Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.20km
  • Czas 01:51
  • VAVG 28.22km/h
  • VMAX 47.70km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 79m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

O bałwanku bez śniegu i mózgu

Czwartek, 4 lutego 2016 · dodano: 04.02.2016 | Komentarze 7

Po wczorajszych wieczornych prognozach pogody spodziewałem się, że rano za oknem przywita mnie sielankowy widok białych dróg i chodników, radośnie rzucających się kulkami szkrabów, dorodnego bałwana oraz sunących po skrzypiącym śniegu sanek. Na szczęście znów szklana kula nie zadziałała w IMGW, dzięki czemu udało mi się nawet ruszyć na swoje pięć dyszek szosą. Bardzo podoba mi się taki kierunek pomyłek :) Oczywiście te nie dotyczą wiatru, bo znów mnie wymęczył strasznie i to dzięki niemu nie mogę dziś się pochwalić przyzwoitym wynikiem.

Choć były dwa elementy z powyżej wymienionych, które jednak wystąpiły na mojej dzisiejszej trasie (od Poznania przez Plewiska, Skórzewo, Dąbrówkę, Dopiewo, Trzcielin, Rosnówko, Komorniki, Luboń po znów Poznań). Pierwszym był śnieżek.Spadło go jakieś 0,000000000047 mm, i to przez chwilę, czyli jak dla mnie idealnie :) Drugim był bałwan. Ale nie ten z marchewką zamiast nosa, a.... No kto zgadnie? Bingo! Za kierownicą.

Bowiem wracając, na granicy Komornik i Wirów, nagle z ciągu samochodów z naprzeciwka wyskoczył jakiś kretyn, imbecyl, palant, debil, frustrat i polski kierowca. W jednej osobie. Z czego ostatni inwektyw uważam za najgorszy. W jakim samochodzie - nie mam pojęcia, bo tego typu pojazdami ostatni raz interesowałem się w dzieciństwie, a potem im więcej kręciłem rowerem tym moja fascynacja zamieniała się w niechęć (by rzec łagodnie). Mogło to być Porsche. Mogło to być jakieś Mitsubishi. Mogło to również być Ferrari. Widziałem go bardzo krótko, za to bardzo blisko. Obok mojego ucha. W każdym razie myślę, że jego wygląd z grubsza nakreśliłem. Jak również to, że MUSIAŁ mnie widzieć na wąskiej drodze, a mimo to zdecydował się zaryzykować swój lakier, a moje życie. Co w jego mniemaniu mogło skończyć się tragedią, bo lakiernik sporo kosztuje. Kurde jego mać, kiedy z dróg znikną takie bezmózgi? Kiedy bezpiecznie będzie mógł czuć się człowiek, który przestrzega przepisów, a w naszych realiach póki co nie ma pewności czy nie zabije go tępak z kompleksem BMW (opisu chyba nie muszę rozwijać, bo akurat nie dotyczy pokrewnej z nim marki)?

Powiało optymizmem, no nie?



Komentarze
lipciu71
| 21:29 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj Szczególnie widok zajechanego Kwiatka mi uzmysłowił ten moment ;-)
Trollking
| 19:08 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj Oczywiście, że jest możliwe. WSZYSTKO jest możliwe.

Nie wiem czy w tym przypadku zauważyłeś piękną linie mojej karbonowej szosy oraz odbijające się w świetle refleksy najdroższych rowerowych okularów, stykające się z daszkiem tytanowego kasku.

Aha, no i z tyłu, za mną, ledwo zipiących Majkę i Kwiatkowskiego, którym łaskawie dałem fory na podjazdach i pozwoliłem sobie posiedzieć na kole.

Taaak, to ta sama sytuacja :)
lipciu71
| 08:00 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj "Mogło to również być Ferrari" - czy jest możliwe abym to ja jechał właśnie w tym pięknym autku ;-)? Hmm...

A nie, to niemożliwe. Przypomniałem sobie. W swoim życiu zarobiłem łącznie może na kierownicę do tego auta, na całe muszę pochapać jeszcze jakieś tysiąc lat :)
Trollking
| 22:24 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj Nauczyłem się już dawno. Ale poza pracą dbam o czystość języka polskiego.

Poza tym nie słyszałeś mnie w konfrontacji z panem bałwankiem :)
lipciu71
| 22:15 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj Mnie też totalnie zmyliła pogodynka mimo, że nie miałem w planach roweru.

"kurde jego mać" ??? - kiedy Ty się nauczysz porządnie kląć ;-)?
Trollking
| 12:15 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj Kurde, a ja nawet kursu trenerskiego nie mam, a do tego pić przed pracą nie mogę. Odpada :)
rolnik90
| 10:32 czwartek, 4 lutego 2016 | linkuj Michał Probierz powiedziałby: Przyjadę do domu, pierdolnę whisky, bo co mi zostało;-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wskie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]