Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197597.20 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Przesieka(m)

Niedziela, 27 marca 2016 · dodano: 27.03.2016 | Komentarze 18

Wczoraj przed wczesnym wyjazdem powstrzymał mnie deszcz, dziś rzecz o wiele przyjemniejsza - śniadanko! :) Może i robić jedzenia to ja nie lubię, ale pomagać w jego sprzątaniu ze stołu bronić się nie mam zwyczaju, byle trafił on do mojego brzucha i nie było w nim czegoś, co wcześniej łaziło po tym łez padole. Jak już owo się dokonało dostałem dwie godzinki wolnego na rower przed wyjazdem rodzinnym, co tylko potwierdza, że w takim terminie cuda bywają na porządku dziennym.

O dziwo nie padało. Ba! Niebo było przepiękne, a temperatura dochodziła do prawie dziesięciu kresek na plusie w okolicach godziny jedenastej rano. Nienawykły do takich warunków ubrałem się ciut za ciepło, za co zapłaciłem na podjazdach, ale jeśli taki ma być rachunek za idealne warunki do jazdy to poproszę obciążyć moje konto do końca roku. Z góry. A właśnie - góry. Skoro już w nich byłem to postanowiłem dziś zaszaleć i kopsnąć się do Przesieki, która jak wiadomo nie jest najniżej położna, za to ma jeden walor - kiedyś się kończy i zaczyna z niej zjazd. Z tą myślą ruszyłem przed siebie. Moje pseudo-mtb nie pozwala na rozwijanie kosmicznych prędkości, więc niczym czołg telepałem się najpierw do jeleniogórskich Cieplic, potem przez stawy do Podgórzyna, gdzie zacząłem orkę. Przerywaną przystankami. Tramwajowymi (r.i.p. niestety linii do Podgórzyna za komuny)...

...oraz (skoro mam "mostkowy" wyjazd) nadrzecznymi.

O wspinaniu się pod górę napisano już wiele zdań. Prócz jednego - jak przy tym się nie zmęczyć. Ja również Nobla nie dostanę za rewolucję w tym temacie, więc po prostu pokonywałem kolejne metry, centymetry oraz milimetry. Bo tak mi z grubsza w oczach prezentowało się posuwanie do przodu.

Gdy zatrzymałem się na chwilę - już w Przesiece - żeby cyknąć fotkę okazało się, że mam niedaleko za sobą na kole trzech szosowców. Zapewniam, że wyprzedzili mnie tylko dlatego, że zrobiłem sobie pauzę, a jeśli ktoś sądzi inaczej niech to udowodni :) Za to wszyscy ładnie pozdrowili i pomknęli dalej. Wspaniałomyślnie powstrzymałem się od pościgu :)

Dotarłem do mojego ulubionego fragmentu, czyli leśnej przełęczy prowadzącej prosto do Zachełmia. Tam, sapiąc i psiocząc na te cholerne góry spostrzegłem schodzącego w dół rowerzystę w wieku około 50+ z szosą u boku. Schodzącego, raz jeszcze podkreślmy. Z szosą u boku, raz jeszcze podkreślmy. Z troską i chęcią pomocy więc zagadałem (miałem czas, bo kręciłem pod górę):

- Co, dętka poszła?
- Nie, a czemu?
- No bo tak pan prowadzi rower. Nie lubi pan zjeżdżać?
- Panie, ja mam na to cały dzień!

Logika rozwaliła mnie na łopatki i przypomniała skąd pochodzę oraz czemu tak nienawidzę korporacji, jednocześnie w niej pracując. Resecik nigdy nie zaszkodzi.

Kilka fotek z wjazdu, ze szczytu, a także z mijanki z turystyczną furmanką. Nowe Morskie Oko nam się robi, cholibka!




Zjazd zdecydowanie był za krótki. Nie ma sprawiedliwości na świecie!

Jak już wylądowałem na dole to postanowiłem sobie jeszcze pozwiedzać dawne rejony. Wybrałem azymut na jeleniogórski Sobieszów, stamtąd skręciłem na Piechowice, gdzie zakręciłem i wróciłem do Jeleniej od strony Cieplic.

Kilometrów do pięciu dych mi trochę zabrakło, czas miałem pod kontrolą, więc zaliczyłem jeszcze miejsce od dawna niewidziane, czyli osiedle Czarne, z dworem, które od kiedy pamiętam walczy z czasem. Kiedyś już przegrało, ale wciąż się nie poddaje, a ostatnim rycerzem jest pan Jakubiec, człowiek-ikona społecznej twarzy Jeleniej Góry. Szkoda, że jak zwykle samorząd znajduje inne cele, a nie ratunek tego miejsca, który choć nie prezentuje się zbyt okazale (i tak o niebo lepiej niż w latach 90., bo nie było tu nawet dachu) to ma w murach ukryte sporo ciekawej historii.

Tym smutnym akcentem zakończyłem jazdę, parkując koło wielkanocnego sernika.


Kategoria Góry



Komentarze
Trollking
| 17:31 środa, 30 marca 2016 | linkuj A to jakaś różnica jak już się za blogerów zabiorą? Internet nie jest anonimowy :) jakby co zostanę męczennikiem :)

Poza tym - czy nielicznym? Oj, chyba jest pół na pół :)
mors
| 17:24 środa, 30 marca 2016 | linkuj Ja nie chcę nic mówić, ale jesteś jednym z nielicznych blogerów, który publikuje swoje personalia... :>
Trollking
| 17:08 środa, 30 marca 2016 | linkuj Anonimowej. A jakiej? Przecież nie napisałem o rząd jakiego kraju chodzi :)

Poza tym zawsze istnieje ryzyko, że jakiś tam prezes sterujący wszystkim z tylnego fotela nagle dowie się, że powstał już internet i będzie problem.

Więc: anonimowej :)
mors
| 16:51 środa, 30 marca 2016 | linkuj Anonimowej?
Trollking
| 14:13 środa, 30 marca 2016 | linkuj Musiałbym się zapisać do pewnej zupełnie anonimowej partii aktualnie rządzącej, żeby tak zrobić :)
rmk
| 08:01 środa, 30 marca 2016 | linkuj Trzeba było jechać w górę a zjeżdżając dopiero zastanawiać się co to będzie :D
Trollking
| 21:16 wtorek, 29 marca 2016 | linkuj Starsza - górki są naprawdę uzależniające i wciągają niemal jak chodzenie po bagnach :) Ale jak dla mnie smakują jeszcze lepiej po przerwie, bo siedząc w nich non stop traci się tę świeżość poznawczą.

Remik - nie miałem wyjścia... tylko zerkałem smętnie w górę, ale cóż zrobić? :)
starszapani
| 20:17 wtorek, 29 marca 2016 | linkuj No tego, Panie, cofam te głupstwa, które kiedyś wygadywałam ;)
rmk
| 19:58 wtorek, 29 marca 2016 | linkuj Starsza a jak mówiłem, że jazda po górkach wciąga to nie, nie, nie. I co teraz? :D
Gdybym zajechał skądkolwiek, kiedykolwiek, czymkolwiek i jakkolwiek do Przesieki to nie byłoby takiej siły, która odwiodłaby mnie od wjechania na przełęcz. Podziwiam za silną wolę powrotu o czasie ;)
starszapani
| 17:25 poniedziałek, 28 marca 2016 | linkuj E tam. Ja to marzę o tym, żeby zamieszkać w Szczyrku a do pracy poginać rowerkiem do Wisły przez Salmopol :D
Trollking
| 17:17 poniedziałek, 28 marca 2016 | linkuj Csx - daleko nie jest... Zapraszam! :)

Jurek - w sumie....... moje też :)

Starsza - nie grzmi, bo jak na moje to go nie ma, więc mam spokój :) a pomyśl sobie, że byś codziennie miała tak jak teraz kilkadziesiąt kilosów do i z pracy, tylko że pod tę samą górę. Też by za różowo nie było. Poza tym wyprowadziłem się ja, rodzice zostali, więc niczego nie żałuję - mam dwie ojczyzny :)

Mors - nie miałem czasu na całą przełęcz. Wybiorę się kiedyś jak będę dysponował większym limitem. Co do bryczek to chyba to jakaś jednorazowa akcja, mam nadzieję :)

Kdk/Mors - jest pewnie tak, jak Kdk pisze. Tramwaje z Jeleniej wywieziono za czasów głębokiej komuny i poszły w świat. Miłośnikom pojazdów szynowych udało się w końcu po długich staraniach postawić tu trzy egzemplarze - jeden na Placu Ratuszowym, drugi przy zajezdni, a trzeci to właśnie ten co na fotce. I dobrze, że choć takie tu wróciły!
kdk
| 11:45 poniedziałek, 28 marca 2016 | linkuj Niekoniecznie mistyfikacja, tylko wszystkie tramwaje z Jeleniej Góry zostały przekazane do Łodzi, więc ten mógł kursować.
mors
| 11:32 poniedziałek, 28 marca 2016 | linkuj Zgadza się, to cyniczna mistyfikacja - to wcale nie jest niestety jeleniogórski wóz...
Pewnie w Łodzi zrobią kiedyś pomnik z pojazdu jeleniogórskiego... :/
kdk
| 11:28 poniedziałek, 28 marca 2016 | linkuj Znajomy mi się wydał ten tramwaj, a on rzeczywiście na pewno po Łodzi kursował.
mors
| 00:34 poniedziałek, 28 marca 2016 | linkuj Przesieka to stan umysłu. :)
W skrytości ducha liczyłem, że dojedziesz do końca, w sensie, że machniesz se Przełęcz Karkonoską...

Mam natomiast nadzieję, że tych bryczek nie będą puszczać na P.K. bo trup by się ścielił gęsto...
starszapani
| 22:08 niedziela, 27 marca 2016 | linkuj I z takich okolic wyprowadziłeś się do Poznania??? Boże, widzisz i nie grzmisz...
Jurek57
| 21:47 niedziela, 27 marca 2016 | linkuj Przesieka ... ech ... . To moje pierwsze góry na rowerze !
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa amiie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]