Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198707.80 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 55.50km
  • Czas 02:02
  • VAVG 27.30km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 253m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niezły młyn

Czwartek, 11 kwietnia 2019 · dodano: 11.04.2019 | Komentarze 7

Jeśli chodzi o warunki pogodowe, to dzisiaj znów nihil novi. Mocny wiatr z północy, dość słonecznie, bez opadów. Jedynie jeszcze bardziej czuć wiosnę made in Poland - nad ranem minus jeden na termometrze, podczas powrotu już prażyłem się w plus czterech. Szaleństwo.

Na sam początek czekało mnie przepychanie się przez zachodnią część miasta, gdzie niestety czegoś podobnego do Wartostrady nie uświadczysz, za to świateł czerwonych jest z grubsza miliard, jak nie więcej. Oczywiście wszystkie moje. 

Z Dębca przez Górecką, Grunwald i Jeżyce dotarłem do Golęcina, na wysokości którego skręciłem w kierunku Piątkowa, zahaczając jeszcze o Sołacz, całkiem ładnie już kwitnący zielenią.

Po kolejnym tysiącu świateł dostałem się w końcu na teren nie tylko otwarty, ale też lekko hopkowany, czyli na Morasko, które uwielbiam zaliczać z górki, a niemal zawsze robię to pod górkę. Jakoś tak wychodzi.

Miejscem docelowym na dziś było Biedrusko, do którego aktualnie prowadzi całkiem sympatyczna asfaltowa DDR-ka. Miałem troszkę więcej czasu przed pracą, więc zaliczyłem ją na spokojnie, dzięki czemu odkryłem tytułowy młyn, który dotychczas jakoś nie rzucał mi się w ślepia. A jak się okazało, gdy na chwilę zatrzymałem się nad wodą, warto było przycupnąć.






Jak potem doczytałem, formalnie nazywa się to miejsce Łysym Młynem i jest ośrodkiem edukacji przyrodniczej. Podoba mi się, miejsce trzeba będzie kiedyś zaliczyć nierowerowo.

Przed samym Biedruskiem jak zwykle wylądowałem w okopach. Ruskich i Szkopów nie odnotowano.

W miasteczku na chwilę przycupnąłem koło pałacu.


I dalej w dół, w kierunku Bolechowa, oczywiście ślepnąc od śmieszek, przynajmniej przy zjeździe. Niestety za mostem z daleka przyuważyłem radiowóz, więc zadziałał instynkt samozachowawczy i jednak przywitałem się z kostką. Na chwilę, gdyż...


Oczywiście prychnąłem i włączyłem się normalnie do ruchu. Ale znów tylko na moment, gdyż wiedząc, iż i tak średnią mam dziś spieprzoną koszmarnie, postanowiłem jeszcze uwiecznić jedną z większych podpoznańskich abstrakcji, czyli to COŚ:

Gdy tak sobie tańczyłem koło powyższego potworka, zauważyłem, że przypatruje mi się jeden z fachmanów nadzorujących rozkopy z poprzedniego zdjęcia, by w końcu do mnie przyjść i zapytać:

- Przepraszam, widzę,że robi pan zdjęcia. Ma pan jakieś zastrzeżenia?
- Nie no, w sumie nie, prócz jednego: cała trasa stąd do Biedruska to jedno wielkie zastrzeżenie :)

Okazało się, że pan zagadał mnie nieprzypadkowo, a po to, żeby poinformować, iż działają właśnie w celu poszerzenia tej DDR-ki, skasowania krawężnika i takie tam. Dodatkowo przyznał, że robią aktualnie co mogą, ale niestety kostka musi zostać, zgodnie z planami. Życzył mi szerokiej drogi i przyznał, że rozumie moje cierpienia :) Miło w sumie :)

Sam powrót odbył się już główną drogą, przez Owińska (tam znów koszmar), Czerwieńsk, Koziegłowy, Gdyńską, Bałtycką i Wartostradę. Przy zjeździe z niej ponownie szukałem gumki od słuchawek, ale oczywiście nadzieje płonne, do tego nie ma już opisywanej wczoraj kanapy. Idealnie zdążyłem z jej obfoceniem.

Relive TUTAJ.



Komentarze
Trollking
| 20:25 sobota, 13 kwietnia 2019 | linkuj Cieszę się, jeśli do czegoś być może zainspirowałem :)
grigor86
| 19:40 sobota, 13 kwietnia 2019 | linkuj Dużo ciekawostek.
Trollking
| 19:41 piątek, 12 kwietnia 2019 | linkuj Evita - o tak, Sołacz daje radę :) A rowerzystów nie widziałaś (jeśli spacerowałaś, a nie jeździłaś), bo ktoś rozsądny oddzielił tam ruch pieszych od dwóch kółek. Szczególnie w weekendy ratuje to pewnie życie niejednemu z pie(rw)szej grupy :)

Ania - nie do końca w samym Biedrusku, ale na trasie z Poznania, zaraz przed specyficznym tunelem. Też dotąd nie wiedziałem :)
anka88
| 12:12 piątek, 12 kwietnia 2019 | linkuj W Biedrusku jest taki młyn? O, ja go nie widziałam jeszcze. Będzie okazja odwiedzić te rewiry i uzupełnić braki :).
Evita
| 06:55 piątek, 12 kwietnia 2019 | linkuj Byłam na Sołaczu w sobotę ( świetny park kwitnący teraz cudnie ) i stwierdziłam w tamtej okolicy totalny brak rowerzystów :D Majówko! - nadchodzę ;p
Trollking
| 18:35 czwartek, 11 kwietnia 2019 | linkuj Dokładnie. Dobrze, że wczoraj ją uwieczniłem, bo dziś bym się objadł smakiem, a nie kanap(k)ą! :)
huann
| 18:34 czwartek, 11 kwietnia 2019 | linkuj Spieszmy się do kanap(ek) - tak szybko znikają!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nages
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]