Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 32.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 29.54km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 56m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mała Pigi...

Piątek, 9 września 2016 · dodano: 09.09.2016 | Komentarze 3

.. dokończ fugi, jakby zaśpiewała Faza, Skaza czy inna Shazza, znając moją sytuację. Bo ja nie zdążyłem. Co było oczywiste, ale łudzić się jest rzeczą ludzką.

Malować sufit zacząłem o siódmej rano, godzinę później miałem już dość, zostawiłem więc sprawę w dobrych rękach i postanowiłem lekko odświeżyć umysł, ale racjonalnie. Bowiem na rower przeznaczyłem dziś jedynie minimalne minimum, czyli tyle, ile zajmuje wykonanie gluta - jak wiadomo dystansu mniejszego niż 50 km. Wyleciałem z domu tak szybko, że nawet nie wziąłem kasy, dowodu i innych pierdół. Tak bardzo musiałem :) Nie dopompowałem też kół, a na drugim kilometrze popsuła mi się podsiodłówka, a że czasu miałem mniej niż zero to po prostu zapakowałem ją w kieszonkę na plecach. Od tego momentu musiałem uważać nie tylko na samochody, ale i na miłośników polowań w klimacie safari.

Co do trasy to nie miałem zupełnie pomysłu, więc pojechałem do Komornik, potem Plewisk i Rosnówka, gdzie zakręciłem znów na Komorniki. Tam stanąłem w korku, który udało mi się w końcu pokonać, aby za chwilę stanąć w korku. Wszystko przez remont więzła autostradowego, który na moje oko wydał się gordyjski, więc zawróciłem i skręciłem w pierwszą uliczkę, która jak sądziłem prowadzi tam, gdzie chcę. Słowo "sądziłem" okazało się kluczowe. Pogubiłem się, pokręciłem, pownerwiałem, by w końcu wylądować kilkaset metrów za punktem, który opuściłem. Ale jednak do przodu. Kij, że zaliczając wszystkie możliwe kierunki świata :) Mimo wszystko zadowolony, że nie znalazłem się gdzieś we Wrocławiu dokręciłem do domu.

A tam - malowanie, borowanie w ścianie, panelach, meblach, wizyta serwisanta od kuchenki, wynoszenie pierdół do piwnicy, spacery po pierdoły do sklepu, czyszczenie, koniec po trzynastu godzinach.... a i tak dupa. No nic, szansa na wykonanie remontu z asystą i w terminie uwalona. Jutro z rana wyjazd na wesele przez pół Polski, w niedzielę późny powrót. Tyle miałem z weekendu, ładnej pogody i roweru :/ Jedynie tsssssst-y jako perspektywa trzymają mnie przy życiu :)



Komentarze
mors
| 14:29 sobota, 10 września 2016 | linkuj Daje oznaki życia w postaci wpisów na BSach i kilometrów na rowerze. To jeszcze nie ma tak źle...
Trollking
| 07:37 sobota, 10 września 2016 | linkuj ...oby! :)
Walery
| 21:32 piątek, 9 września 2016 | linkuj Tsssssst... :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ojego
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]