Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 53.30km
  • Czas 01:48
  • VAVG 29.61km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 110m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Głuszkin

Sobota, 5 września 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 2

Napisać, że dziś wiało to jak nazwać wygłodniałego lwa milusim koteczkiem. Dość powiedzieć, że zaraz po wyjeździe z domu w kierunku na Luboń, gdzie mam delikatnie w dół, niemal zaczęło mnie cofać. No ładnie. Nastąpiła szybka korekta tarczy z przodu z największej na środkową i tak już zostało - inaczej jeszcze teraz bym był jeszcze w drodze :)

Trasę zrobiłem nieskomplikowaną niczym mózg przeciętnego subskrybenta portalu Pudelek. Do Będlewa przez Puszczykowo i Mosinę, a powrót przez Mosinę i Puszczykowo :) W połowie trasy moja średnia oscylowała w okolicach wstydliwego 26,7 km/h (masakra), podczas powrotu było już lepiej, bo momentami nie było problemu, żeby na płaskim rozpędzić się do ponad pięciu dych, ale niestety wywalczyć jakiegoś choćby trochę przyzwoitego wyniku się nie udało.

Tym bardziej, że ogłuchłem. Dosłownie. Wczoraj po południu zatkało mi się prawe ucho. Niestety na wizytę w jakiejkolwiek przychodni było za późno, zakupiłem więc tylko krople, które oczywiście nic nie dały. Rano nie przeszło, dałem sobie więc czas na pomyślenie co i jak, a na rowerze najpierw próbowałem słuchać muzyki z jednej słuchawki, ale było to jak ocenianie smaku ciastka przez szybę. Kuloodporną. Wyłączyłem więc wszystko i jechałem w ciszy. Zawsze to jakieś urozmaicenie.

A po kąpieli... zatkało mi się ucho lewe. No dobra, żarty się skończyły, Żona wykonała dwa telefony (teoretycznie ja też bym mógł, ale musiałbym mieć wideokonferencję) i udało się ustalić gdzie w Poznaniu można działać. W ten sposób wylądowałem na doraźnej. I, kurczę, muszę przyznać, że jako wybitnie rzadko użytkujący polski system ochrony zdrowia... nie rozumiem narzekań. Bez problemu zostałem przyjęty - może dlatego, że kiwałem na wszystko potwierdzająco, nie słysząc połowy pytań :) - a potem tak samo bez problemu zostały mi uszy po raz trzeci w życiu przepłukane, a nawet powysysane jakimś ustrojstwem. Bez specjalnych kolejek, bez focha... Zmienia się?

Teraz słyszę jak na jakimś kwasie - irytujące jest już nawet przekładnie kartek i boję się, że klikanie w klawiaturę obudzi sąsiadkę-emerytkę z dołu :) Z doświadczenia wiem, ze przejdzie to jutro czy pojutrze, ale póki co się delektuję.

A jutro wyjeżdżamy dość wcześnie na dwa dni. Jeśli bardzo bardzo rano nie będzie padać może uda mi się wstać wcześniej i zrobić kilka kilometrów, jeśli nie to czeka mnie w końcu przerwa rowerowa do wtorku.



Komentarze
Trollking
| 08:36 niedziela, 6 września 2015 | linkuj Jakoś wytrzymuję. Choć do dziś byłem pewny, że mam jako tako naoliwiony rower. Otóż po czyszczeniu uszu okazało się, że nie mam :)
lipciu71
| 20:41 sobota, 5 września 2015 | linkuj Jak wytrzymujesz hałas powodowany przez stygnący rower?

Taka firma "ucho" to skarb w pewnych służbach :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ocztw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]