Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198654.20 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.25km
  • Czas 01:56
  • VAVG 27.03km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 126m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wia3sko!!!

Wtorek, 12 lutego 2019 · dodano: 12.02.2019 | Komentarze 3

Z wczorajszych prognoz (czytaj: obaw) sprawdziła się część. Co oznacza, że mogło być gorzej.

Z pozytywów: jednak w nocy i nad ranem nie padał ani deszcz, ani śnieg.

Koniec pozytywów.

A co do reszty: było zimno, choć nie mroźnie, ale to pikuś malutki. Najgorszy dziś był ten koszmarny, ultramocny, rzeźniczy, zabierający wszystkie siły, zatrzymujący w miejscu niczym podczas przedzierania się przez ścianę, wiatr. Wietrzysko. Huragan. Istny szatan. Diabeł wcielony. I choć ostatnie dwa inwektywy generalnie odbieram całkiem pozytywne, to dla tego gnoja robię wyjątek. 

Generalnie połowa trasy, czyli odcinek: Poznań - Plewiska - serwisówki - Zakrzewo - Sierosław - Więckowice, to orka, która skończyła się astronomiczną średnią na poziomie 23,5 km/h. I to było naprawdę wszystko, co udało się w tych warunkach wyciągnąć, bo momenty podmuchów na poziomie 30 km/h oznaczały, że wiatr się zmęczył i dał mi chwilę wytchnienia. Do tego korki na Kopaninie oraz przed Plewiskami pozwoliły mi na doskonalenie jazdy slalomem. Jedyne wytchnienie stanowiły zalesione fragmenty, których co prawda nie było dużo, ale jak już się znalazły, przypomniały, iż można nie walczyć, a po prostu jechać.

Powrót, czyli kawałek przez Fiałkowo, Dopiewo, Dopiewiec, Palędzie, Gołuski i Plewiska do domu, to już inna bajka, zdecydowanie bardziej sympatyczna, ale też bez cudów - pozwoliła jedynie na minimalizację strat :)

Aha, plusem było jeszcze - jak zwykle podczas wyjazdów, podczas których sukcesem jest już samo utrzymanie się w pionie - piękne niebo z miliardami chmur po nim przemykających. Poniżej próbka, reszta na Relive.




Komentarze
Trollking
| 19:07 środa, 13 lutego 2019 | linkuj Lapec - no i co ja w takim korku bym robił? Pewnie jeszcze do teraz bym w nim stał, to na pewno ;) Co do drugiego zdania - pełne poparcie!

Ania - bo już, jak widać, urwało to, co miało urwać :)
anka88
| 14:05 środa, 13 lutego 2019 | linkuj Jakie wiatrzysko? Ja na drugim zdjęciu go nie widzę :p
Lapec
| 07:30 środa, 13 lutego 2019 | linkuj Trzeba było zostać w tym korku i manewrować :P
Chmury fajne, ale i tak wolę żeby ich nie było ... tak jak i wiatrowego ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kukie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]