Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198193.60 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 31.40km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 102m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut BGŻ

Wtorek, 18 grudnia 2018 · dodano: 18.12.2018 | Komentarze 7

No i znów dałem się oszukać. Co prawda miałem pewne podejrzenie, iż jestem robiony w konia, gdy koło dziewiątej minut trzydzieści ruszałem crossem w drogę, wykorzystując pogodową lukę. Od rana bowiem padało, mniej lub bardziej, a nagle przestało. No ale co, zastanawiać się nie było nad czym... Hyc! :)

Czasu miałem mało, bo w samo południe musiałem być w pracy, więc starałem się streszczać. A starania i realizacja to jak wiadomo dwie różne rzeczy, szczególnie, gdy się wyląduje na Starołęckiej (a trafiłem tam objazdem przez Hetmańską, gdyż wiało ze wschodu) i zakwitnie tam w korkach, na światłach, przejściach dla pieszych oraz obowiązkowo na zamkniętych rogatkach. Potem na szczęście było już ciut lepiej, bo przestrzenie zaczęły być przejezdne, za to owinęła mnie mieszanina smogu i lekkiej mgiełki.

Jak widać, tragedii na drogach jeszcze nie było. Przez Krzesiny i Jaryszki dotarłem do opłotek Żernik, stamtąd skręciłem sobie na wiadukt nad S11 i zawróciłem w kierunku domu. Od tego momentu zaczęła się klasyczna mżawica, a następnie regularny deszcz ze śniegiem. Oj, ciężkie to były kilometry, bo opad z niską temperaturą to nie jest połączenie, o którym bym jakoś specjalnie marzył :)

Skróciłem powrót przez Lasek Dębiński. Było... wesoło :) Ale obyło się bez przywitania z podłożem, tak więc rozwijam ten niby bankowy tytuł - glut to był Bez Gleby Żadnej :)

Miał być chomik, jest glut, w warunkach mało rowerowo intuicyjnych. To chyba jednak powód do zadowolenia :)

Relive TUTAJ.



Komentarze
Trollking
| 21:19 czwartek, 20 grudnia 2018 | linkuj Grigor - nie narzekam. Analizuję codzienność :)

Mors - a to fakt, ale dzięki klawiaturze w robocie pewnie jeszcze będzie jej sporo. Muszę zmienić pracę :) Dzięki, poprawiam.
mors
| 20:32 czwartek, 20 grudnia 2018 | linkuj "Jak widać, tragedii a drogach jeszcze nie było" - za to jest tragedia z uciekającymi literkami. :)
grigor86
| 20:15 czwartek, 20 grudnia 2018 | linkuj Nie narzekaj.
Trollking
| 22:46 wtorek, 18 grudnia 2018 | linkuj Ja rękawiczki niszczę bardziej zębami, bo co chwilę albo ktoś dzwoni, albo pisze smsa, albo piosenka się nie podoba i trzeba zmienić w telefonie, albo zdjęcie podczas jazdy trzeba zrobić... Więc gluty to najmniejsze zagrożenie :)
huann
| 22:40 wtorek, 18 grudnia 2018 | linkuj Sezon rowerowy trwa cały rok i ku zgubie rowerowych rękawiczek dzieli się na część zbyt ciepłą, gdy ocieram rękawiczką pot z czoła i część zbyt zimną, gdy ocieram nią gluta.
Trollking
| 22:30 wtorek, 18 grudnia 2018 | linkuj Tego pierwszego nie jestem w stanie całkowicie wykluczyć :)
Lapec
| 22:27 wtorek, 18 grudnia 2018 | linkuj O ile obędzie się bez Gluta z nosa, to wiadomix że do zadowolenia :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oczyc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]