Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197863.90 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Sam i swój

Czwartek, 23 lipca 2015 · dodano: 23.07.2015 | Komentarze 2

W końcu pogoda stała się znośna. Co oznaczało w praktyce, że nie można było już spalić się od słońca i temperatury po minucie przebywania na dworze, za to chwilę po wyruszeniu zaczęło kropić, potem padać, a potem lać. Ale wszystko lepsze niż klimat subsaharyjski, więc nie miałem zamiaru narzekać, tylko bez marudzenia odgarniałem fale i płynąłem dalej. Aż przestało.

Celem wycieczki było dziś miejsce jednakowoż kultowe, jak i zapyziałe. Wszystkim, którzy bez czytania tego zdania zgadli, że chodzi o Lubomierz, czyli miasteczko znane z tego, że jest znane z "Samych swoich" - gratuluję :) Położone toto jest z boku od wszystkiego, a odżywa tylko raz do roku, podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Komediowych. Trafić niełatwo, ale mimo wszystko warto, bo okolica to prawdziwy polski trzeci świat i śmiało mogłaby służyć za żywy skansen.

Kręciłem przez Pasiecznik, następnie Wojciechów i zadupiami dotarłem do stolicy Kargula i Pawlaka. Trasa jest o tyle zadziwiająca, że ma się wrażenie, że w 90% prowadzi pod górę i pod wiatr. A może to nie tylko wrażenie? W każdym razie hopek z gatunku XXXXXL jest tam sporo, czemu tylko wszystkie prowadzą pod górę? Ostatni etap to istna ścieżka tropem niebieskich kapliczek, takich jak na zdjęciu poniżej.


W samym Lubomierzu spotkałem dobrych znajomych, wciąż żywych...

...oraz panteon gwiazd, niekoniecznie wszystkich żywych. Dla tych ze słabym wzrokiem napiszę, że w miasteczku pojawili się m.in. Cybulski, Lorenc, Dębski, Dymna, Śleszyńska, Chęciński, Lubaszenko, Kuc, Siudym, Mikulski, Celińska, Kilar, Tym, i wielu, wielu innych. W tym i ja na swoim trupie :)

Oto panorama Lubomierza. Nie ma co, do najbardziej imponujących nie należy:

Zaliczyłem jeszcze dla kontrastu naprawdę imponujący - Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Maternusa w Lubomierzu. Imponująca jest też długość nazwy :)


Tyle było zwiedzania. Pokręciłem się jeszcze kawałek po okolicy, spotkałem i pozdrowiłem kolarza z gatunku "sympatyczny pan na rowerze w wieku lekko ponad średnim" i zawróciłem. Tą samą drogą, po tych samych górkach, pod ten sam wiatr i znów pod górę. I - na końcu - znów z tym samym deszczykiem. Kocham tę trasę :)

Kategoria Góry



Komentarze
Trollking
| 15:11 piątek, 24 lipca 2015 | linkuj Czy ładnie to nie wiem, na pewno specyficznie. Ale też sympatycznie :)

Hopki z tej trasy zawsze odbijają mi się czkawką. Taką niezdrową :)
rmk
| 09:03 piątek, 24 lipca 2015 | linkuj W Lubomierzu nigdy nie byłem. Ładnie tam, lubię takie klimaty :)
Ten odcinek drogi z pierwszej fotki kojarzę za to bardzo dobrze, często jeździłem tędy samochodem :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zogad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]