Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 209646.10 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 701612 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 52.20km
  • Czas 01:51
  • VAVG 28.22km/h
  • VMAX 47.70km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 79m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

O bałwanku bez śniegu i mózgu

Czwartek, 4 lutego 2016 · dodano: 04.02.2016 | Komentarze 7

Po wczorajszych wieczornych prognozach pogody spodziewałem się, że rano za oknem przywita mnie sielankowy widok białych dróg i chodników, radośnie rzucających się kulkami szkrabów, dorodnego bałwana oraz sunących po skrzypiącym śniegu sanek. Na szczęście znów szklana kula nie zadziałała w IMGW, dzięki czemu udało mi się nawet ruszyć na swoje pięć dyszek szosą. Bardzo podoba mi się taki kierunek pomyłek :) Oczywiście te nie dotyczą wiatru, bo znów mnie wymęczył strasznie i to dzięki niemu nie mogę dziś się pochwalić przyzwoitym wynikiem.

Choć były dwa elementy z powyżej wymienionych, które jednak wystąpiły na mojej dzisiejszej trasie (od Poznania przez Plewiska, Skórzewo, Dąbrówkę, Dopiewo, Trzcielin, Rosnówko, Komorniki, Luboń po znów Poznań). Pierwszym był śnieżek.Spadło go jakieś 0,000000000047 mm, i to przez chwilę, czyli jak dla mnie idealnie :) Drugim był bałwan. Ale nie ten z marchewką zamiast nosa, a.... No kto zgadnie? Bingo! Za kierownicą.

Bowiem wracając, na granicy Komornik i Wirów, nagle z ciągu samochodów z naprzeciwka wyskoczył jakiś kretyn, imbecyl, palant, debil, frustrat i polski kierowca. W jednej osobie. Z czego ostatni inwektyw uważam za najgorszy. W jakim samochodzie - nie mam pojęcia, bo tego typu pojazdami ostatni raz interesowałem się w dzieciństwie, a potem im więcej kręciłem rowerem tym moja fascynacja zamieniała się w niechęć (by rzec łagodnie). Mogło to być Porsche. Mogło to być jakieś Mitsubishi. Mogło to również być Ferrari. Widziałem go bardzo krótko, za to bardzo blisko. Obok mojego ucha. W każdym razie myślę, że jego wygląd z grubsza nakreśliłem. Jak również to, że MUSIAŁ mnie widzieć na wąskiej drodze, a mimo to zdecydował się zaryzykować swój lakier, a moje życie. Co w jego mniemaniu mogło skończyć się tragedią, bo lakiernik sporo kosztuje. Kurde jego mać, kiedy z dróg znikną takie bezmózgi? Kiedy bezpiecznie będzie mógł czuć się człowiek, który przestrzega przepisów, a w naszych realiach póki co nie ma pewności czy nie zabije go tępak z kompleksem BMW (opisu chyba nie muszę rozwijać, bo akurat nie dotyczy pokrewnej z nim marki)?

Powiało optymizmem, no nie?





Komentarze
lipciu71
| 21:29 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj Szczególnie widok zajechanego Kwiatka mi uzmysłowił ten moment ;-)
Trollking
| 19:08 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj Oczywiście, że jest możliwe. WSZYSTKO jest możliwe.

Nie wiem czy w tym przypadku zauważyłeś piękną linie mojej karbonowej szosy oraz odbijające się w świetle refleksy najdroższych rowerowych okularów, stykające się z daszkiem tytanowego kasku.

Aha, no i z tyłu, za mną, ledwo zipiących Majkę i Kwiatkowskiego, którym łaskawie dałem fory na podjazdach i pozwoliłem sobie posiedzieć na kole.

Taaak, to ta sama sytuacja :)
lipciu71
| 08:00 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj "Mogło to również być Ferrari" - czy jest możliwe abym to ja jechał właśnie w tym pięknym autku ;-)? Hmm...

A nie, to niemożliwe. Przypomniałem sobie. W swoim życiu zarobiłem łącznie może na kierownicę do tego auta, na całe muszę pochapać jeszcze jakieś tysiąc lat :)
Trollking
| 22:24 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj Nauczyłem się już dawno. Ale poza pracą dbam o czystość języka polskiego.

Poza tym nie słyszałeś mnie w konfrontacji z panem bałwankiem :)
lipciu71
| 22:15 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj Mnie też totalnie zmyliła pogodynka mimo, że nie miałem w planach roweru.

"kurde jego mać" ??? - kiedy Ty się nauczysz porządnie kląć ;-)?
Trollking
| 12:15 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj Kurde, a ja nawet kursu trenerskiego nie mam, a do tego pić przed pracą nie mogę. Odpada :)
rolnik90
| 10:32 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj Michał Probierz powiedziałby: Przyjadę do domu, pierdolnę whisky, bo co mi zostało;-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa pobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]