Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198256.20 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 54.70km
  • Czas 01:52
  • VAVG 29.30km/h
  • VMAX 46.50km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jeszcze przed orkanem

Środa, 10 grudnia 2014 · dodano: 10.12.2014 | Komentarze 4

"Komfort". O, tego słowa mi dziś brakowało podczas jazdy. Po pierwsze - silny, zimny wiatr. Po drugie - zmrożony asfalt, który mnie lekko zdziwił, bo w nocy nie padało, a zaraz po wyruszeniu poczułem pod kołami, hmmm, może nie szklankę, ale jakiś źle wyprofilowany kubek na pewno. Stwierdziłem, że zobaczę jak się jedzie szosą i gdyby się okazało, że jest zbyt ryzykownie to się cofnę i ewentualnie uruchomię crossa. Na szczęście już poza terenami zabudowanymi o dziwo droga była sucha, jedynie fragmentami pojawiały się zamarznięte placki, które powodowały, że czujność miałem wzmożoną i nie szarżowałem z przyspieszeniem. No a po trzecie - Luboń, gdzie jak zwykle jest coś. Tym "cosiem" był dziś korek spowodowany przez drogowców, którzy od co najmniej tygodnia nie ogarniają zrobionej przez siebie dziurki w ziemi przy Armii Poznań - sznurek na wahadle miał co najmniej kilkaset metrów, ja w końcu po chwili jazdy z tempem 0-5 km/h wcisnąłem się wbrew swoim zasadom na chodnik i tak pokonałem ten kawałek.

Cała jazda do Sulejewa i z powrotem była w moim wykonaniu bardzo ostrożna, nawet na ulubionej hopce w Żabnie zamiast pocisnąć jak zwykle w okolicach 55 km/h z górki rozsądnie pokręciłem o 10 km wolniej. Do tego podczas nawrotu wybrałem drogę alternatywną - w Łęczycy skręciłem na Wiry i  tym samym Luboń pokonałem inną trasą - głównie z powodu wymiotów mentalnych na myśl o wspomnianym wahadle, ale także przez fakt, że w tamtej części tej wsi..., sorry, wciąż zapominam - miasta, na odcinku 3 kilometrów są trzy torowiska (z czego dwa nieczynne, ale po co usuwać? Niech służą za potykacze), których pokonanie szosą w sytuacji gdy szyny są zamrożone i przerażająco śliskie przypomina rosyjską ruletkę. Udało się dziś przeżyć, ale specjalnie nie dociskałem cyngla :)

Na najbliższe dni zapowiadają wizytę orkana o nazwie Aleksander. Co oznacza wiatr do 75 km/h oraz opady deszczu ze śniegiem, w nocy marznącego. Tak więc na 99% póki co rowerku na kilka dni żegnaj :/




Komentarze
Trollking
| 20:55 środa, 10 grudnia 2014 | linkuj Norbert, coś czuję, że faktycznie na rowerowym głodzie byś nawet nie odczuł, że wieje :)
Trollking
| 18:43 środa, 10 grudnia 2014 | linkuj Fakt, dzięki za czujność. Ale niech zostanie tak jak jest w tekście, na dowód, że nie ufa się przekazom ustnym :) kurde, cholerny babsztyl, już się zaczęło za oknem :/
daniel82
| 17:44 środa, 10 grudnia 2014 | linkuj Aleksandra. Tym razem to baba jest...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa kalne
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]