Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197753.60 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Ro(wero)raty z awarią i czeskim płodem w tle

Piątek, 27 maja 2016 · dodano: 27.05.2016 | Komentarze 19

Oj, ciężki to był dzionek. Zdecydowanie rower zaczął wychodzić mi boczkiem.

Wstałem - zupełnie jak nie ja - niemal przed świtem (5:40 !!!), żeby wyrobić się ze swoją cyklową fanaberią przed zaplanowanym na lekko po ósmej wyjazdem do Czech, dla nas w celach rekreacyjnych, a dla osobistego Taty w półzawodowych. Spóźnić się więc nie mogłem. Rano było rześko, ale i przyjemnie, ptaszki świergotały, ja kręciłem, niemal idylla podczas rodzącego się dzionka.

Wybrałem kierunek południowy, więc na start zaliczyłem Staniszów, z dość fajnie odrestaurowanym Pałacem na Wodzie, który z ma tyle wspólnego z pałacem na wodzie co świnka morska ze... świnką. Do tego morską :) Czyli niewiele.


Po wjechaniu na samą górę zawsze czeka sympatyczny bonus w postaci widoczku na Karkonosze podczas zjazdu do Sosnówki. Zaliczony.

Następnie skierowałem się na Podgórzyn, po którym troszkę się pokręciłem i zawróciłem na Jelenią, bo w planach miałem opcję bezpieczną, czyli nawrót pod dom i jeśli starczy czasu to dobicie normalnego, zdrowego dystansu. Plany planami...

W Sobieszowie nagle spostrzegłem, że brakuje mi czegoś w przednim kole. Dość istotnego. A mianowicie opisywanego we wczorajszym wpisie samozapinacza wraz z ośką! Nie wierzyłem własnym oczom, a przede wszystkim nogom, że mimo wszystko rower wciąż podążał do przodu, ale postanowiłem zawrócić i poszukać zguby. Znalazła się kilkaset metrów wcześniej, ale po kilkunastominutowej próbie montażu okazało się, że nic z tego. Nigdy nie sądziłem, że może zepsuć się coś tak banalnego, ale prawda okazała się okrutna - gwint od mocowania nie trzymał już w ogóle, a reszta elementów solidarnie mu w tym pomagała. Stwierdziłem, że zaryzykuję i spróbuję jechać na kole podtrzymywanym tylko na śrubach oraz klockach hamulcowych. O dziwo - znowu się udało. Co prawda nikt, nawet pod groźbą randki z Krychą Pawłowicz, nie zmusiłby mnie wjechania na jakąkolwiek DDR-kę w tym stanie, ale takowych o dziwo na trasie przez Cieplice prawie nie było, więc krok po kroczku dotarłem do celu.

Szybkie ogarnięcie i kierunek Czechy. Jak zwykle mój uwielbiony, bo mentalnie i widokowo chętnie bym się zgodził na zmianę narodowości. Odświeżyłem sobie Liberec (niestety chyba się lekko cofa), nie mając niestety odwagi spróbować suchych plodów, oraz po raz pierwszy zwiedziłem Frydlant (ciekawe zadupie o sporym potencjale) i po piętnastej byliśmy z powrotem w Jeleniej.

W niej szybki skok do rowerowego, zakup nowej ośki, montaż i... burza za oknem. Gęba w podkówkę, bo skoro dostałem od Żony zgodę na godzinkę testu to aż żal by było nie wykorzystać. Urwanie chmury jednak w końcu minęło i w okolicach 16:30 ruszyłem. Znów z duszą na ramieniu. Na szczęście - mimo pewnych luzów - crashtest wyszedł pomyślnie. Zrobiłem 26 kilometrów, najpierw do Mysłakowic, w nich skręt na Łomnicę, z niej do zapomnianej przez świat Dąbrowicy, a już w Jeleniej kursik po Zabobrzu i centrum. Humor mi się zdecydowanie poprawił. Ale ciekawe ile jeszcze rzeczy zepsuje się/odpadnie/wyskoczy/zapadnie się w tym moim rowerowym zombie zanim zmotywuję się do kupna nowego... Pewnie odpowiedzią będzie: nie ma takiej ilości. Bo ta cholera ma swoją duszę...


Kategoria Góry



Komentarze
mors
| 11:33 wtorek, 7 czerwca 2016 | linkuj A porównanie narodowego socjalizmu do PiS jest tak precyzyjne, jak porównanie KODu do tzw. Demokracji Ludowej. xD
mors
| 11:31 wtorek, 7 czerwca 2016 | linkuj Ale Twoim priorytetem jest spokój ducha Czechów? Bo moim pacyfikacja hitlerowców...
Dogadać się z Aliantami każden mógł, kto tylko miał dobrą wolę...
Siedzieli cicho także po 1. Września a nawet w szczytowej fazie Wojny, gdy ważyły się losy świata, a za ich północną granicą płonęła Warszawa i Auschwitz (dymek z Auschwitz to pewnie nawet widzieli z okien ;) ).
Naprawdę nie dostrzegasz, że gdyby wszyscy się wzięli do tematu po męsku, to siły hitlerowców znacząco by się rozproszyły, odciążając nas i nade wszystko skracając czas wojny?

"XX Wojna" - w każdym jest trochę Rysia Petru. ;D
Trollking
| 10:26 wtorek, 7 czerwca 2016 | linkuj Czesi, przy ich potencjale ludzkim i militarnym nie za bardzo mieli wyjście. Jedyne na co by mogli liczyć podczas walk to górski teren, nie ułatwiający ataków. Ale na jak długo by im to pomogło? Na moje wybrali mniejsze zło. Co innego sytuacja w Polsce, która nie tylko miała większe siły mobilizacyjne, a przede wszystkim obiecaną pomoc, z której wiadomo co zostało. Nic. Można walczyć z nadzieją, jak i bez nadziei, skazując na zagładę swoich rodaków, jak zrobiono to podczas Powstania Warszawskiego, do którego podejście mam oczywiście niejednoznaczne.

Co do Adiego - zapomniałeś o domniemanym wegetarianizmie do kompletu, a pewnie i jeszcze jakiś rower by się znalazł. Ale trafiłeś jak kulą w płot - mi narodowy socjalizm baaaaardzo pasuje do PiS. Demokratycznie wygrane wybory - tu i tu. Zawłaszczanie instytucji - tu i tu. Ciśnienie na wojsko - tu i tu. Przekonanie o jakiejś szczególnej roli swego narodu - tu i tu. Przekonanie, że poprzednicy zdradzili - tu i tu. Już nie mówiąc o "wybitnym" wodzu :)

Faktycznie, ciut się pospieszyłem z tymi wojnami :) Ups :) Zmęczony wczoraj byłem po intensywnym dzionku.
mors
| 07:56 wtorek, 7 czerwca 2016 | linkuj PS.
"za XX Wojnę Światową"
optymista ;) ponoć już na Trzeciej ma się skończyć. ;)
mors
| 07:53 wtorek, 7 czerwca 2016 | linkuj A przekładając na dzisiejsze czasy - można siedzieć cicho i spokojnie wobec Putina i ISIS. Do jakiegoś czasu...
mors
| 07:51 wtorek, 7 czerwca 2016 | linkuj "Czesi siedzieli cicho we własnym interesie i wyszło im to w sumie nie najgorzej." - ach, więc to najlepiej, jakby wszyscy siedzieli wtedy cicho? Ciekawe..
Adi zagazowałby swoich ulubieńców co do ostatniej sztuki jednocześnie anszluzując cały świat do Rzeszy i w niczym nie zmąconym spokoju budowałby te swoje autostrady do końca swych dni.
PS. to A.H. zalegalizował aborcję na terenie okupowanej PL. Jeszcze jakby bardziej jednoznacznie walczył z Kościołami to byłby chyba Waszym ideałem. ;ppp
Trollking
| 20:11 poniedziałek, 6 czerwca 2016 | linkuj Morsie, czy tak samo nie lubisz za XX Wojnę Światową Słowaków, Finów, Norwegów oraz - uwaga, będzie pod górkę - Węgrów? Czesi siedzieli cicho we własnym interesie i wyszło im to w sumie nie najgorzej. A co do Zaolzia to w 38 to Polacy okazali się sukinsynami :)

Ateizacja + - oj, jak mi się marzy taki program rządowy! :)
michuss
| 19:18 poniedziałek, 6 czerwca 2016 | linkuj Za ateizację plus i to największy z możliwych przeca! :D
mors
| 19:10 poniedziałek, 6 czerwca 2016 | linkuj No jak to czemu - głównie za historię (w szczególności IIWŚ) plus ateizacja. ;p
Trollking
| 18:07 poniedziałek, 6 czerwca 2016 | linkuj Dzięki :) choć bez kół mogłoby być ciężko.

A Czesi be? Czemu? :)
mors
| 23:50 niedziela, 5 czerwca 2016 | linkuj Tobie można odkręcić i koło i kierownicę i pedały a i tak pojedziesz szybciej ode mnie. ;]

Co do Czechów to oczywiście votum separatum. ;p
Trollking
| 10:40 czwartek, 2 czerwca 2016 | linkuj Też znam, tylko nie pamiętam skąd :)

W cyrku jeszcze nie występowałem, ale po tej jeździe angaż będę miał bez szkolenia :)
lipciu71
| 21:39 wtorek, 31 maja 2016 | linkuj W Sobieszowie nagle spostrzegłem, że brakuje mi czegoś w przednim kole. Dość istotnego. A mianowicie opisywanego we wczorajszym wpisie samozapinacza wraz z ośką! - Od kiedy występujesz w cyrku :)? Dawno twarz nie widziała plastra ;-)???

Ostatnie słowo na szyldzie sklepowym znam ;-)!!!!!!!!!!!!!!!
Trollking
| 20:06 niedziela, 29 maja 2016 | linkuj Księgowy - oj, ostra. Na szczęście bez kantów, bo nie było ddr-ek :)

Michuss - odwaga rodzi się z potrzeby :) udało się, naprawdę sam byłem w szoku.

ps. dodałem mapki ze wszystkich wyjazdów. Jakby ktoś chciał nawiedzić te tereny to polecam swoimi śladami :)
michuss
| 19:52 niedziela, 29 maja 2016 | linkuj Odważnyś ;)
Ksiegowy
| 06:29 sobota, 28 maja 2016 | linkuj Ostra jazda z tą oska:-):-)i to w gorach
Trollking
| 21:25 piątek, 27 maja 2016 | linkuj David - dzięki. Poproszę jednak jak najmniej takich przygód :)

Darek - najgorsze, że to koło było moje i nawet nie miałem kogo obwinić :) dzień wykorzystałem tak, że padam na pysk. W końcu wolne :) pamiętam historię Twojego Treka i biorę pod rozwagę!
DaruS
| 21:18 piątek, 27 maja 2016 | linkuj Troche jak moja jazda na pożyczonym kole w dniu wypadku. Maxymalne wykorzystanie dnia. Tak trzymaj! A rower z dusza trzymaj, zamienilem i teraz mi żal
davidbaluch
| 21:14 piątek, 27 maja 2016 | linkuj No jazda z przygodami.Ciekawie opisana
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ceobi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]