Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198536.50 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.75km
  • Czas 01:51
  • VAVG 28.51km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Preapokalipsa

Środa, 12 czerwca 2019 · dodano: 12.06.2019 | Komentarze 11

Nic mnie tak nie motywuje do wczesnego wstawania jak perspektywa tego, że jeśli tego nie zrobię, umrę. No dobra, trochę przesadzam, ale że wrócę z łbem o wielkości zbuntowanego ula i podejrzeniem udaru, to już na pewno :)

Tym samym wyczołgałem się z łóżka w okolicach 6:30. Dawno już zapomniałem, że taka godzina istnieje. Kawka, ogarnięcie psa i w drogę. Już było grubo ponad 20 stopni na plusie, czyli na styku przeżywalności :) Spoko, po nawrotce trzy dychy zrobiły się normą. Udało się więc wykonać preapokaliptyczny wypad.

Miałem co prawda myśl o wyruszeniu Czarnuchem w las, ale zadziałała logika przeżycia - jeśli to zrobię, to co prawda ładnie skryję się w lasach WPN-u, ale i tak będę musiał wrócić do Poznania, przez zakorkowany i nasłoneczniony Luboń, tylko że dużo później niż w wypadku jazdy szosą. Decyzja była więc prosta.

Z trasą nie kombinowałem: ruszyłem z Poznania przez Luboń, Wiry, Łęczycę, Puszczykowo, Rogalinek, Rogalin i Świątniki do Mieczewa, gdzie zawróciłem i ponownie jak mucha w smole poczłapałem do domu, a docelowo do pracy.

Starałem się jechać w cieniu. Częściowo się nawet udawało, ale najczęściej nie :)


Wpadłem też na chwilę na salony. Pałac w Rogalinku stoi jak stał, dęby również :)


Spotkałem też twardego zawodnika, o którym już kiedyś wspominałem. I wciąż nie mogę wyjść z podziwu nad determinacją tego Pana, który pokazuje jeżdżąc przez cały rok, że w temacie rowerowania wszystko dzieje się w głowie - a my, fizycznie zdrowi, szukamy jedynie wymówek. 

Aha, specjalnie ruszyłem dokładnie swoim śladem do Puszczykowa, mając mikroskopijną nadzieję na znalezienie zguby, czyli połowy pompki. Oczywiście nic takiego nie nastąpiło, mimo googlowania terenu na poziomie najwyższym. Zapewne zadziałało rodzime podejście do tematu, na zasadzie: "o, widzę, że ktoś zgubił jakiś - być może dla niego ważny - element rowerowy, który do niczego mi się nie przyda. To se wezmę".

Po południu zostałem zbombardowany takimi oto smsami. Trzema w ciągu godziny, znaczy: troszczą się, ale system mają do dupy :)

Nie, nie mogę - wieczorem pracuję. Drzew już prawie nie ma. Dziękuję za takie ostrzeżenie :)

Relive TUTAJ.



Komentarze
Trollking
| 20:39 czwartek, 13 czerwca 2019 | linkuj To prawda. Już na drugim, trzecim kilometrze się zastanawiasz, jak można było zamiast tego leżeć w wyrze? :)
Roadrunner1984
| 20:04 czwartek, 13 czerwca 2019 | linkuj Najgorzej jest sie samemu zmotywować, ale jak już ruszysz dupsko to doceniasz tą decyzję :D:D:D:D:D
Trollking
| 21:44 środa, 12 czerwca 2019 | linkuj Eliza - to tak jak u mnie, tylko że wtedy jakoś nie miałem okazji sprawdzać :)

Devilek - czyżbyś był kolejnym, który uwielbia upały? Cholera, Śląsk nie pasuje do Polski ani do Niemiec, tylko do RPA :)

Lapec - rzepaku już nie ma, za to mak kwitnie. Jeszcze mniej daje, chyba że ćpunom :) Co do godzin to ja już mam swój schemat - pobudka przed ósmą, ogarnianie się niespieszne, wyjazd tak, żeby być w domu grubo przed jedenastą, prysznic, śniadanie, Kropa dokarmiona oraz "wypatyczkowana" i do roboty. Niestety, Afryka w Polsce każe łamać te utarte i sprawdzone motywy :/

Gizmo - o 6:30 to zero jest moją liczbą dnia. Oznacza też poziom chęci na pobudkę :)
gizmo201
| 20:44 środa, 12 czerwca 2019 | linkuj o 6:30 to miałem już 71km na budziku, ale czego się nie robi dla widoków
Lapec
| 20:18 środa, 12 czerwca 2019 | linkuj Też się pewno ruszę, bo zapowiadają niedługo pogorszenie warunków do nędznych 22-24*C pfff :DD

Co do alertu to u was powinien brzmieć "nie chowaj się pod rzepakiem, to nic nie da - i tak zmokniesz" :P

6:30? Dobra pora => na DPD już D3S jadę, a Gizmo o tej porze to już jedyny słuszny dystans potrafi mieć ogarnięty :D. Nie mniej rozumie że jak się pracuje na połednie, to ta pora jest kosmiczna :D
devilek
| 19:12 środa, 12 czerwca 2019 | linkuj A ja sobie dziś na skromnym dystansie, ale jednak po godzinie 14 pielęgnowałem kolarską opaleniznę ;) Ofc jutro poprawię, bo warunki są godne.
eliza
| 19:11 środa, 12 czerwca 2019 | linkuj a o 4 było "tylko" 22:)))
Trollking
| 18:52 środa, 12 czerwca 2019 | linkuj Ufff... :)

Ja zawsze jeżdżę z chustą/bandaną - tylko zimą zamieniam na taką cieplejszą, żeby mi uszy po drodze nie przymarzły do kasku.
gizmo201
| 17:38 środa, 12 czerwca 2019 | linkuj Pozwalam :) A tak swoją drogą to pogoda plażowa, A nie rowelowa. Kto co lubi, mi dziś chusta życie uratowała bo komfort dzięki niej idealny był. Nie wyobrażam sobie jazdy bez niej!
Trollking
| 16:39 środa, 12 czerwca 2019 | linkuj Fajnie, że TY nie czujesz. Jednak daj mi prawo mieć odczucia zupełnie odmienne. Dzięki :)

Oczywiście, że mam chustę pod kaskiem. Chroni, ale grzeje tym bardziej.
gizmo201
| 16:26 środa, 12 czerwca 2019 | linkuj Ja to stwierdzam, że po płaskim tego upału nie czuć, dopiero gdy konkret podjazd się zaczyna to go czuć.

Apropo pod kask jakaś chusta czy czapka i głowa chroniona.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eczet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]