Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 53.30km
  • Czas 01:43
  • VAVG 31.05km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tupolew + kurs Wartą + Poznań = się działo :)

Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 04.06.2015 | Komentarze 7

Myśląc rano o wyborze trasy miałem jedno jedyne założenie: unikać kościołów. Nie żebym nie robił tego przez 365 dni w roku, ale przy okazji kumulacji procesyjnej, która zawsze gdzieś tam mnie zatrzymuje w Boże Ciało, włączyłem sobie dodatkowy radar :) Pierwotnie miałem kręcić zgodnie z zasadą "pod i z wiatrem", ale dokładnie na wysokości wiaduktu na Górczynie uświadomiłem sobie, że oznacza to przejazd przez długoweekendowy poznański trójkąt bermudzki, czyli jeziora: Rusałkę, Strzeszyńskie i Kierskie. Co w wolnym tłumaczeniu znaczyło: BYDŁO. Wszędzie w tych okolicach. W ostatniej chwili wyciągnąłem lewą rękę jako kierunkowskaz i tym samym pognałem po prostu na zachód - przez Plewiska, potem Junikowo, do Wysogotowa, z którego omawianą ostatnio trasą numer 307 pognałem z podmuchem w pysk do Zakrzewa i Drwęsy.

Dokonałem tam taktycznego nawrotu, skręcając na drogę do Dopiewa, oczywiście przez Fiałkowo. Gdzie znów zostałem zmuszony do poświęcenia klocków hamulcowych w szosie przez widok na podwórze tamtejszego warsztatu samochodowego. Tym razem pojawił się na nim, obok tradycyjnego wozu MO... kadłub samolotu (chciałem dopytać czy aby nie Tupolewa, co byłoby w końcu jakimś tam zwycięstwem polskich władz, ale jedyne co w miarę żywo chodziło po okolicy był średnio groźny Burek).

Dokręciłem do Dopiewa, potem sprytnie ominąłem (ha!) kościół w Skórzewie jadąc przez Gołuski, no i w końcu dotarłem do Poznania. Na trasie było... no nie napiszę, że miliard rowerzystów. Bo bym przesadził. Maks milion. O dziewiątej-dziesiątej rano! I co ważne - większość wiedziała co to pozdrawianie, mniej lub bardziej widoczne. No, może prócz jednego "pro" delikwenta w Sierosławie. Ale nie chcę oceniać - równie dobrze to moja wada wzroku nie pozwoliła na zauważenie prawdopodobnego delikatnego poruszenia paznokcia od małego palca lewej ręki :)

Korzystając z wolnego dnia (na które nawet mój korpopracodawca nie ma mocnych) postanowiliśmy dziś z Żoną przetestować nowe możliwości, które pojawiły się w Poznaniu, czyli popłynąć kursowym stateczkiem piękną rzeką Wartą. Lekko na czuja pojawiliśmy się w okolicach mostu Chrobrego przed godziną trzynastą i od razu, bez zastanawiania się (a i też kuszeni niewygórowaną ceną) zapakowaliśmy się na "Białą Damę", która pół godziny później pomknęła (no dobra, to nie jest właściwe słowo, ale wszystko zależy od perspektywy) na północ, niemal do granic z Koziegłowami. Kurde, jak było fajnie... Statki, stateczki, łódki, dzikie i legalne plaże, a ponadto zupełnie inne spojrzenie na Poznań od strony wody robi wrażenie i pozwala mieć nadzieję, że ruch śródlądowy tu odżyje. A chyba najbardziej zdziwione całym zamieszaniem było ptactwo, czyli wszędobylskie rybitwy, a nawet i czapla siwa, która z fochem opuściła swe żerowisko.




A na koniec jeszcze dziewięć kilometrów spaceru po Poznaniu. Między innymi - prócz centrum - Cmentarz Zasłużonych Wielkopolan. Gdzie cisza zanikłej nekropolii kontrastuje z ogarniającą ją dokoła estetyką budynków w stylu korpo. No i piwko na ulicy Szewskiej. Jako obowiązek :) Mega fajny dzień.







Komentarze
Trollking
| 20:11 piątek, 5 czerwca 2015 | linkuj No to... wciąż nie wiem czy się mijaliśmy :)
Jurek57
| 19:41 piątek, 5 czerwca 2015 | linkuj Jechałem niebieski ... na seledynowo/czarno ... :)
Trollking
| 10:08 piątek, 5 czerwca 2015 | linkuj Jurek - kurde... może i tak? Ale pewny nie jestem... coś mi się kojarzy, że może w za Sierosławem widziałem kolarza pasującego do Twojego profilu, ale pamięć może mylić... Jeśli Ci machałem tu musiałem wtedy walczyć z wiatrem, a jechałem ubrany na czarno-niebiesko, z kaskiem biało-niebieskim... i w okularach w stylu "cichociemny". Więc może, może... :)

Dariusz - bardzo mi się podoba takie podejście do spraw ducha. Czyli spiritu :)
lipciu71
| 06:20 piątek, 5 czerwca 2015 | linkuj Ja obrałem inna taktykę. Po przyjeździe na weekend w wiadome miejsce, nawet nie dałem sobie szans na zbliżenie do żadnego z kościołów. Postawiłem w 100% na grzeszny relaks w świąteczny dzień i spożywanie nie do końca świętych trunków ;-). Coś czuję że M. mnie za to dzisiaj przeciągnie po okolicy hehe.
Jurek57
| 22:49 czwartek, 4 czerwca 2015 | linkuj Mogliśmy się minąć ? :)
Trollking
| 20:01 czwartek, 4 czerwca 2015 | linkuj Takie lubię najbardziej. Innych nie toleruję :)
kamilzeswaja
| 19:43 czwartek, 4 czerwca 2015 | linkuj Bardzo aktywny był dla Ciebie ten dzień.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa rwato
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]