognisko :)
lipciu71
| 19:38 wtorek, 8 listopada 2016 | linkuj Ławeczka - łódka mnie zauroczyła, a piętnastu tysiaków gratuluję :)
Trollking
| 20:50 niedziela, 6 listopada 2016 | linkuj Mors - no na to nie wpadłem, spróbuję kolejnym razem :) co do miejsc... to zachowajmy proporcje. Nie czytają nas "masy", a głównie użytkownicy BS, więc tu zdradzać owe miejsca to nie grzech :) życiówki nie poprawię, bo wiek robi swoje. Hehe :)

Axass - dziękuję :) coraz bardziej staram się być racjonalny rowerowo (są rzeczy ważniejsze i staram się odpuszczać kiedy koliduje to z innymi sprawami), więc spełnienie założenia cieszy :)
axass
| 14:21 niedziela, 6 listopada 2016 | linkuj Noo! Gratki za 15k km. Dobrze pokręcony rok a jeszcze się nie skończył :)
mors
| 23:32 sobota, 5 listopada 2016 | linkuj Ale spaliłeś - temu wołaczowi należało odkrzyknąć nosowym głosem "abonent czasowo niedostępny!"

Rozbrajający jest ten paradoks, gdy ludzie (także i ja... ) PUBLIKUJĄ w Sieci miejsca, które są godne polecenia, ale NA SZCZĘŚCIE jeszcze szerzej nie znane... ;D;D

PS. 15k robi wrażenie, choć łyżką dziegciu jest brak widoków na poprawienie życiówki. ;>
Trollking
| 20:25 sobota, 5 listopada 2016 | linkuj No tak, skojarzenie jednoznaczne :P

A Warta jest naprawdę urokliwą i mało docenianą rzeką. Niestety w Poznaniu jest ona tak paskudnie uregulowana, że wygląda jak jakiś kanał.... Na szczęście wystarczy wyjechać kilka kilometrów na północ lub południe, a rozkwita! :)
Bitels
| 20:07 sobota, 5 listopada 2016 | linkuj Ładna ta Warta. A dialog przypomniał mi "Rozmowy kontrolowane".
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa kinie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]