Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198592.90 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Smarkacz na krańcu Polski (Przełęcz Okraj)

Poniedziałek, 14 października 2019 · dodano: 14.10.2019 | Komentarze 15

Jak to zwykle u mnie bywa, gdy jest okazja pojawić się w rodzinnych górach, a pogoda sprzyja wraz z wolnym czasem, to... jestem. Nawet na krótko. Generalnie dwa razy nie trzeba mnie namawiać, a czasem nawet nie trzeba tego robić jeden raz :)

W związku z tym wczoraj wieczorem wylądowałem w Jeleniej Górze, a dziś rano miałem z niej startować na luzaku, bo po planowanym wyspaniu się. Wszystko fajnie, bo i aura całkiem spoko, wiatr nie dokazywał, faktycznie spałem długo, ale przecież nie może być róży bez kolców. Owym kolcem był katar, który dopadł mnie dzień wcześniej, połączony z lekkim stanem przed przeziębieniowym, który chyba jednak opanowałem za pomocą ogólnodostępnych medykamentów.

Naładowałem do kieszonki paczkę chusteczek i ruszyłem koło jedenastej. Planu nie miałem, zdając się jak zwykle na powiewy. Były one generalnie z południa, czasem ze wschodu, więc najpierw zawitałem w Łomnicy, następnie Mysłakowicach...

...potem Kostrzycy...

...by pojawić się w końcu w Kowarach, miasteczku powoli odgruzowywanym z ruiny, do której doprowadziła komuna. Baaaaardzo powoli, ale jakieś tam efekty są już widoczne.

Cyknąłem sobie fotkę przy ratuszu, ale taką nietypową.

Czemu? Bowiem nie ma na niej ANI jednej osoby pochodzenia romskiego. Jednak po chwili wszystko wróciło do normy i mam wersję legitną, z Cyganką na pierwszym planie :)

Doczłapałem na samą górę tej miejscowości i już miałem zawracać, ale spojrzałem przed siebie...

...i już wiedziałem, co muszę dziś zrobić :) Kierunek: Przełęcz Okraj! Byłem przecież już blisko, czyli zaledwie o dziesięć kilometrów wspinaczki non stop pod górę  :) No to... do dzieła!




Gdy robiłem tę fotkę, akurat minęło mnie na podjeździe dwóch szoszonów, postanowiłem więc sprawdzić, czy ich dogonię. Okazało się, że owszem, i od tego momentu aż do samej góry miałem towarzystwo sympatycznych kompanów (jeden z Zielonej Góry, drugi z Gdyni, ale obaj pochodzący z lubuskiego).


Gadało się na tyle miło, że na górze dostałem zaproszenie... na piwo :) Ale nie pijam tak wcześnie, do tego przy moim stanie hamulców w starym trupie wolałem nie ryzykować podczas zjazdu, więc grzecznie podziękowałem, żegnając się, chłopaki zrozumieli i szybko popędzili szukać knajpy po czeskiej stronie, a ja cyknąłem tylko jak zwykle kultowe fotki i zawróciłem.



Zjazd - jak to zjazd - był genialny, nawet bez klocków hamulcowych.


I tyle :) Weny - przez smarkanie - za wielkiej nie mam, fotki wyszły takie sobie (ciągle pod słońce, za późno wyjechałem), ale lepsze takie niż żadne.

TUTAJ Relive.

A zaległości na BS później, bo muszę nadrobić te towarzyskie :)

Kategoria Góry



Komentarze
Trollking
| 20:41 środa, 16 października 2019 | linkuj Trochę pomogłem szczęściu :)
grigor86
| 20:17 środa, 16 października 2019 | linkuj Ale trafiłeś z pogodą!
Trollking
| 20:40 wtorek, 15 października 2019 | linkuj Malarz - miło mi, że jakoś tam udało mi się je uwiecznić. Choć dość słabo :)

Evita - tylko pływać nie, bo nie za bardzo jest w czym :) A znając życie, w Polskich realiach nie weszłaby żadna Dr Queen, tylko Genowefa Pigwa :)

Kamil - nie za zimno, mimo że już po "sezonie" :P Dzięki, ale nie ma co zazdraszczać, tylko się wybrać, korzystając z moich śladów ;)

Lapec - dobrze, że ja też nie, i dlatego właśnie nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby pilnować roweru wzrokowo przez cały czas. Zupełnie nie. Skądże :) Dziękować, a ten zjazd jest naprawdę sympatyczny, to nie dziurawa Karkonoska!

Roadrunner - miło mi, ale... bez przesady. Coś tam podjadę, ale do ideału spoooooro brakuje :)
Roadrunner1984
| 19:17 wtorek, 15 października 2019 | linkuj Z taką formą to faktycznie nawet wigry jest z karbonu
Lapec
| 07:52 wtorek, 15 października 2019 | linkuj I zaraz się ktoś znajdzie co zapyta czy Cyganka roweru pod kieckę nie zmieściła - ładnie tak prowokować? :D. Dobrze że ja nikogo myślącego tak stereotypowo nie znam ;)

Zjazd pewno miody - sam bym chętnie się sturlał :)

BTW: dużo zdrówka i wypoczynku życzę ;]
kamilzeswaja
| 07:22 wtorek, 15 października 2019 | linkuj Nie za zimno na rower? :P
Piękne widoczki. Zazdraszczam.
Evita
| 07:15 wtorek, 15 października 2019 | linkuj Pięknie..., chce się jeździć, chodzić latać...

I tu wchodzi Dr Quinn, ubrana, a jakże, cała na niebiesko, z pigwówką :D Co najmniej 3 shoty dla efektu! :D Zdrówka!
malarz
| 04:52 wtorek, 15 października 2019 | linkuj Z fotek piękno gór aż bije po oczach ;)
Trollking
| 21:16 poniedziałek, 14 października 2019 | linkuj Bitels - oj tak... :)

Jurek - fuj... piwna owsianka? Błeee :) Pękniętą tablicę wklejałem już kilka razy, czas na świeższe spojrzenie :)

DaruS - dzięki :) No tak, musiałbym się tymi hamulcami zająć, tylko kiedy, jeśli moje wizyty w Jeleniej to najczęściej ekspres, a znajomi nie pozwalają na emeryckie wieczorki? :)

Ania - a dziękuję :) Też się cieszę, że do siebie jadę jak na wakacje.

Huann - jesień w końcu piękna! :) Aż żal myśleć, że już niedługo te barwy zamienią się w łyse kikuty...

Roadrunner - dziękować :) Koledzy byli mega pozytywni, ładnie współpracowali, uciekli mi dopiero na szczycie, gdy płaskość zmuszała do przyspieszenia. A potem poczekali :) Poza tym ten mój sprzęt, mimo 20 lat, to już nie stal, ale aluminium. Chyba :)
Roadrunner1984
| 19:25 poniedziałek, 14 października 2019 | linkuj No KurŁa Panie to pojeździłeś pięknie. I górki i piekna pogoda cud miód BRAWO.
Ciekawe co sobie myśleli jak zorientowali się że siedzi im na kole koleś na STALIWIE ueahuehah
huann
| 19:22 poniedziałek, 14 października 2019 | linkuj Fotki takie, że od razu widać, że to nie żaden Katar, tylko piękna Polsko-Czeska Złota Jesień! Zazdroszczę bardzo, zwłaszcza, że w tym roku jesieni w górach (czy to z siodełka, czy też buta pieszego) nie obejrzę.
anka88
| 18:51 poniedziałek, 14 października 2019 | linkuj No taki to pożyje... Wyjazd w rodzinne strony i to jeszcze przy tak pięknej pogodzie. Zazdroszczę widoków.
DaruS
| 17:53 poniedziałek, 14 października 2019 | linkuj Pieknie tam masz! Hamulce to może jednak doprowadź do stanu używalności, bo jak jeździsz tym rowerem takie trasy, to nie ma żartów.
Jurek57
| 17:31 poniedziałek, 14 października 2019 | linkuj Do fundowanego piwa trzeba było dorzucić płatów ... i byłaby owsianka.
A gdzie pęknięta tablica ? Okraj bez niej się nie liczy ! :-)
Bitels
| 17:17 poniedziałek, 14 października 2019 | linkuj Dobrze jest wrócić w rodzinne strony chociaż na chwilę.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zogad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]