Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 205982.45 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 115.00km
  • Czas 03:48
  • VAVG 30.26km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 599m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gnieźnieńska seta, czyli z ziemi polskiej do Polski

Wtorek, 1 kwietnia 2014 · dodano: 01.04.2014 | Komentarze 6

...lub z "ziemi wolskiej do Wolski", jak śpiewa jedyny słuszny, zupełnie anonimowy partyjny prezes.

Kierunek na Gniezno nęcił mnie już od jakiegoś czasu, ale jakoś się nie układało. Dziś wszystko ułożyło się idealnie - północno-wschodni wiatr, wolny dzień i brak poważniejszych planów na pierwszą połowę dnia. Zaplanowałem sobie, że ze wszystkim zejdzie mi max 4 godziny, ale okazało się, że przeszacowałem, gdyż na trasie zaciekawiła mnie taka ilość rzeczy, że zamiast pędzić to co chwilę się zatrzymywałem. W pewnym momencie nawet odpuściłem średnią, tym bardziej, że wiatr miał być słaby, a okazał się całkiem godny i przede wszystkim zimny.

Wyjechałem około 10, wyspany, jednak prócz porannej kawy z pustym żołądkiem. Pierwsze 12 kilometrów to przejazd przez Poznań, oczywiście zakorkowany, rozkopany, a na domiar złego koło stacji Poznań Wschód wredny dyżurny ruchu zamknął mi szlaban centralnie przed nosem.Nie powiem, żeby mnie to zachęciło, ale zacisnąłem zęby i pojechałem znaną sobie krajową "5", mijając odwiedzane niedawno Biskupice, a potem Pobiedziska. I to były w sumie jedyne momenty, podczas których jechałem płynnie, bez zatrzymywań, potem zaczął się teren mi nieznany. Przystanek pierwszy to Lednogóra i wspaniałe wiatraki, o których później. Ciekawy byłem tej miejscowości, słynnej ze spędów osób religijnie zaangażowanych, o których mam swoje zdanie i może nie będę go dziś rozwijał, w końcu to portal rowerowy, a nie antykatolicki :) Zaraz za Lednogórą zjechałem lekko w lewo, gdyż przykuło mą uwagę o takie coś:

Dzielni woje strzegli jak się okazało dojazdu do skansenu, który to jednak odkryłem dopiero wracając. Teraz tylko zrobiłem zdjęcie zaczątku Jeziora Lednickiego, który, nie ma co ukrywać, specjalnie w tym miejscu z daleka nie imponuje:

Ruszyłem dalej. Po drodze, jako że jechałem po arcypolskim szlaku, zebrałem namiary na idealną miejscówkę na siedzibę Narodowego Odrodzenia Polski :) :

W Łubowie ukazał mi się śliczny drewniany kościół, aktualnie w trakcie renowacji. W ogóle cała trasa jest usiana fajnymi drewnianymi przerywnikami.

Chyba za dobrze mi się jechało, bo jak tylko skończyło się Łubowo pojawił się - naprawdę nigdzie wcześniej niezapowiedziany - zakaz jazdy wszystkim, co nie jest samochodem. Stanąłem, nie wiedząc co robić, bo miałem za sobą już jakieś 50 km, było bardzo blisko do celu, a tu taki zonk... Stwierdziłem, że nie będę się poddawał, tylko skręciłem w prawo na coś w rodzaju wiaduktu na etapie budowy, minąłem pracujących tam drogowców i dojechałem do jakiejś wsi. A tam skrzyżowanie bez żadnych kierunkowskazów. Skręciłem w prawo - droga się skończyła. Cofnąłem się i pojechałem prosto - też wylądowałem w szczerym polu. W końcu udało mi się zatrzymać jakąś miejscową, której nawet nie musiałem o nic pytać, sama mi krzyknęła: "tam pan pojedzie, jest boczna droga i można rowerem". Widocznie rowerzyści ze znakiem zapytania w oczach są stałym elementem tutejszego krajobrazu :)

No i właśnie tą boczną drogą dojechałem do Gniezna. Tam też korki, ale droga prosta, więc nie miałem problemów z dojazdem do centrum. Imponująca bryła katedry nie dała się nie zauważyć. Wszędzie kostka, więc rower głównie znajdował się u mnie pod pachą. Obszedłem sobie najpierw w/w katedrę, która naprawdę robi wrażenie.


Trochę rozczarował mnie Rynek, bo nie znalazłem na nim elementu wg mnie podstawowego, czyli ratusza. Cyknąłem kilka fotek kamienic, zauważyłem przedstawicielstwo mojego zawodowego kołchozu, więc się przywitałem, trochę pogadaliśmy i jak zwykle to bywa usłyszałem fundamentalne: "rowerem? tak daleko?". Ach, błogosławione istoty niezarażone bicyklową psychozą :)

Pożegnałem się, zjadłem Knoppersa i postanowiłem wracać, bo wiatr był coraz zimniejszy, a ja wybrałem się ubrany na krótko. Trasę już znałem, wracałem swoimi śladami, więc nie zdziwiła mnie konieczność zjechania z "5" na jakieś boczne dróżki.

Wiatr czasem pomagał, ale też za często dmuchał z północy, czyli z boku. Ale tak jak pisałem - średnia była mniej ważna, chciałem jeszcze pozatrzymywać się tu i tam. W sumie to bardziej tam, bo zainteresowała mnie ta Lednogóra, a właściwie skansen, czyli Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy. Jako że jechałem sam i nie miałem ze sobą żadnego zapięcia to dziś tylko ogarnąłem je tylko wzrokiem, ale pewnie moja noga jeszcze tu postanie.


A chwilę potem, coś, na co cieszyłem się najbardziej - wiatraki! Śmiałem się jak głupi do sera gdy mogłem w samotności popodziwiać te imponujące drewniane budowle, lekko niestety podniszczone, ale po prostu przepiękne.




Jak widać w euforii nawet zaryzykowałem jazdę szosą po terenie. A co, czego się nie robi w afekcie :)

Potem nastąpił powrót już bez większych przystanków. Oczywiście jeśli wyłączymy z zakresu nazw w tym zdaniu miasto Poznań.

Czułem się dziś jak na jednodniowych wakacjach. Zwiedzanie, nowe tereny, zabytki...

A śniadanie zjadłem o 14.30 :)





Komentarze
rmk
| 14:48 środa, 2 kwietnia 2014 | linkuj Ja zjechałem z "5" właśnie zaraz za wiaduktem. Jest tam przystanek i z niego jest ścieżka na tę drogę awaryjną, którą można dokulać się przyjemnie do Gniezna. Zakaz dla rowerów stał właśnie zaraz za tym przystankiem. Ale być może był i wcześniej, tak dobrze mi się jechało poboczem że nie zwracałem uwagi na takie pierdoły ;)
Trollking
| 11:55 środa, 2 kwietnia 2014 | linkuj Kurczę, może ja coś pomyliłem z tym Łubowem, bo faktycznie to było blisko Gniezna. Ta droga awaryjna chyba nie ma dojazdu ze strony "5", bo zanim ją znalazłem to zdrowo pokręciłem się po okolicy. Ale znak zakazu, jak wszystko w Polsce, stał duży jak wół, mówiąc mi o tym, że ja, konie i traktory są tam niepożądane :)
rmk
| 11:00 środa, 2 kwietnia 2014 | linkuj Przejechałem miesiąc temu podobną trasę do Ciebie, wiatraki też mnie zauroczyły, jak i ten kościółek w Łubowie :) Ale za Łubowem nie widziałem żadnego zakazu dla rowerów, dopiero za wiaduktem nad s5 przed samym Gnieznem był zakaz, tam zjechałem na równoległą drogę (awaryjną chyba :) ). Ale może po prostu tego nie zauważyłem, jechało się przyjemnie ruch był mały, pobocze dobre. W sumie to teraz nie dk5 a droga gminna :)
Trollking
| 10:04 środa, 2 kwietnia 2014 | linkuj Virenque - kiedyś pewnie opisywaną trasę przetestuję, choć zawsze zniechęca mnie to, że żeby dojechać na północ muszę te ponad 10 km pomęczyć się miastem. Więc pewnie nie za szybko się zdecyduję :) a ruch wcale nie był duży, sam się zdziwiłem, mało tirów, jakoś tak nietypowo. Jakbyś chciał kiedyś do Gniezna dojechać to się odezwij, powiem gdzie skręcić. Lub ewentualnie można tak jak ja z miną kota ze Shreka pokrążyć po opisywanej wiosce ;)

Daniel - wiem, wiem, po raz kolejny popełniłem błąd wierząc prognozom. Miało być cieplej i bez takiego wiatru. Jadąc "5" widziałem fajne boczne drogi, pewnie te które planujesz objechać, ale wczoraj miałem jeden cel: Gniezno.
daniel82
| 08:19 środa, 2 kwietnia 2014 | linkuj Na krótko przy 10 stopniach? no no zaprawdę powiadam Ci jak chcesz na tzw stare lata jeszcze pokręcić to nie idź ta droga. A trasę przez pobiedziaje (oczywiście bokiem wzdłuż dk 5), lednice, owieczki łubowo dalej wzdłuż s5 do kostrzyna planuję już od miesiąca. niestety stale coś przeszkadza.
Virenque
| 07:53 środa, 2 kwietnia 2014 | linkuj Trochę dłuższa opcja dojazdu do Gniezna przez Murowaną Goślinę, Rejowiec, Kiszkowo, Owieczki też jest fajna i nie ma takiego ruchu. Nie wiem tylko jak przed samym Gnieznem wygląda, bo zawsze robiłem wcześniej nawrotkę ;)
jak ktoś lubi robić foty i zwiedzać, to Szlak Piastowski jest na to idealny ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa amion
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]